AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Teatr utkany z marzeń i eksperymentów

 

Anna Tytkowska: Polsko-włoski spektakl Cinema! wyreżyserowany przez Pana według autorskiego scenariusza, a wyprodukowany przez Fondazione Teatro Piemonte Europa i Teatr Śląski w Katowicach, polskie media zgodnie promują jako „kino w teatrze”, czy słusznie?

Beppe Navello: Przywoływane przez media określenie w sposób uogólniający przybliża sens przedstawienia. Zostało ono pomyślane jako teatralna opowieść zrealizowana w języku niemego kina. Aktorzy z krwi i kości wobec żywej publiczności stwarzają tu iluzję kina bez słów, przedstawienie, które udaje, że jest filmem. Spektakl posługuje się językiem filmu ufundowanym na ruchomym kadrowanym obrazowaniu. Efektem kadrowania jest wieloplanowość przedstawiania ludzi i rzeczy, od planów pełnych począwszy, przez plany amerykańskie, średnie, na próbach półzbliżeń skończywszy. Całość spaja bardzo szybki montaż krótkich sekwencji.

Czy nazwanie tego przedstawienia imitacją konwencji kina niemego jest właściwe?

Prawdopodobnie tak, choć bliższe wydaje mi się ujęcie, że jest to iluzja niemego filmu tworzonego wobec publiczności na żywo.

Skąd u Pana, człowieka teatru zwrot ku poetyce i estetyce kina?

Jest to jakiś rodzaj rekompensaty emocjonalnej. Owszem, jestem reżyserem teatralnym, ale zawsze bardzo kochałem kino. Zawsze mnie bardzo pociągało. Próbowałem nawet nakręcić parę filmów, ale ostatecznie nie udało mi się ich zrealizować. I stąd zrodził się pomysł, żeby sobie stworzyć kino w teatrze. Być może tkwi we mnie przekorny duch, który każe mi dowieść, że kino w teatrze jest możliwe, że kino to nasza wspólna, a nie tylko „ich” – filmowców – sprawa? Natomiast takim konkretnym impulsem do praktycznego zajęcia się próbami stworzenia iluzji kina w teatrze były warsztaty aktorskie, poświęcone obecności aktorstwa stricte filmowego w teatrze, przeprowadzone dziesięć lat temu w gronie włoskich i francuskich aktorów. Wtedy zakiełkowała myśl o potrzebie zrealizowania przedstawienia stworzonego przez aktorstwo posługujące się filmowymi środkami ekspresji. Potem były kolejne warsztaty przeprowadzane we Włoszech i w 2007 roku pierwszy spektakl Cinema! wyprodukowany przez Fondazione Teatro Piemonte Europa. Wzięli w nim udział włoscy i francuscy aktorzy.

Czyli katowicki spektakl jest drugą wersją przedstawienia na temat „kino w teatrze”?

Oczywiście można je nazwać drugą wersją, ale jest to zupełnie inny spektakl. To nowa kreacja artystyczna, autonomiczna, choć szanująca tamtą, sprzed siedmiu lat. Wzbogacona przez odmienioną interpretację, przez nowe, nieoczekiwane pomysły przychodzące głównie w tych cudownych momentach, w których aktorzy pozbawieni słowa odnajdują w sobie nieużywane wcześniej środki ekspresji, nowe artystyczne jakości.

Na konferencji prasowej powiedział Pan, że ten spektakl jest rodzajem osobistego i teatralnego pomnika wystawionego kinu. Ale przecież „nieme kino” to kino bardzo specyficzne, „nieodpępowione” jeszcze od teatru, np.: reklamowane przez liczbę oferowanych aktów, emitowane w kinoteatrach, posługujące się aktorstwem bardzo steatralizowanym. Czyżby więc pośrednio upamiętniał pan także teatr w niemym kinie czy mówiąc inaczej – niezwykły sojusz teatru i kina niemego?

Oczywiście jak najbardziej. To jednak także spektakl mający za zadanie podkreślać wagę pozasłownych środków ekspresji, a głównie ciała i gestu. To przedstawienie uwypuklające pracę reżysera, scenografa, kostiumologa, oświetleniowca i przede wszystkim aktorów nad pozasłownym systemem komunikacji z widownią, podobnie jak w niemym kinie. Bardzo ciekawym doświadczeniem dla mnie osobiście było odkrycie faktu, że praca nad Cinema! z aktorami różnojęzycznymi, zakorzenionymi w różnych narodowych kulturach, nie ujawniła żadnych barier komunikacyjnych.

Na przywoływanej już konferencji prasowej porównał Pan jakość ekspresji kina niemego z commedią dell'arte, eksponując prostotę i uniwersalność języków konwencji obu sztuk, ich zrozumiałość dla publiczności z różnych warstw społecznych i obiegów  kultury. Myślę, że miejsc wspólnych pomiędzy commedią dell'arte i niemym kinem można by wskazać znacznie więcej, jak choćby ich geograficzny zasięg czy zdolność do wieloaspektowego inspirowania. Można też przywołać fakt uwielbienia Charliego Chaplina, a także innych współczesnych mu gwiazd filmowych, dla komediantów dell'arte i pośredniego czerpania garściami z ich dziedzictwa.

Chaplin jest aktorem commedia dell'arte – możemy użyć takiego sformułowania, bo Chaplin fenomenalnie używał swojego ciała, mimiki, gestu, tańca, budując niepowtarzalne i uniwersalne relacje z widzami.

No właśnie, prawdopodobnie lękiem przed utratą owego kontaktu z widownią można tłumaczyć niechęć Chaplina wobec „talkies” i stawianie czynnego oporu wobec żądań udźwiękowienia swych postaci do niemal ostatnich granic możliwości. A jakie problemy sprawia współczesnemu aktorowi dramatycznemu porzucenie ekspresji słownej i teatralne działanie w ramach zapoznanej konwencji filmowej?

Jeśli chodzi o problemy stricte aktorskie, to nie miałem okazji ich obserwować, ale myślę, że dla dzisiejszego aktora jest to szansa na odkrycie środków ekspresji porzuconych w wyniku ewolucji sztuk proscenicznych, będących dziś w zaniku, a skądinąd przecież stanowiących ważną część naszego kulturowego dziedzictwa. Aktorzy współcześni uprawiają głównie rodzaj aktorstwa realistycznego, ale jednocześnie – co potwierdza katowicki spektakl –  tkwi w nich ogromny potencjał możliwości do wskrzeszenia aktorstwa opartego na ogromnej świadomości i sprawności ciała przejmującego od literatury funkcje budowania znaczeń. Dobre przygotowanie do tego typu aktorstwa posiadają polscy aktorzy. Włosi, pamiętający wciąż o „szkole aktorskiej” Kantora czy Grotowskiego i ich wkładzie w budowanie aktorstwa rezygnującego z dominacji słowa, bardzo sobie cenią polskie przygotowanie aktorskie.

Pomimo ogromnego doświadczenia w ekspresji pozasłownej aktorów kina niemego wspierały w budowaniu znaczeń słowa pisane, a przede wszystkim muzyka.

Także w Cinema! pojawiają się niezbędne dla narracji inskrypcje w językach włoskim i polskim, a cały spektakl powstał na bazie partytury muzycznej. W funkcji informacyjnej, dramaturgicznej i ilustracyjnej występuje muzyka filmowa, m.in. autorstwa Chaplina czy Glenna Millera.

Już wiemy o osobistych i artystycznych powodach realizacji Cinema!, a jakie pozaosobiste względy zadecydowały o stworzeniu przedstawienia, które zbudowane jest na poetyce kina i tworzy bogatą sieć odwołań do praktyk i mitów filmu niemego?

Innowacyjny teatr europejski łączy różne media, a takiego połączenia teatru z filmem jeszcze nie widziałem, stąd też moja propozycja. Jestem założycielem i dyrektorem prestiżowego festiwalu Teatro a Corte umiejscowionego w Turynie. Stanowi on rodzaj okna na najbardziej innowacyjne spektakle europejskiego teatru i takiego przedstawienia jak Cinema!, tzn. w taki sposób łączącego teatr i film, u nas jeszcze nie było. Bazuje ono na najbardziej podstawowych potrzebach i odczuciach emocjonalnych oraz estetycznych łączonych z figurą postaci w ruchu („figura in movimento”). Dąży do wprowadzenia ich w formie najprostszej do teatru, być może jeszcze nieco naiwnej, ale w taki sposób, aby wywołać u publiczności wzruszenia emocjonalne i estetyczne. Ale czy ten eksperyment się udał czy nie, oceni sama publiczność.

Czego życzyć Panu i Zespołowi przed premierą, bo wiem, że ludzie teatru są ogromnie przesądni? 

Trzeba by było tu przywołać jedno bardzo brzydkie słowo: „gówno” (wł. „merda”), którego używa się przed wejściem na scenę we Włoszech. Słowo to odsyła do dawnych czasów, gdy pod teatry podwoziły publiczność pojazdy konne i ilość łajna była może niezbyt estetycznym, ale ewidentnym dowodem przybycia licznej publiczności.

Rozmowa została przeprowadzona w Teatrze Śląskim, w dniu 27 grudnia 2013 roku z  translatorskim udziałem aktorki i asystentki reżysera – Beaty Dudek.

8-1-2014

Beppe Navello - absolwent Teatro Stabile di Torino. Przez lata dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Państwowego w Acquili następnie Teatru Państwowego na Sardynii. Założyciel i dyrektor międzynarodowego festiwalu  Teatro Europeo odbywającego się corocznie w Turynie. Od marca 2007 również dyrektor naczelny i artystyczny Fondazione Teatro Piemonte Europa.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: