AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Balety polskie czyli nowe choreografie do muzyki Dwudziestolecia

Balety polskie, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa
 

Repertuar Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w ostatnim okresie powiększa się systematycznie o dzieła twórców polskich. Dotyczy to nie tylko opery, lecz także baletu. Wpisuje się w tę politykę repertuarową także ostania premiera Polskiego Baletu Narodowego zatytułowana po prostu Balety polskie – a określenie „polskie” odnosi się tu zarówno do ich warstwy muzycznej, jak i choreografii.

Dobór autorów trzech dzieł został dokonany według klucza: wybitni kompozytorzy, czynni po odzyskaniu niepodległości w okresie dwudziestolecia międzywojennego, i zarazem cieszący się renomą międzynarodową. A zatem: Eugeniusz Morawski, Aleksander Tansman i Karol Szymanowski. To twórcy różnych pokoleń, bardzo różne były ich losy, muzyczne kariery i styl twórczości, łączyło jednak z pewnością jedno – potrzeba uzewnętrzniania w muzyce polskości, choć czynili to oczywiście w rozmaity sposób.

Eugeniusz Morawski (1876-1948), wybitny kompozytor i jednocześnie malarz, jest dziś twórcą niemal zapomnianym, na co z pewnością nie zasłużył. W swoim czasie odgrywał znaczącą rolę w polskim życiu muzycznym, zwłaszcza po roku 1930, kiedy to powrócił z Paryża do Polski, by dwa lata później – po ustąpieniu Szymanowskiego – zostać rektorem warszawskiego konserwatorium. Znaczna część jego obfitej twórczości zaginęła. Morawski chętnie szukał inspiracji w literaturze polskiej. Jest autorem między innymi kilku baletów, z których największe uznanie zdobyła właśnie Świtezianka, wystawiona w 1931 roku w warszawskim Teatrze Wielkim. Dość skomplikowana akcja baletu na podstawie jego własnego libretta znacznie odbiega od treści ballady Mickiewicza, toteż w późniejszych realizacjach poddawano je rozmaitym przeróbkom. Podobnie postąpił tym razem Robert Bondara – jego balet jest w treści znacznie bliższy Mickiewiczowskiego pierwowzoru, mimo iż akcja dzieje się współcześnie. Są tu trzy główne postaci: Świetzianka – Yuka Ebihara, Strzelec – Kristof Szabo i Dziewczyna – Anna Lorenc. Towarzyszy im grupa przyjaciół, z którymi zamierzają beztrosko spędzić czas nad jeziorem. Dochodzi do rywalizacji obu kobiet o młodzieńca, który w końcu za niewierność musi zapłacić życiem.

Przede wszystkim zauważę, że znakomite dzieło Morawskiego wyraziście ilustrujące zarówno dramatyzm wydarzeń, jak i zmienne stany psychiczne bohaterów dostarcza choreografowi niezwykle silnej inspiracji. Bondara umiejętnie wykorzystał przebieg akcji muzycznej dla przestawienia własnej opowieści. Zróżnicowane pod względem ekspresji kolejne sytuacje rozwijają się w logiczną akcję. Wszystkie trzy role solistów, niezwykle wymagające i technicznie, i wyrazowo, zostały wykonane z prawdziwą wirtuozerią. Szczególnie silne wrażenie wywarł finałowy tercet, prowadząc z narastającym napięciem do tragicznego zakończenia. Duże pochwały również dla całego zespołu, szczególnie dla panów za skoki z pomostu do „wody” – bo głównym elementem scenografii było, jak należy, jezioro – zgeometryzowane, niemal skopiowane zresztą z inscenizacji z roku 1962, zapewne by dać świadectwo tradycji wystawiania tego dzieła w Teatrze Wielkim. Czegoś mi jednak zabrakło – owej tajemnicy, przenikania rzeczywistości ziemskiej z zaświatową, tak ważną w balladzie Mickiewicza, i tak silnie odczuwalną w pięknej, utrzymanej w baśniowym klimacie muzyce Morawskiego. Cała realizacja jest jednak bardzo udana i stanowi wartościowe wzbogacenie repertuaru zespołu.

Sextuor Aleksandra Tansmana (1897-1986) jest utworem znanym u nas chyba tylko z koncertowego wykonania na festiwalu Tansmana w Łodzi. To pierwszy balet napisany przez dwudziestosześcioletniego kompozytora w 1923 roku, kilka zaledwie lat po jego wyjeździe do Paryża, wówczas – stolicy muzycznej awangardy. Muzyka, utrzymana w stylu neoklasycznym, barwna, nieustannie zmienna, pełna rytmicznej werwy, pokazuje, jak szybko Tansman „wsiąkł” w tamtejsze środowisko i wytworzył własny język, bliski Strawińskiemu czy „Grupie Sześciu”, którą tworzyli między innymi Milhaud, Honegger i Poulenc. Balet z librettem na podstawie Alexandre’a Arnoux jest tragikomiczną opowieścią o instrumentach, które ożywają w salonie muzycznym i… zakochują się. O wzajemność fletu (flet jest po francusku panią) ubiegają się skrzypce i wiolonczela (po francusku oba instrumenty są rodzaju męskiego), obaj panowie staczają pojedynek, wiolonczela zostaje śmiertelnie ugodzona smyczkiem, a po marszu żałobnym następuje marsz weselny z okazji ślubu skrzypiec z fletem. Balet cieszył się od razu dużym powodzeniem, po paryskiej premierze został wystawiony w Chicago i w Metropolitan Opera pod tytułem The Tragedy of the Cello.
Także w warszawskiej inscenizacji utwór otrzymał nowy tytuł: Na pięciolinii, choreograf, Jacek Tyski, zmienił również libretto. Wprowadził postać kompozytora – samego Tansmana, który próbuje okiełznać swawolną gromadkę instrumentów – a może nut? – co mu się w końcu jakoś udaje. Tłem dla ich perypetii są wielkie panele z pięcioliniami – pionowymi, dopiero w zakończeniu pięciolinia układa się jak należy, a nutki zajmują na niej mniej więcej właściwe miejsca. Dużą wagę otrzymały tu kostiumy w stylu lat dwudziestych, a nawet starannie wystylizowane fryzury, nie zadbano jednak o jeden istotny detal: autorzy zachowali mianowicie imiona sześciorga głównych bohaterów – nazwy instrumentów, lecz nie dali widzom szansy, by można je było zidentyfikować. Trudno się wiec zorientować, kto jest kim, i o co właściwie komu chodzi. A przecież dopiero wtedy opowiastka stałaby się naprawdę zabawna – bo czytelna. Wystarczyłaby drobna modyfikacja kostiumów, jakieś znaki rozpoznawcze – i już wszystko zagra...

Inaczej wygląda sprawa II Koncertu skrzypcowego Karola Szymanowskiego, bo w odróżnieniu od dwu poprzednich nie jest to balet, lecz dzieło przeznaczone dla estrady koncertowej, pozbawione jakichkolwiek elementów teatralnych czy w ogóle narracyjnych – w sensie pozamuzycznym. Nie ma również tradycji wystawiania scenicznego, tak więc jego los w tej roli zależy całkowicie od realizatorów. Zadanie jest tym trudniejsze, że jest to utwór o największym spośród tych trzech „ciężarze gatunkowym”, głęboko emocjonalny, nasycony intensywną ekspresją (o silnym kolorycie podhalańskim), o wyrazistej dramaturgii i na tyle złożony, że jego słuchanie wymaga skupionej uwagi. Sam jego wybór jako warstwy muzycznej do baletu niesie już niemałe ryzyko i stawia przed choreografem określone problemy do rozwiązania. Koncert składa się z dwóch części połączonych kadencją. Solista, Jakub Jakowicz, grał swą partię z orkiestronu, jednak kadencję wykonał na scenie, nie włączając się jednak w działania tancerzy. Trzeba dodać, że kadencję napisał skrzypek, dla którego koncert powstał – Paweł Kochański, który grając Koncert po raz pierwszy, zmagał się z wielkim bólem spowodowanym zaawansowaną chorobą nowotworową, a parę miesięcy później zmarł. Tak więc nad dziełem unosi się również coś z atmosfery requiem.

Choreografia Jacka Przybyłowicza jest abstrakcyjna, mamy do czynienia z czystym tańcem często o charakterze popisowym, zwłaszcza w epizodach zbiorowych wykonanych, trzeba przyznać, perfekcyjnie. Nie mogłem jednak w tej wizji scenicznej dopatrzyć się istotnego współdziałania z muzyką Szymanowskiego, z jej dramaturgią, z jej emocjonalnością. Przeciwnie, miałem nieodparte wrażenie, że wszystko, co dzieje się na scenie, dzieje się niejako obok muzyki i pozostaje w czysto formalnym, bardzo powierzchownym z nią związku, a emocjonalnie wręcz z nią dysonuje. To wielka szkoda. Dałem się mimo to przekonać, że niebywały potencjał ekspresyjny tego wspaniałego, głęboko poruszającego dzieła dałoby się wykorzystać w spektaklu baletowym – ale po zmierzeniu się ze wspomnianymi wyżej problemami. Łączenie go z choreografią nastawioną głównie na eksponowanie techniki baletowej nie jest tu koncepcją trafną.

04-12-2017

galeria zdjęć Balety polskie, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa <i>Balety polskie</i>, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa <i>Balety polskie</i>, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa <i>Balety polskie</i>, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa
Balety polskie
Orkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej
Skrzypce: Jakub Jakowicz (w II Koncercie Szymanowskiego)
Dyrygent: Łukasz Borowicz

Świtezianka
choreografia: Robert Bondara
muzyka: Eugeniusz Morawski
scenografia i kostiumy: Julia Skrzynecka
światła: Maciej Igielski
obsada: Yuka Ebihara, Kristof Szabo, Anna Lorenc

Na pięciolinii
choreografia: Jacek Tyski
muzyka: Aleksander Tansman (Sextuor)
scenografia i światła: Olga Skumiał
kostiumy: Renata Bonter-Jędrzejewska
obsada: Carlos Martin Perez, Yuka Ebihara, Mai Kageyama, Bianca Teixeira, Patryk Walczak, Rinaldo Venuti, Jordan Bautista
    
II Koncert skrzypcowy
choreografia: Jacek Przybyłowicz
muzyka: Karol Szymanowski
scenografia: Boris Kudlička
kostiumy: Paweł Grabarczyk
światła: Marc Heinz
obsada: Yuka Ebihara, Dawid Trzensimiech, Palina Rusetskaya, Vladimir Yaroshenko, Patryk Walczak, Shunsuke Mizui, Maksim Woitiul, Aneta Zbrzeźniak, Sae Kwaon, Carlos Martin Perez, Anna Czeszejko, Kristof Szabo
premiera 10.11.2017

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę: