AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Pan zstąpił na Sambora

Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
Fot. Marek Grotowski  

Wrocławski Teatr Muzyczny Capitol firmuje kolejne rewelacyjne przedstawienie. Na Scenie Ciśnień biblijny król Dawid nawiedza Sambora Dudzińskiego. Dokonuje się to w ramach niezwykłego projektu artystycznego, ożywającego często dziś zapominane źródła kultury i teatru: kulty opętania i praktyki transowe.

Ludzie starożytni i prehistoryczni – także Semici i Grecy – użyczali własnych ciał różnym duchom, żeby bogowie i boginie, a także dawno zmarli praprzodkowie, mogli na ziemi znowu zatańczyć i zaśpiewać. Ateńczycy w VI wieku przed Chrystusem, owładnięci dionizyjskim szałem, wynaleźli sztukę aktora, czyli technikę powierzania siebie bohaterom mitycznym i historycznym. Użyli do tego maski i kostiumu. Pięć wieków wcześniej plemiona żydowskie zebrały się w Hebronie, żeby na króla Izraela namaścić Dawida, radosnego śpiewaka i tancerza. Dawid w duchowej ekstazie, wypełniony boską inspiracją, wychwalał Pana wspaniałymi pieśniami i tańczył przed Arką Pańską prawie nagi, tylko w lnianym efodzie. Dał świadectwo swojej głębokiej pobożności, a przy okazji stworzył wzorzec poezji religijnej na wiele następnych stuleci. Dzisiejsi Żydzi i chrześcijanie nie ustają w śpiewaniu Psałterza Dawidowego, choć wciąż ktoś dowodzi, że to nie Dawid wiele z tych pięknych pieśni skomponował. Bez względu na rzeczywisty wkład króla w powstanie Księgi Psalmów, imię Dawida stało się synonimem modelowego performera w cywilizacji judeochrześcijańskiej. Performera opętanego Bogiem w radosnym transie tworzenia.

Trzy tysiące lat później Król Dawid postanowił raz jeszcze zatańczyć i zaśpiewać. Do pojawienia się na ziemi wybrał narzędzie adekwatne, Sambora Dudzińskiego, muzycznego geniusza i „wojownika sztuki”. Akuszerem tego swoistego „teatru przemiany” był Jacek Bała. Jacek, podobnie jak Sambor, należy do najciekawszych absolwentów Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej szkoły teatralnej. Ukończył też reżyserię w Krakowie. To on napisał znakomity scenariusz i cały seans wyreżyserował. Jacek popisał się sztuką reżyserii na najwyższym poziomie – zainspirował Sambora do serii kreatywnych eksplozji i nie usiłował tych aktów twórczych zawłaszczyć czy zmanipulować. W spektaklu reżyser pozostaje niewidoczny. Tylko dlatego może dochodzić do tak intymnych i bezpośrednich spotkań Sambora z widzami. Chwilami zapominałem, że jestem w teatrze, bo tańczył przede mną i muzykował „prawdziwy” król Dawid.

W spektaklu reżyser pozostaje niewidoczny. Tylko dlatego może dochodzić do tak intymnych i bezpośrednich spotkań Sambora z widzami.Aktor występuje w tym przedstawieniu pod swoim własnym imieniem. Jest Samborem, któremu przytrafiło się opętanie. Co nie należy do doświadczeń przyjemnych, jak potwierdzają liczne raporty antropologów. Scena dialogu artysty z nawiedzającym jego ciało biblijnym władcą świetnie i dotkliwie ukazuje trudną przemianę człowieka w naczynie dla ducha. Sambor ostatecznie się poddaje i użycza swego ciała dybukowi, na całe szczęście, bo dzięki temu możemy dziś posłuchać na żywo wspaniałych pieśni.

Źródłowy projekt Sambora Dudzińskiego i Jacka Bały zaskakuje współczesnym językiem i bardzo osobistymi komentarzami, wplatanymi w psalmy czy Pieśń nad pieśniami. Król Dawid w ciele Sambora surowo ocenia dzisiejszy świat. Martwi się o ludzi uwikłanych w spłatę kredytu i „wyścig szczurów”. Poucza więc, jak żyć. Klnie. Cała muzyka w spektaklu, choć nawiązuje do semickich harmonii i skal, jest również w pełni oryginalna i nowatorska, a do tego często wybitna. Sambor z maestrią miesza najnowsze technologie cyfrowe z grą na instrumentach tradycyjnych, jak flet, bębny czy saksofon. Rozbebeszone pianino traktuje jako trampolinę do akrobacji. Głosu używa nierzadko w roli instrumentu i zapętla śpiewane czy recytowane frazy w bogate fugi. Instrumentami z kolei animuje postaci biblijne. Walka Dawida z Goliatem zostaje na przykład zilustrowana grą na dwóch bębnach, małym werblu i wielkim kotle.

