AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Moc pieśni

Wrażliwość na olśnienia w normie. Recital Konrada Imieli, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
Fot. Łukasz Giza  

Trzy miesiące po premierze udało mi się wreszcie zobaczyć recital Konrada Imieli w Capitolu. Koncert Wrażliwość na olśnienia w normie grany bywa rzadko. Bilety rozchodzą się błyskawicznie. Po pacyfikacji Teatru Polskiego i hibernacji Współczesnego dobry spektakl można dziś we Wrocławiu zobaczyć tylko w Teatrze Pantomimy, Teatrze Lalek i Teatrze Muzycznym. Nic dziwnego, że wszystkie przedstawienia są tam natychmiast rozchwytywane przez publiczność.

Recital Imieli, dyrektora Capitolu, odbył się na klimatycznej Scenie Ciśnień w niedzielę wieczorem. Sala pękała w szwach. Przeważali ludzie w średnim wieku, choć dostrzegłem też wiele osób młodych. Tuż za mną piękna para słuchała koncertu, trzymając się za ręce. Widownia promieniowała życzliwością i radosnym oczekiwaniem. Każdy z nas przyszedł tu specjalnie dla Konrada Imieli. Nie pamiętam takiej atmosfery z premier. Publiczność premierowa, zapraszana eleganckimi i imiennymi liścikami, rzadko nawiedza teatr dla własnej przyjemności. To często VIP-y i recenzenci. Reprezentują ważne urzędy i poważne pisma. Nie mogą się uśmiechać…

Niedzielna widownia powitała artystów w pełnym szacunku skupieniu. Z dużą uwagą słuchaliśmy pierwszej pieśni, nostalgicznej medytacji o rozstaniach zatytułowanej nieco zagadkowo Masz w mózgu wtyczkę. Utwór napisał i skomponował sam Konrad Imiela, jak zresztą wszystkie wykonywane podczas wieczoru songi, poza dwoma: sławnym Sonetem 129 Szekspira i wierszem Berlin 1913 Juliana Tuwima. Muzykę do pierwszego utworu stworzył Piotr Dziubek, a do drugiego Leszek Możdżer.

Nie był to klasyczny koncert, raczej przedstawienie teatru muzycznego. Wszystko rozgrywało się w czerniach. Na czarno ubrani byli też trzej wykonawcy. Konrad Imiela śpiewał, grał na harmonijce ustnej i gitarach, stukał i wybijał rytm, stąpając butami po żwirze. Piotr Dziubek, wybitnie utalentowany kompozytor, muzykował na fortepianie, akordeonie i bębnie. Fenomenalny kontrabasista Adam Skrzypek dokonywał istnych akrobacji na swoim instrumencie, nadając całemu koncertowi unikalny, jazzowy feeling. Takie klimaty pamiętam z zadymionych klubów w San Francisco i Oakland.

Od strony muzycznej koncert był doskonały. Przeżyłem całą serię większych i mniejszych zachwyceń. Minimalistyczne i zawsze precyzyjne dźwięki rozpalały wyobraźnię, wzbogacały słowa pieśni o nowe, często zaskakujące wymiary. Rewelacyjne aranżacje sprawiały, że chwilami zapominałem, iż na scenie gra tylko trzech ludzi, bo słyszałem wielką orkiestrę.

Imiela precyzyjnie zbudował dramaturgię wieczoru. Rozpoczął, jak już wspomniałem, nostalgicznie. Trzy pierwsze pieśni artyści wykonali jednym ciągiem, przechodząc pomysłowo i bez pauz do kolejnej kompozycji. Songi układały się w swoisty tryptyk o potędze miłości. Najpierw Imiela zwierzał się poetycko, że po rozstaniu z ukochaną osobą zostaje w mózgu „wtyczka”. Nostalgię kontrował jednak natychmiast słowami Szekspira o zgubnej, morderczej wręcz sile żądzy. Na koniec ponownie się zasmucał wierszem Tuwima: „Nie spotkasz mnie. / Wielki, wielki jest Berlin”.

