Akropolis nasze, wersja 3.0

Halo?, reż. Przemysław Błaszczak, Studio Kokyu we Wrocławiu
aAaAaA
fot. Dominik Kurzyński

Młodzi artyści zatroskani o kondycję ludzkości mierzą się z karkołomnym zadaniem. Stawianie światu diagnoz jest dziś wyjątkowo trudne. Przemysław Błaszczak, autor scenariusza i reżyser przedstawienia Halo?, uznał wojny i przemoc za główne choroby współczesności.

Podczas prac nad spektaklem studiował teksty głośnych historyków i dziennikarzy, często bezpośrednich świadków dwudziestowiecznych kataklizmów. Błaszczak na co dzień pracuje w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego. A to zobowiązuje. Grotowski porzucił dramaturgię podczas trzyletnich prac nad ostatnim spektaklem Teatru Laboratorium, Apocalypsis cum figuris. Scenariusz tego przedstawienia rodził się na próbach z aktorskich improwizacji.

Błaszczak przez dwa lata prowadził badania i eksploracje studyjne. Pierwsze efekty swych teatralnych poszukiwań zdecydował się zademonstrować publicznie w trakcie tegorocznego Festiwalu Dolnośląskich Teatrów Offowych ZWROT. Halo? to wciąż „praca w toku”. Oficjalna premiera zapowiadana jest na luty przyszłego roku.

Spektakl składa się z dwóch radykalnie odmiennych części i jakby dwóch teatrów. Najpierw reżyser postanowił zakomunikować widowni całą serię przypisów, czyli tekstów publicystycznych, byśmy mogli pojąć jego szlachetne intencje i to, że sprzeciwia się wojnom i zabijaniu ludzi. Siedem młodych aktorek z różnym skutkiem deklamuje teksty z ulubionych książek reżysera. Podczas tych deklamacji pozostałe artystki pięknie śpiewają, grają na instrumentach i wykonują działania fizyczne, ilustrując po amatorsku opowieści. Wszystko to raczej nuży i drażni, bo teatralnie jest mało ciekawe i wtórne, a merytorycznie banalne.

Dopiero kiedy jedna z aktorek potrąca na scenie koleżankę i wypowiada zwykłe „przepraszam”, zaczyna się zupełnie inne przedstawienie: dojrzałe, oryginalne i chwilami porywające. Najpierw gaśnie światło. W ciemnościach rozlega się cała seria „przepraszam” w różnych językach i w narastającej intensywności, aż do kakofonii. Trochę jak w środku piosenki Beatlesów A Day in the Live.

Scena „przypadkowego” potrącenia, naturalna i prosta, uruchamia organiczną narrację teatralną. Odtąd większość scenicznych zdarzeń będzie wynikać z siebie nawzajem, znikną próby ilustrowania tekstu, aktorstwo nabierze wewnętrznej siły i teatralnej mocy. A sam spektakl przemieni się w intrygującą, bo polemiczną wersję sławnego Akropolis Jerzego Grotowskiego.

W głośnym przedstawieniu Teatru Laboratorium, zrealizowanym kilkanaście lat po straszliwej wojnie, więźniowie obozu koncentracyjnego wznosili bezsensowną budowlę z pordzewiałego żelastwa i popełniali zbiorowo samobójstwo, zstępując z pieśnią na ustach do krematorium. Nikt ich nie pilnował, nie zmuszał do pracy. Ludzkość, w diagnozie Grotowskiego, zdawała się pędzić ku samozagładzie.

Pół wieku później, realizując projekt Halo?, Błaszczak gmatwa sytuację. Dziewczyny wcielają się zarówno w ofiary przemocy, jak i w katów. W XXI wieku świat bardzo się skomplikował. Stare opowieści i proste podziały przestały wyjaśniać zachowania ludzi. Dziś wiemy, że każdy z nas może przemienić się w kata. Wszystko zależy od okoliczności i algorytmów, którymi zostaniemy zhakowani. W świetnej scenie spektaklu każda z siedmiu dziewczyn siada na krześle, żeby zamienić się na krótko to w osobę przesłuchującą, to w przesłuchiwaną.

Ważną rolę w inscenizacji Błaszczaka, jak kiedyś u Grotowskiego, odgrywają skrzypce. W Akropolis więźniowie budowali zardzewiałą cywilizację do rytmu namolnych akordów wydobywanych ze skrzypiec przez jednego z aktorów. W spektaklu Błaszczaka podobne akordy towarzyszą galerii wojennych przemarszów – świetnie pomyślanych i znakomicie ułożonych. Karolina Brzęk, bardzo utalentowana tancerka, stworzyła oryginalną, ale też prostą choreografię o zaskakującej sile oddziaływania. Działania i interakcje, zaproponowane przez Brzęk w drugiej części spektaklu, uskrzydliły młode aktorki. Ze szlachetnych amatorek w części pierwszej, dziewczyny przeobraziły się w dojrzałe performerki. Wypowiadane teksty nabrały nagle sensu.

Spektakl Błaszczaka rozpoczyna się od poruszającego obrazu pola bitwy. Na podłodze, posypanej piachem, leżą ofiary kolejnego konfliktu. Ożyją w przedstawieniu, żeby opowiedzieć swoje historie. We wstrząsającej scenie finałowej jedna z performerek chwyta butelkę wina i pluciem rozstrzeliwuje koleżanki. W zapętlonej etiudzie dziewczyny padają pokotem. Znowu leżą na podłodze jak na początku przedstawienia. Ale Błaszczak, inaczej niż Grotowski, zdaje się jednak wierzyć, że ludzkości ma przyszłość. Dziewczyny ignorują śmierć i tulą się do siebie nawzajem. Przedstawienie kończy ciche łkanie i pełne nadziei pytanie: „Halo? Jest tam jeszcze ktoś?”

03-10-2018

Studio Kokyu
Halo?
reżyseria, scenariusz, koncepcja scenografii, prowadzenie projektu: Przemysław Błaszczak
dobór i opracowanie muzyki: Joanna Kaczmarek, Przemysław Błaszczak przy współpracy Marty Horyzy i Damiana Borowca
współpraca choreograficzna: Karolina Brzęk
konsultacje dramaturgiczne: Anna Duda
obsada: Joanna Kaczmarek, Joanna Krawczyk, Joanna Kacperak, Joanna Gruntkowska, Kate Ryan, Monika Niedźwiedzka, Bianka Filonowicz, Marta Horyza
pokaz przedpremierowy w ramach 2. Festiwalu Dolnośląskich Teatrów Offowych ZWROT, 20-23.09.2018

Halo?, reż. Przemysław Błaszczak, Studio Kokyu we Wrocławiu
Halo?, reż. Przemysław Błaszczak, Studio Kokyu we Wrocławiu

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Studio Kokyu

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.