Wojna wtargnęła do Piekarni

B.L.UES – poema Bogdana Loebla, 42. Przegląd Piosenki Aktorskiej, Wrocław
aAaAaA
fot. materiały PPA

Mam szczęście. Siedzę w trzecim rzędzie po prawej stronie. Tuż przede mną Mariusz Wilczyński animuje na żywo porywające opowieści. W lewej ręce trzyma kamerę, prawą rysuje na wielkim kartonie. Kamera przenosi obrazy na ekran w tyle sceny. Wilczyński, czyli Wilk, to dziś jeden z najbardziej cenionych w świecie artystów polskich. W legendarnym MOMA (Museum of Modern Art w Nowym Jorku) miał aż dwie retrospektywy. Jego fabularny film animowany Zabij to i wyjedź z tego miasta – uznany za objawienie w Europie, a w Polsce nagrodzony Złotymi Lwami – wygrywa prestiżowe festiwale na każdym kontynencie.

Wilk miał być malarzem. W łódzkiej ASP był ulubionym studentem profesora Stanisława Fijałkowskiego, legendy polskiego malarstwa awangardowego. Po studiach Wilk zaczął malować. Koledzy wróżyli mu sukces. Krytycy chwalili. W wieku trzydziestu pięciu lat doświadczył jednak iluminacji. Rzucił malarstwo i z całą swoją potężną energią poświęcił się sztuce animacji, zamieniania martwego w żywe. W wywiadach opowiada, że od dziecka był krnąbrny. Zawsze wszystko robił po swojemu. Nic więc nie czytał o technikach animacji, nie oglądał żadnych filmów. Zaszył się w lesie i zaczął kombinować. Przypadkiem wymyślił „animację na żywo”, zupełnie nowy gatunek sztuki performansu.

Oglądanie Wilka w działaniu robi wielkie wrażenie. Jego potężne ciało wyczarowuje na białym kartonie z zaskakującą wirtuozerią małe ludziki, mroczne „rzeki dzieciństwa”, domy i statki, profile pustych twarzy. Z pomocą kamery Wilk wyświetla detale rysunku na wielkim ekranie, totalnie modyfikując ich sensy. Dodaje niekiedy wcześniej nakręcone animacje. Rwie też karton i tnie. W jednym z najbardziej poruszających misteriów Wilk tnie i rozdziera rysunek twarzy mężczyzny, żeby pod nim znaleźć kolejny portret tego samego człowieka, ale trochę starszego. Ten także zostanie pocięty i rozdarty. Pojawi się kolejny, nieco starszy, potem kolejny i kolejny…

Magiczne rytuały Wilka towarzyszą równie porywającym misteriom dźwięku. Maja Kleszcz, wielka szamanka polskiej muzyki, toczy dialogi z pieśniami Bogdana Loebla, autora tekstów do najsławniejszych pieśni skomponowanych przez Tadeusza Nalepę najpierw dla zespołu Blackout, a potem Breakout. Kleszcz ożywia stare przeboje, nadaje im nowoczesne brzmienia, ujawnia ich zapomniane sensy. Bosa, w długiej sukni, wydaje się unosić w powietrzu jak anielica na obrazach Chagalla. Jej głos wędruje po wielkiej przestrzeni wrocławskiej Piekarni. Owija chwilami także Wilka, który przycupnął z boku przed białym kartonem i rysuje swoim magicznym piórkiem.

W jednym z wywiadów Wilk przyznał, że przyjaźń z Tadeuszem Nalepą zmieniła jego życie. Uwierzył w siebie, w siłę swej sztuki. Za przykładem Nalepy poświęcił się całkowicie realizowaniu własnych projektów i tylko po swojemu. Wtedy dopiero zaczął odnosić naprawdę wielkie sukcesy. Stał się artystą formatu światowego.

Szamański rytuał Mai Kleszcz i Mariusza Wilka Wilczyńskiego ma tytuł B.L.UES: poema Bogdana Loebla. Kultowy poeta obchodzi w tym roku dziewięćdziesiąte urodziny. Nie mógłby sobie wymarzyć lepszego prezentu. Nad muzyczną oprawą całego wydarzenia czuwa Wojtek Krzak, partner artystyczny Mai Kleszcz od dwudziestu lat. W performansie B.L.UES oboje celebrują także jubileusz swojej twórczej współpracy. We Wrocławiu są uwielbiani. Skomponowali natchnioną muzykę do wielu głośnych spektakli, jak: Podróż zimowa (2014) i Dziady (2014-16) w Teatrze Polskim czy Makbet (2017) w Capitolu.

Muzyczno-wizualne misterium Mai Kleszcz i Wilka wprowadza mnie w głęboki trans. Fruwam nad domami, topię się w rzece, biegam w powietrzu. Potężny głos Mai Kleszcz wprawia moje ciało w zadziwiające wibracje i znosi siły grawitacji. Trudno to niezwykłe doświadczenie opisać słowami. A może nawet nie trzeba go opisywać, by dłużej mogło trwać żywe i niepokojące, bo nienazwane.

Stare pieśni mają wciąż niezwykłą moc. Bluesy zespołu Breakout, jak Rzeka dzieciństwa czy Kiedy byłem małym chłopcem (wykonywany na bis), to hymny mojej młodości. Kleszcz w nawiedzonych wokalizach zachowywała struktury oryginalnych melodii, choć niekiedy je inteligentnie przetwarzała, ale samym pieśniom nadawała nieobecną w nich wcześniej sprawczość. Performans artystyczny przemieniał się często w liturgię, sztuka stawała się obrzędem.  

Wilk znakomicie wzmacniał i pogłębiał akrobacje wokalne Mai Kleszcz. W połowie spektaklu pędzlem i palcami umoczonymi w tuszu zaczął zamazywać własne rysunki miasta i ludzi czarnymi plamami. Przypominały leje po bombach. Były coraz większe. W końcu mroczna zmaza zakryła także półki z bochenkami chleba. Prawa dłoń Wilka, brudna od czarnego tuszu, zwisła bezradnie. Sztuka się skończyła. Wojna wtargnęła do Piekarni.

01-04-2022

42. Przegląd Piosenki Aktorskiej, Wrocław
B.L.UES – poema Bogdana Loebla
teksty: Bogdan Loebl
muzyka: Tadeusz Nalepa / Wojciech Krzak
współpraca reżyserska: Cezi Studniak
występują: Maja Kleszcz, Wojciech Krzak – gitary, Adam Skrzypek – kontrabas, Sebastian Skrzypek – perkusja, Michał Łuka – saksofon, Mariusz Wilczyński – animacje na żywo

42. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 18-27.03.2022, Wrocław

B.L.UES – poema Bogdana Loebla, 42. Przegląd Piosenki Aktorskiej, Wrocław

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr Muzyczny CapitolTeatr Muzyczny Capitol

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.