Pan zstąpił na Sambora
Wrocławski Teatr Muzyczny Capitol firmuje kolejne rewelacyjne przedstawienie. Na Scenie Ciśnień biblijny król Dawid nawiedza Sambora Dudzińskiego. Dokonuje się to w ramach niezwykłego projektu artystycznego, ożywającego często dziś zapominane źródła kultury i teatru: kulty opętania i praktyki transowe.
Ludzie starożytni i prehistoryczni – także Semici i Grecy – użyczali własnych ciał różnym duchom, żeby bogowie i boginie, a także dawno zmarli praprzodkowie, mogli na ziemi znowu zatańczyć i zaśpiewać. Ateńczycy w VI wieku przed Chrystusem, owładnięci dionizyjskim szałem, wynaleźli sztukę aktora, czyli technikę powierzania siebie bohaterom mitycznym i historycznym. Użyli do tego maski i kostiumu. Pięć wieków wcześniej plemiona żydowskie zebrały się w Hebronie, żeby na króla Izraela namaścić Dawida, radosnego śpiewaka i tancerza. Dawid w duchowej ekstazie, wypełniony boską inspiracją, wychwalał Pana wspaniałymi pieśniami i tańczył przed Arką Pańską prawie nagi, tylko w lnianym efodzie. Dał świadectwo swojej głębokiej pobożności, a przy okazji stworzył wzorzec poezji religijnej na wiele następnych stuleci. Dzisiejsi Żydzi i chrześcijanie nie ustają w śpiewaniu Psałterza Dawidowego, choć wciąż ktoś dowodzi, że to nie Dawid wiele z tych pięknych pieśni skomponował. Bez względu na rzeczywisty wkład króla w powstanie Księgi Psalmów, imię Dawida stało się synonimem modelowego performera w cywilizacji judeochrześcijańskiej. Performera opętanego Bogiem w radosnym transie tworzenia.
Trzy tysiące lat później Król Dawid postanowił raz jeszcze zatańczyć i zaśpiewać. Do pojawienia się na ziemi wybrał narzędzie adekwatne, Sambora Dudzińskiego, muzycznego geniusza i „wojownika sztuki”. Akuszerem tego swoistego „teatru przemiany” był Jacek Bała. Jacek, podobnie jak Sambor, należy do najciekawszych absolwentów Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej szkoły teatralnej. Ukończył też reżyserię w Krakowie. To on napisał znakomity scenariusz i cały seans wyreżyserował. Jacek popisał się sztuką reżyserii na najwyższym poziomie – zainspirował Sambora do serii kreatywnych eksplozji i nie usiłował tych aktów twórczych zawłaszczyć czy zmanipulować. W spektaklu reżyser pozostaje niewidoczny. Tylko dlatego może dochodzić do tak intymnych i bezpośrednich spotkań Sambora z widzami. Chwilami zapominałem, że jestem w teatrze, bo tańczył przede mną i muzykował „prawdziwy” król Dawid.
W spektaklu reżyser pozostaje niewidoczny. Tylko dlatego może dochodzić do tak intymnych i bezpośrednich spotkań Sambora z widzami.Aktor występuje w tym przedstawieniu pod swoim własnym imieniem. Jest Samborem, któremu przytrafiło się opętanie. Co nie należy do doświadczeń przyjemnych, jak potwierdzają liczne raporty antropologów. Scena dialogu artysty z nawiedzającym jego ciało biblijnym władcą świetnie i dotkliwie ukazuje trudną przemianę człowieka w naczynie dla ducha. Sambor ostatecznie się poddaje i użycza swego ciała dybukowi, na całe szczęście, bo dzięki temu możemy dziś posłuchać na żywo wspaniałych pieśni.
Źródłowy projekt Sambora Dudzińskiego i Jacka Bały zaskakuje współczesnym językiem i bardzo osobistymi komentarzami, wplatanymi w psalmy czy Pieśń nad pieśniami. Król Dawid w ciele Sambora surowo ocenia dzisiejszy świat. Martwi się o ludzi uwikłanych w spłatę kredytu i „wyścig szczurów”. Poucza więc, jak żyć. Klnie. Cała muzyka w spektaklu, choć nawiązuje do semickich harmonii i skal, jest również w pełni oryginalna i nowatorska, a do tego często wybitna. Sambor z maestrią miesza najnowsze technologie cyfrowe z grą na instrumentach tradycyjnych, jak flet, bębny czy saksofon. Rozbebeszone pianino traktuje jako trampolinę do akrobacji. Głosu używa nierzadko w roli instrumentu i zapętla śpiewane czy recytowane frazy w bogate fugi. Instrumentami z kolei animuje postaci biblijne. Walka Dawida z Goliatem zostaje na przykład zilustrowana grą na dwóch bębnach, małym werblu i wielkim kotle.
Na całej scenie poukrywane są instrumenty i porozstawiane mikrofony. Dawid/Sambor tańczy, śpiewa, wydaje rozkazy, a przede wszystkim gra na każdym znalezionym „przypadkiem” przedmiocie z taką łatwością, jakby oddychał. Żartuje też z własnych pomyłek czy przejęzyczeń. Nie ukrywa, że zrobił błąd. Jego uczciwość i pokora budzą szacunek. Po spektaklu zrywamy się wszyscy, żeby nagrodzić artystę długą owacją na stojąco.
Sambor, opętany starotestamentowym dybukiem, muzykuje i śpiewa całym ciałem. Z każdą nową kompozycją przemienia się i przeistacza. Kim innym jest Dawid opłakujący śmierć Absaloma we wstrząsającym lamencie i kim innym król zakochany, wyznający miłość słowami Pieśni nad pieśniami w najpiękniejszej kompozycji wieczoru. Jeszcze inną osobą jest Dawid umierający – Sambor charczy szeptami i świstami do mikrofonu trzymanego blisko ust przy podłodze, ale i z takich dźwięków potrafi uczynić fascynującą, choć także porażającą muzykę.
Osobną wartością tego natchnionego przedstawienia jest poczucie humoru. W scence Ostatnie kuszenie biznesmena Sambor błyskotliwie animuje rękami bardzo zabawny teatr cieni. Pomysłowo ilustruje głosem konflikt wielkiego Goliata z małym Dawidem. Równie zabawnie demonstruje nadwrażliwość króla na uroki pięknych kobiet. Biblijny Dawid miał sześć żon, a jego życie seksualne obrosło w kontrowersyjne interpretacje oraz liczne komentarze.
Sambor, opętany starotestamentowym dybukiem, muzykuje i śpiewa całym ciałem. Sambor Dudziński to artysta nowej generacji. Najwyższej klasy profesjonalizm i techniczną perfekcję łączy z głęboką wrażliwością, wielką dyscypliną i zwykłą uczciwością. Wysokie wzorce i etos przejął zapewne z domu rodzinnego. Wywodzi się ze sławnej rodziny performerów. Jego ojciec, legendarny Paweł Dudziński, inicjował przed laty w Polsce sztukę performansu. Porządnie wychował syna. Sambor, podobnie jak jego rodzice, wybrał w sztuce drogę osobną. Zrezygnował z etatu w teatrze Capitol. Wycofał się na wieś. Odważnie wybrał niezależność, żeby całą energię móc poświęcić na rozwój duchowy. Tylko człowiek wolny i w pełni samodzielny mógł stworzyć tak wyjątkowy spektakl.
Przedstawienie Król Dawid – Live było rewelacją ostatniego Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Podczas Koncertu Finałowego Kapituła im. Aleksandra Bardiniego nagrodziła Sambora Dudzińskiego Dyplomem Mistrzowskim i statuetką Tukana. Czujny dyrektor Konrad Imiela natychmiast zaproponował Samborowi wprowadzenie tego projektu do regularnego programu teatru Capitol.
Król Dawid – Live to wyjątkowe wydarzenie artystyczne. Można je interpretować na wielu poziomach. Jako bardzo udaną próbę opowiedzenia w XXI wieku historii starotestamentowego Króla Dawida. Jako współczesny seans spirytystyczny. Jako mistyczne spotkanie z żydowskim dybukiem. A nawet jako misterium chrześcijańskie. Sambor opętany Dawidem w chwilach przełomowych zdaje się napełniany łaską Pana, którego tak bardzo w psalmach wychwala. Widowisko przemienia się wtedy w radosną liturgię. To przedstawienie ożywia duchowe źródła religijności, zbyt często dziś zawłaszczane i wypaczane przez chrześcijańskich czy żydowskich dogmatyków i cyników.
21-05-2014
galeria zdjęć Król Dawid – Live!, reż. J. Bała, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu ZOBACZ WIĘCEJ
Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Król Dawid – Live!
scenariusz i reżyseria: Jacek Bała
dramaturgia: Agnieszka Bała
muzyka: Sambor Dudziński
występuje: Sambor Dudziński
premiera: 25.03.2014 w ramach 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu
Ogromna przesaaaada. Kocur jak zwykle egzaltowany.
Dziekuje za piekna recenzje wspanialego spektaklu. bylem dwa razy. za kazdym przezywalem to inaczej. na pewno nie ylo latwo o tym pisac, jak mysle, bo to takie osobiste przezycie.