O pożytkach z podziału

Marzyłem, że Polska będzie nudna. Że po raz pierwszy w historii zdobędzie się na mistrzostwo bycia średnim krajem ze średnimi problemami, a tylko artyści i „engieosy” oraz Adam Wajrak i Marcin Świetlicki będą szukali dziury w całym.

Szczęśliwe dni: 2 stycznia

Nasz „pucz kanapkowy” nie nadaje się na mit, już raczej – na humoreskę, łącznie z reakcją, jaką wywołał.

Szczęśliwe dni: 21/24 grudnia

Sentymentalne uniesienia i ogólna ckliwość, które nieodmiennie towarzyszą świętom Bożego Narodzenia wydają mi się fikcją.

Off-live

Problem polega na tym, że rzeczywistość dzisiejsza się na teatr nie nadaje. Żeby tę niewygodną tezę jakoś zilustrować, posłużę się tylko paroma przykładami z ostatnich dni, kompletnie przypadkowo wybranymi.

Szczęśliwe dni: 5 grudnia

Na Antarktydzie, mam nadzieję, nie ma prawdziwych Polaków – byłoby im za zimno w wygolone łby, a i z braku „Żydów polarnych” nudziliby się bez zajęcia.

Przypadek i fatum

Prawda jako coś warte odkrycia, poznania, dotarcia do istoty rzeczy przestała zajmować znaczące miejsce w kategoriach współczesnej sztuki.

Szczęśliwe dni: 21 listopada

Tak czy inaczej pomysł mój sprowadza się do tego, żeby zamknąć teatry. Najpierw w niedzielę, a potem w pozostałe dni.

O wygaszaniu

Więc może rzeczywiście wyluzować i powiedzieć sobie: to tylko teatr! Wywiesić nad wejściem białą flagę z powszechnie głoszonym przecież w teatrze hasłem „Nie ma faktów, są tylko interpretacje” i z ulgą, uwzględniając przy tym ulgę bliźnich, samemu się wygasić?

Po czarnych

Idziemy z Jaśminową Panienką; nieważne, gdzie i nieważne, po co. Nieraz cel nie jest ważny, najważniejsze, z kim się idzie. Wiem, że to bardzo subiektywne, prywatne odczucie, które może być wykorzystane, przeinaczone, opacznie zinterpretowane.

Gra ciałem

Sam jestem ofiarą tych zalewających nas dziś „pomysłów”. Nie mogę się powstrzymać od łykania kolejnych tomów biblioteki Krytyki Politycznej. Tyle tam pomysłów. Wszystkie takie interesujące, tak ładnie opakowane.

Nasennik teatralny: Nie trzeba powtarzać

Nie trzeba powtarzać
Nina Andrycz przez pół wieku, drugą część swego życia, była na scenie nieobecna. Ale ciągle pozostawała gwiazdą najpierwszej wielkości, co jest sztuką niewiarygodną w teatrze okresu filmu i telewizji. Dziś wystarczy, że wyjeżdżasz na weekend i nie masz już do czego wracać. Nina Andrycz wyjechała na pięćdziesiąt lat, a mimo to istniała ciągle w pamięci ludzi teatru – a także widzów, czyli jeszcze ważniejszych ludzi teatru.

Wojciech Krukowski

Wojtkowi Krukowskiemu, który właśnie przeszedł w cień, w mrok, należy się przynajmniej smuga światła po naszej stronie świata. Powiedziano i napisano w ostatnich dniach trochę o jego dokonaniach. Brakuje mi jednak jednego, surowego sformułowania: Wojciech Krukowski był wybitnym awangardowym artystą teatru, który z Akademią Ruchu stworzył dzieła wyprzedzające swój czas.