AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Siedzimy...

Czekając na cud, reż. Cezary Iber, Teatr Ad Spectatores
Doktor nauk humanistycznych, krytyk teatralny, członek redakcji portalu „Teatralny.pl”. Pisze dla „Teatru”, kwartalnika „nietak!t”, internetowego czasopisma „Performer” i „Dialogu”. Współautor e-booka Offologia dla opornych. Współorganizuje Festiwal Niezależnej Kultury Białoruskiej we Wrocławiu.
A A A
fot. materiał Teatru Ad Spectatores  

Nie jestem - chociaż, przyznam, mam nadzieję to zmienić - częstym gościem w Teatrze Ad Spectatores. Zdążyłem jednak wyrobić o nim niejakie zdanie. Dla mnie było to miejsce, gdzie widzom proponuje się dobrze i przyjemnie spędzić czas, nie kwalifikując serwowanych pleasures jako guilty. No, prawie. Teatr ciągle balansował na tej cienkiej granicy. Raczej z powodzeniem, chociaż zdarzały się też oskarżenia o chałturę. W każdym razie rozrywkę i zabawę programowo ubierano tu w atrakcyjną i w miarę oryginalną formę teatralną. Żonglowano konwencjami i poetykami, eksperymentowano z multimediami i dowcipnie naigrywano się z naszych oczekiwań, przyzwyczajeń i stereotypów. Często wyruszano w plener, grano w pociągach, hotelach, muzeach... Robiono też „spektakle w ruchu widowni”. Dotychczas z uśmiechem wspominam wędrówki po klimatycznych zakątkach postindustrialnych przestrzeni Browaru Mieszczańskiego przy ulicy Hubskiej w Rollercoaster. Intryga w tym „chodowisku” kręciła się dookoła teczki z planem rozmieszczenia wojsk terytorialnych. Jeden z bohaterów gotów był sprzedać ją za... subskrypcję Netflixa, gdzie akurat startował kolejny sezon The House of Cards.

„Staramy się tylko oddać widowni, co jej należne: rozrywkę, możliwość uczestniczenia w spektaklu i dyskusji, czysty odbiór oraz przyjazne przyjęcie w teatrze” - czytamy na stronie teatru. Zawarty z publicznością układ, sądząc po tym, że roczna ilość granych przedstawień sięgała niekiedy stu pięćdziesięciu pokazów, w pełni się sprawdzał. Więcej, podobne wyniki śmiało można uznać za imponujące, a dla offu wręcz niewyobrażalne. No właśnie. Dotychczas, szczerze powiedziawszy, jakoś nie myślałem o Spektatorsach jako teatrze mocno w tym nurcie zakorzenionym. Nie byłem na spektaklu zespołu, który by tchnął offowością. Aż do wieczoru, podczas którego zobaczyłem Czekając na cud w reżyserii Cezarego Ibera.

Poprawiam się: nie zobaczyłem, tylko uczestniczyłem. Czekając na cud również jest doświadczeniem w pełni interaktywnym. Żadnej sceny. Mała grupka widzów zajmuje miejsca, siadając na krzesłach ustawionych wzdłuż ścian niewielkiego pomieszczenia. Po środku stoi niewysoki praktykabel, po lewej wielki stół. Przestrzeń wygląda tak, jakby jej w żaden sposób nie przygotowano do spektaklu. Dopiero po chwili dostrzegamy detale: niewielki ekran, wieszak, przymocowane do ściany kajdanki. Zauważamy je, bo siedzimy i... „czekamy”, jak powtarza po dłuższej pauzie Jakub Giel, zapewniając, że „czekanie na Godota” w teatrze jest takie współczesne i modne. Zagadnął nas wszelako, żeby przerwać niezręczne milczenie, żeby jakoś zagaić rozmowę, przełamać pierwsze lody. Z tych samych pobudek wstaje i zaparza sobie oraz jeszcze komuś z widowni herbatkę. Atmosfera jest jak na domowym przyjęciu. Siedzi się miło i sympatycznie. Zwłaszcza po traumie pandemicznego wszechzamknięcia.

Niechybnie się okazuje, że czekamy na drugą i ostatnią osobę z krótkiej listy obsadowej. Przez drzwi, którymi weszliśmy tu z dziesięć minut temu, wbiega Aleksandra Dytko. Podekscytowana i żywiołowa, w jaskrawym kostiumie klauna, śpieszy wypełnić salę swoim wigorem, udobruchać kolegę i zjednać sobie widownię. Ma nawet na to sposób: dzieli się z nami chlebem. Podobno to świetny chwyt... Jej kolega jednak tej opinii nie podziela i śpieszy zabrać kawałeczki pieczywa z rąk tych, co nie zdążyli jeszcze wrzucić ich do ust.

Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałem Aleksandrę Dytko i Jakuba Giela razem na scenie. Raczej nie. Dytko, młodą i utalentowaną absolwentkę wrocławskiej PWST (obecnie AST), pamiętałem z Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Zwłaszcza w Pożegnaniu jesieni Piotra Siekluckiego. Ale było to ponad dekadę temu. Ze zdziwieniem przeczytałem, że aktorka zaczęła współpracować z Ad Spectatores jeszcze na studiach i zagrała od tamtego czasu w ponad trzydziestu pięciu tytułach. Jak wspomniałem, byłem nie aż tak częstym gościem w tym teatrze. Giel, bardzo charyzmatyczny aktor z niewątpliwym talentem komicznym, rzeczywiście był dla mnie jedną z twarzy Spectatorsów, chociaż znacznie częściej widywałem go na scenie Teatru Polskiego, gdzie gra już od ponad piętnastu lat. Razem stworzyli wspaniały duet, nasiąknięty jakąś ciepłą koleżeńską energią.

Czekając na cud to ciąg rozmów, sporów, zwierzeń i wzajemnych przekomarzań tej dwójki, układający się w wymowną - chwilami może nazbyt wymowną - mozaikę o „pragnieniu życia i próbie odzyskania kontroli nad nim”. Cezary Iber zabiera nas na wycieczkę po egzystencjalnych bolączkach późnego kapitalizmu: osamotnienie i zagubienie w ciągle przyspieszającym świecie, zmęczenie przymusem performowania licznych ról społecznych, przymusowy udział w korporacyjnych wyścigach. To świat, gdzie rozmowa kwalifikacyjna z zastanawiającą lekkością zamienia się w gorzko-śmieszną scenę chłosty, jakby żywcem wyciętą z książkowo-filmowej epopei o wyjątkowo licznych twarzach Greya.
 
Przedstawienie trzyma tempo i nie pozwala sobie na zbyt długie dygresje, a do tego sprawnie zmienia skalę, przeplatając to co ogólne i uniwersalne w tej z dowcipem opowiedzianej, lecz smutnej wizji, z czymś bardzo osobistym, wręcz intymnym. Szczególnie przejmującym wydał mi się wątek relacji postaci granej przez Giela (trudno mi stwierdzić, ile w tym samego Giela) z jego ojcem, o którym opowiada między innymi dzięki małemu lapidarium związanych z nim artefaktów. Wystarczy, że na wspomnianym wieszaku zawiśnie płaszcz, a Dydko domaluje balonowi uśmiechniętą buzię, a dojdzie do ich teatralnego spotkania, które poza teatrem nie jest już, niestety, możliwe.

Ta prosta zabawa z formą jest fajna i na kilku podobnych rozwiązaniach należało chyba poprzestać. Uważam, że twórcy bez większej potrzeby próbują uatrakcyjniać swoje opowieści choreografią, zamianą kostiumów czy puszczaniem nagrań. Jak wspomniałem, Czekając na cud to przede wszystkim doświadczenie. Doświadczenie bycia z kimś razem, tu i teraz, wspólnej rozmowy i bliskiej czystemu wygłupowi zabawy. Ale też seans uwolnienia emocji. Dotkliwą jest scena, w której Dydko na różne sposoby, długo, aż do chrypki wykrzykuje własne nazwisko. Widzowie też będą mogli poddać się podobnej, tylko że sięgającej po sakralne polskie przekleństwo, krzykoterapii. Skończy się zaś na wspólnym, spontanicznym tańcu, którego na co dzień brakuje nam i naszym nazbyt zdyscyplinowanym ciałom. Widzowie nad podziw świetnie się w tym odnajdują i z chęcią podążają za sugestiami Giela i Dydko.

Podczas tego zaledwie godzinnego seansu często powracał do mnie tytuł jednej z książek norweskiego pisarza Erlenda Loe - Naiwny. Super. Ale czy, znowuż, aż tak naiwną jest ta naiwność? Twórcy ani nie próbują widza epatować, ani nie mają zamiaru nikogo z niczego na siłę wyzwalać, a tym bardziej rozliczać, ani nie agitują, by stanąć po wybranej stronie ideologicznych sporów. Ta bezpretensjonalność urzeka. Pięć lat temu przy okazji tegoż Rollercoastera pisałem: „Świetnie się bawiłem. A po zabawie wcale nie było mi głupio i pusto, co od dawna uznaję za całkiem zadowalający wynik wieczoru spędzonego w teatrze. I żadnej w tym ironii”. Obecnie uznaję to za więcej niż zadowalający wynik, w czym wciąż nie należy dopatrywać się żadnej ironii. Chyba że względem czasów, w których przyszło nam żyć... i czekać na cud.

26-04-2023

Teatr Ad Spectatores, Wrocław
Czekając na cud
reżyseria: Cezary Iber
obsada: Aleksandra Dydko, Jakub Giel
premiera: 20.01.2023

galeria zdjęć Czekając na cud, reż. Cezary Iber, Teatr Ad Spectatores Czekając na cud, reż. Cezary Iber, Teatr Ad Spectatores Czekając na cud, reż. Cezary Iber, Teatr Ad Spectatores Czekając na cud, reż. Cezary Iber, Teatr Ad Spectatores ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (4)
  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-26   07:36:34
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체.COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-03   09:47:50
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com

  • Użytkownik niezalogowany John
    John 2023-07-18   02:11:27
    Cytuj

    Although I am not a frequent visitor to the Ad Spectatores Theatre, Cleveland Drywall Pros appreciate your description of the place.

  • Użytkownik niezalogowany Smith
    Smith 2023-04-28   12:20:04
    Cytuj

    Helpful information. Lucky me I found your site by accident, and I’m stunned why this accident didn’t took place earlier! https://www.drywallsurreybc.com