Szkoda, że tak mało…

Historie żołnierzy i wdów, chor. Ido Tadmor, Teatr Tańca Zawirowania w Warszawie
aAaAaA
Fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska

Wydaje się, że ten spektakl mógł  zrodzić się jedynie tam: w kraju owładniętym wojną, w którym ludzie próbują za wszelką cenę ratować nie tylko własne życie, ale i normalność.

Przedstawienie teatru tańca pt. Historie żołnierzy i wdów (Episodes of Soldiers and Widows) w choreografii Ido Tadmora powstało we współpracy polsko-izraelskiej. Jego pierwsza premiera odbyła się na Festiwalu Jerusalem International Dance Week w Teatrze Gerarda Bechara w Jerozolimie, druga – trzy tygodnie później w Warszawie, w Teatrze Stara Prochownia (pierwsza wersja spektaklu była pokazana podczas czerwcowego Festiwalu Teatru Tańca Zawirowania). 

Wszystkie relacje między postaciami w tej choreografii naznaczone są agresją. Podobnie jak proste codzienne czynności, z których wyrastają taneczne gesty – determinuje je brutalna siła. Nawet tam, gdzie do głosu dochodzą uczucia, a raczej próbują przebić się one przez barierę nieufności i podejrzeń niczym przez kamizelkę kuloodporną, znać ślady przemocy. Nie przez przypadek też głównymi rekwizytami dla mężczyzn i kobiet ubranych w mundury, stają się bez wyjątku karabiny maszynowe i wojskowy ekwipunek.

Pierwszą część spektaklu można określić mianem ścieżki wojennej, na której spotykają się to walczący, to znów ćwiczący żołnierze oraz kobiety – wdowy, które pełnią wartę, dzierżąc broń w ręku. Bohaterowie opuszczają swe domy (znaczone na niemal pustej scenie umownie – krzesłem, wnęką okienną), to znów chronią się w nich na powrót, czyszczą i nabijają karabiny, wychodzą na plac boju, by pełnić służbę. Strach, niemoc, poczucie ciągłego zagrożenia mieszają się tu z tęsknotą do miłości i chwili ukojenia.

Druga część rozgrywa się w całkowicie odmiennych warunkach. Słychać szum morza. Na skrawku zielonego trawnika-koca ustawiono leżaki. Ci sami bohaterowie wychodzą kolejno na scenę w plażowych strojach. Czy powrót do normalności stał się możliwy, czy przedstawiona scena jest jedynie projekcją utopijnych wyobrażeń i pragnień postaci: o beztroskich chwilach upalnego lata, pikniku na plaży, przelotnych flirtach i damsko-męskich grach? Mamy do czynienia z próbą, raczej beznadziejną, ocalenia siebie i swoich uczuć, wyrwania z jarzma terroru i śmierci; z gestem, na zasadzie pars pro toto, ratowania wspólnoty mieszkańców świata, podjętym przez czworo bohaterów. Opowiadając własne, poszczególne historie w skali mikro, zdają się mówić, ruszać, śpiewać – występować w imieniu całej ludzkości dotkniętej doświadczeniem wojny w skali makro. Takie uniwersalne przesłanie wynika z przedstawienia Ido Tadmora. Trzeba jednak przyznać: trochę banalne i mało, niestety, odkrywcze. Choć temat, oczywiście, wart jest podjęcia. Tyle tylko, że przy całej wrażliwości twórców i godnej zauważenia, wzruszającej niekiedy naiwności spojrzenia przekaz nie jest dość przekonujący.

Na pierwszy plan niewątpliwie wysuwa się choreograf i tancerz w jednej osobie, Ido Tadmor. Silna osobowość artysty sprawia, że postać zdeterminowanego żołnierza o wyrazistych rysach, mrocznym spojrzeniu, kreślącego w powietrzu ostre, gwałtowne ślady ataku czy obrony, zdaje się najciekawsza, bo zarazem najmniej oczywista. Tadmor-wojownik nosi w sobie tajemnicę.

Na poziomie wykonania – i nie tylko – reszta pozostawia wiele do życzenia. Choć widać wysiłek artystów, ich zaangażowanie i przygotowanie, to między poszczególnymi tanecznymi sekwencjami brakuje płynności, znać szwy i pewną chropawość , którą jednak trudno pomylić z zamierzonym efektem „szorstkiego” rysunku wojennych potyczek. Taneczne dialogi nie składają się w całość, nie dopełniają. Jakby spotkanie na scenie było dla jego uczestników przypadkiem. A przecież miał być to bodaj międzynarodowy kwartet, w którym różne głosy brzmią w jednej sprawie unisono, a przynajmniej starają się zestroić. Szkoda, że tak się nie stało , bo rzecz przecież o lęku przed zagrożeniem i niepewności , które dotyczą nas wszystkich niemal tak samo mocno, bez względu na pochodzenie i zakątek ziemi, w którym się znajdujemy. Przekonujemy się o tym każdego dnia.

22-01-2016

 

Teatr Tańca Zawirowania
Historie żołnierzy i wdów/ Episodes of Soldiers and Widows
choreografia: Ido Tadmor we współpracy z Machol Schalem
obsada: Elwira Piorun, Szymon Osiński, Ido Tadmor, Danit Bucksbaum/Ofra Idel
premiera polska: 20.12.2015

Historie żołnierzy i wdów, chor. Ido Tadmor, Teatr Tańca Zawirowania w Warszawie

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr Tańca ZawirowaniaTeatr Tańca Zawirowania

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.