Na całej scenie poukrywane są instrumenty i porozstawiane mikrofony. Dawid/Sambor tańczy, śpiewa, wydaje rozkazy, a przede wszystkim gra na każdym znalezionym „przypadkiem” przedmiocie z taką łatwością, jakby oddychał. Żartuje też z własnych pomyłek czy przejęzyczeń. Nie ukrywa, że zrobił błąd. Jego uczciwość i pokora budzą szacunek. Po spektaklu zrywamy się wszyscy, żeby nagrodzić artystę długą owacją na stojąco.

Sambor, opętany starotestamentowym dybukiem, muzykuje i śpiewa całym ciałem. Z każdą nową kompozycją przemienia się i przeistacza. Kim innym jest Dawid opłakujący śmierć Absaloma we wstrząsającym lamencie i kim innym król zakochany, wyznający miłość słowami Pieśni nad pieśniami w najpiękniejszej kompozycji wieczoru. Jeszcze inną osobą jest Dawid umierający – Sambor charczy szeptami i świstami do mikrofonu trzymanego blisko ust przy podłodze, ale i z takich dźwięków potrafi uczynić fascynującą, choć także porażającą muzykę.

Osobną wartością tego natchnionego przedstawienia jest poczucie humoru. W scence Ostatnie kuszenie biznesmena Sambor błyskotliwie animuje rękami bardzo zabawny teatr cieni. Pomysłowo ilustruje głosem konflikt wielkiego Goliata z małym Dawidem. Równie zabawnie demonstruje nadwrażliwość króla na uroki pięknych kobiet. Biblijny Dawid miał sześć żon, a jego życie seksualne obrosło w kontrowersyjne interpretacje oraz liczne komentarze.

Sambor, opętany starotestamentowym dybukiem, muzykuje i śpiewa całym ciałem. Sambor Dudziński to artysta nowej generacji. Najwyższej klasy profesjonalizm i techniczną perfekcję łączy z głęboką wrażliwością, wielką dyscypliną i zwykłą uczciwością. Wysokie wzorce i etos przejął zapewne z domu rodzinnego. Wywodzi się ze sławnej rodziny performerów. Jego ojciec, legendarny Paweł Dudziński, inicjował przed laty w Polsce sztukę performansu. Porządnie wychował syna. Sambor, podobnie jak jego rodzice, wybrał w sztuce drogę osobną. Zrezygnował z etatu w teatrze Capitol. Wycofał się na wieś. Odważnie wybrał niezależność, żeby całą energię móc poświęcić na rozwój duchowy. Tylko człowiek wolny i w pełni samodzielny mógł stworzyć tak wyjątkowy spektakl.

Przedstawienie Król Dawid – Live było rewelacją ostatniego Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Podczas Koncertu Finałowego Kapituła im. Aleksandra Bardiniego nagrodziła Sambora Dudzińskiego Dyplomem Mistrzowskim i statuetką Tukana. Czujny dyrektor Konrad Imiela natychmiast zaproponował Samborowi wprowadzenie tego projektu do regularnego programu teatru Capitol.

Król Dawid – Live to wyjątkowe wydarzenie artystyczne. Można je interpretować na wielu poziomach. Jako bardzo udaną próbę opowiedzenia w XXI wieku historii starotestamentowego Króla Dawida. Jako współczesny seans spirytystyczny. Jako mistyczne spotkanie z żydowskim dybukiem. A nawet jako misterium chrześcijańskie. Sambor opętany Dawidem w chwilach przełomowych zdaje się napełniany łaską Pana, którego tak bardzo w psalmach wychwala. Widowisko przemienia się wtedy w radosną liturgię. To przedstawienie ożywia duchowe źródła religijności, zbyt często dziś zawłaszczane i wypaczane przez chrześcijańskich czy żydowskich dogmatyków i cyników. 

21-05-2014

galeria zdjęć Król Dawid – Live!, reż. J. Bała, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu Król Dawid – Live!, reż. J. Bała, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu Król Dawid – Live!, reż. J. Bała, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu Król Dawid – Live!, reż. J. Bała, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Król Dawid – Live!
scenariusz i reżyseria: Jacek Bała
dramaturgia: Agnieszka Bała
muzyka: Sambor Dudziński
występuje: Sambor Dudziński
premiera: 25.03.2014 w ramach 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (2)
  • Użytkownik niezalogowany Oj
    Oj 2014-05-30   00:24:29
    Cytuj

    Ogromna przesaaaada. Kocur jak zwykle egzaltowany.

  • Użytkownik niezalogowany gosc
    gosc 2014-05-21   13:36:43
    Cytuj

    Dziekuje za piekna recenzje wspanialego spektaklu. bylem dwa razy. za kazdym przezywalem to inaczej. na pewno nie ylo latwo o tym pisac, jak mysle, bo to takie osobiste przezycie.