AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Castingowa sztuka kulinarna

Julia Popkiewicz, Casting. Pierwsze spotkanie aktor-reżyser, Wydawnictwo Wojciech Marzec, Warszawa 2017
Doktor nauk humanistycznych, krytyk teatralny, członek redakcji portalu „Teatralny.pl”. Pisze dla „Teatru”, kwartalnika „nietak!t”, internetowego czasopisma „Performer” i „Dialogu”. Współautor e-booka Offologia dla opornych. Współorganizuje Festiwal Niezależnej Kultury Białoruskiej we Wrocławiu.
A A A
 

Nasze czasy, czyli ta burzliwa epoka, którą nazywamy współczesnością, doczekała się już pokaźnego zestawu przeróżnych etykiet. Do wyboru i do koloru. Tyle że każdy ma wszelkie szanse, żeby skomponować własną, unikatową, odpowiadającą osobistym spostrzeżeniom, przemyśleniom i wrażliwości listę. Też taką mam. Gdzieś na jej końcu, mimo licznych zmian i przesunięć, od jakiegoś czasu lokuje się metka – „królestwo poradników”.

Takie bajeczne mam czasem skojarzenia, kiedy stoję w księgarni obok potężnych regałów wypełnionych książkami z serii „coś tam dla żółtodzióbków”. Jak mawiał towarzysz Lenin na początku wieku dwudziestego, a na początku wieku dwudziestego pierwszego wtóruje mu chór wszelkiej maści coachów: „Uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć!”. Nasuwają się jednak pytania: czego? I – co najważniejsze – u kogo? Gdy się patrzy na wspomniane regały, odpowiedź nasuwa się następująca: wszystkiego i od wszystkich. Przy tym najlepiej, żeby w jak najszybszym tempie. Język japoński w dwa tygodnie czy fizyka kwantowa w dwanaście minut? Dlaczego nie? Poradniki obecnie uczą kochać i kochać się, manipulować, robić na drutach, pływać, jeździć konno, jeść, pić czy nawet oddychać. Niektórzy autorzy zapewniają nawet, że wystarczy samo czytanie ich dzieł, żeby schudnąć czy zarobić swój pierwszy milion. Propozycje w rzeczy samej kuszące, lecz z biegiem czasu i po lekturze niektórych „arcydzieł” trudno nie nabrać dystansu do całego gatunku. Na całe szczęście Casting. Pierwsze spotkanie aktor-reżyser Julii Popkiewicz starannie unika większości powyższych pułapek.

Przede wszystkim Julia Popkiewicz nie należy do grona tych teoretyków-pięknoduchów, którzy „bezcenną” wiedzę zawartą w napisanych przez siebie książkach zdobyli w trakcie lektury innych grubych woluminów, w „mądrości” swojej pomijając jako zbędny etap konfrontacji teorii z praktyką. Kilka więc niezbędnych uwag o autorce, które mają udowodnić, że w tym wypadku nie doszło do tak przykrego nadużycia czytelniczego zaufania. Zacznijmy od uczelni wyższych. Otóż Popkiewicz ukończyła reżyserię na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach oraz Etnologię i Antropologię Kulturową na Uniwersytecie Wrocławskim i – na tejże uczelni – studia doktoranckie z zakresu nauk o kulturze na wydziale Nauk Historycznych i Pedagogicznych. Moim zdaniem jest to rewelacyjne połączenie uzupełniających się i nawzajem wzbogacających się perspektyw. Lecz – z całym szacunkiem dla akademików – nie szkołą samą człowiek staje się mistrzem. Mistrza, jak głosi przysłowie, czyni praktyka i doświadczenie. I tu należy wymienić filmy, przy których autorka pracowała jako reżyserka obsady. Nawet niepełna ich lista wygląda dość przekonująco: 80 milionów Waldemara Krzystka, Ambassada Juliusza Machulskiego, Sala samobójców Jana Komasy, Czerwony pająk Marcina Koszałki, W imię… Małgorzaty Szumowskiej. Do tego doliczyć należy produkcje międzynarodowe oraz pracę w charakterze asystenta reżysera lub drugiego reżysera między innymi przy takich tytułach jak Karol. Człowiek, który został papieżem Giacomo Battiato, Maraton tańca Magdaleny Łazarkiewicz, 33 sceny z życia Małgorzaty Szumowskiej czy Chrzest Marcina Wrony. Temu ostatniemu reżyserowi dedykowana jest książka.

Casting. Pierwsze spotkanie aktor-reżyser jest jednym z tych dzieł, które dają czytelnikowi rzadką okazję, by poznać rzeczywistość jakiegoś zawodu – jak to się mówi – „od kuchni”. Dlatego powyższa wyliczanka projektów służy nie tylko wsparciu autorytetu autorki i rozwianiu jakichkolwiek wątpliwości względem jej kompetencji, lecz również, skoro już zdecydowaliśmy się na metaforykę gastronomiczną, jest swoistym menu, zestawem dań, na przykładzie których wtajemniczani będziemy w castingową sztukę kulinarną.

Casting… można więc czytać jako książkę kucharską z przepisami sprawdzonymi, lecz nie znaczy to, że niezawodnymi. Autorka nie daje żadnych gwarancji, nie rozpisuje żadnego schematu działań i zachowań, zastosowanie których zawsze i wszędzie doprowadzi do otrzymania upragnionej roli. Żadnych „mistrz castingu w dwa wieczory”. Jak śmiało wyznaje Popkiewicz, najważniejsza w zawodzie reżysera obsady jest… intuicja. Widz mimo wszystko nie jest aż tak przewidywalny i nie zawsze wiemy, kogo w kapryśności swojej pokocha. Kolejnymi niewiadomymi w tym skomplikowanym równaniu są: niezbędna „chemia” między konkretnymi aktorami oraz niezbadane zawiłości reżyserskich wizji i charakterów. W ogóle należy zaznaczyć, że Casting… jest poradnikiem zarówno dla tych, którzy na przesłuchania przychodzą, jak i tych, co takie spotkania mające na celu odnalezienie odpowiednich aktorów i aktorek organizują. Autorka, mająca za sobą doświadczenia po obu stronach tych barykad, zręcznie łączy obie te perspektywy, jednocześnie dowodząc, że myślenie w kategoriach barykad jest akurat nieodpowiednim sposobem myślenia o castingu.

Ale to wcale nie oznacza, że w książce zabraknie konkretnych rad i wskazówek. W żadnym razie. Nawet jeżeli uczestnik takiego spotkania ma dopiero pięć lat, bowiem Popkiewicz poświęca sporo uwagi castingom dla dzieci i młodzieży, reprezentując wyjątkowo zdroworozsądkowe podejście do tej wysoce kontrowersyjnej materii. Książka więc zainteresuje też rodziców, którzy postanowili zająć się artystyczną karierą swoich nieletnich gwiazd. Osobne rozdziały poświęcone zostały niuansom relacji aktora z jego agentem. Ponadto znajdziemy odpowiedzi między innymi na takie oto pytania: Czy warto grać w reklamach? Jak przygotować zdjęcia do portfolio i jak często należy je odświeżać? Co ma znaleźć się w dobrym demo? Jak radzić sobie ze stresem? Czy warto poprosić o kolejny dubel? Jak pracować z partnerem po castingu? Dowiemy się też, co reżyser obsady myśli o brodach, tatuażach, make-upie i dekolcie. Wszystko to wsparte licznymi, z życia wziętymi przykładami oraz sporą ilością zdjęć.

Książkę podzielono na trzy części: Koncepcja (tworzenie koncepcji), Zdjęcia próbne (sprawdzanie aktorów w studio) i Konfrontacja (konfrontacja pierwszych założeń dotyczących postaci z wybranym przez reżysera aktorem). Na każdą z nich składają się kolejne rozdziały i podrozdziały, dzięki czemu poradnik ma zadziwiająco precyzyjną i przejrzystą strukturę. Główne pojęcia są wyraźnie zdefiniowane. Najważniejsze myśli wydzielono pogrubieniem, najcenniejsze rady obramowano. Popkiewicz, dzieląc się własnym doświadczeniem, często zamyka je w krótkich i zwięzłych sentencjach, każdy akapit poświęcając jakiemuś konkretnemu szczegółowi. Dość często, o czym autorka wspomina we wstępie, odzywa się w niej antropolog. Powiedziałbym nawet, że prawdziwy filozof. Wtedy zaczyna się mowa o spotkaniu w szerokim tego słowa znaczeniu – o innym, o człowieku, słuchaniu, odbieraniu, wrażeniach i emocjach. Bardzo doceniam ten wymiar książki. Próbę łączenia idealizmu, niekiedy wręcz opisu „castingowej Arkadii” z trzeźwym pragmatyzmem zawodowca. Tak samo jak ze wszech miar doceniam liczne wątki związane z etyką zawodową. „Wydaje mi się, że zdając do szkoły teatralnej, młodzi kandydaci myślą zwykle tylko o tym, że chcą być aktorami, a nie jakimi aktorami” – pisze Popkiewicz i niestety trudno się z nią nie zgodzić.

A mimo wszystko chociaż „większość środowiska filmowego zdaje sobie sprawę, jak ważne jest to, kto zagra w danym filmie, i jak trudne są te wybory”, osoba reżysera castingu zdaje się być bagatelizowana i marginalizowana. Szczerze powiedziawszy, dotychczas też miałem dość mgliste wyobrażenia o tym, kim właściwie jest reżyser obsady. Teraz już wiem i muszę przyznać, że niełatwy to jest kawał chleba. Reżyser obsady musi być psychologiem, negocjatorem i pośrednikiem między reżyserem, agentem i aktorem. Taką „swatką”, która przynosi złe wiadomości. Ale też dobre. Która odkrywa nowe gwiazdy i pieczołowicie dba o dobór każdego epizodysty. W tej sytuacji mogę jedynie popierać Woody Allena, który od lat zachęca Akademię Filmową, żeby zaczęła rozdawać Oscary w kategorii najlepszy casting. Z pewnością specjaliści w tej dziedzinie zasłużyli sobie na takie wyróżnienie. Kto wie, być może za jakiś czas zobaczymy samą Popkiewicz z pozłacaną statuetką w ręku?!

31-01-2018

Julia Popkiewicz, Casting. Pierwsze spotkanie aktor-reżyser, Wydawnictwo Wojciech Marzec, Warszawa 2017

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany FAN
    FAN 2018-02-01   13:58:10
    Cytuj

    Świetnie, dobra robota!