Ludowe historie polskiej polityki
Partia polityczna Samoobrona przestała istnieć w 2012 roku. W tym samym roku osiągnęłam pełnoletniość i zdobyłam prawo do głosowania. Z mojej perspektywy partia założona przez Andrzeja Leppera – tytułowego bohatera spektaklu, który w krakowskim Teatrze imienia Juliusza Słowackiego wyreżyserował Marcin Liber – należy więc do osobistej politycznej prehistorii. Co ciekawe, jej ślady – obrazy, kilka nazwisk i informacji, które być może kiedyś miały formę nagłówków prasowych – zachowały się w mojej pamięci. Najciekawszą pracą jaką z dzisiejszej perspektywy można wobec nich wykonać, jest zastanowienie się, co obecnie znaczą, jaki wizerunek partii i jej historii tworzą.
W tekście Jarosława Murawskiego, który słyszymy ze sceny, nie pada ani nazwisko Leppera, ani jego współpracowników, ani nazwa samej partii. Opowieść została więc w pewnym sensie zanonimizowana, a tym, co ujawniło się w wyniku tego zabiegu, jest z jednej strony wizerunek partii, która za swój główny cel przyjęła reprezentowanie interesów rolników oraz mieszkańców wsi. Z drugiej strony są to sytuacje, w których – jak zdają się sugerować twórcy – z dzisiejszej perspektywy bardziej istotne są kryjące się za nimi mechanizmy, a nie konkretne nazwiska sprawców. Do tego rodzaju sytuacji należała przywoływana w spektaklu sprawa z 2006 roku, kiedy jedna z posłanek oskarżyła dwóch posłów Samoobrony o wykorzystywanie seksualne w zamian za pracę. Spektakl pokazuje ciemne karty historii ugrupowania stawiającego sobie za cel artykulację potrzeb grupy marginalizowanej przez polityczny główny nurt, nie wpada jednak w konwencję dokumentalnego śledztwa.
Tym, co najbardziej interesuje twórców, jest możliwość wpisania historii powstawania Samoobrony i jej politycznej agendy w nurt ludowych historii Polski rozwijany ostatnio w ramach projektów literackich oraz badawczych. Historie te spisuje się w liczbie mnogiej, nie dążąc do stworzenia unifikującej narracji i podejmując próby opowiadania ich w kontekście lokalnej specyfiki, ale również uwarunkowań genderowych. Propozycja Murawskiego i Libery jest ryzykowna w swoich założeniach estetycznych. Ruch zainicjowany przez Leppera zostaje zaprezentowany prześmiewczo, sprowadza się jego przedstawicieli do stereotypów klasowych, swego rodzaju „dziwów”, których zniknięcie z politycznej sceny wydaje się tłumaczyć to, że pojawili się na niej niespodziewanie i ostentacyjnie nie pasowali do panującego na niej języka, kodu ubioru i zwyczajów zachowania. W spektaklu „zamontowano” jednak bezpieczniki, które uniemożliwiają utożsamienie karykaturalnych wizerunków polityków z poglądami twórców na temat klasy ludowej. W czasie przedstawienia padają zarówno pytania o to, czy jest ono klasistowskie, jak i o prawo osób niepochodzących ze wsi do przedstawiania historii ruchu politycznego mającego reprezentować jej mieszkańców. Rozwiązania te wydały mi się asekuranckie i służące raczej twórcom niż dramaturgii przedstawienia. Zdecydowanie większy afektywny potencjał wywoływania dyskomfortu wśród miejskiej (w domyśle: należącej do klasy średniej lub wyższej) publiczności mają sceny, w których aktorzy, przypominając przemoc, jakiej poddawano chłopów i chłopki – od eksploatacji ich pracy, przez wykorzystywanie seksualne do kar cielesnych – żądają od publiczności przeprosin. Choć na pokazie, w którym uczestniczyłam, ktoś niemrawo powiedział „przepraszam”, to wydaje się, że krakowski Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć pracuje raczej na rzecz uświadomienia widzom niemożliwości wykonania realnego gestu przeprosin w sytuacji teatralnej, a nie na rzecz jej zaaranżowania.
W spektaklu Libera wizualność oraz dźwięk pełnią rolę nie mniejszą niż tekst i aktorstwo – zarówno kolektywne w scenach zbiorowych, jak i indywidualne tam, gdzie z grupy wyłaniają się konkretne postaci. Ważnym środkiem organizacji aktorskiego performansu jest w spektaklu choreografia, tworząca z gestów znanych z politycznych przemówień i wieców synchroniczne układy, które śmieszą, ale też budzą grozę swoją mechanicznością. Mirek Kaczmarek zbudował w Małopolskim Ogrodzie Sztuki scenografię, której ściany pokrywają grube poprzeczne biało-czerwone pasy będące ciągle rozpoznawalnym elementem wizerunku samoobrony. Na scenie umieszczono mapę Polski w formie ramy, do której w jednej z pierwszych scen aktorzy wsypują zboże, a nad nią zawieszono wielką sztuczną świnię, która w czasie spektaklu zjeżdża w dół. Kaczmarek w swoim projekcie operuje więc z jednej strony kliszami, które pozostały w zbiorowej pamięci po obecności Samoobrony w Sejmie, a z drugiej strony symbolami odnoszącymi się do konkretnych aspektów funkcjonowania wsi i jej gospodarczego potencjału. Materialna obecność zboża i figury zwierzęcia przeznaczonego na rzeź jest pojawieniem się na scenie wypartego aspektu relacji pomiędzy miastem a wsią. Wypartego, bo opierającego się na wartościach nisko cenionych przez inteligencję i klasę średnią, ale również dlatego, że odwołuje się ono do przemocy ekonomicznej i symbolicznej, której wciąż poddawani są rolnicy i hodowcy.
Jednym za najbardziej wyrazistych środków performatywnych w przedstawieniu Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć jest obecność na scenie zespołu Nagrobki (Maciej Salamon, Adam Witkowski), grającego rockową muzykę na żywo. Piosenki Nagrobków (jednej z nich – Będziemy wisieć albo siedzieć można posłuchać na bandcampie zespołu) przywołują i komentują fragmenty historii Samoobrony, ale też tworzą atmosferę spektaklu, która – abstrahując od obecnego na scenie komizmu – opiera się na gniewie i sprzeciwie.
Spektakl w Słowackim sam w sobie jest zresztą wyrazistym gestem sprzeciwu wobec polityki obecnej partii rządzącej – zarówno praktykowanego przez nią przejmowania instytucji kultury, jak i cenzurze obyczajowej i ekonomicznej, której ofiarą padł również teatr wciąż kierowany przez Krzysztofa Głuchowskiego. W ostatniej scenie wszyscy performerzy – zarówno aktorzy, jak i muzycy – pojawiają się przed publicznością w strojach stańczyków-clownów i oddają się niewybrednym żartom, zbierającym żniwo wśród reprezentantów różnych stronnictw politycznych, ale też narodowych symboli i reprezentowanych przez nie wartości. Sekwencję tę postrzegam jako afirmację figury błazna, który – funkcjonując poza prawem dotyczącym wszystkich innych – może mówić to, o czym zgodnie z obyczajem powinno się milczeć. W kontekście obecnej sytuacji Teatru Słowackiego wydaje się, że zachowanie autonomii figury błazna jest nie tyle kwestią estetyczną, co ściśle polityczną. Nie chodzi tutaj o to, by teatr stał się błaznem – wulgarnym śmieszkiem, który zna niewiele stylów retorycznych poza drwiną. Chodzi o to, by teatr mógł pozostać jego domem. Jego i innych, różnych od niego.
08-11-2023
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
Jarosław Murawski
Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
reżyseria: Marcin Liber
scenografia i kostiumy: Mirek Kaczmarek
muzyka na żywo: Nagrobki
obsada: Wojciech Dolatowski, Rafał Dziwisz, Marcin Kalisz, Daniel Malchar, Magdalena Osińska, Dominik Stroka, Marta Waldera, Adam Wietrzyński,
premiera: 29.09.2023
galeria zdjęć Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć, reż. Marcin Liber, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie ZOBACZ WIĘCEJ
Ten wpis na blogu był powiewem świeżości! Twoja kreatywność naprawdę błyszczy. Odkryj nasze wysokiej jakości usługi w zakresie ogrodzeń: deck builders Logan Utah
Your blog is a delightful find! The topics you cover are genuinely intriguing, and I find myself drawn into each post. Thank you for generously sharing your thoughts and expertise with your readers. Visit us - concrete installation Cache Valley
Thanks for your article help me improve my knowledge by reading your informative article. Well written and great job. Keep it up. If you have free time, visit the page retro bowl unblocked to enjoy these great games!
I think this is a nice show. I am hoping that I can watch this. wrought iron works Boston, MA
Thanks for sharing your perspective on the Samoobrona political party with Bridgeport Drywall Contractors and its historical context.