AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Klękać czy nie klękać – oto jest pytanie

 

Anna Augustynowicz odczytuje Gombrowicza z właściwą sobie wnikliwością, a ta magnetyzuje i przeraża jednocześnie. W Iwonie, księżniczce Burgunda Teatru Studyjnego PWSFTviT w Łodzi dużo mówi się o Bogu, a im więcej rozprawia się o boskim porządku, tym mocniej ujawnia się chaos i despotyzm, który panuje na szczytach władzy.

Bogobojni dworzanie biją pokłony przed Panem, uznając prawo boskie za jedynie obowiązujące, by już po chwili snuć plany zabójstwa dziewczyny demaskującej ich kompleksy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że inscenizacja Augustynowicz staje się przerażająco aktualna…

Jak wiadomo, Iwona zostaje zaduszona karasiem w śmietanie. To przemyślne morderstwo nieraz budzi cichy chichot publiczności rozbawionej kreatywnością dworzan, podobnie jak scena z rozgorączkowaną Królową, która ulegając poetyckiej namiętności, z pasją kleci nieporadne rymy, po czym, wiedziona strachem przed demistyfikacją, szykuje się do morderstwa narzeczonej syna. A jednak tym razem nikt się nie śmieje. Może dlatego, że jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu widzom udziela się podniosły, niemalże liturgiczny nastrój. W pustej, wysokiej na dwadzieścia metrów sali dawnej elektrociepłowni, przypominającej katedralną nawę, unosi się charakterystyczny zapach kadzidła. Przed publicznością zostaje rozstawiony niewielki podest z przytwierdzonym do niego stołem – trudno nie skojarzyć go z ołtarzem, zwłaszcza że gromadzą się wokół niego słudzy Kościoła. Lokaj odgrywa rolę usłużnego ministranta, nie tylko wnoszącego na scenę niezbędne akcesoria, ale nawet – gdy to konieczne – potrząsającego liturgicznymi dzwonkami; zaś wierny szambelan w charakterystycznej czarnej koszuli, z ledwo widoczną czarną koloratką, to kapelan i powiernik Króla.

Augustynowicz nie pozostawia wątpliwości, że widzowie uczestniczą w ceremonii, choć z pewnością nie jest to nabożeństwo, a raczej rytuał zarzynania kozła ofiarnego, którego rolę – rzecz jasna – odgrywa niedokrwista Iwona. Ciekawe, że zostaje ona zamordowana niejako w imię Boga. Kilkakrotnie powtarzające się po wypowiedziach Króla pomrukiwania dworzan przypominają swą intonacją odśpiewywane przez wiernych „Amen”, które podczas mszy rozbrzmiewa po słowach kapłana: „Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków”. Czy zatem oracja ludu nie jest przypieczętowaniem wyroku śmierci i usprawiedliwieniem oprawców? Czy morderstwo Iwony nie jest „jedynie” składaniem przysługującej Bogu ofiary? Augustynowicz wyraźnie akcentuje te partie tekstu Gombrowicza, w których autor wkłada w usta swoich bohaterów bogobojne deklaracje i pretensje. W Iwonie… ciągle ktoś powołuje się na boskie wyroki, prosi o wstawiennictwo i radę. Nawet Filip, próbując odkryć zalety narzeczonej, zapytuje ją, czy wierzy w Boga, modli się oraz klęczy i nie ukrywa wzburzenia, gdy „Cimcirymci” odpowiada pogardliwie. A przecież – jak wiadomo – Filipowi nie w głowie nawracanie dziewczyny, on chce jej „użyć (…) wziąć na linkę i pędzić”. Perwersja i fanatyzm dworzan przywodzi na myśl zacietrzewienie i obłudę urzędników Inkwizycji. Zdaje się też, że Iwona nie jest pierwszym zaszlachtowanym na dworze dziewczęciem. Doskonałe przygotowanie do ceremonii może świadczyć o dużej wprawie dworzan w organizowaniu podobnych „rozrywek” – wokół ołtarza co chwila ktoś ostrzy nóż lub dźwiga metalową miskę, zapewne bardzo użyteczną podczas zlewania krwi albo rytualnego obmycia rąk. Od momentu pojawienia się drażniącej nieznajomej przez scenę przetacza się cały korowód smętnych postaci w czerni, groźnie spoglądających w stronę rozmemłanej Iwony i czekającej na chwilę realizacji morderczej procedury. Inicjatorem ceremonii zostaje zresztą (nomen omen) szambelan-klecha – to on podsuwa Królowi pomysł zaduszenia Iwony karasiem i zdaje się czerpać z tego pomysłu nieskrywaną satysfakcję. Tym bardziej, że ofiara dosłownie znajduje się w potrzasku – okalająca częściowo scenę widownia uniemożliwia bohaterce ucieczkę.

Nie ma też wątpliwości, że dla Augustynowicz najważniejszą postacią dramatu Gombrowicza staje się Filip. Chwilami beztroskie kawały księcia zaczynają przypominać szaleństwo Hamleta. Filip zgrywa się kosztem Iwony, ale też dzięki jej odmienności zaczyna dostrzegać blichtr władzy. Jako jedyny z dworzan nie nosi na twarzy grubej warstwy pudru, nie jest sztucznie wyprostowany, nie porusza się mechanicznie. Jego niezależność i pogarda dla własnego otoczenia zaznaczają się z coraz większą wyrazistością. W ostatniej scenie – tuż po uśmierceniu tytułowej biedaczki – gdy dwór ochoczo rzuca się na kolana, Filip mimo ponagleń rodziców tkwi w bezruchu. U Gombrowicza książę po chwili namysłu również przyklęka; u Augustynowicz jego dylemat nie zostaje rozstrzygnięty, gdy gasną światła, Filip nadal się waha.

Wrażliwość, z jaką Augustynowicz rozczytuje Iwonę…, jest chyba największym atutem spektaklu. Reżyserka wyławia z dramatu Gombrowicza subtelne tony i nadaje im wyraziste brzmienie, kładzie akcenty tam, gdzie widz raczej się ich nie spodziewa. Z tą wymagającą niemałej dyscypliny koncepcją dobrze radzą sobie dyplomanci PWSFTviT. Zdaje się, że aktorzy naprawdę zaufali intuicji reżyserki i odgrywają jej teatralną partyturę pewnie i ze zrozumieniem. Tym większa szkoda, że są całkiem bezbronni wobec przestrzeni – pogłos niosący się w olbrzymim pomieszczeniu dawnej elektrociepłowni wprawdzie idealnie odpowiada reżyserskiej koncepcji, ale widzów przyprawia o ból uszu. Jeśli jednak podczas przyszłorocznego Festiwalu Szkół Teatralnych aktorzy łódzkiej szkoły będą grać Iwonę… na scenie remontowanego właśnie Teatru Studyjnego, z pewnością ten dyplom nie przejdzie niezauważony.

9-12-2015

 

Teatr Studyjny Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi
Witold Gombrowicz
Iwona, księżniczka Burgunda
reżyseria: Anna Augustynowicz
scenografia i kostiumy: Waldemar Zawodziński i Katarzyna Zbłowska
obsada: Aleksandra Bogulewska, Konrad Eleryk, Aleksandra Frączek, Michał Floriańczyk, Sabina Karwala, Natalia Klepacka, Mateusz Kocięcki, Jakub Nosiadek, Damian Potębski, Daniel Sołtysiński, Oskar Stoczyńsk, Joanna Zagórska
premiera: 7.11.2015

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (3)
  • Użytkownik niezalogowany zdenerwowana
    zdenerwowana 2015-12-11   23:13:21
    Cytuj

    Na chuj wystawiać po raz setny nieudany debiut młodzieńca?

  • Użytkownik niezalogowany Oskar
    Oskar 2015-12-11   00:40:28
    Cytuj

    Do bardzo dobry spektakl. Polecam!

  • Użytkownik niezalogowany Ładnie
    Ładnie 2015-12-09   11:22:08
    Cytuj

    ale zabrakło odpowiedzi na pytanie: CO jest tym bogiem.