Teatromania 2014: Mojżesz, futbol i kebab
9 dni, 15 przedstawień i 115 gości z różnych zakątków świata – tak w dużym skrócie podsumować można XVI edycję bytomskiej Teatromanii. Mimo znakomitego i bogatego programu festiwal od jakiegoś czasu boryka się z zasadniczym problemem – brakiem publiczności.
Różnorodność i przekraczanie granic – to hasła wywoławcze festiwalu, towarzyszące mu od pierwszej edycji. Teatromania, będąca jednym z najważniejszych i największych projektów Bytomskiego Centrum Kultury, prezentuje bowiem różnorodne nurty i odmiany współczesnego teatru, nie zamykając się w ciasnych ramach jednego gatunku czy formy. Sami organizatorzy przyznają, że festiwal otwarty jest na wszystko, co w teatrze intrygujące, stąd też nie obowiązuje tutaj podział na teatr repertuarowy i niezależny. Prezentowane projekty, choć często usytuowane na dwóch przeciwstawnych biegunach, nie wykluczają się wzajemnie – tworzą natomiast rodzaj szerokiej mapy teatralnej, na której nie brakuje terenów świeżych, oryginalnych, często jeszcze nieoswojonych.
Tej świeżości z pewnością dodaje festiwalowi jego międzynarodowa formuła: co roku prócz przedstawień polskich artystów przegląd uzupełniają spektakle zagranicznych zespołów i – co ważne – nie są to propozycje przypadkowe. Niemalże każdy prezentowany spektakl znajduje wyraźne uzasadnienie swej obecności w programie: stanowi je oryginalna forma lub interesujący przekaz, nierzadko też – jedno i drugie. Teatromania stawia na teatr poszukujący – przekraczający granicę teatralnych gatunków i konwencji, łączący rozmaite formy wypowiedzi scenicznej. Problem w tym, że olbrzymi wysiłek organizatorów, pragnących co roku uczynić formułę festiwalu jeszcze bardziej dynamiczną, doceniony zostaje jedynie przez garstkę tzw. teatromaniaków – najczęściej osób przyjezdnych. Szerszą publiczność można spotkać oczywiście na spektaklach z udziałem znanych aktorów – w tym roku takim bonusem było Podwójne solo Jana Peszka (dwa monodramy zrealizowane z okazji 70. urodzin i 50-lecia pracy artystycznej aktora) oraz opowiadająca o skomplikowanej relacji pomiędzy matką a synem Obietnica poranka Macieja Wojtyszki z Anną Seniuk i Grzegorzem Małeckim w rolach głównych. Przedstawienia zasługujące na nie mniejszą uwagę niestety grane są najczęściej przy kameralnej (nie z założenia) widowni.
Na Śląsku publiczność teatralna jest dużo bardziej podzielona niż w innych regionach Polski, co widać szczególnie podczas festiwali wykraczających poza model teatru repertuarowego.O Bytomiu nie można powiedzieć, że jest miastem będącym na bakier z kulturą. Swoją publiczność ma tu Opera Śląska, bytomska Kronika to jedna z najpopularniejszych i najchętniej odwiedzanych galerii na Górnym Śląsku, obecnie dobrze prosperuje również nowo powstały Teatr Rozbark, który wypełnił lukę po dawnym Śląskim Teatrze Tańca. Osób złaknionych artystycznych wrażeń w regionie raczej nie brakuje – kłopot w tym, że każda z wymienionych instytucji posiada swych własnych odbiorców, a kręgi te rzadko się mieszają. Widzowie Opery Śląskiej nie uczestniczą w Teatromanii, bo proponuje ona teatr zupełnie inny od tego, który znają, poza tym tylko w nielicznych wyjątkach podparty jest on gwiazdorską obsadą. Oczywiście do Teatromanii bliżej osobom odwiedzającym Kronikę czy Teatr Rozbark – w tym przypadku wciąż mówimy jednak o widowni kameralnej, która nie wypełni dużej sali Bytomskiego Centrum Kultury. Wydaje się, iż na Śląsku publiczność teatralna jest dużo bardziej podzielona niż w innych regionach Polski, co widać szczególnie podczas festiwali wykraczających poza model teatru repertuarowego, takich jak A Part, Teatromania czy Tyskie Spotkania Teatralne. Mimo wysokiego poziomu artystycznego festiwale te nieustannie walczyć muszą o widzów, których nie brakuje natomiast na imprezach prezentujących spektakle teatrów dotowanych. Choć oczywiście nikogo na siłę nie da się zmusić do zmiany estetycznych potrzeb i upodobań, to jednak takie przemieszanie się śląskiej publiczności mogłoby okazać się pożyteczne i inspirujące nie tylko dla samych widzów, ale i niektórych teatrów, chociażby takich, jak Opera Śląska.
Z pewnością nie można powiedzieć, że Teatromania to festiwal tylko dla wtajemniczonych – plakaty z programem na długo przed imprezą widnieją w całym mieście, a część przedstawień, zgodnie z tradycją, odbywa się w przestrzeni publicznej. Wychodzenia w teren nie brakowało również podczas tegorocznej edycji, którą zainaugurował znakomity performans plenerowy hiszpańskiej grupy co.LABse. Mesa para 2 (Stolik dla dwóch osób) to zarówno tytuł spektaklu, jak i nazwa restauracji, którą zespół zaplanował otworzyć w dniu rozpoczęcia festiwalu. W wyniku niefortunnych zdarzeń aktorzy tracą swój lokal (jedna z bytomskich knajpek) i rozpoczynają wędrówkę po zakamarkach rynku w poszukiwaniu nowego, odpowiedniego miejsca – z gastronomicznym zapleczem, ma się rozumieć. Jeśli komuś przychodzi na myśl skojarzenie z projektem Kamchatka, w którym dziwnie ubrani, tajemniczy przybysze podróżują po mieście z dużą walizką, próbując jednocześnie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, to trop jest bardzo dobry – część aktorów co.LABse to bowiem ci sami uliczni artyści, którzy stworzyli niegdyś ów słynny, pokazywany w różnych krajach performans. Choć w zaprezentowanym w ramach Teatromanii Mesa para 2 samego wędrowania tym razem było mniej, to jednak nie zabrakło spontaniczności, absurdalnych działań (restauracja otwarta została na balkonie jednej z kamienic, a kuchnia w wielkim przezroczystym balonie ulokowanym na rynku), elementów akrobacyjnych (kelnerka „fruwająca” nad stolikami) i oczywiście interakcji z widzem.
W przestrzeni miejskiej zaprezentowano w tym roku aż pięć przedstawień, wśród nich Cykl – jedną z ostatnich produkcji poznańskiego Teatru Usta Usta Republika. Cykl to multimedialna instalacja, łącząca działania aktorskie, technikę wideo i animacje komputerowe. Tematem eksperymentalnego przedstawienia jest ludzka podświadomość – senne koszmary, marzenia, lęki i wyparte pragnienia. Ukazane zostały one w kilku symbolicznych obrazach, wykreowanych przez aktorów i projekcje wideo wyświetlane na ścianach sześciobocznej konstrukcji. Każda ściana to inny sen – inna obsesja, pragnienie i odmienna muzyka. Obrazy przesuwają się i powtarzają, tworząc rodzaj cyklu – każdy widz ma szansę odnaleźć się w którejś z niepokojących fantasmagorii.
Refleksja nad kondycją współczesnego człowieka – trawiącymi go lękami związanymi z cywilizacyjnym postępem i pośpiechem – stała się tematem innego plenerowego przedstawienia: spektakularnego Time Out niemieckiej grupy Antagon TheaterAKTion. Time Out to spektakl mroczny, symboliczny, wydobywający pierwotne pragnienia człowieka, choć estetycznie zupełnie inny od poznańskiego Cyklu. Aktorzy Antagon TheaterAKTion sięgają bowiem do korzeni teatru – rytualnych praktyk i tradycyjnych środków ekspresji, opartych na ruchu, improwizacji, ekstatycznym tańcu i muzyce.
Trzy najciekawsze moim zdaniem projekty pokazane podczas tegorocznej Teatromanii to spektakle kameralne, mieszczące się jednak w odrębnych nurtach i estetykach. Po pierwsze: Taneczny hołd sztuce piłki nożnej norweskiej grupy Jo Strømgren Kompani, której realizacje oscylują pomiędzy nurtem szeroko pojętego physical theatre i teatru tańca. Ich spektakl to pokazany za pomocą tańca obraz najpopularniejszej na świecie dyscypliny sportowej, jaką jest piłka nożna: począwszy od fizycznego treningu poprzez psychiczne przygotowywanie się do rozgrywki aż po decydujące starcie na stadionie. Aktorzy Jo Strømgren Kompani budują poszczególne sceny swego przedstawienia za pomocą minimalnych środków wyrazu: najważniejszym elementem jest oczywiście ciało tancerza, które przy dźwięku gwizdka i świetle jupiterów z niezwykłą wiarygodnością przekształca się w ciało piłkarza. Dodatkowym elementem, pomysłowo zresztą ogrywanym, jest piłka. Przy dźwiękach muzyki, która w dość przewrotny sposób wyznacza rytm przedstawienia (głośne i ostre fragmenty muzyczne przechodzą w operowe arie), czwórka aktorów ukazuje zarówno fizyczny wysiłek i bezwzględną dyscyplinę obowiązującą zawodników, jak i humorystyczne sceny z tzw. pozatreningowego życia piłkarzy. Spektakl norweskiej grupy w dużej mierze oparty jest na widocznej paraleli między tańcem a futbolem, przejawiającej się zarówno w widowiskowym charakterze obu dyscyplin, jak i wyczerpujących treningach stanowiących ich nieodłączny element. Ukazanie piłki nożnej jako sztuki przełamuje też stereotypowe myślenie na temat futbolu, który w często postrzegany jest jedynie jako pozbawiona większych wartości, męska rozrywka.
Trzy najciekawsze projekty pokazane podczas tegorocznej Teatromanii to spektakle kameralne, mieszczące się jednak w odrębnych nurtach i estetykach. Drugi zasługujący na wyróżnienie spektakl to The Table brytyjskiego Blind Summit Theatre, założonego w 1997 roku teatru lalkowego. Przedstawienie, którego bohaterem jest niesforna, ale też niezwykle inteligentna lalka o imieniu Mojżesz, zdążyło zrobić już niemałą karierę w Polsce. W ubiegłym roku The Table otrzymał nagrodę publiczności na festiwalu Kontrapunkt w Szczecinie, w tym roku zaś Grand Prix XXVI Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej w Bielsku-Białej. Dzień po przedstawieniu bielskim (o którym na łamach portalu pisała Hanna Baltyn) artyści Blind Summit Theatre przyjechali do Bytomia, gdzie drewniana lalka z kartonową głową ponownie podbiła serca widzów. Czym urzeka The Table? Przede wszystkim swą formalną prostotą oraz szczerością wywodu drewnianego Mojżesza. Prócz lalki, animowanej jednocześnie przez trzech aktorów, na scenie znajduje się tylko stół – właściwy teren gry, z którego niepokorny Mojżesz co jakiś czas próbuje się wyzwolić. Biblijna historia, po którą sięgają twórcy The Table, stała się pretekstem dla rozważań na temat wolności i jej granic, a także samej sztuki lalkarskiej oraz jej współczesnego oblicza. Artyści Blind Summit Theatre z jednej strony nawiązują do tradycji japońskiego teatru bunraku, z drugiej zaś do współczesnych form widowiskowych ze stand-up comedy na czele. Improwizacja oraz interakcja z widzem są bez wątpienia najważniejszymi elementami tego spektaklu, które – poza niebywałym kunsztem wykonawczym aktorów – decydują o jego szczególnej atrakcyjności.
I wreszcie trzecie przedstawienie – 10 politycznych piosenek Michała Zadary – muzyczny performans zrealizowany w ramach projektu Centrala. Podobnie jak wcześniejsze realizacje Centrali, 10 politycznych piosenek to przedsięwzięcie interdyscyplinarne, łączące teatr, koncert i instalację. Spektakl opowiada o międzykulturowym świecie barów z kebabem –doświadczeniach i problemach młodych imigrantów, którzy w nich pracują. Oparty został na prawdziwych historiach, które w kilku scenach przedstawia czwórka poruszających się w obrębie instalacyjnej przestrzeni aktorów. Scenografia okazała się zbędna – lada i stolik wystarczyły, by oddać charakter tych miejsc oraz schematyczność międzyludzkich kontaktów w nich zachodzących. Do baru bowiem wchodzi się, bierze kebab i wychodzi – sprzedawca staje się niewidoczny, podobnie jak świat tej specyficznej grupy emigracyjnej nie istnieje dla polskich polityków. Tę właśnie sytuację komentują piosenki Jana Duszyńskiego, wykonywane przez aktorów pomiędzy scenami dialogów. Dokumentacyjny charakter przedstawienia wzmacniają fotografie Krzysztofa Bielińskiego, projektowane jako slajdy na ścianach kameralnej przestrzeni wystawienniczej. Krajobraz warszawskich kebabów uchwycony przez fotografa bardzo silnie koresponduje z charakterem spektaklu, w którym na plan pierwszy wysuwa się osamotnienie, niespełnione marzenia, tęsknota i przenikająca barową codzienność melancholia.
Programowa różnorodność tegorocznej Teatromanii objawiła się nie tylko w wielości form, gatunków i teatralnych konwencji, ale również – a być może przede wszystkim – w szerokim spektrum ludzkich doświadczeń, problemów społecznych, politycznych i egzystencjalnych, stanowiących tematy zaprezentowanych przedstawień. Pozostaje żywić nadzieję, iż w przyszłości większa liczba widzów stanie się uczestnikami tego – niewątpliwie wartościowego pod względem artystycznym i kulturowym – międzynarodowego spotkania teatralnego.
11-06-2014
16. Międzynarodowy Festiwal Teatromania w Bytomiu, 23–31 maja 2014 r.