Po oklaskach zabrzmiała najbardziej wstrząsająca pieśń wieczoru, Ulica Kościuszki. W czerwcu 2010 roku na tej właśnie ulicy Imiela został pobity do nieprzytomności przez dwóch osobników. Skatowali człowieka, bo zabrakło im na piwo. Byli młodzi, więc silni. Najbardziej pastwili się nad twarzą artysty. Następne miesiące Imiela spędził w szpitalu. Lekarze heroicznym wysiłkiem zdołali uratować oko artysty. Odbudowali pogruchotane kości czaszki. Cierpienia Konrada Imieli trudno mi sobie nawet wyobrazić…

W wywiadach artysta powtarzał potem, że konfrontacja z bezinteresownym aktem przemocy zmieniła go radykalnie. Stała się jego inicjacją w dorosłość. Utracił na zawsze młodzieńcze złudzenia i naiwność. Przestał śpiewać niewinne piosenki. Spektakl Wrażliwość na olśnienia w normie to świadectwo głębokiej przemiany okupionej wielką męką. Poraniony wciąż Imiela wybaczył swoim oprawcom. O tym właśnie śpiewał w pięknej pieśni Ulica Kościuszki, procesując traumatyczne wspomnienia. Pieśni miewają wielką moc. Mogą nawet uzdrowić.

Pomimo traumy Imiela nie utracił „wrażliwości na olśnienia”. Ma na to nawet dokument. Zwierzył się przed jednym z utworów, że lekarz medycyny pracy w rutynowych badaniach sprawdził reakcje jego oczu na błyski światła i swoją diagnozę uprawomocnił pieczęcią z napisem „wrażliwość na olśnienia w normie”. Stąd zresztą wziął się tytuł recitalu. W kontekście szokującej przeszłości tytuł ten nabiera znaczeń dodatkowych. Zwrot „w normie” dla rekonwalescenta ma moc objawienia.

Pozostałe pieśni wieczoru były równie osobiste, choć nie zawierały już tak wstrząsających treści. Muzyka jednak stawała się coraz bogatsza. Adam Skrzypek wydobywał z kontrabasu porywające akordy. Dziubek transowo walił w bęben. Imiela dął w harmonijkę. Widownia rozgrzewała się coraz bardziej z każdym kolejnym utworem. Ostatnia pieśń koncertu, Monday Is Blue, porwała każdego. Po bisie wszyscy zerwaliśmy się z siedzeń, żeby nagrodzić muzyków owacją na stojąco. Dawno z taką żarliwością nie klaskałem.

Trzeci autorski recital Konrada Imieli różni się zdecydowanie od koncertów wcześniejszych, bardziej może aktorskich i weselszych. Imiela jest dziś artystą w pełni dojrzałym, proponuje sztukę własną, osobisty teatr muzyczny, pełen głębokich treści i poetyckiego piękna, ambitny i bezkompromisowy, a przy tym zadziwiająco szczery i skromny.

Trzej panowie na Scenie Ciśnień Capitolu – Konrad Imiela, Adam Skrzypek i Piotr Dziubek – tworzą hipnotyzującą muzykę i porywający performans. Trzeba to koniecznie zobaczyć. Polecam.

27-01-2017

galeria zdjęć Wrażliwość na olśnienia w normie. Recital Konrada Imieli, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu <i>Wrażliwość na olśnienia w normie. Recital Konrada Imieli</i>, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu <i>Wrażliwość na olśnienia w normie. Recital Konrada Imieli</i>, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu <i>Wrażliwość na olśnienia w normie. Recital Konrada Imieli</i>, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Wrażliwość na olśnienie w normie. Recital Konrada Imieli
występują: Piotr Dziubek, Konrad Imiela, Adam Skrzypek
premiera: 17.09.2016

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: