AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Orfeusz. Testament Ryszarda Peryta

Orfeusz, baśń muzyczna, reż. wg koncepcji Ryszarda Peryta, Polska Opera Królewska
Muzyk i polonistka, w latach 50. XX w. aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Poezji UW, później wieloletnia nauczycielka muzyki w Szkole Podstawowej nr 15 w Warszawie, profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina i publicystka „Ruchu Muzycznego”. Doktor habilitowana nauk humanistycznych, autorka książek o teatrze muzycznym i polskich artystach. Publikowała też w „Teatrze”, „Dialogu”, nowojorskim „Przeglądzie Polskim”,„Pamiętniku Teatralnym”. Współpracuje z ISPAN i z Teatrem Wielkim – Operą Narodową.
A A A
 

W planach bieżącego sezonu Polskiej Opery Królewskiej premiera Orfeo Monteverdiego w reżyserii dyrektora POK Ryszarda Peryta figurowała pod datą 24 lutego. Ustalił ze swym zespołem koncepcję przedstawienia, napisał autorski komentarz do programu, odbył pierwsze próby. Zmarł 23 stycznia. Premiera według jego koncepcji inscenizacyjnej, scenograficznej i reżyserskiej (pod opieką reżyserską Sławomira Jurczaka) odbyła się w przewidzianym terminie.

Peryt kochał Orfea równie głęboko, jak kochał Mozarta. Dokonał polskiego prawykonania dzieła Monteverdiego (w Warszawskiej Operze Kameralnej, 1993), w swej książce Opera uboga (Kraków 2014) szczegółowo je zanalizował. Nazwał Orfea teatralną alegorią świata i apoteozą muzyki. Istotnie, pod każdym względem: fabularnym – w rozumieniu bardzo osobistego wariantu znanego mitu, muzycznym i znaczeniowym Orfeo jest operą niezwykłą. Powstała w 1607 roku, czyli w momencie, gdy ten gatunek dopiero się kształtował, a otworzyła drogę operze na dalsze wieki. Jest w niej orkiestrowy wstęp (Toccata z fanfarą puzonów) i intermedia (Sinfonie), są małe ansamble i większe chóry, są recytatywne monologi i pieśniowe arie. Zostaje w pamięci podniosły monolog upersonifikowanej Nadziei, prowadzącej Orfea do wrót Tartaru; głosi ona z Dantego wziętą przestrogę Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate (Porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy tu wchodzicie). Gdy Orfeo błaga Charona, by przewiózł go na drugi brzeg rzeki, brzmi pieśń doprawdy wyjątkowa Possente spirto… (Potężny duchu...). Jej strofy o rosnącej ekspresji wirtuozerii przedzielają duety wciąż innych instrumentów: kolejno skrzypiec, kornetów, harf i grupy smyczków.
 
Monteverdi wraz z autorem tekstu, poetą Alessandrem Striggiem, dramaturgię opery oparł na kontrastach: wesela i żałoby, wiary w potęgę muzyki i ludzkiej bezradności wobec losu, beznadziejnej rozpaczy i nadziei na mistyczny wymiar sztuki i życia; na dźwiękach jasnych, łagodnych i ciemnych, niepokojących, a w finale pełnych blasku i promieni, wreszcie na energii tańca (końcowa Moresca). Czy wszystko to udało się przekazać zespołowi POK Capella Regia Polona, kierowanemu przez Krzysztofa Garstkę? Niezupełnie. Partytura Monteverdiego (dostępna obecnie we Włoszech w kompetentnej, krytycznej edycji) należy do najbardziej wyrafinowanych ze wszystkich, jakie przetrwały z przeszłości, a młoda Capella nie posiada chyba takiego zasobu instrumentów, jakie kompozytor przewidział. Dotkliwy był na przykład brak warczącego regału, który powinien się odezwać w przedsionku Piekła wraz z basem Charona (zastąpiono go jakimś skrzekliwym). W ogóle przeciwieństwo dwu światów muzycznych barw i brzmień niestety się zatarło. Niemniej panował stan najwyższego starania wykonawców, by grą i głosem przekazywać prawdę dzieła: że piękno muzyki przezwycięża śmierć i wraz z pamięcią o jej twórcach trwa wiecznie.

W obecnej inscenizacji Peryt, tak jak zawsze lubił, odniósł się do realiów epoki. Orfea wystawiono w Pałacu Książęcym Gonzagów w Mantui – Polska Opera Królewska swoje przedstawienie, dane we włoskim języku oryginału, wpisała w Salę Balową Zamku Królewskiego w Warszawie; Peryt-scenograf dodał tylko tej sali złotą podłogę (jak się zdaje, podniosła ona wartość akustyczną wnętrza) i złote podesty. Wykorzystując dwoje drzwi sali, boczne i środkowe, bardzo sprawnie poruszały się śpiewające i tańczące Nimfy w bieli i kwiecistych wiankach, i również jasno ubrani Pasterze. Karol Kozłowski w roli Orfeusza nosił strój znany z jedynego portretu Claudia Monteverdiego, czarny z białą krezą, zgodny z XVII-wieczną tak zwaną hiszpańską modą, a w dłoniach nieprzerwanie ściskał symboliczną dlań lirę. Czyli Orfeusz był tu jednocześnie Monteverdim, który roztaczał nie tylko przed Charonem, Prozerpiną i Plutonem cud swej muzyki, lecz także przed nami, jej późnymi słuchaczami. W kolejnej znaczącej identyfikacji alegoryczna Muzyka, otwierająca całą opowieść, była jednocześnie Eurydyką. Delikatna Marta Boberska dała im obu prawdziwie piękny śpiew; zmieniła jedynie suknie. 

Przedstawienie miało charakter dworski, toczyło się o trzy kroki od pierwszych rzędów foteli, zajętych przez książęcych gości, czyli dzisiejszych widzów. Czasem tylko światła przygasały, by znów rozbłysnąć. Gdy akcja przeniosła się do krainy mroku, po ścianach przemknęły czerwone smugi. Damy występowały w wytwornych sukniach. Na ich oszczędne aktorstwo składały się: dostojny krok, dyskretny ruch ramion, gra oczu, no i ton głosu – wdzięczny u Nimfy (Julita Mirosławska), dramatyczny u Zwiastunki (Anna Radziejewska), majestatyczny u Nadziei (Aneta Łukaszewicz), władczo-uwodzicielski u Prozerpiny (Olga Pasiecznik). Nieco ciemniejszy w kolorycie tenor Karola Kozłowskiego doskonale przystawał do chłopięcej postaci Orfeusza. Obsady dopełniali: Sławomir Jurczak – z wiosłem, przesłonięty czarniawym kapturem Charon, bas Marcin Pawelec – o królewskiej postawie Pluton, trzej Pasterze miękko zestrojeni w ansamblach i Apollo – tenor Sylwester Smulczyński. Skargi Orfeusza po ponownej utracie Eurydyki sprowadziły bowiem między artystów boga Apolla w imponującym kasku z białych piór. Lotny duet dwóch tenorów emanował radością; bóg zapewnił, że ukochana zajaśnieje wśród gwiazd, a Orfeo będzie tam blisko niej. Kodę Chóru zamykały słowa (w przekładzie Anny Makurackiej): „łaskę w niebie wybłaga, kto zaznał piekła na ziemi, a kto wśród bólu sieje, ten łaski owoc zbierze”. 

11-03-2019

galeria zdjęć Orfeusz, baśń muzyczna, reż. wg koncepcji Ryszarda Peryta, Polska Opera Królewska <i>Orfeusz, baśń muzyczna</i>, reż. wg koncepcji Ryszarda Peryta, Polska Opera Królewska <i>Orfeusz, baśń muzyczna</i>, reż. wg koncepcji Ryszarda Peryta, Polska Opera Królewska <i>Orfeusz, baśń muzyczna</i>, reż. wg koncepcji Ryszarda Peryta, Polska Opera Królewska ZOBACZ WIĘCEJ
 

Polska Opera Królewska
Claudio Monteverdi
Orfeusz, baśń muzyczna
libretto: Alessandro Striggio
kierownictwo muzyczne: Krzysztof Garstka
inscenizacja, scenografia, reżyseria według koncepcji Ryszarda Peryta
kostiumy, rekwizyty: Marlena Skoneczko
opieka reżyserska: Sławomir Jurczak
gest i ruch sceniczny: Romana Agnel
przygotowanie zespołu wokalnego: Lilianna Krych
światło: Piotr Rudzki
dyrygent: Krzysztof Garstka
orkiestra: Capella Regia Polona
obsada: Karol Kozłowski, Marta Boberska, Aneta Łukaszewicz, Anna Radziejewska, Olga Pasiecznik, Marcin Gadaliński, Zbigniew Malak, Maciej Gronek, Julita Mirosławska, Sławomir Jurczak, Marcin Pawelec, Sylwester Smulczyński

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: