AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Młodość, która trwa

X Festiwal Młodości Teatralnej Łaknienia, 25-28 kwietnia 2019, Goleniów
Doktor nauk humanistycznych, krytyk teatralny, członek redakcji portalu „Teatralny.pl”. Pisze dla „Teatru”, kwartalnika „nietak!t”, internetowego czasopisma „Performer” i „Dialogu”. Współautor e-booka Offologia dla opornych. Współorganizuje Festiwal Niezależnej Kultury Białoruskiej we Wrocławiu.
A A A
fot. Anna Szczerba  

W Goleniowie kwitną wiśnie ozdobne. Kwitną na potęgę. Aż nie chce się śpieszyć, zmierzając uliczką 3 Maja ku wiadomemu zakrętowi, za którym znajduje się Teatr Brama. A pośpieszyć by się wypadało.

1.
Na rozpoczynającą konkurs Bliznę Teatru Planeta M ze Słupska już się spóźniłem. Ubolewania moje z tego powodu, które zaczęły się jeszcze w pociągu, wzmożone zostały tymi licznymi pochwałami i podziękowaniami, które zebrał monodram Jakuba Czubajewskiego w reżyserii Magdaleny Płanety. Jury w składzie: Katarzyna Knychalska, Ewa Zbroja i Iwona Woźniak, podobnie jak i publiczność, doceniło zarówno odwagę wykonawcy, dzielącego się własnymi intymnymi przeżyciami, jak również precyzję w doborze środków artystycznych.

Pierwszy dzień jubileuszowej, bo dziesiątej edycji Łaknień zbiegiem okoliczności stał się dniem monodramów. Zaplanowano cztery takie spektakle, pokazywane pod rząd. Różnych rzeczy, muszę się przyznać, po tym się spodziewałem, lecz nigdy w życiu bym nie zgadł, że jako „spóźnialski” na dzień dobry dostanę monodram o… Jarosławie Marku Rymkiewiczu. Wielkim było moje zdziwienie i niedowierzanie, póki nie skojarzyłem grającego tytułową rolę Pawła Zieglera ze spektaklem Wyspa Teatru Narybek From Poland. Przedstawienie to, pokazane na zeszłorocznych Łaknieniach, które tak ładnie wpisane zostało w ramy Festiwalu Ludzka Mozaika i obchody 750-lecia miasta, wzbudziło sporo ożywionych dyskusji. Przede wszystkim dlatego, że było, jeżeli nie jedynym, to jednym z nielicznych, które otwarcie, chociaż w formie skrajnie satyrycznej, podejmowało aktualne tematy polityczne. Jak się okazało, reżyserem Dobrej zwrotki też jest Jarosław Filipski, który wspólnie z Zieglerem założył parę lat temu Teatr Poświęcony. Ostatnio jeżdżą po Polsce (i zbierają nagrody!) z innym, śmiem zakładać, nie mniej zadziornym spektaklem na jednego aktora. Podam tylko pełny tytuł: Jarosław Ocalony/Niechciany. 

Dobrą Zwrotkę, jak i Wyspę po brzegi wypełnia humor, paszkwil, kabaret i groteska. Nie jest to portret, tylko odbicie w krzywym zwierciadle. Głównego bohatera traktuje się tu z dużą ironią, co jedynie potęguje komizm i zastanawiającą pretensjonalność licznych gestów poety. Kostium wieszcza („Ja to napisałem. Nikt przede mną tak nie pisał!”) z ambicjami uzdrowiciela narodu i bezlitosnego tropiciela jego wrogów staje się w spektaklu, dosłownie i w przenośni, kostiumem czarnoksiężnika. Groźnego i zabawnego zarazem alchemika słowa, próbującego jedną nową zwrotką polskiego hymnu uczcić cały panteon obecnej partii rządzącej. Bierze to zadanie śmiertelnie poważnie, traktując je jako wzniosłą misję o ponadczasowym znaczeniu. Jednocześnie jednak, chcąc nie chcąc, zdradza prozaiczność i arcyludzkość swoich motywacji.

2. 
Różnorodność tematów bezsprzecznie stanowi jeden z głównych atutów Łaknień. Gdyby ktoś chciał w ciągu kilku dni poznać, ale też przepuścić przez siebie te liczne zagadnienia, które nurtują młodych twórców, nie znalazłby za wiele lepszych okazji niż kwietniowy wypad do Goleniowa. Tym razem też, najprościej mówiąc, czegoż tu nie było. Od niezbyt udanych, ale jakże odważnych prób krytycznego dialogu ze sztuką Strindberga Do Damaszku (uczynił to Teatr Martwej Wyobraźni w spektaklu Cistus) po eksperymenty z teatrem dokumentalnym w obrębie kwestii rodzicielstwa (Instrukcja montowania dzieci Teatru Imponderabilia).

Niezmiernie mnie cieszy, że wśród dwunastu spektakli konkursowych znalazł się jeden, który reprezentował teatr tańca. Reprezentował, mimo drobnych potknięć inscenizacyjnych, ze wszech miar godnie i oryginalnie. Ja. Narcyz Delta Theatre z Chorzowa to rozpisana na dwójkę wykonawców (Wojtek Rybicki i Miłosz Sadowski), przez nich też wymyślona i wyreżyserowana, rzecz o zachwianiu emocjonalnym i licznych rozterkach związanych z niełatwym okresem dorastania. Historia o obezwładniającej, elektryzującej całe ciało mocy pierwszych zawodów miłosnych, historia tym ciekawsza, że opowiedziana z wyjątkową szczerością i zaangażowaniem. Chwilami co prawda niepotrzebnie skręcająca w stronę dość łatwych i zbyt ogólnikowych diagnoz społecznych, lecz pełna interesujących pomysłów choreograficznych, świetnej energii aktorskiej i niezwykle sugestywnych, zapadających w pamięć obrazów wideo. Twórcy, gdyby zechcieli w pełni zrealizować potencjał własnego pomysłu, powinni poeksperymentować z różnymi sposobami podawania tekstu i znaleźć ten, który lepiej współgra z innymi pomysłami formalnymi. Chętnie bym zobaczył takie Ja. Narcyz 2.0.

3.
Wyjątkowo mocną reprezentacją w tym roku odznaczył się Śląsk. Najlepszym spektaklem festiwalu oraz zdobywcą Grand Prix stało się 5 kobiet Boga Teatru im. Stefana Batorego, grupy teatralnej wywodzącej się z Chorzowa. Swój sukces Marta Wiśniewska, Żaneta Górecka, Karolina Biedroń, Michalina Hanzel i Agata Dromert zawdzięczają zarówno własnemu talentowi aktorskiemu, jak i tekstowi Katarzyny Hory. Łącząc w większą i wymowną całość pięć bardzo różnych, lecz w niektórych ważnych aspektach jakże podobnych historii, napisała błyskotliwą sztukę o tym, z jakim trudem i bólem przezwyciężamy, o ile w ogóle przezwyciężamy, ograniczające i stygmatyzujące matryce społeczne. Na scenie zobaczymy pięć takich podpartych konkretnymi biografiami „stereotypów wcielonych”: Ladacznicę, Czarownicę, Świętą, Głupią Gęś i Matkę. Na całe szczęście Hora, wziąwszy na siebie też rolę reżyserki, nie idzie najłatwiejszą z możliwych dróg. Nie zamierza sprowadzić wszystkiego do banalnego szantażu emocjonalnego i wytykania palcem win. Jak czytamy w krótkiej notce: „To nie jest spektakl o feminizmie. To nie jest spektakl o religii. To jest spektakl o tym, co pomiędzy”. Dzięki temu zadziwiająco dużo jest w nim zbawiennej lekkości, dystansu, ironii, ale też wielowymiarowości w podejściu do tematu.

