AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Ostrożnie z klasyką

Ur. 1987 r., magistrantka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie. Publikuje w „Aspiracjach” i „Teatrze”. Współpracuje z Archiwum Jerzego Grzegorzewskiego. Przygotowuje pracę magisterską na temat jeleniogórskiego okresu twórczości Krystiana Lupy.
A A A
Fot. Michał Grabowski  

Każdy wie, jak to jest z klasyką. Nie ma dzieł idealnych, często więc się je „poprawia”. Coś można ująć, coś dodać – żeby dostosować prezentowany na scenie utwór do przyzwyczajeń i potrzeb dzisiejszego widza. Takie działanie może jednak przynieść odwrotny skutek. Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć „stop”. Można się o tym przekonać, oglądając Don Kichota Ludwiga Minkusa z Teatru Wielkiego w Łodzi.

Premiera została przygotowana na inaugurację XXII Łódzkich Spotkań Baletowych. Zdaje się, że w zamierzeniu twórców sięgnięcie po klasyczny balet miało stanowić przeciwwagę dla innych biorących udział w festiwalu przedstawień, spośród których najbardziej klasyczna jest baletowa wersja Orfeusza i Eurydyki zrealizowana przez Federica Flamanda do muzyki Christopha Glucka. To posunięcie odważne, ale i ryzykowne. Żeby z sukcesem zaprezentować klasyczny balet, trzeba mieć po pierwsze – bardzo dobry zespół, po drugie – pomysł.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że pomysł, owszem, był. Choreograf Aleksander Połubiencew miał świadomość tego, że do oryginalnego libretta Mariusa Petipy trzeba wprowadzić zmiany, które utwór odkurzą. Efekt okazał się jednak całkowicie odwrotny od zamierzonego.

Szkoda, że Don Kichot tak niewielkie znaczenie odgrywał zarówno w choreografii, jak i libretcie. W Don Kichocie Minkusa–Petipy to nie Don Kichot jest centralną postacią, lecz para zakochanych: Kitri i Basilio. Błędny rycerz pełni rolę wyłącznie służebną. To dzięki niemu, po licznych perypetiach, mogą stanąć przed ołtarzem. Połubiencew rolę Don Kichota (Tomasz Jagodziński) jeszcze bardziej zmarginalizował, pozbawiając balet prologu. Zamiast obrazu, w którym tytułowy bohater decyduje się wyruszyć w swoją wędrówkę, na scenie pojawia się Amor (Hannah Sofo), który okazuje się przewodnikiem po przedstawieniu. Być może oryginalny prolog rzeczywiście nie pasuje do standardów współczesnego baletu, być może jest zbyt długi i nudny. Z pewnością jednak ma więcej sensu niż dopisane intermedia z Amorem, które nie dość, że nic nie wnoszą do akcji, to jeszcze są – w sensie widowiskowym – wyjątkowo mało atrakcyjne.

Sam Amor nie jest zresztą przesadnie efektowny. W białej, brokatowej szacie i białej peruce przypomina zabawkę na choinkę. To nie jedyna wpadka scenografa Wiaczesława Okuniewa. Kostiumom i dekoracjom Don Kichota brak jest wyraźnej spójności, choćby kolorystycznej, a wiele elementów to po prostu kicz. Podtytuł sztuki brzmi, owszem, Balet komiczny w dwu aktach z prologiem, ale komizm postaci można zaznaczyć subtelniej, niż ubierając Gamache’a (niechciany zalotnik Kitri – Piotr Ratajewski) w strój tak pstrokaty, że kojarzy się tylko z egzotyczną papugą.

Na szczęście całość ratowali odtwórcy ról – Kitiri (Minori Nakayama) i Basilia (Ryo Takaya). Przyjemnie patrzyło się także na Jana Łukasiewicza w roli Sancho Pansy, który chyba najlepiej ze wszystkich tancerzy wyczuł konwencję baletu komicznego. Udało mu się połączyć charakterystyczność ruchu z godną podziwu sprawnością w wykonywaniu taneczno-akrobatycznych ewolucji. Tę charakterystyczność trafnie uchwycił także Tomasz Jagodziński – szkoda, że Don Kichot tak niewielkie znaczenie odgrywał zarówno w choreografii, jak i libretcie. Rozczarował natomiast kompletnie drugi plan – zwłaszcza tancerki. Część partii zespołowych była wykonywana nierówno i, co gorsza, nie zawsze w zgodzie z muzyką.

Ten Don Kichot w rywalizacji z innymi festiwalowymi spektaklami nie ma raczej szans. Szkoda. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie to dla zespołu łódzkiego baletu pouczająca lekcja, a przy kolejnych premierach zostaną z niej wyciągnięte wnioski. 

4-11-2013

galeria zdjęć Don Kichot. Balet komiczny w dwu aktach z prologiem, Teatr Wielki w Łodzi, fot. Michał Grabowski Don Kichot. Balet komiczny w dwu aktach z prologiem, Teatr Wielki w Łodzi, fot. Michał Grabowski Don Kichot. Balet komiczny w dwu aktach z prologiem, Teatr Wielki w Łodzi, fot. Michał Grabowski Don Kichot. Balet komiczny w dwu aktach z prologiem, Teatr Wielki w Łodzi, fot. Michał Grabowski ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Wielki w Łodzi
Don Kichot. Balet komiczny w dwu aktach z prologiem
kompozytor: Ludwig A. Minkus
autor libretta: Marius Petipa, w opracowaniu Alexandra Polubentseva
scenografia i kostiumy: Viacheslav Okunev
kierownictwo muzyczne: Tadeusz Kozłowski
obsada: Łukasz Jagodziński, Jan Łukasiewicz, Wojciech Domagała, Gintautas Potockas, Ryo Takaya, Dominik Muśko, Monika Maciejewska, Minori Nakayama, Ekaterina Kitaeva-Muśko, Mariusz Caban, Jerzy Gęsikowski, Piotr Ratajewski, Krzysztof Pabjańczyk, Witold Biegański, Walentyna Batrak, Hannah Sofo, Aneta Kosmowska, Caroline Bulst, Marta Borczakowska, Sakurako Onodera, Julia Sadowska, Bogumiła Sołek, Ewa Kowalska-Brodek
premiera: 26.10.2013

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany widz
    widz 2014-04-06   18:20:10
    Cytuj

    "Na szczęście całość ratowali odtwórcy ról – Kitiri (Minori Nakayama) i Basilia (Ryo Takaya). " Czy Pani widziała kiedykolwiek ten spektakl? Bo chyba byliśmy na dwóch różnych...