AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Historia jednego dnia

Fot. Tomasz Zakrzewski  

Niełatwym zadaniem jest opowiadanie dzieciom o śmierci i umieraniu, szczególnie w teatrze, gdzie młody widz szuka przede wszystkim rozrywki. Sztuka Tylko jeden dzień Martina Baltscheita, po którą sięgnął niedawno Śląski Teatr Lalki i Aktora Ateneum, doskonale radzi sobie z tym problemem.

Główną bohaterką utworu jest jętka jednodniówka. To zdanie wystarczyć powinno dla objaśnienia tytułu sztuki, której akcja toczy się w ciągu jednej doby – pierwszego i ostatniego zarazem dnia życia Jętki (tak w sztuce określana jest bohaterka). Nie da się ukryć, że opowieść to smutna, równocześnie jednak – jak na bajkę przystało – podana w ciepłej i przystępnej formie. Świadkami narodzin Jętki są Lis i Dzik – zauroczeni pięknem filigranowego owada postanawiają nie mówić nowej towarzyszce o losie, jaki ją czeka. Zamiast tego utrzymują, że to godziny Lisa są policzone. Przejęta tym faktem Jętka postanawia umożliwić Lisowi doświadczenie kolejnych etapów życia w mocno przyspieszonym tempie, oczywiście nie zdając sobie sprawy, że w istocie buduje swoją krótką historię…

Napisana w konwencji bajki zwierzęcej sztuka Tylko jeden dzień niemieckiego pisarza i ilustratora Martina Baltscheita powstała w 2010 roku – od tamtej pory regularnie wystawiana jest na scenach Niemiec i Austrii, ciesząc się dużym zainteresowaniem młodej widowni. Polska prapremiera utworu miała miejsce w ubiegłym roku w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze, kierowanym przez Bogdana Naukę. Reżyserię spektaklu, który wciąż stanowi propozycję repertuarową teatru, powierzono wówczas Agacie Kucińskiej. Po roku dyrektor jeleniogórskiej sceny postanowił powrócić do tekstu Baltscheita, realizując swoją własną wersję utworu na deskach katowickiego Teatru Ateneum. Do współpracy zaprosił znanych w Polsce czeskich artystów związanych ze sceną lalkową – scenografa Pavla Hubičkę i kompozytora Pavla Helebranda. Efektem ich wspólnych działań stał się nieszablonowy, proponujący ciekawe rozwiązania inscenizacyjne spektakl.

W przedstawieniu zrezygnowano z kurtyny, a zatem z wykreowanym przez twórców światem widz może się oswoić jeszcze przed rozpoczęciem przedstawienia. Tym, co widzimy po wejściu na widownię, jest niestandardowe (jak na bajkę) tło scenograficzne: cała przestrzeń gry zasypana została stertą starych gazet, oblepiono nimi również elementy konstrukcji zamykającej głąb sceny. W centralnym punkcie stoi tylko jeden obiekt – szary, odrapany kontener na śmieci. To w nim na świat przychodzi Jętka (Katarzyna Prudło), w nim też zakończy swe krótkie życie. Scenografia Pavla Hubički jest nieustannie ożywiana za pomocą kolorowych świateł, a wtedy przybiera formę pięknie wykadrowanych i nastrojowych obrazów. Doskonale komponują się one z akcją sztuki, opartą na serii epizodów, stanowiących efekt „szybkiego” przeżywania życia przez bohaterów: epizodów raz zabawnych i absurdalnych, innym razem gorzkich i wzruszających. Sceniczny „śmietnik” zaprojektowany przez Hubičkę staje się przestrzenią uniwersalną i niezwykle funkcjonalną – wszystkie przygody trójki towarzyszy ukazane zostają na tle wymiętych gazet i kontenera, którego status pomysłowo zmienia się wraz z rozwojem akcji. Jest on więc domem, szkolną tablicą, słupem ogłoszeniowym, czy wreszcie ostatnim miejscem spoczynku Jętki. Z owym zdegradowanym krajobrazem korespondują też kostiumy postaci – Lis (Grzegorz Eckert) i Dzik (Piotr Gabriel) ucharakteryzowani zostali na kloszardów, podobna stylistyka wyróżnia strój Jętki, choć trzeba przyznać, że ta w potarganych rajstopach, rozkloszowanej spódniczce i z białymi skrzydełkami przypiętymi do pleców wygląda również bardzo uroczo i dziewczęco.

Poza oryginalną warstwą wizualną spektaklu uwagę zwraca również sfera dźwiękowa. Odpowiedzialny za nią pozostaje Świerszcz (Piotr Janiszewski) – niema postać sztuki, usytuowana na szczycie „gazetowej” konstrukcji. Wyposażony w gitarę i instrumenty perkusyjne aktor dba o efekty dźwiękowe i muzyczne tło przedstawienia.

Aktorzy grają mieszanym stylem – momentami z nadmierną ekspresją, innym razem zaś realistycznie. Nie wywołuje to jednak dysonansu, a wręcz przeciwnie – sprawia, iż fantastyczna historia o przyjaźni Lisa, Dzika i Jętki nabiera „życiowych” rysów.

Temat śmierci przewija się przez cały spektakl – jej widmo determinuje działania postaci, pragnących jak najlepiej przeżyć pozostały czas. Śmierć i rozpacz po stracie bliskiej osoby pokazane zostają także w scenie z zaimprowizowanym ad hoc przez bohaterów teatrzykiem kukiełkowym (bardzo ciekawe zastosowanie modelu „teatru w teatrze”). W pewnym momencie Jętka odkrywa prawdę – wie już, że to ona będzie musiała odejść. Początkowo reaguje buntem i złością, nie może pogodzić się z własnym losem, po jakimś czasie dociera do niej jednak, że dzięki Lisowi i Dzikowi udało jej się przeżyć piękne i wartościowe chwile.

W tej bajce nie ma klasycznego happy endu – Jętka umiera, wcześniej jednak, uświadomiona już i „dojrzała”  opowiada swym przyjaciołom o życiu jednodniówek, o prawach biologii i o tym, jak tuż przed śmiercią odchodzące jętki dają życie kolejnym. Spektakl wieńczy piękna scena ze śpiewaną przez Lisa i Dzika kołysanką w tle oraz mnóstwem baniek mydlanych wydostających się z zamkniętego kontenera – oto zgodnie z zapowiedzią bohaterki nadchodzi nowe życie.

14-11-2014

 

Śląski Teatr Lalki i Aktora Ateneum
Martin Baltscheit
Tylko jeden dzień
przekład: Lila Mrowińska-Lissewska
reżyseria: Bogdan Nauka
scenografia: Pavel Hubička
muzyka i nagranie: Pavel Helebrand
asystent reżysera: Piotr Gabriel
obsada: Katarzyna Prudło, Piotr Gabriel, Grzegorz Eckert, Ewa Reymann, Piotr Janiszewski
premiera: 26.09.2014

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę: