AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Pyszna buffa sprzed wieków

Il Trespolo tutore, reż. Paweł Paszta, Instytut Opery – Teatr Collegium Nobilium Akademii Teatralnej w Warszawie
Muzyk i polonistka, w latach 50. XX w. aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Poezji UW, później wieloletnia nauczycielka muzyki w Szkole Podstawowej nr 15 w Warszawie, profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina i publicystka „Ruchu Muzycznego”. Doktor habilitowana nauk humanistycznych, autorka książek o teatrze muzycznym i polskich artystach. Publikowała też w „Teatrze”, „Dialogu”, nowojorskim „Przeglądzie Polskim”,„Pamiętniku Teatralnym”. Współpracuje z ISPAN i z Teatrem Wielkim – Operą Narodową.
A A A
fot. Magdalena Kuc  

Operę buffa stworzyli Włosi, a jedną z pierwszych w tym gatunku napisał Alessandro Stradella (1639–1682), kompozytor nieznany i niewykonywany nie tylko w Polsce. Dość rzec, że premiera przygotowana przez młodzież trzech uczelni artystycznych Warszawy (Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, Akademii Sztuk Pięknych i Akademii Teatralnej) była światowym prawykonaniem oryginalnej wersji dzieła sprzed 340 lat pod tytułem Il Trespolo tutore (Pan Trespolo opiekunem).

Dokonało się to w ramach Instytutu Opery, który w Akademii Teatralnej wymyślił, założył i prowadzi Ryszard Peryt. Raz na rok w ten sposób przebiega egzamin dyplomowy z reżyserii operowej. Tegoroczny Trespolo uplasował się nawet wyżej – formalnie rzecz ujmując, był obroną reżyserskiego doktoratu Pawła Paszty, nad którym pieczę jako promotor sprawował Jarosław Kilian. Paszta wykorzystał tu swoje spore już doświadczenie teatralne i pedagogiczne. Zręcznie złączył styl wczesnej barokowej buffy z atrybutami współczesności, czym ocalił młodzieńczą naturalność wykonawców. Pozostawali swobodni w precyzyjnie zaplanowanym ruchu i układach sytuacyjnych. Najwyraźniej przyjęli za własny groteskowy komizm całości. Paszta otrzymał w tym wsparcie Macieja Krajewskiego z ASP i Marty Kodeniec, projektantów oszczędnej scenografii i kostiumów – szaleńczo fantazyjnych i kolorowych z odniesieniami wszakże do odwiecznych teatralnych symboli: krynolin, peruk, szminkowanych twarzy.

Tytułowy Trespolo (Andrzej Lenart) obnosił ogromny wiotki brzuch i... głupotę oblicza widoczną zza współczesnych okularów. Był figurą rodem z komedii dell’arte, podobnie jak pajacowaty, wszędobylski Ciro, wcielenie Arlekina. Drobna Magdalena Pikuła chichotała mimicznie, wynurzała się z zapadni, huśtała na sznurze, wychylała z balkonu, wisiała na wyciągu przez cały antrakt. Tworzyła bliźniaczą parę z Nino, ale ten mimo zwartych a lekkich z nią duetów (jedynych w tej operze), uosabiał jej przeciwieństwo. Powolny, płaczliwy niczym Albin z naszych Ślubów panieńskich Rafał Tomkiewicz wzbudził podziw w popisowych ariach. Jedna łączyła łzy i śmiech, druga wyrażała furię, a młody kontratenor różnicował te afekty głosem, spojrzeniem i gestem. Starą Simone brawurowo grał Mikołaj Zgódka: stąpał na obcasach, powiewał spódnicą, obnażał doczepiony biust. Równie wyrazista, w dodatku operująca pięknym sopranem, była Artemisia Pauliny Tuzińskiej – kroczyła niepewnie, dźwigała stos falban i biały szpic fryzury, wypinała pupę. Despina Marty Huptas czarowała wdziękiem i nader oryginalną suknią, czyli składaną klatką z ptaszkami.

