AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Wściekłość i wrzask

40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław
Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
Fot. Tomasz Walków  

W latach dwudziestych XX wieku amerykański poeta T. S. Eliot wieścił, że świat skończy się „nie hukiem ale skomleniem” (not with a bang but a whimper, w przekładzie Czesława Miłosza). Sto lat później Wojciech Kościelniak, autor scenariusza i reżyser Końca, Koncertu Galowego 40. Przeglądu Piosenki Aktorskiej (PPA), ma na ten temat inne zdanie. Świat skończy się wrzaskiem i chaosem.

Do przeprowadzenia swego zamysłu Kościelniak zatrudnił ekipę znakomitych artystów. Bożena Ślaga zaprojektowała świetne i bardzo pomysłowe kostiumy, przemieniając aktorów w fascynujące ruchome rzeźby. Adam Skrzypek bardzo sprawnie pokierował rozbudowanym zespołem muzycznym. Damian Styrna i Eliasz Styrna, autorzy scenografii i wizualizacji, prostymi środkami stworzyli intrygujący świat przedstawienia.

Wielką scenę Teatru Polskiego we Wrocławiu, zaśmieconą podartymi gazetami, wypełnia olbrzymi stół, który chwilami przypomina betonowy schron. Można się pod nim schować, ale też można na nim zatańczyć, zaśpiewać i pobiesiadować. Muzycy, oddaleni i przeniesieni na wysokie rusztowanie w tyle sceny, rewelacyjnie powiększają przestrzeń sceniczną, potęgując osamotnienie ludzi zamieszkujących okolice stołu. Znakomite światła wzmacniają wrażenie pustki. Bezdomni wrzeszczą, bo to już koniec. Bo są sami. Bo nie ma Boga, nie ma nadziei na ratunek. Księża dawno temu spalili im ostatnią książkę.

W pierwszej części spektaklu dominuje rozpacz. Chwilami trudno znieść wrzaski śpiewaków. Ofiarnie próbują przekrzyczeć nowatorskie aranżacje starych przebojów z wcześniejszych przeglądów piosenki. Mariusz Obijalski pilnie zdekonstruował każdy utwór i złożył na nowo. Rockowe aranżacje rozwijają się po spirali w potężne kulminacje, zmuszając niekiedy nawet doświadczonych śpiewaków do zdzierania głosu. Wiele kompozycji ciężko rozpoznać. W pierwszej części gala często przypominała koncert grungowy. Wściekłość aktorów wyrażała bunt totalny.

Zamysł Kościelniaka i Obijalskiego był odważny. Drapieżne interpretacje miały wytrącić publiczność z bezmyślnego delektowania się przebojami. Stare i dobrze znane teksty posłużyły do opisu rozpadającego się świata. Nie przyszło mi wcześniej do głowy, że Widzisz, mała, melodyjna piosenka Osieckiej i Abramowa-Newerly’ego, tak słodko śpiewana kiedyś przez Sławę Przybylską, to w rzeczywistości poruszająca opowieść o przemocy domowej. Nową, rockową wersję brawurowo wykonała Natalia Sikora. Zwycięsko stawiła czoła aranżacji Obijalskiego. Znakomita choreografia Eweliny Adamskiej-Porczyk skutecznie wzmocniła tragiczną wymowę refrenu: „Widzisz, mała, jak to jest, tyle serca, taki gest”. Mąż, skazany na siedem lat, „choć nie na śmierć wtedy bił”, po wyjściu z więzienia i tak znajduje inną… Publicznie linczowana jest żona. Także dosłownie, na scenie.

Dopiero w finale pierwszej części twórcy koncertu pozwolili nam wytchnąć. Na scenę Teatru Polskiego powrócił w wielkim stylu Bartosz Porczyk. Nie krzyczał. Mistrzowsko odśpiewał, odtańczył i odegrał sławny song Nicka Cave’a Przekleństwo Millhaven. W 1999 roku Kinga Preis wygrała 20. PPA świetną interpretacją tego właśnie utworu. Porczyk zaproponował zupełnie nowe odczytanie. Zmienił kolejność zwrotek. Perwersyjna morderczyni w krótkiej sukieneczce jest chłopcem, który zabija, bo ludzie w miasteczku nie potrafią zaakceptować jego odmienności.

Podziwiając wielki talent Bartosza Porczyka, wspominałem dobre czasy, kiedy na tej samej scenie aktor wcielał się w Konrada i Potiomkina. No, ale Teatr Polski został zaorany i teraz Porczyk może występować tu tylko gościnnie. Demolka wrocławskiej kultury trwa w najlepsze. Dziś zagrożone są Narodowe Forum Muzyki i Teatr Pantomimy. Lokalni urzędnicy próbują w ten sposób przejść do historii. Przykre, że inaczej nie potrafią…Trzeba więc krzyczeć, a nawet wrzeszczeć. Panie i panowie na urzędach, opamiętajcie się! Zachowujecie się jak okupant!

Druga część koncertu była bardziej zróżnicowana i artystycznie ciekawsza. Poraziła mnie Maja Gadzińska w pieśni Sarajewo Jaromira Nohavicy, choć sam autor to w Czechach wielce dwuznaczna postać. Za komuny donosił, a ostatnio przyjął order od Putina, no, ale artystą bywa wybitnym. Gadzińska, aktorka Teatru Muzycznego w Gdyni, białym głosem zawodziła porażający lament: „za najbliższym wzgórzem jest Sarajewo, tam jutro miły pobierzemy się”. Kościelniak zainscenizował tę scenę w formie makabrycznego ślubu z trupem. Wciąż czuję dreszcze.

Nowoczesna aranżacja najbardziej uskrzydliła Artura Caturiana, laureata 37. PPA. Wykonał sławne Polowanie na wilki Wysockiego w przekładzie nieodżałowanego Romana Kołakowskiego. Kościelniak zadedykował Koncert Galowy pamięci tego wspaniałego artysty.

Caturian rozpoczął swój występ od islamskiej modlitwy. Pieśń rosyjskiego barda przemieniła się we wstrząsające świadectwo współczesnego uchodźcy, który ucieka przed obławą na granicy. Stół stał się betonowym schronem. Wściekłość i wrzask nabrały nagle sensu. Świat się kończy każdego dnia. Tu i teraz. Nie trzeba być w Syrii. Czy tylko ja coraz częściej czuję się we własnym kraju jak uchodźca? Dlaczego nie krzyczę? Czy tylko dlatego, że nie mam tak wspaniałego głosu i tak wielkiego talentu jak Artur Caturian?

W finale gali Tomasz Wysocki zaprosił wszystkich aktorów na ostatnią wieczerzę. Schron znowu był tylko olbrzymim stołem. Wysocki zasiadł na środku, tam gdzie na obrazach umieszcza się Jezusa, i niskim transowym głosem zaśpiewał pieśń kultowego Leonarda Cohena Everybody knows w przekładzie równie kultowego Macieja Zembatego. Nie mogę się powstrzymać od zacytowania fragmentu:

Każdy wie że kości są fałszywe
Każdy gracz krzyżuje palce swe
Każdy wie że wojna się skończyła
Każdy wie kto wygrał a kto nie
Każdy wie jak skończyć miał się bój
Biedak stracił, bogacz zyskał znów
I tak to już jest
Każdy o tym wie

Ponura diagnoza zakończyła tegoroczny Przegląd Piosenki Aktorskiej. Czy to już koniec świata?

08-04-2019

galeria zdjęć 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław ZOBACZ WIĘCEJ
 

40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany VeViVi
    VeViVi 2019-04-09   04:21:16
    Cytuj

    Czlowieku, przestan pisac, bo zal sie robi jak sie cyta te twoje wypociny-interpretacje. Wyjedz, zmien prace, waz kredyt, ale juz nie pisz. Ani o teatrze, ani o festiwalach, ani o piosence.