AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Pejzaż zamiast portretów

Heinrich Heine, Dziewczęta i kobiety Shakespeare’a, Fundacja Augusta hrabiego Cieszkowskiego, Warszawa 2018
Teatrolożka i filmoznawczyni.
A A A
 

Tytuł szkiców Heinricha Heinego o Szekspirze okazuje się mylący – Dziewczęta i kobiety Shakespeare’a traktują nie tyle o bohaterkach dramatów Stratfordczyka, co o kilku kwestiach, które zajmowały autora również w innych utworach i którym poświęcał uwagę przez wiele lat.

Inaczej mówiąc: zlecenie, jakie poeta otrzymał od francuskiego wydawcy (o czym za chwilę), stało się pretekstem do podjęcia refleksji nad dziełem dramaturga wszech czasów, będącego przedmiotem fascynacji Heinego od czasu doświadczeń młodzieńczych. Mimo że o Szekspirowskich bohaterkach czytamy w niewielkiej książeczce rzadko, to jej lektura bywa niezwykle interesująca.

Jak wyjaśnia w posłowiu tłumacz, Tadeusz Zatorski, na przełomie 1836 i 1837 roku w londyńskim wydawnictwie ukazał się zbiór stalorytów – portretów kobiecych postaci z dramatów Szekspira – zatytułowany The Shakespeare Gallery; Containing the Principal Female Characters in the Plays of the Great Poet. Po sukcesie albumu w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i we Francji, pomyślano o nowym wydaniu niemieckim, tym razem opatrzonym tekstem cenionego autora, bo takie wersje dużo lepiej się sprzedawały. Jak pisze Zatorski, „wybór padł na Heinego, który co prawda początkowo nie był skłonny podjąć się tego zadania”. Przekonało go wysokie honorarium oraz, jak to subtelnie ujmuje tłumacz, „czynnik ambicjonalny” – w jednym z listów poety czytamy: „Wyraziłem gotowość napisania w tym celu kilku arkuszy, a to z ważnych powodów, do których należy i ten, że w innym wypadku zwrócono by się do Ludwiga Tiecka”.

Polskie tłumaczenie Dziewcząt… ukazało się w serii „Miniatury Filozoficzne” i jest solidnie opracowane, poza świetnym posłowiem pomocne okazują się również przypisy. W otwierającym tomik wstępie Heine przybliża niemiecką recepcję dzieła Szekspira. Zaznacza, że „lepiej niż Anglicy zrozumieli Shakespeare’a Niemcy”; przywołuje w pierwszej kolejności Gottholda Ephraima Lessinga, „który przydźwigał najcięższy kamień na budowę świątyni ku czci największego z poetów” (s. 30). Potem Heine wspomina o pisarzach uznających dramaty Szekspira za arcydzieła, co nie przeszkadza mu dość złośliwie napomknąć o zachwycie „pana A. W. Schlegla”: „tak u niego, jak i w całej szkole romantycznej apoteoza Shakespeare’a miała służyć pośrednio pomniejszeniu Schillera” (s. 33). Wprowadzenie, w którym poeta poświęca uwagę również szekspirowskiemu aktorstwu, poprzedza zasadniczą część tekstu Dziewcząt…

Jak zauważa Zatorski, „całość [wydana po raz pierwszy w Paryżu w 1939 roku – O.K.] wygląda jednak dość dziwnie: postacie z tragedii zostały omówione w cyklu obszernych esejów, na komedie wyraźnie zabrało czasu – tu Heine ogranicza się jedynie do wyboru stosownych cytatów ze sztuk Shakespeare’a (i częściowo sam je tłumaczy), ale pozostawia je bez własnego komentarza – czas nagli, a książka jest pomyślana przede wszystkim jako gustowny prezent, więc w obrocie księgarskim winna się znaleźć przed Bożym Narodzeniem” (s. 295-296). (Część publikacji poświęconą komediom pomijano w większości późniejszych wydań, również w najnowszym – polskim.)

Przytaczam wyjaśnienia dotyczące okoliczności powstania szkiców Heinego, bo bez ich znajomości nie sposób właściwie ocenić krótkich tekstów poety. Wiedząc, że nie pomyślano ich jako fragmentów dzieła krytycznego, ale właśnie jako opisy do albumu, w którym najważniejsze były wizerunki bohaterek, inaczej traktujemy tę lekturę. I otrzymujemy sporą niespodziankę: omówienia dwudziestu czterech postaci okazują się, przynajmniej po części, przenikliwymi analizami Szekspirowskich wątków, interpretowanymi przez Heinego z perspektywy XIX-wiecznej, co może być dla dzisiejszego odbiorcy szczególnie interesujące.

Naturalnie, znajdziemy tu również fragmenty, które mogą – dwieście lat później – w najlepszym przypadku bawić. Gdy Heine pisze o Lady Annie z Ryszarda III, zauważa: „złożenie się w ofierze […] jest ulubioną rolą kobiet i tak uroczo je zdobi w oczach świata, a im samym dostarcza nawet w samotności tylu bolesnych, łzami skropionych rozkoszy” (s. 167). Omawiając naturę miłości, bo to ona jego zdaniem jest bohaterką Romea i Julii, stwierdza: „U kobiety nie ma drugiej miłości. Jej natura jest zbyt delikatna, by móc przetrwać najstraszliwsze duchowe trzęsienie ziemi” (s. 209). Ale refleksje te, jakkolwiek dziś zdumiewające, są dużo łagodniejsze niż mądrości o kobietach, jakie głoszono z powagą i zapałem w epoce poety, przede wszystkim jednak nie dotyczą bohaterek Szekspirowskich wprost, wypowiadane są raczej na marginesie tego, co Heine chce powiedzieć o dramatach „cesarza literatury”.

W króciutkich szkicach zaskakują czasem czytelnika uwagi o recepcji dzieła Szekspira, jak choćby ta o zmianie interpretowania (również przez aktorki) postaci Lady Makbet po rewolucji lipcowej. Inspirujące są spostrzeżenia o „hamletyczności” Romea, na którego „rozpalony umysł rzuca wąski cień nordycka powaga” (s. 213). Heine czyta Szekspira w kontekście nie tylko literatury, ale sztuki, historiozofii i religii. Najbardziej poruszył mnie najdłuższy ze szkiców poety – o Kupcu weneckim. Fragment, mający być ilustracją wizerunku córki Shylocka, Jessiki, jest przenikliwą analizą XIX-wiecznego antysemityzmu, która wybrzmiewa równie silnie i przerażająco dzisiaj. Do tego tekstu, jak sądzę, będą wracać czytelnicy Dziewcząt i kobiet Shakespeare’a.

28-08-2019

Heinrich Heine, Dziewczęta i kobiety Shakespeare’a (Shakespeares Mädchen und Frauen), przełożył i posłowiem opatrzył Tadeusz Zatorski, Fundacja Augusta hrabiego Cieszkowskiego, Warszawa 2018


skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: