AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Cztery pory drzewa

Drzewo, reż. Bartosz Kurowski, Teatr Lalek we Wrocławiu
Doktor nauk humanistycznych, krytyk teatralny, członek redakcji portalu „Teatralny.pl”. Pisze dla „Teatru”, kwartalnika „nietak!t”, internetowego czasopisma „Performer” i „Dialogu”. Współautor e-booka Offologia dla opornych. Współorganizuje Festiwal Niezależnej Kultury Białoruskiej we Wrocławiu.
A A A
 

Drzewo jest nieprzebranym źródłem metafor i symboli. Źródłem starym jak świat, a w niektórych religiach i wierzeniach nawet jeszcze starszym. Być może kiedyś człowiek zszedł z drzewa tylko po to, żeby móc w pełni je podziwiać. I wtedy też, przyjrzawszy się mu uważniej, pełen szczególniej, rzadko obecnie spotykanej wrażliwości, zaczął składać o nim historie i mity. Szukać w nim matrycy dla wyjaśnienia i oswojenia otaczającego nas świata.

Drzewo we Wrocławskim Teatrze Lalek na swój sposób kontynuuje tę pradawną tradycję. W spektaklu tym młody reżyser, Bartosz Kurowski, próbuje porozmawiać z widzem w wieku przedszkolnym o rzeczach trudnych nawet dla osób dorosłych, mianowicie o przemijaniu. O tym, że każda zmiana sygnalizuje nam, że jesteśmy istotami rzuconymi w czas, zmuszonymi skrupulatnie odmierzać i liczyć chwile, godziny, dni i lata.

W lepszym zrozumieniu i przyswojeniu tych aspektów kondycji ludzkiej drzewo jest wielce pomocne. W życiu tej rośliny łatwo rozpoznawalne są dwa fundamentalne wymiary czasowości: jej nieubłagalna linearność, nieustanny ruch do przodu, oraz zadziwiająca cykliczność. Drzewo rośnie, z roku na rok stając się wyższe. Podobnie rośnie każdy z nas. Ale w tym stopniowym rozgałęzieniu się jest też zauważalna zbieżność z liniami rozwoju każdej poszczególnej rodziny, szerzej – całego rodu. Nie przypadkowo przecież mówimy o drzewie genealogicznym. Przypomina ono nam o tym, że każdy ma jakieś korzenie i każdy ma szansę na zapoczątkowanie nowych konarów ze wspólnego pnia.

U Kurowskiego z tym aspektem przemijania związane są krótkie nagrania, na których kilka osób starszych, dzieciom z pewnością mających się kojarzyć z własnymi dziadkami i babciami, recytuje znane, klasyczne już wiersze takich autorów, jak Leopold Staff, Elżbieta Ostrowska, Jerzy Ficowski, Władysław Broniewski czy Julian Kornhauser. Widzimy jedynie twarze, które pojawiają się i znikają niczym leśne duchy czy duchy przodków, które troskliwie przekazują własną wiedzę młodszym pokoleniom. Nagrania pomagają też wyraźnie oddzielać od siebie poszczególne części spektaklu. Zabieg ten ma jednak tę wadę, że obraz przekazywany za pomocą projektora wyraźnie przegrywa w zderzeniu z żywiołowością dwóch aktorek na scenie – Agaty Cejby i Barbary Pielki.

Drzewo też, szczególnie w naszych regionach geograficznych, jest jednym z głównych i najbardziej zauważalnych wyznaczników zmian pór roku. Pierwsze zielone listki, pierwsze kwiaty - mało kto wyobraża sobie bez tego prawdziwą wiosnę. Tak samo, jak nie wyobrażamy lata bez gałęzi uginających się od ciężkich i soczystych owoców, a jesieni bez listopada. W spektaklu do tego rodzaju cykliczności twórcy odwołują się najczęściej. Nawiązuje do niej plakat przedstawienia, na którym widzimy cztery listki w różnych kolorach. Zadecydowała ona też o strukturze dramaturgicznej, opowiadanej za pomocą wierszy historii, będąc jednocześnie alegorią czterech etapów ludzkiego życia: dzieciństwa, dorosłości, starzenia się i wreszcie śmierci. Jak tłumaczy Bartosz Kurowski: „Drzewo to symbol naturalnego cyklu narodzin i obumierania, łańcucha pokoleń, którego ogniwa scala relacja najstarszych i najmłodszych”.

Zaczyna się wszystko od wiosny. Od pierwszych, i to dosłownie, kroków młodej Agaty Cejby. Oswaja tę niełatwą naukę pod okiem starszej wiekiem Barbary Pielki. Oswaja z wielkim powodzeniem, jako że po chwili śledzimy, jak dwójka aktorek bawi się w chowanego. Jak dziewczynka wyciąga schowane tu i ówdzie kwiaty i upiększa nim stojące pośrodku sceny drzewo. Tym sposobem wykonana w pastelowych kolorach scenografia Klaudii Laszczyk, minimalistyczna i funkcjonalna, zachęcająca do uruchomienia własnej wyobraźni, a przy tym bardzo estetyczna i stylowa, zaczyna ożywać i nabierać kolejnych jaskrawych detali. Pojawiają się też piękne i przemiłe lalki leśnych mieszkańców. Po ziemi biega lisek-rudzielec. U góry bębni dzięcioł. Mijają dni, tygodnie, lata. Świat sceniczny rozkwita, czemu pomagają wizualizacje autorstwa Roberta Maniaka oraz muzyka wykonywana na żywo przez ubranego w zabawny cylinder Łukasza Matuszyka. Dziewczynka dorasta. Teraz już ona otacza opieką tą, która jeszcze niedawno uczyła ją chodzić. W miejsce kwiatów pojawiają się owoce. Letnie burze zmieniają się w jesienne wiatry, które zamiatają pożółkłe, opadłe liście. Wreszcie nadchodzi mróz. Za oknem zaczyna padać śnieg. Przyroda zatacza kolejne koło.

Spektakl, o czym z pewnością należy wspomnieć, został przygotowany we współpracy z Dolnośląskim Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym nr 12 dla Niesłyszących i Słabosłyszących. Dzięki konsultacjom Wioletty Boczar-Dominiak jest przystosowany dla małych widzów z wadami słuchu. Więcej nawet, miganie aktorek w połączeniu z działaniem scenicznym potrafi wykrzesać nowe, interesujące sensy i skojarzenia, kształtując dodatkową, bardzo bogatą płaszczyznę znaczeniową.
 
W całej tej poetyckiej wyprawie nie zabraknie też elementów interaktywnych. Siedzące na poduszkach przedszkolaki będą zachęcane do wspólnego liczenia liści, wymieniania dni tygodnia czy nazwy miesięcy. Można będzie dotknąć „śniegu” i przypomnieć sobie, co należy mówić na powitanie. Wszystko to w lekkiej i zabawowej formie zręcznie wplecione zostało w ciąg następujących po sobie obrazów i scen.
 
Kresem przemijania, jak wiadomo, jest śmierć. Nie zapomnieli o tym i twórcy Drzewa. Chociaż, zważywszy na wiek swoich widzów, mogliby o śmierci akurat zapomnieć. Odpuścić. Ominąć. Zamilczeć. A jednak tak nie postąpili. Zamiast tego znaleźli prostą i piękną metaforę sceniczną, która delikatnie dotykając tematu, nie neguje jego niezgłębionej tajemnicy i niewzruszonej powagi. W pewnym momencie babcia przechodzi na „drugą stronę”. Skrywa się za półprzezroczystym, świecącym zimowym błękitem parawanem. Staje się nieobecną. Ale przecież pamiętaną. Powracającą w starych, znanych wierszach. Powracającą jako cząstka każdej kolejnej wiosny.

16-01-2019

galeria zdjęć Drzewo, reż. Bartosz Kurowski, Teatr Lalek we Wrocławiu <i>Drzewo</i>, reż. Bartosz Kurowski, Teatr Lalek we Wrocławiu <i>Drzewo</i>, reż. Bartosz Kurowski, Teatr Lalek we Wrocławiu <i>Drzewo</i>, reż. Bartosz Kurowski, Teatr Lalek we Wrocławiu ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Lalek we Wrocławiu
Drzewo
scenariusz i reżyseria: Bartosz Kurowski
scenografia: Klaudia Laszczyk
muzyka: Łukasz Matuszyk
wizualizacje: Robert Maniak
konsultacje w zakresie języka migowego: Wioletta Boczar-Dominiak
działania społeczno-edukacyjne: Marta Kurowska
obsada: Agata Cejba, Barbara Pielka, Łukasz Matuszyk
premiera: 17.11.2018.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany NORD
    NORD 2019-01-17   19:52:06
    Cytuj

    Drzewo... tak fajnie piszesz! Czujesz potencjał, wszystko przed tobą!Bravo do autora!