Grandoza
W jednym wyścigu nie może startować ferrari i hulajnoga. Nie można zestawiać obok siebie instytucjonalnego teatru lub teatru prywatnego z dużego miasta i NGO z małej miejscowości. Po jednej stronie staje wtedy dotacja i drogie bilety, duży sponsor oraz kilkadziesiąt etatów, a po drugiej kilka osób z nowatorskimi pomysłami, bez „nazwisk”, bez działu promocji i bez realnych środków mogących zapewnić np. wkład własny w projekcie.
O teatrze mieszczańskim
Przypisywanie sobie przez Artystę tytułu do szczególnych „artystycznych” praw i przywilejów, do wybraństwa od XIX wieku, jest… sztubackie, a teraz tylko medialne. Że niby Artysta w moim imieniu zajmuje się zasypywaniem, a raczej rozdrapywaniem czarnej dziury i on rozumie czarną dziurę bardziej. Więc ja mu mówię: spierdalaj! Mówię mu: rozdrapuj we własnym imieniu.
K/120: Kary na was nie ma
Zainspirowany reformatorskim zapałem Elżbiety Morawiec postanowiłem także zabrać się za naprawianie polskiego teatru.
K/119: Pozory nie mylą
Też oglądam serial Artyści Strzępki i Demirskiego. Oglądam z dyskomfortem, że nabijam prezesowi Kurskiemu oglądalność.
K/118: Taka sobie przeszłość
Dzisiaj niby ani słowa o Wrocławiu. Tylko że teraz prawie wszystko jest o Wrocławiu. Więc ta opowieść oczywiście też.
K/117: Fatum i jego twarz
Jak mi żal aktorów z Polskiego. Jednak przegrali, choć jeszcze się biją o swoje.