AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Innego świata ciąg dalszy

 
A przecież już wiem
Że w innym życiu
Jest zawsze tak samo
Inaczej
(Tomasz Jastrun, końcowy fragment wiersza Inne życie)
Tak jak pisałem w poprzednim odcinku, od pewnego czasu wydaje mi się, że żyję w świecie równoległym.
Tamten świat był dla mnie do pewnego stopnia zrozumiały i można było mieć nadzieję, że jest logiczny.
Z tym jest zupełnie inaczej.
W tamtym świecie wszyscy Polacy zgadzali się przynajmniej w przypadku rangi dwóch istotnych instytucji – Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i Jasnej Góry.
Poza dyskusją był pogląd, że prawdziwy Polak daje pieniądze na Orkiestrę i szanuje świętość Jasnej Góry.
W obecnym, równoległym świecie to się zdecydowanie zmieniło.
Zdumiewające są też wiadomości, które można usłyszeć w telewizji.
Ponieważ nie mam cierpliwości do tzw. aktualności, zwykle włączam programy podróżnicze, krajoznawcze lub naukowe.
No i proszę!
Trudno mi uwierzyć, że w tamtym świecie Peruwiańczycy również jedli świnki morskie.
A w tym tygodniu obejrzałem bardzo interesujący film z Peru, gdzie można było na własne oczy zobaczyć, jak te świnki są oskubywane i wkładane do garnka z gorącą wodą.
Francuski wędrowiec, który nadgryzał ugotowaną morską świnkę, nie wyglądał na szczęśliwego.
A literatura?
W tamtym świecie można było co najwyżej poczytać dowcipne i urocze opowiadanie Stanisława Lema o Elektrorybałcie Trula.
W tym ChatGPT-4 poproszony o napisanie limeryku wytwarza utwór rymowany, który spełnia warunki formalne, choć do Barańczaka czy Rusinka jeszcze mu raczej daleko.
Dziwna też jest w tym świecie sytuacja niektórych autorów.
Na przykład w tamtym świecie Tomasz Jastrun był dla mnie jedynie autorem ciekawych felietonów i żartobliwej książeczki dla dzieci Antoś i jeszcze ktoś.
Jego ojciec, Mieczysław Jastrun, poeta, tłumacz Rilkego, biograf Mickiewicza – wydawał mi się znacznie ważniejszy.
W tym świecie Tomasz Jastrun to wyjątkowo mądry i przenikliwy twórca z ogromną wrażliwością opowiadający o swoich znajomych w pasjonujących książkach Alfabet polifoniczny i Dom pisarzy w czasach zarazy. I świetny poeta.
Przedziwne jest to, że znaliśmy część tych samych osób obaj – ja i Autor – nie znając się wzajemnie.
Sławomir Mrożek, Agnieszka Holland, Dorota Masłowska, Artur Sandauer, Ryszard Bugajski, Adam Michnik, Manuela Gretkowska, Andrzej Wajda, Leszek Szaruga, Paweł Książkiewicz, Czesław Bielecki itd.
Co więcej, moja wiedza o tych osobach uzupełniała się i układała w trakcie lektury w jakiś całkiem nowy wzór.
Prawdopodobnie w tamtym świecie byłem raczej gapowaty.
Muszę się bardziej starać.
W tamtym świecie prawie nie było podcastu Drozdowisko, w którym Teresa Drozda i Jacek Kosiński opisują spektakle teatralne oglądane w całej Polsce (oraz dodatkowo w Czechach). W tym świecie ten podcast to moje główne źródło informacji na temat tego, co się dzieje w polskim teatrze. Powiedzmy: jedno z głównych.
Bo zrobiłem się nieufny. 
Wiem dobrze, że każdą informację trzeba sprawdzać w kilku źródłach i nawet jeśli w Drozdowisku usłyszę, że mamy do czynienia z dziełem wybitnym, idę sprawdzić osobiście.
Jednak na ogół po sprawdzeniu przyznaję, że recenzenci mają rację.
Jeśli mówią, że coś jest dobre, to jest.
W tamtym świecie Yuval Harari głównie opisywał przeszłość ludzkości. W tym zajmuje się mówieniem o przyszłości. Jego Nexus bardzo mnie wciągnął jako sposób przyglądania się temu, co i jak może nadejść.
Nie da się ukryć, że w tamtym świecie podstawą moich rozmyślań było marksistowskie przekonanie, że to byt określa świadomość.
Teraz Harari w sposób przekonujący dowodzi, że główną podstawą bardziej złożonych społeczeństw są mity i biurokracja.
Czyli, że byt bytem a mit mitem.
Niby to wiedziałem od dawna, ale obecnie z niewiarygodną jaskrawością wychodzi na jaw potęga obu tych sił – mitu i biurokracji.
W magiczny sposób pozmieniały się narracje, w magiczny sposób rozmaici opowiadacze próbują opowiedzieć mi coś od nowa.
Niektóre mity są szyte prawie tak okrutnie jak ten z Młota na czarownice, inne mają naiwność młodych świnek morskich.
W każdym razie świat, w którym mój komputer pisze wiersze, ze Stu lat samotności zrobiono całkiem udany serial filmowy, a Donald Trump znów jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, to raczej jest sen.
Zamówiłbym budzenie, ale telefony stacjonarne chyba już nie istnieją.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę: