AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Dom burzliwej starości

Chłopcy, reż. Mirosław Gronowski, Teatr Polonia w Warszawie
Doktor nauk humanistycznych. Wykładowca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie i Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała w "Teatrze", którego była redaktorem, a także w "Dialogu" i "Więzi". Pracowała również jako sekretarz redakcji w wydawnictwie Świat Książki.
A A A
Fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska  

Bohaterowie Chłopców Stanisława Grochowiaka nie chcą się zestarzeć. Choć ich młodość minęła, mają więcej energii i fantazji niż niejeden człowiek w sile wieku. Próbują oszukać czas. Posiadają tę rzadką umiejętność, że nie poddają się temu, co dyktuje rzeczywistość i wpisany w nią rytm przemijania. Starają się nie tracić poczucia humoru i czerpać radość z życia.

Dramat Grochowiaka powstał na kanwie autentycznych wydarzeń. Autor odwiedził Stanisława Żyżkowskiego, satyryka, pisarza, dziennikarza i poetę, przebywającego w prowadzonym przez zakonnice domu starców w Bystrzycy Kłodzkiej. Spotkanie i panująca tam atmosfera zainspirowały go do napisania dramatu będącego czymś ma kształt studium starości, która wymyka się własnej naturze. W 1966 roku zrealizowano telewizyjną wersję tekstu, należącą do Złotej Setki Teatru Telewizji, z fenomenalnymi rolami Kazimierza Opalińskiego, Zdzisława Mrożewskiego, Aleksandra Dzwonkowskiego, Gustawa Lutkiewicza, Bolesława Płotnickiego, Zofii Rysiówny, Barbary Ludwiżanki, Zofii Małynicz i Jadwigi Barańskiej. 

Niekwestionowaną wartością Chłopców są błyskotliwie nakreślone postaci stanowiące materiał dla aktorów, którzy również zadziwiają widzów aktywnością i werwą. Na pierwszy plan wysuwa się świetna rola Mariana Opanii. W jego interpretacji Pożarski jest istnym wulkanem energii. Zwinnie wchodzi na stół i ze sceny-mównicy opowiada o miłosnych podbojach. Wydaje się mistrzem w konfabulowaniu historii, których pensjonariusze domu starców są spragnieni. Stosuje różne fortele, żeby rozmontować kontrolowany przez zakonnice świat. Przemyca alkohol, podważa autorytet sióstr i dlatego nieustannie spotyka się z szykanami i karami. Kościelny Jo-Jo (Stanisław Brudny) jest także pełen wigoru, choć nie sprawia trudności na miarę Pożarskiego. Jego postawa wydaje się kontrastować z osobowością spolegliwego i nieco gapowatego Smarkula (Krzysztof Kiersznowski). Profesor (Piotr Kozłowski) potrafi ocenić wątpliwie moralnie postępowanie Siostry Marii, ale równocześnie łatwo daje się manipulować. Wciągnięty w rozgrywki między zakonnicami a ich podopiecznymi, ma trudności z opowiedzeniem się po jednej ze stron. Najciekawszą postacią jest skryty, zamknięty w sobie Kalmita (Krzysztof Gosztyła), umieszczony w domu starców przez młodszą żonę, która pewnego dnia zmienia zdanie i postanawia zabrać go do siebie. Ubezwłasnowolniony i traktowany jak przedmiot udowadnia, że jest w stanie decydować o sobie. Jego powrót do pensjonatu jest wyrazem niezależności i chwilowym, ale odważnym aktem buntu.

Grochowiak tworzy równie fascynujące postaci żeńskie. Siostra Przełożona (bardzo dobra rola Barbary Horawianki), wiekiem zbliżona do podopiecznych, wydaje się surowa i nieprzejednana. Kiedy jednak pod wpływem kolejnych kieliszków wina zrzuca maskę nieprzystępnej przeoryszy i ujawnia naturę niesfornej dziewczynki, okazuje się pasować jak ulał do niekonwencjonalnego, żywiołowego towarzystwa. Żona Kalmity Narcyza (Maria Pakulnis) to bodaj najbardziej skomplikowana psychologicznie postać dramatu. Z pozoru zimna i wyrachowana, z czasem odczuwająca upływ czasu i lęk przed samotnością, który zmusza ją do zmiany wcześniej podjętych decyzji. Aktorka celnie pokazuje niełatwą sytuację młodej kobiety u boku starzejącego się męża, stojącej przed koniecznością wyboru między życiem wygodnym i przyjemnym a tym wypełnionym przykrymi obowiązkami. Rolę Hrabiny de Profundis gra zjawiskowa Helena Norowicz o figurze modelki i zwiewnych ruchach, która stanowi przedmiot westchnień męskiej części pensjonatu. Galerię postaci kobiecych zamykają despotyczna, rządna władzy Siostra Maria (Aleksandra Domańska),czerpiąca satysfakcję z kontroli nad starymi ludźmi, i jowialna służąca Wiktoryna (Justyna Ducka).

William Shakespeare w Jak wam się podoba porównał życie ludzkie do dramatu złożonego z siedmiu aktów. Ostatnie ujęcie to „Nowe dzieciństwo, gdy traci się pamięć,/ Zęby, smak, włosy, wzrok – i w końcu wszystko” (przeł. St. Barańczak). Z dzisiejszej perspektywy nakreślony ponad pół wieku temu przez Grochowiaka obraz starości może wydawać się nie dość przenikliwy. Autor Chłopców dotyka jednak kwestii wykluczania starych ludzi z przestrzeni publicznej. Zapowiada tak aktualny i szeroko dyskutowany obecnie problem usuwania przejawów choroby i przemijania poza nawias społeczny. Starość i związana z nią fizjologia nie nadają się dziś do pokazywania, są niestosowne, nie na miejscu. Konsekwencją tego zjawiska jest przenikający naszą codzienność iluzoryczny, podejrzany kult wiecznej młodości, który usiłuje podać w wątpliwość prawa natury.

7-12-2016

galeria zdjęć Chłopcy, reż. Mirosław Gronowski, Teatr Polonia w Warszawie <i>Chłopcy</i>, reż. Mirosław Gronowski, Teatr Polonia w Warszawie <i>Chłopcy</i>, reż. Mirosław Gronowski, Teatr Polonia w Warszawie <i>Chłopcy</i>, reż. Mirosław Gronowski, Teatr Polonia w Warszawie ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Polonia w Warszawie
Stanisław Grochowiak
Chłopcy
reżyseria: Mirosław Gronowski
scenografia i kostiumy: Ewa Gronowska
światło: Paweł Szymczyk
opracowanie muzyczne: Małgorzata Przedpełska-Bieniek
obsada: Barbara Horawianka, Maria Pakulnis, Helena Norowicz, Aleksandra Domańska, Justyna Ducka, Krzysztof Gosztyła, Marian Opania, Stanisław Brudny, Krzysztof Kiersznowski, Piotr Kozłowski
premiera: 18.11.2016

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany Arek
    Arek 2016-12-09   08:45:22
    Cytuj

    A coś o samym przedstawieniu? Bo tytuł sugeruje, że chodzi o przedstawienie w Teatrze Polonia, a nie omówienie treści sztuki.