Swoich przedstawicieli miało też Zabrze. Teatr Nieoetykietkowani pokazał Oczy ojca, najbardziej zespołowy spektakl ze wszystkich, co już samo w sobie stanowi pewną wartość. Podobnie jak chęć podejmowania przez naprawdę młodych aktorów tak skomplikowanych zagadnień jak kwestia ojcostwa. Na szczęście znowu z pomocą dobrego tekstu. Tym razem odznaczył się Piotr Rowicki. Najbardziej jednak ze Śląskich miast zadziwił mnie Racibórz. Okazało się, że miasto liczące ciut ponad pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców może się pochwalić dwunastoma zespołami, które w ten czy inny sposób zajmują się teatrem. Wśród nich szczególną pozycję zajmuje Teatr Tetraedr. Mają swój styl, swoich patronów literackich (Kajzar, Tuwim, Miłobędzka, Späth, Gombrowicz, Schulz) oraz ponad dwadzieścia pięć lat doświadczenia w poszukiwaniu nowych talentów teatralnych. Jaskrawym tego świadectwem Blaszany bębenek, który zobaczyłem na zeszłorocznym festiwalu. Było to gotowe, dopracowane pod każdym względem przedstawienie. Świetnie zaadaptowany, skrócony do mniej niż godzinnego spektaklu tekst został ujęty w bardzo precyzyjną partyturę działań oraz piękną, minimalistyczną estetykę.

Tym razem Teatr Tetraedr przywiózł do Goleniowa tylko jednego artystę, a właściwie artystkę. Śmiało i bez zastanowienia używam tego określenia wobec Agnieszki Rajdy i myślę, że nikt, kto miał szansę zobaczyć ją w monodramie Pływak, nie miałby z tym najmniejszych kłopotów. Bardzo wyrazista, charyzmatyczna, precyzyjna, skupiona i niesamowicie emocjonalnie dojrzała – natychmiast zawładnęła moją uwagą. Przybliżając nam wzruszającą historię opuszczonego przez matkę rodzeństwa, zbudowała, moim zdaniem, ale też zdaniem jury, najlepszą, najbardziej dopracowaną kreację aktorską. O wszystko inne, a mianowicie o przemyślaną dramaturgię z odpowiednim rozstawieniem akcentów, fonosferę i światła, zadbała reżyserka, założycielka i kierowniczka teatru, Grażyna Tabor.
 
Zupełnym odkryciem – wciąż nie opuszczamy Raciborza – stał się dla mnie Midraszowy Teatr Żydowski z siedzibą przy Zamku Piastowskim. Powstał zaledwie dwa i pół roku temu, a już ma na swoim koncie dziewięć premier. Jeszcze ważniejsze, że ma publiczność, która chętnie wypełnia widownię. Do Goleniowa założyciel teatru, Robert Urbanowski, przyjechał wraz z córką Oliwią. Dla niej na podstawie opowiadań Romy Legockiej wyreżyserował monodram Parasol, opowiadający o tragicznych losach dzieci zamieszkujących w czasie II wojny światowej krakowskie getto.

4.
Łaknienia są Festiwalem Młodości Teatralnej i to niewątpliwie stanowi o szczególnej atmosferze tej imprezy. Atmosferę tę należy dodatkowo pomnożyć przez wyjątkowy klimat samego miejsca, jakim jest Teatr Brama. Położony niby to na obrzeżach miasta, stał się, jakkolwiek patetycznie to nie zabrzmi, jego artystycznym sercem. Przykładem tego, czego tak nam ostatnio brakuje, i to nie tylko w teatrze – przestrzeni otwartej na różnorodność, dyskusję i twórczą wymianę. Gdzie starannie się unika efekciarstwa, zarozumiałości i konfrontacji dla samej konfrontacji.

Przejawia się to wszystko na wielu różnych płaszczyznach – zaczynając od doboru wydarzeń towarzyszących, żeby wspomnieć tylko wyjątkowo celnie kontrapunktujący poszukiwania młodszego pokolenia Exit Teatru Business Class, a kończąc na stosunku do wolontariuszy, których praca wreszcie została w pełni doceniona i zintegrowana z przebiegiem samej imprezy. Osobno chciałoby się podziękować organizatorom za troskę o to, żeby każdy z zespołów mógł zostać i uczestniczyć w całości festiwalu. Jestem przekonany, bo liczne zdążyłem na to zebrać dowody, że oglądanie pracy innych uczestników stanowi trudny do przecenienia impuls dla własnego rozwoju. Wcale więc się nie dziwię, że organizatorom udała się w ciągu tych dziesięciu edycji rzecz być może najważniejsza, stworzenie dookoła festiwalu wspaniałej społeczności, która chętnie co roku zjeżdża się z całej Polski do tego małego miasteczka. Już to jedno niewątpliwie warte było i warte jest wysiłku.

17-05-2019

X Festiwal Młodości Teatralnej Łaknienia, 25-28 kwietnia 2019, Goleniów

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: