Farsa – gorszy gatunek?

aAaAaA
Fot. Paweł Janicki

Status farsy na polskich scenach przyrównać można do pozycji komedii romantycznych w kinie – przyciągają widzów, nierzadko bawią do łez, wciąż jednak traktowane są z dystansem przez wielu reżyserów, a przede wszystkim krytyków teatralnych.

Czy komuś się to podoba, czy nie – farsa była i jest nieodłączną pozycją większości teatrów repertuarowych. Żaden dyrektor takiego teatru nie zaprzeczy, że to właśnie te przedstawienia przynoszą największy dochód, a tym samym umożliwiają produkcję innych, mniej komercyjnych przedsięwzięć. Farsa, zwana też komedią omyłek, jest jednym z najbardziej skonwencjonalizowanych gatunków teatralnych. Schematyczna konstrukcja fabularna z miłosną intrygą w tle, dynamiczna akcja oparta na zestawie tych samych gagów i chwytów scenicznych (obowiązkowe drzwi, przez które wchodzą i wychodzą aktorzy) i jednowymiarowi, ucieleśniający określone cechy charakteru bohaterowie – to najważniejsze atrybuty farsy, za które jedni ją uwielbiają, inni nienawidzą.

Kłopot z farsą niejednokrotnie prowadził już do sporów i ożywionych dyskusji w środowisku teatralnym, które coraz częściej rozgrywają się nie tylko w kuluarach, ale też w ramach publicznych debat. Jedną z nich zainicjował w 2004 roku Instytut Teatralny w Warszawie, gdzie podczas spotkania prowadzonego przez Romana Pawłowskiego pod znakiem zapytania postawiono nie tylko zasadność obecności farsy w polskich teatrach repertuarowych, ale też słuszność dotowania jej z państwowych pieniędzy. Jak można się domyślić, rozpiętość stanowisk w tej sprawie była dosyć duża, zarówno wśród zaproszonych do udziału w dyskusji artystów, jak i innych osób związanych z teatralnym sektorem życia kulturalnego w Polsce. Bo choć nikt nie może zaprzeczyć, że farsa stanowi jeden z najbardziej popularnych gatunków teatralnych, to jednak wielu jej miejsce widziałoby jedynie w teatrach komercyjnych, nie zaś na scenach korzystających z dotacji państwowych.

Czy komuś się to podoba, czy nie – farsa była i jest nieodłączną pozycją większości teatrów repertuarowych.
Ten krytyczny i zdystansowany stosunek do fars widoczny jest zarówno wśród niektórych reżyserów, otwarcie wzbraniających się przed ich wystawianiem, jak również – a może przede wszystkim – w środowisku recenzentów, którzy rzadko z aprobatą reagują na ten rodzaj widowisk, niechętnie podejmując się też pisania o nim. No bo o czym tu pisać, skoro za każdym razem do czynienia mamy z innym wariantem tego samego modelu? Można z detalami nakreślić fabułę i poszczególne zwroty akcji, sporządzić opis realistycznej (zwykle odzwierciedlającej mieszczański salon) scenografii bądź wreszcie pochwalić aktorów za techniczną sprawność i dynamikę gry. Wszystkie te elementy w określony sposób wpływają na ostateczny kształt i jakość inscenizacji, jednakże podstawowym miernikiem sukcesu bądź porażki takiego przedstawienia nie mogą być w tym wypadku subiektywne odczucia recenzenta, ale śmiech widowni.

Już sam ten fakt podkreśla specyfikę pisania o farsie, wobec której perspektywę porównawczą zastosować można tylko i wyłącznie w obrębie tego gatunku. Oznacza to, że świadomość konwencji, w granicach której się poruszamy, winna przyświecać każdej, nawet najdrobniejszej próbie oceny poszczególnych elementów przedstawienia. Celem farsy nie jest wywołanie w widzu określonego przeżycia estetycznego, a jedynie dostarczenie mu lekkiej, niewymagającej intelektualnego wysiłku rozrywki, toteż kryteria opisu i oceny stosowane w przypadku innych przedstawień dramatycznych tutaj nie znajdują uzasadnienia ani celowości. Co więc staje się ważne? Śmiech, śmiech i jeszcze raz śmiech.

Ta krótka refleksja posłużyć miała jako wstęp do recenzji spektaklu zrealizowanego na scenie Teatru Nowego w Zabrzu – znanej farsy Philipa Kinga O co biega? (See how they run). Właściwie przedstawienie wyreżyserowane przez Marcina Sławińskiego podsumować można by krótko – widownia śmiała się nierzadko (w drugiej części niemalże nieustannie), a zatem przedsięwzięcie uznać należy za udane. By jednak napisać coś więcej na temat zabrzańskiej realizacji, warto najpierw sformułować pytanie-klucz, które dotyczyłoby nie tyle najlepszych elementów spektaklu, co najlepszych elementów farsowej konwencji wykorzystanych w tej inscenizacji.

Odtwórcy drugoplanowych ról stworzyli tu wzorcowe kreacje farsowe.
Z pewnością najważniejszym z nich jest dynamiczne tempo akcji, które utrzymywane jest przez cały czas trwania spektaklu aż do gwałtownego przyspieszenia w jego finale. To właśnie tempo trzyma w ryzach niezbyt frapującą historię o mieszkańcach angielskiej prowincji – pastorze Lionelu (Mateusz Lisiecki), jego wyzwolonej żonie Penelopie (Kasia Łacisz-Kubacka), miejscowej dewotce pannie Skillon (Joanna Romaniak) i gronie niespodziewanych gości w willi pastora. O co biega? to typowa komedia omyłek, w której poszczególni bohaterowie nieustannie zmieniają się rolami, odgrywając siebie nawzajem. Mamy tu również do czynienia z komedią charakterów, opartą na kontrastowym zestawieniu określonych cech i wad postaci – ich właściwe wyeksponowanie to najważniejsze zadanie, jakie sztuka stawia przed aktorami. W zabrzańskiej inscenizacji zdecydowanie lepiej radzą sobie z tym mężczyźni, swobodnie poruszając się w estetyce gatunku, opartej na sytuacyjnym i charakterologicznym komizmie. Co ciekawe, to odtwórcy drugoplanowych ról stworzyli tu wzorcowe kreacje farsowe: Marian Kierycz w roli Biskupa, Dariusz Czajkowski jako Clive Winton oraz Grzegorz Cinkowski jako Sierżant Towers. Na ich tle trochę gorzej i mniej naturalnie wypadają pozostali aktorzy. Postaciom kobiecym zabrakło wyrazistości i scenicznej swobody, niezbędnej do udanego poprowadzenia komediowej roli. Scenografia, jak na farsę przystało – realistyczna i stwarzająca warunki do absurdalnych działań i „przeistoczeń” bohaterów, po których oni sami nie wiedzą już, „o co biega”.

30-04-2014

Teatr Nowy w Zabrzu
Philip King
O co biega?
przekład: Bożena Sławińska
reżyseria: Marcin Sławiński
scenografia: Anna Sekuła
obsada: Anna Konieczna, Joanna Romaniak, Mateusz Lisiecki, Kasia Łacisz-Kubacka, Dariusz Czajkowski, Krzysztof Urbanowicz, Marian Kierycz, Dariusz Niebudek, Grzegorz Cinkowski
premiera: 01.03.2014

O co biega?, reż. M. Sławiński, Teatr Nowy w Zabrzu

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr NowyTeatr Nowy

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.