Bez instrukcji na życie?

Instrukcje, reż. Konrad Imiela, Teatr Collegium Nobilium – Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza w Warszawie
aAaAaA
fot. Zuzanna Mazur

Instrukcje, spektakl dyplomowy muzycznej specjalności Wydziału Aktorskiego warszawskiej Akademii Teatralnej, jest bardziej oszczędny niż relacjonowane na tych łamach Przybysz czy Olimp – a nawet z założenia skromny Bliżej chmur. Zaraz spadam. Stoi jedna, niezmienna dekoracja, ot, gospodarczy regał z przedmiotami domowego użytku. Niekiedy wnoszone są niezbędne rekwizyty. Nie zmieniają się kostiumy. Muzyka nie brzmi zza zasłony na żywo (co zawsze jest kosztowne), lecz odtwarzana z nagrania niesie elektroniczne przetworzenia dźwięku i podkłady do piosenek o nieoczywistej harmonii i melodyce. Skomponował ją młody artysta alternatywnych zespołów i przedsięwzięć z Wrocławia, Grzegorz Rdzak, a śpiewa, jak zwykle w tej uczelni wybornie – w refrenach i kadencjach na głosy! – siódemka wykonawców Instrukcji. Nie grają ról, nie mają imion – poza własnymi, których używać będę w tej relacji. Są właściwie bezosobowi, w identycznych zielonych kombinezonach roboczych, nieustannie ruchliwi. Przenoszą i przestawiają krzesła, kładą na nich (i zaraz zdejmują) blaty, z których tworzą stoły, czasem na nich siadają albo nie, coś stawiają, przesuwają, zabierają. Czy ruch ten teatralnie coś znaczy, coś wyraża? Może to, że obecnie wszyscy żyjemy w pędzie, który niczemu nie służy i obywa się bez instrukcji.

Scenariusz napisał Konrad Imiela, także reżyser spektaklu, na co dzień dyrektor Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu i, okresowo, Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Pomieścił w nim teksty rozmaitych autentycznych instrukcji i rady, jakich udzielają youtuberzy w swych kanałach. Stworzył indywidualne scenki. Marek na samotnie spędzane wakacje polecał modelarstwo. Wkroczył później z pudłem kryjącym magnetowid i uruchomił go (zgodnie z instrukcją), a kiedy zastanowił go ciemny drobiazg, usłyszał rytmiczny śpiew partnerów, że to „kaseta VHS, VHS”. Na ekranie pokazał wzory dla modelarzy: samolot, czołg, pociąg, okręt – mignął nawet BlackHawk wsławiony „piknikiem” w Sarnowej Górze. Dał potem kolegom dziecięce samolociki, niby nie wiedząc, że za miedzą jest wojna, gdzie latają prawdziwe samoloty i zabijają (reżyser nie zasugerował żadnych skojarzeń z tą sytuacją). Uśmiechnięta Sandra opowiedziała – i zaśpiewała! – jakie rytuały w związku z chłopakiem dobrze jest stosować, aby przetrwało szczęście w miłości. Maja przedstawiła zalety snucia ekscytujących wizji, zdaniem Julii2 może zbytecznych, skoro ucieszyć pięknem może drzewo, słońce na niebie i kwiat.

Serię instrukcji rozpoczęła Karolina – witała publiczność nie tylko po polsku i pouczyła, że nie powinniśmy nagrywać, fotografować, pić. Oczywiście! Przecież to, z czym mamy do czynienia w teatrach, to instrukcja zachowań widza. A kiedy dokonujemy zakupu jakiegoś przedmiotu, otrzymujemy instrukcję obsługi drukowaną w kilku językach. Potem cała grupa zajęła się skręcaniem szafy z Ikei. Największy problem sprawiały drzwi, a także dziwny drążek, pomysłowo zmieniony we flet. Odczytano szwedzką nazwę marki szafy: Godishus, co znaczy domek Boga albo zwykły dom, a w domu może zepsuć się hydraulika. Ktoś zdjął z regału „dzwon hydrauliczny”, inaczej przepychacz. Ale jak go używać? Okrzyki „Wyrwij się ponad instrukcje!” nie pomogły. Telefon do dziadka (żeby objaśnił) – milczał; pomógł kolega babci z przedszkola... „Dzwon” przykładany do podłogi sceny stękał. Czyli był w porządku. Jednak centralne miejsce w spektaklu przypadło radosnej pieśni o prodiżu („z łacińskiego cud lub potwór”). Wykonywano kolejne wskazywane w instrukcji czynności: rozkładanie garnka na części, sypanie mąki, „smarowanie masłem tortownicy”, „krojenie jabłek na ćwiarteczki”. I powtarzano, żeby zapamiętać: „działa przy użyciu prądu”. Na samym końcu, gdy teatr już ciemniał, wszyscy siedli przy stołach i jedli upieczoną w prodiżu szarlotkę.

Jak widać z przytaczanych tu gęsto przykładów, słowa płynące ze sceny są nietypowe, pomysłowe, dowcipne i do bólu prawdziwe. Ciekawe informacje zamieszcza też program – na przykład absurdalne instrukcje Unii Europejskiej, jak należy korzystać z drabiny, i z kaloszy. Najszczerszy odzew widowni wywołała wszakże modlitwa do YouTube’a. Spokojnym tonem wygłaszał ją Kamil, przymiotnik „świetny” w inwokacjach zmieniając niekiedy na „święty”, by prowokacyjnie, jak rozumiem, podkreślić modlitewny charakter tekstu:  
„Świetny YouTubie, wybacz niewiedzę,
Świetny YouTubie pomóż w potrzebie /.../
Spraw Panie YouTubie, abym zawsze miał przy sobie telefon,
Aby jego bateria była zawsze naładowana,
Aby moja wyszukiwarka znalazła drogę do Pana. Amen”.

Jedno z ostatnich, nieprzytoczonych dotąd autorskich spostrzeżeń-pytań brzmi: „Czy myśli mają granice? Czy ja granice mam?”. Zdecydowanie myśli nie mają granic, a skoro tak, to myślę, że przedstawienie ma istotne wady dramaturgiczne. Kilkakrotnie działania aktorów, ich ruch, śpiew, znaczenia słów, zapowiadały jakąś konkluzję, pointę, ale po wyciszeniu dochodziło do nowej sceny i w rezultacie takie niespełnione finały wystąpiły bodaj trzy razy. Poza tym brakło tu klamry, którą zapowiadał poruszający prolog. Otóż na początku słychać było, jak fale biją o brzeg, oparta o ścianę stała półobnażona Julia1, patrzyła na ludzi i mówiła z namysłem: „To kula? Kukła? Ciało... leży na plaży. Lecz nie znamy instrukcji przejścia...” Sens tego epizodu wydaje się oczywisty (choć może takim nie jest): uchodźcy płyną w łodziach, niektórzy toną, morze wyrzuca ich na ląd, jeśli jeszcze żyją, nie znają instrukcji przejścia – przejścia na tamtą stronę... Można się było spodziewać domknięcia tych treści w zakończeniu spektaklu. Ale nie. Wprawdzie ta sama Julia1 żegnała widzów, siedząc na proscenium już w zapiętym po szyję kombinezonie, i śpiewała, że chce być syreną, chce być razem „martwa i żywa”, jednak w moim pojmowaniu sprawy, było to dalekie od przekazu z prologu.

Muzycznie kształceni aktorzy w Akademii Teatralnej nie grają gotowych utworów. Grają to, co powstaje specjalnie dla nich. Dzięki temu ukazują zarys prawdy o młodym pokoleniu. Przybysz zwracał uwagę na fakt, że nasze miasta zaludniają Inni. W Bliżej chmur dziewczyny przestrzegały, by nie przywiązywać się zbytnio do marzeń i planów, bo one rzadko się spełniają. Olimp wskazywał na wagę przeszłości. A jaki przekaz niosą Instrukcje? Że młodzi są dziecinni, bo na kolorowych dzwonkach razem ładnie grają prostą melodyjkę? Że teraz dla nich, bezosobowych, prawdziwym światem jest sieć i YouTube? Że nie znają instrukcji przejścia, to jasne, nikt jej nie zna, ale co najgorsze: nie potrafią żyć bez instrukcji. Bardzo to smutny wniosek. Gdyby nie domysły o wojnie i o tonących, można by przedstawienie Konrada Imieli nazwać obrazem dzisiejszej młodzieży odbitym w krzywym zwierciadle. Takie odbicia teatr zawsze uważał za swoje ważne zadanie. I w warszawskiej Akademii je spełnił.

18-10-2023

Teatr Collegium Nobilium – Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza w Warszawie
Konrad Imiela
Instrukcje
muzyka: Grzegorz Rdzak
reżyseria, scenografia: Konrad Imiela
choreografia: Jacek Gębura
kostiumy: Anna Imiela-Szczęśniak
obsada: Julia Bielińska, Maja Kowalska, Karolina Klich, Sandra Naum, Kamil Owczarek, Julia Piklikiewicz, Marek Zawadzki
prapremiera: 22.09.2023

Instrukcje, reż. Konrad Imiela, Teatr Collegium Nobilium – Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza w Warszawie
Instrukcje, reż. Konrad Imiela, Teatr Collegium Nobilium – Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza w Warszawie

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr Collegium Nobilium Akademii TeatralnejTeatr Collegium Nobilium Akademii Teatralnej

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.