Wszyscy kierowali miłosne zapały ku niewłaściwym osobom. Ich zaloty i przeżywane rozpacze działy się na okrągłym podwyższeniu, na które wstępowali zza kurtyny. Nici intrygi oplatały zamożnego Trespolo. Zakochana w nim podopieczna Artemisia dyktowała mu list z wyznaniem swych uczuć, a on nie pojmował, że sam jest adresatem tych gorących słów. Podjął absurdalny pomysł wydania jej za mąż za Simone, więc potoczyły się kapitalne rozważania śmiesznej baby na temat szans związku kobiety z kobietą. Nieco sprośne, to prawda, lecz wobec powszechnych dzisiaj wulgaryzmów trzeba uznać je za finezyjne... Dawny teatr zacierał tożsamość płci, kobiety grywały role męskie, a mężczyźni kobiece. Co więcej: konwencja XVII-wiecznej rozrywki – a Trespolo powstał na karnawał – czyniła z takich przebrań element humoru. Tekst przybliżał, wyświetlany nad sceną, przekład Katarzyny Otczyk-Marcelli z nielicznymi wtrąceniami pojęć sygnalizujących aluzje do teraźniejszości. Adepci wokalistyki z UMFC dobrze wyszkoleni przez swych profesorów śpiewali nie tylko trudną techniką barokową, ale także charakterystycznie, i ten rodzaj śpiewu dodatkowo określał typy odgrywanych przez nich postaci.

Opiekę muzyczną nad przedstawieniem sprawował Artur Stefanowicz. Wybitny kontratenor, ceniony solista europejskich scen, obecnie wykładowca UMFC, do wystawienia Il Trespolo tutore zaprosił Andreę de Carlo. Włoskiego dyrygenta nęcą zapoznane dzieła. Realizuje The Stradella Project, nagrał już jako pierwszy w świecie jego oratoria, serenadę i operę La Doriclea (i te płyty w Collegium Nobilium można było kupić). Dano mu do dyspozycji zespół instrumentów historycznych UMFC poszerzony o gości (nawet z Poznania); zasiadały w nim takie tuzy barokowego grania, jak Justyna Rekść-Raubo z violą da gamba czy Lilianna Stawarz przy klawesynie (wymiennie z Krzysztofem Garstką). Andrea de Carlo nie miał łatwego zadania. Przez całe wieki uwagę przyciągała nie twórczość Stradelli, ale jego biografia. Zaczynał jako paź, w Rzymie wywoływał skandale, uciekł do Wenecji, gdzie wdał się w żarliwy romans z damą wyższego stanu, chronił się w klasztorze, w Turynie go pobito, w Genui zamordowano. Przyjaciel uratował jego partytury, z których żadna nie została opublikowana. Kompozytor stał się nawet bohaterem romantycznej opery Friedricha Flotowa zatytułowanej po prostu Alessandro Stradella (1844). Jego stare nuty wymagały więc teraz przystosowania do praktycznego użytku.

Andrea de Carlo zapewnił bardzo wysoki poziom wykonania. Ukazał, że Stradella akcję wiódł wartko, arii nie celebrował, dźwiękami postępował za słowem. Lecz były to czasy, zanim nastał Bach, Händel i Vivaldi. I nasuwało się nieodparte wrażenie, że wyobraźnia teatralna Stradelli bogatsza była niż muzyczna, jakby na wyrażanie nie wszystkich zamierzonych operowych szaleństw znajdował wówczas środki. Ale świetnie się stało, że troistym wysiłkiem artystycznej młodzieży i jej profesorskich tutores talent wyłanianego z popiołów przeszłości Stradelli zajaśniał w Warszawie w całej krasie. Dobrze znać początek ważnego zjawiska w kulturze. Wraz z Il Trespolo tutore narodziła się opera buffa.

06-04-2018

Instytut Opery – Teatr Collegium Nobilium Akademii Teatralnej w Warszawie
Alessandro Stradella
Il Trespolo tutore
libretto: Giovanni Cosimo Villifranchi
przekład: Katarzyna Otczyk-Marcelli
kierownictwo muzyczne, dyrygent: Andrea de Carlo
opieka artystyczna: Ryszard Peryt, Artur Stefanowicz
reżyseria: Paweł Paszta
scenografia: Maciej Krajewski
kostiumy: Marta Kodeniec
obsada (9 III): Andrzej Lenart / Dawid Janowiak, Paulina Tuzińska / Milena Lange, Magdalena Pikuła / Anna Parysz, Weronika Rabek / Rafał Tomkiewicz, Mikołaj Zgódka (gościnnie) / Paweł Kowalewski, Marta Huptas / Agnieszka Grala
Orkiestra Instrumentów Historycznych Zakładu Muzyki Dawnej UMFC i Goście

premiera: 09.03.2018

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę: