AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Fatalne zauroczenia

Femme fatale, choreografia Jacek Tyski, Opera Wrocławska
Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
Fot. Ewa Krasucka  

Opera Wrocławska pod nową dyrekcją Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego ambitnie inwestuje w trudną sztukę baletową.

Jacek Tyski, aktualny choreograf-rezydent w Operze, przygotował w krótkim czasie dwa spektakle. Trzy tygodnie przed znakomitym Requiem, odtańczonym brawurowo w triduum paschalne, odbyła się premiera przedstawienia Femme fatale – dyptyku składającego się z dwóch legendarnych baletów: El amor brujo do muzyki Manuela de Falli i suity Carmen, opracowanej i zorkiestrowanej przez Rodiona Szczedrina na motywach melodycznych opery Georgesa Bizeta.

Tyski połączył oba bardzo odmienne balety w jedną opowieść, generalnie ignorując oryginalne libretta. Trochę szkoda. Pierwsza wersja El amor brujo powstała jako gitaneria, kompozycja „cygańska”. W roku 1914 zamówił ten utwór u Manuela de Falli sławny tancerz flamenco, Cygan Pastora Imperio. Gregorio Martínez Sierra, głośny hiszpański poeta i dramaturg, i jego żona María Lejárraga, feministyczna pisarka i wzięta tłumaczka, stworzyli na tę okazję mistyczne libretto z pieśniami w języku andaluzyjskich Cyganów i tajemniczym rytuałem.

El amor brujo
znaczy dosłownie „miłość czarownica” lub „miłość zaczarowana”. Bohaterka baletu, Cyganka Candela, co noc jest nękana przez upiora zmarłego męża, z którym musi tańczyć. On za życia nie był jej wierny, ona kochała innego. Cyganka próbuje przepędzić upiora rytuałem ognia. Bez skutku. Ostatecznie odzyskuje swego prawdziwego kochanka, ale nie z pomocą czarów i magii, lecz czarodziejskiej siły samej miłości. Najpopularniejszą sceną baletu jest Taniec ognia (Danza ritual del fuego), porywający teatralnie i muzycznie.

El amor brujo
Manuela de Falli wciąż zachwyca i wciąż jest nagrywana na płyty. W 1986 roku Carlos Saura nakręcił filmową wersję baletu w choreografii i z udziałem wielkiego tancerza Antonio Gadesa. Wcześniej Miles Davis zagrał na trąbce Canción del fuego fatuo, czyli Pieśń o błędnych ognikach. Utwór Will O’ The Wisp w nawiedzonej aranżacji Gila Evansa pojawił się na legendarnym albumie Sketches of Spain wydanym w 1960 roku.

Suita baletowa Carmen Szczodrina jest może mniej popularna, choć obrosła w legendy. Kompozytor napisał ją w 1969 roku specjalnie dla swej żony, Mai Plisieckiej, jednej z największych tancerek XX wieku. Plisiecka przez lata była gwiazdą Teatru Bolszoj, ale nie miała łatwego życia. Jej ojciec, zagorzały komunista, został wprawdzie obwołany bohaterem narodowym za zasługi dla przemysłu węglowego i sam Mołotow podarował mu jeden z pierwszych samochodów wyprodukowanych w Związku Sowieckim, ale był Żydem i podczas osławionych czystek roku 1937 został aresztowany, po czym zamordowany. Matkę, znaną aktorkę kina niemego, zesłano do obozu w Kazachstanie.

Trudno się dziwić, że Plisiecka w Teatrze Bolszoj raczej unikała bolszewickich mitingów. Poniżono ją za to i ukarano zakazem wyjazdu za granicę. Nawet po śmierci Stalina nie mogła brać udziału w światowych tournée zespołu. Wielki sukces Jeziora łabędziego w roku 1956, z rewelacyjną kreacją Plisieckiej, wytrącił jednak politrukom argumenty. Sam Chruszczow podpisał zgodę na jej wyjazd. Szybko podbiła świat. Podkochiwał się w niej senator Bobby Kennedy. Doceniono jej sztukę także w wolnej Polsce. 19 listopada 2008 roku Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski przyznał Mai Plisieckiej złoty order Gloria Artis. Zmarła siedem lat później w Monachium.

Plisiecka przez wiele lat marzyła o zatańczeniu Carmen, ale nikt nie chciał się podjąć przerabiania opery Bizeta na muzykę baletową. Kiedy jednak tancerka przekonała do wystawienia Carmen kubańskiego choreografa Alfonso Alonso, znalazła sposób, by namówić do napisania muzyki męża. Rodion Szczedrin uporał się z zadaniem w miesiąc. Carmen Plisieckiej przeszła do legendy i stała się jedną z wizytówek Teatru Bolszoj, choć po premierze ówczesna Minister Kultury, niejaka Furcewa, kazała zdjąć balet z programu. „Nie możemy pozwolić – grzmiała Furcewa w mediach – żeby robiono z Carmen kurwę”.

Jacek Tyski połączył oba balety w jedną całość, tworząc zupełnie nowe libretto. Carmen pojawia się już w El amor brujo, i to w dwóch postaciach – jako dziewczynka i osoba dorosła. We Wrocławiu podczas spektaklu, który oglądałem, w obu częściach dorosłą Carmen kreowała Magdalena Ciechowicz. Przypomina nieco Maję Plisiecką. Rosyjska tancerka – jak pisze Jennifer Homans w głośnej historii baletu zatytułowanej Apollo’s Angels – była „silnie zbudowana, miała mocne nogi i umięśnione plecy. Stylistycznie jej ruchy były twarde i zdecydowane, rzadko zwiewne czy delikatne”.

Plisiecka emanowała w Carmen dziką seksualnością, wywołując oburzenie i podniecenie zdezorientowanych komunistek. Ciechowicz sprawnie wykonywała choreografię Jacka Tyskiego, ale dominowała nad partnerami raczej siłą niż erotyzmem. Suita Carmen w Operze Wrocławskiej nabrała sensu dopiero po śmierci tytułowej bohaterki. Natsuki Katayama w roli Micaëli zachwycała wdziękiem i seksapilem.

W El amor brujo świetną kreację stworzyła Anna Gancarz w roli Matki. Spośród mężczyzn wyróżniał się Daniel Agudo Gallardo jako Ojciec. Jego subtelny taniec nie przebił się jednak w roli Escamilla, kochanka Carmen. Najbardziej jednak urzekł mnie Łukasz Ożga. On jeden znakomicie poradził sobie w obu baletach – jako Kochanek Matki i Porucznik. To dziś jeden z najznakomitszych tancerzy Opery Wrocławskiej. Zachwycał także w Requiem.

Suita Carmen choreograficznie była znacznie ciekawsza od El amor brujo. Nic w tym zresztą dziwnego. Jacek Tyski wystawił Carmen już wcześniej, cztery lata temu w Szczecinie. Nie widziałem spektaklu w Operze na Zamku. W wywiadach choreograf zapewniał, że każde przedstawienie tworzy od nowa. W Carmen najlepsze były sceny zespołowe. Pomysłowa scenografia umożliwiała szybkie zmiany przestrzeni. Sama opowieść przez nadmiar abstrakcji umykała i rozpływała się w obrazach atrakcyjnych wizualnie, ale mało czytelnych. Wszystko tu było metaforyczne, niedopowiedziane. Taka Carmen ani nie porywała, ani nie poruszała. Mogła co najwyżej zadziwić fizyczną sprawnością artystów.

Znakomita orkiestra pod dyrekcją Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego brzmiała ogniście w balecie hiszpańskim i marszowo w utworze sowieckim. Może nawet zbyt marszowo.

Trzymam kciuki za zespół baletowy Opery Wrocławskiej. Mam też nadzieję, że Jacek Tyski stworzy wreszcie dla Magdaleny Ciechowicz choreografię na miarę jest niepospolitego talentu.

05-05-2017

galeria zdjęć Femme fatale, choreografia Jacek Tyski, Opera Wrocławska <i>Femme fatale</i>, choreografia Jacek Tyski, Opera Wrocławska <i>Femme fatale</i>, choreografia Jacek Tyski, Opera Wrocławska <i>Femme fatale</i>, choreografia Jacek Tyski, Opera Wrocławska ZOBACZ WIĘCEJ
 

Opera Wrocławska
Femme fatale
Manuel da Falla El amor brujo
Rodion Szczedrin Carmen - Suita
libretto (El amor brujo): Gregorio Martinez Sierra
dyrygent: Marcin Nałęcz-Niesiołowski
choreografia: Jacek Tyski
kostiumy (El amor brujo): Renata Bonter-Jędrzejewska
scenografia i kostiumy (Carmen - Suita): Tijana Jovanović
reżyseria świateł: Christian Sellin
obsada:
El amor brujo: Magdalena Ciechowicz, Helena Żabska (gościnnie), Anna Gancarz, Daniel Gallardo, Andrzej Malinowski, Dajana Kłos, Łukasz Ożga, Piotr Bednarczyk, Antonio Lanzo, Yukina Yasuhara, Zofia Knetki-Oberemok, Remi Okamoto, Rina Nishiuchi, Arshak Gyozalyan, Federico Zeno Bassanese, Luca Rimolo, Sergii Oberemok, Iryna Zhytynska
Carmen – Siuta: Magdalena Ciechowicz, Andrzej Malinowski, Natsuki Katayama, Łukasz Ożga, Sergii Oberemok, Magdalena Kurilec, Anna Gancarz, Remy Lamping, Rina Nishiuchi, Dajana Kłos, Karolina Woźniak, Remi Okamoto, Rina Shimada, Federico Zeno Bassanese, Daniel Agudo Gallardo, Arshak Gyozalyan, Antonio Lanzo, Luca Rimolo, Maciej Jaskólski, Piotr Bednarczyk
Orkiestra Opery Wrocławskiej.
premiera: 25,26.03.2017

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: