AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Dwie historie

Historia Jakuba, reż. Ondrej Spišák, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
Pracownik Instytutu Kultury Współczesnej UŁ, redaktor miesięcznika „Dialog”.
A A A
 

Historia Jakuba jest raczej spektaklem o wierze niż o zwątpieniu. Dlatego też nie ma tu jakiegoś tragicznego rozdzierania szat, a zadawane sobie przez Jakuba pytanie o tożsamość (katolicka czy żydowska?) szybko okazuje się retoryczne. Intymny spektakl bez fajerwerków.

A przez to i spektakl, w którym zamiast tragicznego konfliktu, tak lubianego przez teatralną formę, mamy do czynienia raczej z opowieścią, gawędziarskim zwierzeniem ceniącego sobie umiar narratora. Głośna swojego czasu historia Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela, który już jako ksiądz dowiaduje się o żydowskich korzeniach i próbuje zgłębić religię przodków, traci w tym spektaklu nadany jej przez media, publicystyczny pazur i sztucznie nadmuchany rozmiar – na pewno ze szkodą dla efektowności scenicznej akcji, ale z korzyścią dla samej refleksji. Bo w gruncie rzeczy nie jest to opowiadanie o determinizmie i bezwolności człowieka, ale o sile codziennych wyborów i związkach z ludźmi, z którymi dzieli się życie. I wreszcie – rzadka rzecz w teatralnej dyskusji o religii – jest to spektakl o specyficznej relacji porządków wiary i instytucji, nie tylko zresztą katolickich.

Dlatego, paradoksalnie, ciekawsza w spektaklu jest jego pierwsza część – o dzieciństwie Jakuba i jego wiejskiej, polskiej rodzinie, o seminarium, o życiu na prowincjonalnej parafii, o studiach na KUL-u. O tym tradycyjnym, zaściankowym katolicyzmie, w którym sutanna jest raczej narzędziem awansu społecznego, a nie oznaką bliższej relacji z Bogiem. Tadeusz Słobodzianek i Ondrej Spišák umieją jednak pokazać ten świat z dużą wrażliwością i z dwóch perspektyw – religijnej i świeckiej – a także nadać Jakubowi prawdziwie ludzkie cechy. Mamy bohatera, który z zepsutą obyczajowością najbliższego środowiska wygrywa nie tylko (albo nie tyle) siłą woli i wiary, ale i za sprawą dziwnego eskapizmu – chroniąc się w bibliotekach, w przyjaznym klasztorze w Paryżu, a w jakimś sensie także w abstrakcji własnej wiary. Powroty ze stypendiów do Lublina, spotkania z rodziną, których nie można było już dłużej odkładać, parafialna posługa pasterska – to wszystko, choć przecież winno być dla Jakuba doświadczeniem oczekiwanym i cenionym, staje się dziwacznym ciężarem. A że teatralna opowieść prowadzona jest tu w skupieniu i z ascetyczną precyzją, to pytanie: „Kim jestem?”, które Jakub stawia sobie, dowiedziawszy się o żydowskich korzeniach i planując wyjazd do Izraela, wydaje się jakby z innej historii.

I ta druga część spektaklu jest właśnie inną historią. Jakub w domu swojej dalekiej izraelskiej rodziny, w kibucu, w chrześcijańskiej wspólnocie w Tel Awiwie przeżywa kolejne rozczarowania, ale nie ma tu żadnego rozczarowania, którego nie dałoby się przewidzieć. Którego nie mógł nie przewidzieć Jakub, wsiadając do samolotu. Czując się nieswojo w polskim zaścianku, jeszcze większego osamotnienia doświadczy w Izraelu, ale choć pokusy wydadzą się większe, to dylematy księdza pytającego o własną tożsamość i wiarę będą już tylko cieniem rozterek z pierwszej części.

Urzekająca w tym spektaklu jest atmosfera tymczasowości, w której główny bohater zadaje sobie nieustannie te same pytania. Sceny rozwijają się w kilka sekund, dzięki kilku rekwizytom, kilku gestom. Ondrej Spišák panuje nad emocjami i wie, kiedy z tej opowieści o sprawach nie najłatwiejszych i nieszczególnie zabawnych spuszczać powietrze. Zderzając bardzo formalną estetykę aktorskich etiud ilustrujących kolejne zdarzenia z osobistą opowieścią nieustannie obecnego Jakuba (imponujący koncentracją Łukasz Lewandowski), tworzy przedstawienie intymne, ale bez emocjonalnego szantażu. Taki lekki, prawie niematerialny teatr.

22-03-2017

galeria zdjęć Historia Jakuba, reż. Ondrej Spišák, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy <i>Historia Jakuba</i>, reż. Ondrej Spišák, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy <i>Historia Jakuba</i>, reż. Ondrej Spišák, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy <i>Historia Jakuba</i>, reż. Ondrej Spišák, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
Scena na Woli im. T. Łomnickiego
Tadeusz Słobodzianek
Historia Jakuba
reżyseria: Ondrej Spišák
scenografia, kostiumy: Szilárd Boraros
współpraca kostiumograficzna: Aneta Suskiewicz
muzyka: Piotr Łabonarski
reżyseria światła: Andrzej Król
obsada: Łukasz Lewandowski, Małgorzata Rożniatowska, Izabela Dąbrowska/ Magdalena Smalara, Zbigniew Dziduch, Magdalena Czerwińska/Marta Król, Marcin Sztabiński, Otar Saralidze.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (18)
  • Użytkownik niezalogowany Alina
    Alina 2021-12-03   14:32:57
    Cytuj

    UWAGA: To nie AszDziennik (ani Pilne: Krystian Lupa powiedział) ___________ Pewien dyrektor teatru baaardzo nie może sobie poradzić z sytuacją, że na jego stanowisko odbędzie się konkurs. Żeby sobie poprawić mniemanie o sobie i podreperować ego, od kilku dni wysyła swoich pracowników, by łazili do Agnieszka Łabuszewska z awanturą o to, że przesunięto mu "jego" stolik o 2 metry [ROTFL] Czy naprawdę tacy ludzie powinni być dyrektorami instytucji publicznych? Czas ze sceny zejść. Albo dorosnąć w końcu. Czasy rozpieszczonych władców się kończą. Wymagamy czegoś innego. Mam nadzieje, że w konkursie na dyrektora Teatru Dramatycznego pojawią się kandydaci i kandydatki z innym, zdrowym pojmowaniem władzy. A rozpieszczone duże dzieci, chore na władze, będą miały czas na przepracowanie swoich problemów gdzie indziej - a nie na ludziach wokoło.- (Alina Czyżewska) --------- „Teatr i życie wytworne” jak napisał Maciej Nowak---------- #spoddywanupolskiegoteatru List wysłany dziś do Dyrektora Teatru Dramatycznego Tadeusza Słobodzianka. Szanowny Panie Dyrektorze, W ciągu ostatnich 4 dni wysłał Pan do mnie wielu różnych pracowników, którzy drogą ustną i telefoniczną i o różnych porach dnia kontaktowali się ze mną. Każdy z nich przekazywał mi słowa Pana ogromnego oburzenia i złości na mnie i moją klubokawiarnię Kulturalną. Podobną opinię i Pana słowa przekazała mi także moja pracowniczka, z którą rozmawiał Pan podczas swojej ostatniej wizyty w Kulturalnej. Przeanalizowałam problem i całą sytuację, proszę mnie skorygować, jeśli coś pomyliłam. W poniedziałek, 29 listopada 2021 r około godz. 15.00 przyszedł Pan z gośćmi na obiad do Kulturalnej. W rozmowie z pracowniczką Kulturalnej wyraził Pan swoje ogromne oburzenie tym, że stolik został przesunięty (co jest zgodne z prawdą – został przesunięty o około 2 m) i jest Pan zmuszony siedzieć gdzie indziej niż przez ostatnie 9 lat. Moja pracowniczka przekazała mi Pana zalecenia, cytuję za jej przekazem: „Proszę przekazać swojej szefowej, że jestem oburzony, a jeśli boi się Pani przekazać moje słowa, sam to zrobię”. Panie Dyrektorze, moi pracownicy się mnie nie boją i kelnerka bez strachu opowiedziała mi o całej sytuacji. Z pracownikami łączy mnie oczywiście zawodowa hierarchia, ale oprócz niej pracuję także nad obopólnym zaufaniem, szacunkiem i przestrzenią do dialogu i trudnych rozmów. Dbam o to szczególnie, by to nie lęk przed przełożoną był prymarnym aspektem pracy w zespole Kulturalnej. Przekazał Pan także mojej pracowniczce, że ma Pan nadzieję, że oburzenie, któremu dał Pan wyraz, nie sprawi, że od tej pory - zacytuję „Nie będziemy Panu pluć do zupy”. Panie Dyrektorze, nie znam takich praktyk. W mojej restauracji jedzenie jest przygotowywane przez profesjonalny zespół kucharzy, którzy gotują z dbałością i szacunkiem do każdego dania i każdego gościa. Traktujemy z szacunkiem każdą osobę, niezależnie od stanowiska, rasy, płci, koloru skóry, wyznania a nawet negatywnego do nas stosunku. Przy następnej Pana wizycie będzie Pan, jak zawsze, obsłużony z szacunkiem i serdecznością, bez względu na Pana stosunek do Zespołu Kulturalnej. Nie mogę niestety obiecać, że nie będziemy przesuwać stolików, nadal będziemy się starać tak układać nasza salę, by adaptować się do otaczającej nas rzeczywistości i ekonomicznie także zadbać o dobrostan Kulturalnej. Dość dawno Pana nie było, mógł Pan więc nie zauważyć, że stoliki w Kulturalnej zmieniają miejsce. (Korzystając z okazji powiem, że w pandemii i podczas 10 miesięcy lockdownu w ogóle nie udało mi się z Panem nawiązać kontaktu, choć przyznam, że życzliwa rozmowa z Dyrektorem Teatru Dramatycznego w tym ekstremalnie trudnym czasie była na wagę złota) Dopasowujemy się do aktualnej sytuacji pandemicznej, a także odpowiadamy na potrzeby gości. Drugi co do wielkości stół w Kulturalnej, na którym od 9 lat Pana kadencji jest stała rezerwacja dla Teatru Dramatycznego, także od czasu do czasu zmienia miejsce. Jest teraz przesunięty o około 2 m. Przekazywałam powyższe argumenty Pana pracownikom, jednakże ponoć nie były one dla Pana wystarczające. Po tamtym incydencie pracownicy Teatru, wykonując Pana polecenia, zaczęli przekazywać mi Pana oburzenie a także nieoczekiwane dyrektywy, które ja jako, jak mnie Pan nazywa, ajentka, powinnam spełnić. Dowiedziałam się, że mam usunąć z holu kasowego krzesła i inne artefakty, które należą do Kulturalnej i które Panu przeszkadzają. Niezwłocznie to polecenie wykonałam, nie było to łatwe - Kulturalnej nigdy nie udało się skutecznie poprosić o jakąkolwiek przestrzeń magazynową w Teatrze, która poprawiłaby komfort naszej pracy a także wygodę gości. Czy w związku z tym powinnam teraz oczekiwać innych jeszcze poleceń ze strony Dyrekcji Teatru Dramatycznego? Wezmę je pod uwagę w miarę możliwości, tylko proponowałabym wybrać drogę pisemną, mailową w ich przekazywaniu. Taka komunikacja będzie bardziej klarowna, skuteczna i mniej obciążająca dla pracowników Teatru i mnie. Panie Dyrektorze, jesteśmy w przededniu konkursu na nową Dyrekcję Teatru Dramatycznego. Zresztą ten fakt także Pan mocno podkreślił (cytuję słowa pracowniczki) „Nie zachowujcie się tak, jakbyście mnie stąd chcieli usunąć!” Przykro mi było usłyszeć te słowa. Nie mam i nigdy nie miałam wpływu na losy instytucji publicznych i ich zwierzchników. Jedno jest pewne - ani Pan, ani ja, nie wiemy jak dalej potoczą się losy i Kulturalnej i Dramatycznego. Dlatego mam ogromną prośbę, abyśmy ten czas, szefowie dwóch instytucji, Tadeusz Słobodzianek, Dyrektor Teatru Dramatycznego i ja, Agnieszka Łabuszewska - Dyrektorka Kulturalnej, spędzili w bardziej ludzkiej, życzliwej atmosferze. Być może przyjdzie nam współpracować kolejne 5 lat, któż raczy wiedzieć? I ponawiam zaproszenie do spotkania! Może teraz, gdy ludzkość pokazuje bardziej kruche oblicze, będziemy w stanie usiąść do rozmowy? Bo przez te 9 lat nie udało nam się odbyć ani jednej kompetentnej rozmowy, pomimo moich wielu prób, wymagających okoliczności i wielu projektów artystycznych, w których i Teatr Dramatyczny i Kulturalna mogły odegrać ważną dla Warszawy rolę. Wydaje mi się, że mogły nas połączyć tematy daleko bardziej ważne dla stolicy, kultury i sztuki, niż przesuwanie stolików w pandemii. Jeżeli jednak uzna Pan, że jedyną płaszczyzną, na której możemy wspólnie pracować, jest ustalenie położenia stolika z rezerwacją dla Teatru Dramatycznego, obiecuję, że w bardziej sprzyjających okolicznościach pandemicznych i ekonomicznych ustawię go tak, jak Pan sobie życzy. Serdecznie Pana pozdrawiam Agnieszka Łabuszewska

  • Użytkownik niezalogowany Joanna W.
    Joanna W. 2018-10-06   01:15:55
    Cytuj

    Tak mocnego i poruszającego spektaklu dawno nie widziałam ! Religijność, i katolicyzm w szczególności, jest tylko kanwą do dyskusji o korzeniach, rodzinie, relacjach społecznych, naszej historii, mitach i rasizmie. Każdy gest i każdy ruch sceniczny doprecyzowany i mający swoje znaczenie. Spektakl żywy, prawdziwy. Łzy aktorów są prawdziwymi łzami, a publiczność oszołomiona i dzieląca te łzy ! To trzeba zobaczyć. Ważny i mądry głos w dyskusji o tym kim jesteśmy.

  • Użytkownik niezalogowany Elżbieta
    Elżbieta 2018-01-29   07:29:20
    Cytuj

    Byłam wczoraj.Niesamowite wrażenie. Chociaż czyszczę głowę po każdym emocjonalnym wydarzeniu w moim życiu to emocje po tym spektaklu długo nie chciały mnie opuścić. Brawo.

  • Użytkownik niezalogowany Irka
    Irka 2017-12-04   23:40:00
    Cytuj

    Sztuka świetna, bardzo sugestywnie oddane rozdarcie osobowości. Aktor znakomicie odtworzył dramat Mariana-Jakuba.

  • Użytkownik niezalogowany
    2017-03-23   15:32:17
    Cytuj

    Sorry, nie to okno.

  • Użytkownik niezalogowany
    2017-03-23   15:31:57
    Cytuj

    Zlecę napisanie pochwalnych komentarzy pod artykułami o sztukach dyrektora. Takich jak np. [w załączniku]. Cena standardowa rynkowa: 50 gr za post. Kontakt ten co zawsze.

  • Użytkownik niezalogowany doktorantka
    doktorantka 2017-03-23   11:49:51
    Cytuj

    Sztuka beznadziejna. Słobodzianek po kompletnej kompromitacji Młodym Stalinem już się nie podniósł.

  • Użytkownik niezalogowany slaba
    slaba 2017-03-23   10:26:39
    Cytuj

    umyka w tej calej dyskusji fakt ze historia jakuba to dramatycznie slaba sztuka

  • Użytkownik niezalogowany lala
    lala 2017-03-23   02:12:36
    Cytuj

    Widzę, że nawet kabaretu nie trzeba pisać o Słobodzianku, bo samo życie dostarcza doskonały kabaret.

  • Użytkownik niezalogowany Lubiąca stare dowcipy o Stalinie
    Lubiąca stare dowcipy o Stalinie 2017-03-23   00:47:09
    Cytuj

    A mógł zabić…

  • Użytkownik niezalogowany globtroterka
    globtroterka 2017-03-22   23:40:03
    Cytuj

    Najlepiej jeszcze z zaświadczeniem z Canossy ;)

  • Użytkownik niezalogowany pewna
    pewna 2017-03-22   22:37:25
    Cytuj

    Jestem pewna ze redakcja DIALOGU po takim oswiadczeniu zgodzi sie w drodze wyjatku opublikować nastepna sztuke Slobodzianka.

  • Użytkownik niezalogowany poziomka
    poziomka 2017-03-22   19:43:20
    Cytuj

    To może ja dla ułatwienia podałabym taki wzór przeprosin jakie winien Słobodzianek wystosować wobec „Dialogu”.^^^^^^^^^^ Propozycja polubownych przeprosin:^^^^^^^^^^ Ja niżej podpisany Tadeusz Słobodzianek, zdrowy tym razem na umyśle, oświadczam, że przez wiele lat byłem w mylnym błędzie wierząc, że „Dialog” jest największym szkodnikiem polskiej dramaturgii (bo w tym samym numerze drukuje wycyzelowane, wyszlifowane diamenty dramaturgii światowej i brudnopisy polskich sztuk przed premierą). Fałszywie powtarzałem to wielokrotnie na publicznych występach, w działalności dydaktycznej, w wielu wywiadach, a także w prywatnych rozmowach. Po latach poszedłem po rozum do głowy, dojrzałem wreszcie i chciałem bardzo gorąco przeprosić za te całkowicie haniebne insynuacje, jakie wypowiadałem. Oświadczam jednocześnie, że nie prawdą jest jakoby „Dialog” był największym szkodnikiem polskiej dramaturgii. To ja, z powodów własnych problemów emocjonalnych, zachowywałem się jak szkodnik, wypowiadając takie nie poparte niczym insynuacje. Coś mi się w głowie przestawiło i nie byłem niestety w pełni władz umysłowych. Obecnie, po konsultacji z psychiatrą, oświadczam, że jestem już całkowicie zdrowy i moje urojenia minęły.^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ Prosiłabym redakcję „Dialogu” żeby kiedy Tadeusz Słobodzianek, z posypaną popiołem głową, w pokorze, przyniesie do redakcji kolejną swoją sztukę z ogromnie uniżenie pokorną prośbą o publikację, zamieściła przed tą sztuką ww. oświadczenie.^^^^^^^^^^^^^^^^ Nie ma za co.

  • Użytkownik niezalogowany spokojna
    spokojna 2017-03-22   17:51:04
    Cytuj

    Eee tam, żadna tam katastrofa. Najwyżej natychmiastowe zwolnienie dyscyplinarne. (art. 52 KP: „Kto ze złośliwości lub swawoli celowo i prowokacyjnie wykonuje działania obniżające prestiż i majestat jaśnie pana dyrektora podlega karze……..”)

  • Użytkownik niezalogowany mczl
    mczl 2017-03-22   16:34:21
    Cytuj

    Aż strach pomyśleć, co będzie jak aktor zapomni jednego zdania na scenie w trakcie sztuki małego, mściwego Tadzia. Katastrofa!

  • Użytkownik niezalogowany mała czerwona z lasu
    mała czerwona z lasu 2017-03-22   16:32:02
    Cytuj

    Mój Boże, redakcjo „Dialogu” naprawdę byliście tak nieludzko bezduszni i śmieliście wydrukować sztukę Słobodzianka bez jednego poprawionego zdania? Ach, niedobry ten „Dialog”, niedobry!

  • Użytkownik niezalogowany zasadnicza
    zasadnicza 2017-03-22   15:34:43
    Cytuj

    Ja bym prosiła, żeby etatowi pracownicy „Dialogu” nie pisali nic o Słobodzianku. Nawet tak nijako jak w tej recenzji. Skoro Słobodzianek zachowuje się wobec redakcji „Dialogu” jak małe obrażone dziecko i ciągle wszędzie powtarza (w zemście za wydrukowanie Cara Mikołaja bez jednego, poprawionego w ostatniej chwili zdania) że „Dialog” jest największym szkodnikiem polskiej dramaturgii (bo drukuje perełki zachodnich sztuk i brudnopisy polskich), to i „Dialog” powinien stanowczo ignorować takiego „szkodnika”. Dopóki Słobodzianek nie pójdzie po rozum do głowy i nie przeprosi „Dialogu” za swoje nikczemne insynuacje nie powinniście w żaden sposób reklamować jego nazwiska (nawet przez wymienianie).

  • Użytkownik niezalogowany owocowa
    owocowa 2017-03-22   15:12:16
    Cytuj

    Bardzo, ale to bardzo słaby spektakl. Recenzent pisze, że "bez fajerwerków" a ja powiem, że stanowczo za długi, za nudny, za monotonny. Trochę mają rację ci co piszą, że Słobodzianek się skończył jako autor.