AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Wina Prospera

Margaret Atwood, Czarci pomiot. „Burza” Szekspira opowiedziana na nowo, Wydawnictwo Dolnośląskie 2016
Teatrolożka i filmoznawczyni.
A A A
Margaret Atwood  

Kim może być współczesny Prospero? Margaret Atwood odpowiada tyleż przewrotnie, co przewidywalnie – aktorem.

A właściwie, niczym Szekspir, człowiekiem teatru: aktorem, reżyserem, wizjonerem i dyrektorem festiwalu, czyli antreprenerem, tyle że zależnym od państwowego mecenasa. Ale na tym owa przewidywalność – do niej jeszcze wrócę – się kończy. Atwood pozornie powtarza schemat fabularny Szekspirowskiej komedii, co więcej: bawi się niektórymi jej motywami, niemal demonstracyjnie porzucając oczywiste, wydawałoby się, tropy, jakie podsuwa współczesna postkolonialna lektura Burzy. Owszem, tytuł powieści – Czarci pomiot – może sugerować, że Atwood skupi się na Kalibanie i naszym z nim problemie. Tyle że „czarci pomiot” nie jest tu synonimem jednej zaledwie postaci – wręcz przeciwnie, określenie to można przypisać wielu bohaterom. Przesunięcie, jakiego dokonuje pisarka, każe nam uważniej przyglądać się ludziom i ich relacjom. Niemal każda z nich wydaje się skażona: bohaterów wiążą interesy, brudne tajemnice, pieniądze. I ambicje, których zaspokojenie wymaga ofiar.

Felix Phillips, dyrektor artystyczny Makeshiweg Festival, wizjoner teatru tworzący nowatorskie przedstawienia (nieco szokujące mieszczańską publiczność), mający w karierze role Juliusza Cezara, Makbeta, Tytusa Andronikusa czy Króla Leara, zostaje w wyniku zakulisowych machlojek swojego zastępcy, Tony’ego, zwolniony po wieloletniej pracy z minimalną odprawą. Jako jeden z powodów zwolnienia, co szczególnie bulwersuje i Feliksa, i czytelnika, podaje się załamanie nerwowe, jakie rzekomo przechodzi Phillips. Kilka lat temu stracił żonę, a niedawno ukochaną jedynaczkę. „Miranda – bo jak inaczej miałby nazwać półsierotę, oczko w głowie ojca w średnim wieku?” (s. 20), zmarła w wieku trzech lat; ojciec zbyt zajęty był przygotowywaniem kolejnej premiery, a opiekunki nie wiedziały, jak postępować w przypadku błyskawicznie rozwijającego się zapalenia opon mózgowych. „Gdy rozczulająco mała trumienka spoczęła w grobie, jeszcze tego samego dnia pogrążył się w lekturze Burzy. Była to ucieczka, nawet wtedy zdawał sobie z tego sprawę, ale jednocześnie myślał o tym, jak o czymś w rodzaju reinkarnacji” (s. 22). Felix, głęboko wierząc, że „To, co nie ziściło się w życiu, mogło jeszcze znaleźć odbicie, choćby ulotne, w jego sztuce” (s. 22), rozpoczyna pracę nad inscenizacją Burzy, obsadzając się w roli Prospera. Właśnie podczas realizacji tego projektu zostaje bezceremonialnie zwolniony.

Phillips udaje się na wygnanie, jak możemy się domyślać, dwunastoletnie. Wspominałam już o grze w przewidywalność, którą prowadzi z czytelnikiem Margaret Atwood. Podsuwa czytelnikom rozwiązania fabularne będące w oczywisty sposób analogicznymi wobec Szekspirowskiego dramatu, z drugiej zaś strony – wprowadza zakłócenia, elementy nieprzystające do naszego myślenia o Burzy. Pierwszym z nich jest motyw nieprzepracowanej żałoby, jaką przez kilkanaście lat podtrzymuje Felix: „Zaczęło się od mierzenia upływu czasu wiekiem, w jakim byłaby Miranda, gdyby żyła. […] od smutnego marzycielstwa krótka droga do niby-wiary w to, że Miranda, choć niewidzialna, wciąż jest przy nim” (s. 52). Wiemy, że by praca żałoby dobiegła końca, Phillips musi zrealizować przedstawienie Burzy, zagrać Prospera i zemścić się na tych, którzy skrzywdzili go podwójnie – nie tylko pozbawili możliwości pracy, ale też, uniemożliwiając wystawienie dramatu kilkanaście lat wcześniej, uczynili z mężczyzny odludka i niemal szaleńca, porozumiewającego się niemal wyłącznie z duchem zmarłej jedynaczki.

W podziękowaniach Atwood wymienia inspiracje filmowe, wśród nich Burzę (2010) w reżyserii Julie Taymor z Helen Mirren w roli Prospery. Nie wspomina jednak o filmie, który dla niektórych czytelników może być istotniejszy w przypadku tej powieściowej adaptacji: o dziele Cezar musi umrzeć (2012) Paolo i Vittorio Tavianich (pisałam o nim w artykule Cezar musi umrzeć: „tego nie ma w tekście”, opublikowanym na Teatralnym 6 sierpnia 2014 roku). Po dziewięciu latach wygnania Felix Phillips (incognito – od dłuższego czasu posługuje się zmyślonym nazwiskiem) podejmuje pracę w miejscowym więzieniu, gdzie z osadzonymi inscenizuje dramaty Szekspira. Z sukcesem – program edukacyjny spełnia oczekiwania pracodawców. Gdy po trzech latach pojawia się możliwość wymierzenia sprawiedliwości, Phillips nie waha się i wystawia Burzę. O ile jednak w filmie Tavianich program resocjalizujący osadzonych miał służyć im właśnie – i takie założenia przyświecały Feliksowi przy wcześniejszych więziennych realizacjach – o tyle Burza ma być przede wszystkim jego autoterapią i jego zemstą.

„Magia w pierdlu” (s. 108) – Felix lapidarnie określa czekające go wyzwanie. Aby przeprowadzić plan zemsty, musi trochę pookłamywać nie tylko pracowników więzienia, ale też osadzonych, odtwórców ról w swoim przedstawieniu. To pozostaje jednym z najciekawszych tematów powieści Atwood – wina Phillipsa/Prospera. Wina, o której niewiele się mówi (wspominając jedynie zaniedbania ojca, lecz to raczej wzbudza współczucie czytelnika – w końcu stracił dwie najbliższe mu istoty, w takich okolicznościach nie wypomina się błędów), ale jednak wyraźnie przez pisarkę kreślona: manipulowanie osadzonymi, wykorzystanie zakochanej kobiety. Ale w tym świecie bez winy pozostają jedynie Mirandy – jedynaczka Feliksa i aktorka, która gra szekspirowską postać w więziennej Burzy.

„Czy sztuce można ufać?” (s. 159) – to pytanie zadaje sobie Felix, drobiazgowo planując scenariusz zemsty. Ale jednocześnie, już po wypełnionym zadaniu, tłumaczy jednemu z więziennych aktorów, że poza ośmioma więzieniami, jakie pieczołowicie wyłuskiwali z tekstu Szekspira podczas zajęć, istnieje „dziewiąte więzienie: jest nim sama sztuka” (s. 301). Felix/Prospero uwalnia się z niego niczym Ariel. Nie wiemy jednak, czy nie zechce powrócić.

18-09-2017

Margaret Atwood, Czarci pomiot. „Burza” Szekspira opowiedziana na nowo (Hag-Seed. "The Tempest" retold), przełożył z angielskiego Łukasz Witczak, Wydawnictwo Dolnośląskie 2016.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: