AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Czerwona księga polskiego teatru

Joanna Krakowska, PRL. Przedstawienia
Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
 

Kto pierwszy na świecie wystawił sztukę Gombrowicza? A kto wprowadził na polskie sceny Witkacego?

Też nie wiedziałem. W 1957 roku Teatr Dramatyczny w Warszawie powierzył wystawienie Iwony, księżniczki Burgunda debiutantce, Halinie Mikołajskiej. Publiczność przyjęła inscenizację entuzjastycznie. Śmiał się nawet Jan Kott. Inni krytycy też się bawili do łez, ale nie mogli tego własnego śmiechu znieść i domagali się w teatrze więcej powagi. Generalnie w recenzjach dominował ton protekcjonalny. Być może dlatego, że inscenizację wyreżyserowała kobieta, do tego młoda. Tak Gombrowicz wkraczał na sceny europejskich teatrów.

Wielkim sukcesem u publiczności była także powojenna premiera Witkacego. Dwie sztuki, W małym dworku i Wariat i zakonnica, wyreżyserowane przez młodziutką Wandę Laskowską, grane były w Teatrze Dramatycznym jednego wieczora od 16 grudnia 1959 roku. Kottowi się podobało, ale ubolewał, że za dużo na scenie Szajny, a za mało Witkacego. Laskowska powierzyła bowiem wykonanie scenografii Józefowi Szajnie, wybitnemu malarzowi, ocalałemu z Auschwitz. O samej reżyserce Jan Kott w swej recenzji w ogóle nie wspominał. Napisał tylko, że świetnie się bawił. Może nawet zbyt świetnie i to mu doskwierało?

Tymczasem Wanda Laskowska z powodzeniem wystawiała w Teatrze Narodowym kolejne sztuki Witkacego. Widzowie wychodzili zachwyceni, bo wreszcie mogli Witkacego zrozumieć. Krytycy się śmiali, ale nosami kręcili. Tymczasem młoda reżyserka szybko awansowała na najważniejszą w Polsce inscenizatorkę nowego dramatu. Nawet sam Kott entuzjazmował się jej wystawieniem Kartoteki Różewicza. Także mizoginicznemu Puzynie podobały się inscenizacje Laskowskiej, choć w swych recenzjach nie zwykł wymieniać jej nazwiska.

Inne reżyserki odnosiły na naszych scenach podobne sukcesy. Ich nazwiska również zostały wyparte z historii polskiego teatru. Dlaczego? To tylko jedno z ważkich pytań, na które próbuje odpowiedzieć Joanna Krakowska w swej rewolucyjnej monografii PRL. Przedstawienia. Okazuje się, że nasza historia najnowsza pełna jest białych plam, przemilczeń i zniekształceń. „Polityka historyczna” to tylko ostatnia odmiana ideologizowania przeszłości.

Innym, równie wstydliwym przykładem są powojenne dzieje teatru żydowskiego w Polsce – niemal zupełnie zapomniane, choć to przyczynek do wielkiej chwały naszego narodu. Nie wspomina o tym fenomenie ani Zbigniew Raszewski w Krótkiej historii teatru polskiego, ani Marta Fik w Trzydziestu pięciu sezonach, ani Dariusz Kosiński w Teatrach polskich, ani nawet Grzegorz Niziołek w Polskim teatrze Zagłady. A przecież Państwowy Teatr Żydowski – działający już jesienią 1945 roku w Dzierżoniowie i Łodzi, a w roku 1950 przeniesiony do Warszawy – był poza Izraelem jedynym państwowym teatrem żydowskim na świecie i jednym z dwóch grających w jidysz. Stalin kazał zamknąć wszystkie inne teatry żydowskie, a wielkiego żydowskiego aktora Salomona Michoelsa polecił wrzucić pod ciężarówkę.

W książce PRL. Przedstawienia Joanna Krakowska poświęca teatrowi żydowskiemu osobny rozdział. Dowodzi, że nie był to wcale skansen etnograficzny. Za sprawą kolejnej wybitnej kobiety, aktorki i reżyserki Idy Kamińskiej, Państwowy Teatr Żydowski imienia jej matki, Ester Rachel Kamińskiej, rozwinął się w prężnie działającą i ambitną instytucję artystyczną. Jak to było możliwe? Krakowska drobiazgowo rekonstruuje konteksty głośnej inscenizacji powieści Meir Ezofowicz, napisanej po polsku przez Elizę Orzeszkową, a przełożonej na jidysz i wyreżyserowanej przez Idę Kamińską. Przedstawienie pozostawało w repertuarze Teatru Żydowskiego przez piętnaście lat, aż do pamiętnego roku 1968, kiedy Kamińska wyjechała z Polski, podobnie jak wielu innych Polaków pochodzenia żydowskiego.
 
Opowieści o polskich reżyserkach i teatrze żydowskim to może najbardziej wstydliwe przykłady niepamięci z nowej historii teatru polskiego, napisanej przez Joannę Krakowską. W książce więcej jest takich nieoczywistych faktów. Autorka proponuje własne, oryginalne i nowoczesne opinie także na temat wydarzeń dobrze znanych z innych publikacji. Książka PRL. Przedstawienia, porywająco napisana i rewelacyjnie wydana, jest pod wieloma względami przełomowa. Wysokim poziomem edytorskim publikacja ta bije na głowę większość uczonych monografii dostępnych dziś na rynku światowym. I piszę to z całą odpowiedzialnością. Żaden wydawca europejski czy amerykański nie poświęciłby czasu i funduszy na tak drobiazgowe opracowanie edytorskie tekstu naukowego.
 
PRL. Przedstawienia urąga ekonomicznym regułom gospodarki rynkowej. Jest wspaniałym dziełem sztuki. Autorka przekonała szacowne instytucje i liczne grono osób do sfinansowania i stworzenia niezwykłego przedmiotu – niepraktycznego i mało poręcznego, ale za to pięknego. Tom liczy prawie osiemset stron, z czego niemal połowę stanowią całostronicowe ilustracje. Twarde i solidne okładki wyglądają dostojnie, ale swoje ważą. Trudno książkę długo utrzymać w rękach. Obcowanie z tym przedmiotem to doświadczenie wyjątkowe. Dotyk nabiera szczególnej rangi.

Wszystko w tej książce jest nieoczywiste i przez to intrygujące. Narracja, nowoczesna i pod wieloma względami rewolucyjna, świetnie harmonizuje ze zbuntowaną szatą graficzną. Czcionka raz jest czarna, raz czerwona. Stronice z tekstem bywają białe i bladoróżowe. Eseje fotograficzne, w większości czarno-białe, skutecznie pobudzają wyobraźnię.

Opowieść Krakowskiej zapętla się i wiruje. Autorka podzieliła wprawdzie cały tekst chronologicznie na dziesięć rozdziałów portretujących kolejne epoki PRL-u, ale w każdym rozdziale z równą pasją rekonstruuje historię, co komplikuje ją późniejszymi, a także bardzo współczesnymi przywołaniami. Wszystko to jest efektem odważnego założenia teoretycznego. Autorka proponuje potraktować przedstawienie teatralne jako splątanie dyskursów. Wiele w tym racji. Widowisko, w przeciwieństwie do filmu, nigdzie nie jest przecież przechowywane. Po przedstawieniu pozostają tylko dokumenty, recenzje, opinie widzów, niekiedy nagrania filmowe. Każde z tych świadectw można nazwać swoistym „dyskursem”. Żadne nie jest identyczne z przedstawieniem. Niektóre wręcz się wykluczają.

Rekonstrukcja inscenizacji sprzed lat przemienia się w rozplątywanie nawarstwionych z czasem dyskursów, także pozateatralnych. Bo autorka tropi źródła konformizmu największych PRL-owskich artystów na zewnątrz teatrów. Z wielką wnikliwością rekonstruuje boje z socrealizmem Lidii Zamkow i Tadeusza Kantora. Błyskotliwie analizuje oportunizm Ernesta Brylla i „salon” Erwina Axera. Rozdział poświęcony ostatniej, niedokończonej inscenizacji Konrada Swinarskiego zatytułowała odważnie: „Pluskwa” czyli konformizm. Świetne i odkrywcze są jej pogłębione studia nad funkcją śmiechu w teatrze późnego PRL-u.
 
Joanna Krakowska proponuje inteligentną i bardzo wyrazistą wizję teatru publicznego w Polsce. Nie jest to oczywiście wizja ostateczna czy jedyna możliwa. Autorka raczej zachęca kolejnych historyków kultury do dialogu z jej tezami i interpretacjami poprzez przyjęcie odmiennych, ale równie jasno wyartykułowanych założeń i kryteriów. Pisana z perspektywy Wrocławia czy Gdańska historia teatru w PRL-u z pewnością byłaby zupełnie inna. Odmienna też mogłaby być performatywna wizja tej epoki pisana z punktu widzenia artystów, a nie krytyków.

Monografia PRL. Przedstawienia to pierwsza książka z pięciu zapowiedzianych w ambitnym projekcie Teatr Publiczny. Przedstawienia 1765-2015. Pomysłodawczynią i redaktorką naukową całego przedsięwzięcia jest Joanna Krakowska, najwybitniejsza dziś w Polsce znawczyni dramatu współczesnego. Studia nad dziejami teatru publicznego Krakowska przemienia w fundamentalne badania nad historią kultury polskiej i tożsamością narodową. PRL. Przedstawienia to lektura obowiązkowa dla każdego Polaka. Nie wątpię, że kolejne tomy okażą się równie udane merytorycznie i artystycznie.

21-06-2017

Joanna Krakowska,

PRL. Przedstawienia,

seria Teatr Publiczny. Przedstawienia 1765–2015,

Warszwa: PIW, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Instytut Sztuki PAN, 2016.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany Lech ŚLiwonik
    Lech ŚLiwonik 2017-06-21   21:08:13
    Cytuj

    Profesor ubolewa, że Zbigniew Raszewski nie wspomniał o POWOJENNYCH dziejach teatru żydowskiego w Polsce. A może warto zajrzeć do "Krótkiej historii Teatru polskiego", by dowiedzieć się, że datę graniczną w dziele Raszewskiegostanowi rok 1939.