AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Po staropolsku – z nadzieją

Gra o męce i zmartwychwstaniu, reż. Jerzy Machowski, Polska Opera Królewska w Warszawie
Muzyk i polonistka, w latach 50. XX w. aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Poezji UW, później wieloletnia nauczycielka muzyki w Szkole Podstawowej nr 15 w Warszawie, profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina i publicystka „Ruchu Muzycznego”. Doktor habilitowana nauk humanistycznych, autorka książek o teatrze muzycznym i polskich artystach. Publikowała też w „Teatrze”, „Dialogu”, nowojorskim „Przeglądzie Polskim”,„Pamiętniku Teatralnym”. Współpracuje z ISPAN i z Teatrem Wielkim – Operą Narodową.
A A A
fot. Maciej Czerski  

Rzadko zdarza się premiera operowa, w której tak wielkie wrażenie wywiera słowo. W przedstawieniu Polskiej Opery Królewskiej Gra o męce i zmartwychwstaniu słychać było (i widać, bo tekst wyświetlano nad sceną) polszczyznę sprzed ponad czterech wieków. Zachwycała celnością i prostotą w śpiewanym opowiadaniu znanej historii, a operowi soliści artykułowali każde zdanie z niezwykłą starannością. Patryk Kencki z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk zafascynowany teatrem dawnym złożył z tych zdań i strof zwarty scenariusz wielkanocnego misterium. Czerpał z twórczości anonimowych autorów, chociaż wykorzystał też fragmenty Mikołaja z Wilkowiecka z jego Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim upamiętnionej przed laty we wspaniałym spektaklu Kazimierza Dejmka. Partnera znalazł w pasjonacie muzyki staropolskiej, Jacku Urbaniaku. Ten założyciel zespołu Ars Nova i animator niezapomnianych Festiwali Muzyki Dawnej w Zamku Królewskim w latach dziewięćdziesiątych, bezbłędnie dobrał dla kolejnych scen i postaci utwory czołowych kompozytorów polskiego renesansu – jak Mikołaj Gomółka, Cyprian Bazylik, Krzysztof Klabon, Sebastian Klonowic czy wyborny melodysta Wacław z Szamotuł. Jeśli gdzieś w ułożonym przez nich dźwiękowo-teatralnym ciągu zabrakło spoiwa, sami dopisywali po kilka słów i nut tak, by nie różniły się od oryginałów. Trzecim współrealizatorem spektaklu stał się młodszy od nich Jerzy Machowski, o skromnym jak dotąd dorobku reżyserskim, ale wrażliwy, jak widać, na magię przeszłości.

Razem stworzyli przedstawienie zadziwiająco czyste i powściągliwe, stonowane wizualnie, bez śladu afektacji, a przecież tak poruszające, że widzowie siedzieli jak wmurowani w krzesła przez bite półtorej godziny. Było tam wszystko, co wniosły w kulturową świadomość biblijne przekazy. Trzydziestu groszom dawanym Judaszowi towarzyszyła pieśń Władysława z Gielniowa „Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędzne”. Po Ostatniej Wieczerzy, umyciu rąk przez Piłata i po tym, jak po trzykroć zaparł się Piotr, płakała Maryja: „Synku, bych cię nisko miała, Niecoć bych ci wspomagała, Twoja głowka krzywo wisa, tęćbych ja podparła, Krew po tobie płynie, tęćbych ja utarła...”. Trzymała w dłoniach miękką materię koloru ciemnej krwi. Z boku dobiegał głos Jezusa (czyli Adama Kruszewskiego). Wniesiony krzyż stał pusty. W bezsłownym momencie Ukrzyżowania przeraźliwie trzaskała kołatka i nisko walił bęben, a na koniec Żołnierze drewniane włócznie głośno cisnęli o ziemię. Potem trzy Maryje szły z maściami do Grobu, spotykały Anioła. Cieszyły się, że Grób już pusty. Pojawiał się skruszony Judasz z powrozem, by się „obwiesić”. I tu wyskakiwał Diabeł, w kapitalnej, aktorskiej raczej niż wokalnej kreacji Piotra Kędziory. Ciągnął grzesznika na sznurze do piekła (tzn. za kulisy), a teatr wypełnił jego iście szatański śmiech. Po nim rozległ się radosny śpiew chóru: „Jezus Nazareński, pan Bóg chrześcijański, okazał w tym swoją moc, wstał z martwych na Wielkanoc, Alleluja!”

Wszystkie postaci, nie tylko Diabeł, rozgrywały swoje krótkie scenki wyraziście, a jednocześnie z dystansem niezbędnym w stylu tak zwanego historycznego wykonawstwa muzyki, który sprawdza się także w teatrze. Ponadto sam dobór barwy głosu do osoby już odpowiadał jej roli w akcji. Rzeczywiście zdradziecko dźwięczał baryton Witolda Żołądkiewicza (Judasz), władczo – ciemny tenor Sylwestra Smulczyńskiego (Piłat), podstępnie – bas Piotra Chwedorowicza (Iwan), triumfalnie – sopran Barbary Rogali (Anioł). Nikt nie nadużył gestu ani ruchu. Doskonale brzmiał bas Wojtka Gierlacha – chytrego Faryzeusza. Bardzo pięknie prowadziła frazy bolejącej Maryji Aneta Łukaszewicz, a tak jak dla jej partnerów, nie było to śpiewanie łatwe. W epoce renesansu muzyka nie osadziła się bowiem jeszcze w zasadach tonalności ani w rytmicznych regułach i melodia co rusz domykała się ton wyżej albo niżej lub całkiem w środku, wbrew dzisiejszym nawykom artystów i słuchaczy. Kolorowo odzywały się dawne instrumenty Capella Regia Polona grającej w poszerzonym składzie pod kierownictwem Krzysztofa Garstki: flety proste, cicha lutnia, teorba, burczybas czy jaskrawe wydający dźwięki pomort altowy, o co oczywiście zadbał Jacek Urbaniak.  

Niewątpliwie Gra o męce i zmartwychwstaniu jest jednym z najlepszych przedstawień Polskiej Opery Królewskiej z okresu siedmiu lat jej istnienia. A jeśli w pojęciu zmartwychwstania mieści się nadzieja, to teraz jest ona temu teatrowi bardzo potrzebna. Powołany do życia w 2017 roku przez ówczesną władzę resortu dla wybitnego reżysera Ryszarda Peryta, otrzymał solidne podstawy finansowe dla artystycznych działań, a ostatnio realną obietnicę własnej siedziby (od początku korzysta ze sceny Teatru Stanisławowskiego w Łazienkach). Tym samym Warszawa stała się operową potęgą, miastem z trzema teatrami operowymi, jednym wielkim (Teatrem Wielkim – Operą Narodową) i dwoma małymi (operami Kameralną i Królewską). Każdy jest inny, a wszystkie mają pełne widownie i swoje zalety (pewne słabości również). Ryszard Peryt nadał nowej operze obiecujący kierunek, ale po dwóch latach przegrał z ciężką chorobą. Jego następcą został Andrzej Klimczak, aktywny śpiewak, wcześniej wieloletni solista Warszawskiej Opery Kameralnej, skąd wywodzi się trzon zespołu Opery Królewskiej. Przez pięć lat prowadził teatr nadspodziewanie dobrze. Początkowo bazował na doświadczeniach WOK, tamtym repertuarze (i, co ważne w muzycznych teatrach, na odziedziczonych materiałach nutowych), ale stopniowo wprowadzał nowe nurty: arcydzieła XX wieku (opery Benjamina Brittena) czy polską współczesność (prapremiery oper Krzesimira Dębskiego i Zygmunta Krauzego).

Upragniony przez większość społeczeństwa przełom polityczny 15 PAŹDZIERNIKA zachwiał mozolnie wypracowaną stabilizacją Polskiej Opery Królewskiej. Obecne Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego skreśliło, wobec protestów architektów, istotnie kontrowersyjny plan budowy własnej siedziby (powstać miała na terenie objętych opieką konserwatorską Łazienek). I ogłosiło konkurs na nowego dyrektora, stawiając, przyznać trzeba, wyśrubowane warunki. Rozpoczęła się zatem, rozumiana metaforycznie, „gra o męce”. Jaki będzie jej finał – nie wiadomo; przekonamy się w czerwcu, czy zrodzi nadzieję „zmartwychwstania”. Polska Opera Królewska cieszyła nas dotąd między innymi cudami w przedstawieniach dzieł Monteverdiego, Kamieńskiego, Alessandra Scarlattiego, Mozarta, Rossiniego. Z pewnością żal też byłoby tracić coś tak cennego i pięknego, jak przywrócona scenicznemu życiu literacka i muzyczna staropolszczyzna w relacjonowanej tu Grze o męce i zmartwychwstaniu. Padają tam przecież słowa:
„Uspokoić się już raczcie, łaskawie na nas popatrzcie /.../ [I] zaś dobrą wolę miejcie, Śpiewów naszych słuchać chciejcie, Bośmy też nie lada jacy,
Jeno królewscy śpiewacy”.

24-04-2024

Polska Opera Królewska w Warszawie
Gra o męce i zmartwychwstaniu
kierownictwo muzyczne, dyrygent: Krzysztof Garstka
muzyka, opracowanie muzyczne: Jacek Urbaniak
scenariusz: Patryk Kencki
reżyseria, reżyseria świateł: Jerzy Machowski
scenografia i kostiumy: Aleksandra Reda
przygotowanie zespołu wokalnego: Jakub Szafrański
obsada: Adam Kruszewski, Paweł Michalczuk, Andrzej Klepacki, Jakub A. Grabowski, Jan Machowski, Piotr Chwedorowicz, Wojtek Gierlach, Mateusz Zajdel, Leszek Świdziński, Witold Żołądkiewicz, Robert Szpręgiel, Aneta Łukaszewicz, Sylwester Smulczyński, Barbara Rogala, Gabriela Kamińska, Dorota Lachowicz, Justyna Stępień, Piotr Kędziora, Marta Schnura oraz Zespół Wokalny Polskiej Opery Królewskiej, Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona
premiera: 6.04.2024

galeria zdjęć Gra o męce i zmartwychwstaniu, reż. Jerzy Machowski, Polska Opera Królewska w Warszawie Gra o męce i zmartwychwstaniu, reż. Jerzy Machowski, Polska Opera Królewska w Warszawie Gra o męce i zmartwychwstaniu, reż. Jerzy Machowski, Polska Opera Królewska w Warszawie Gra o męce i zmartwychwstaniu, reż. Jerzy Machowski, Polska Opera Królewska w Warszawie ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę:
komentarze (5)
  • Użytkownik niezalogowany Rank Xone
    Rank Xone 2024-05-03   14:50:33
    Cytuj

    Professional background and reputation of the service provider : Service providers with a good reputation and professional background will usually charge higher fees because they can provide a higher level of expertise and service quality. 代写

  • Użytkownik niezalogowany seoo
    seoo 2024-05-02   14:49:16
    Cytuj

    I can't believe that Caldwells really do sell doors that are of good quality for the price that they order. Here's a https://caldwells.com/sliding-closet-door-hardware if you are interested in availing doors.

  • Użytkownik niezalogowany Hazel Alex
    Hazel Alex 2024-04-29   19:58:26
    Cytuj

    This opera production expertly blends history and craftsmanship, highlighting the depth of Polish culture. Amid the cultural appreciation, let us hope for continuing support for the arts, especially low-cost initiatives such as cheap HND assignment help UK, to foster talent and innovation.

  • Użytkownik niezalogowany Rank Xone
    Rank Xone 2024-04-28   12:35:46
    Cytuj

    The Ultimate Guide to Woori Casino Learn everything you need to know about Woori Casino, the best online gambling platform for English speakers. 키워드

  • Użytkownik niezalogowany Jarek Szeląg
    Jarek Szeląg 2024-04-25   11:54:30
    Cytuj

    Ta recenzja wzbogaca mój odbiór opisywanego w niej spektaklu. Wiedzą i wrażliwość autorki chwyta za serce. Sam mistrzowski spektakl pozostanie na długo w mej pamięci.