Grandoza
W jednym wyścigu nie może startować ferrari i hulajnoga. Nie można zestawiać obok siebie instytucjonalnego teatru lub teatru prywatnego z dużego miasta i NGO z małej miejscowości. Po jednej stronie staje wtedy dotacja i drogie bilety, duży sponsor oraz kilkadziesiąt etatów, a po drugiej kilka osób z nowatorskimi pomysłami, bez „nazwisk”, bez działu promocji i bez realnych środków mogących zapewnić np. wkład własny w projekcie.
O teatrze mieszczańskim
Przypisywanie sobie przez Artystę tytułu do szczególnych „artystycznych” praw i przywilejów, do wybraństwa od XIX wieku, jest… sztubackie, a teraz tylko medialne. Że niby Artysta w moim imieniu zajmuje się zasypywaniem, a raczej rozdrapywaniem czarnej dziury i on rozumie czarną dziurę bardziej. Więc ja mu mówię: spierdalaj! Mówię mu: rozdrapuj we własnym imieniu.
K/164: Litwa: inny strumień
A teraz jestem na wileńskim festiwalu Sirenos i widzę, jak wielką przemianę przeszedł w ostatnich latach. Jak zeuropeizował się i skosmopolityzował.
K/163: A po nas choćby potop…
Znowu będzie o Starym Teatrze. Nie dziwcie się. Dla mojego pokolenia teatralnego to, co się w nim teraz dzieje, ma wszystkie znamiona końca świata.
K/162: Wehikuł czasu
Tak naprawdę idee Polewki niosą w sobie zagrożenie przemiany Starego Teatru w Muzeum Krakowskiej Sztuki Aktorskiej i Inscenizacyjnej.
K/161: Wnuczek leśniczego i inne historie
Prowadzenie przez Szydłowskiego dwóch krakowskich teatrów i jednego dużego festiwalu trochę zaczęło kłuć w oczy część lokalnego środowiska.