O zaufaniu w dżungli
Zawsze można na kogoś liczyć. „Musimy go chronić” – powie wilczyca Bagira, gdy jej stado znajdzie w dżungli małego chłopca. „Musimy mu pomóc!” – krzyknie niedźwiedź Balu, gdy chłopca uwiężą małpy. „Zajmę się nim!” – powie jedna z wieśniaczek, Messua, gdy chłopiec spróbuje żyć wśród ludzi.
Księga dżungli w reżyserii Przemysława Jaszczaka jest historią o zaufaniu i o tym, że nigdy nie jest się samym. Pewnie, w każdej historii opowiadanej dzieciom dobro musi zwyciężyć. Ale w tym przedstawieniu dobro wygrywa dzięki prostym gestom i osobistym decyzjom. I dzięki zaufaniu.
Luźna adaptacja powieści Rudyarda Kiplinga napisana przez Magdę Żarnecką koncentruje się przede wszystkim na ukazaniu przełomowych momentów z życia Mowgliego, gdy dzięki konkretnym decyzjom stawał się coraz dojrzalszy. Nie jest to zatem historia jego przyjaźni z Balu, opowieść o poszukiwaniu matki czy dreszczowiec o zagrożeniach, jakie kryje nieznany świat. To przede wszystkim podróż do dorosłości, którą odbywa się zawsze samodzielnie, nawet jeśli można liczyć na pomoc przyjaciół i nieznajomych. I choć gest adaptacyjny jest bardzo czytelny, to dramaturgię historii (i zaciekawienie wśród małych widzów) tworzy się tu w ścisłej współpracy z efektami teatralnymi. Nie powstaje w ten sposób historia zemsty i nienawiści do Tygrysa (zakończona krwawym zwycięstwem Mowgliego), ale opowieść o kolejnych inicjacjach. I jest to rozwiązanie bardzo ciekawe: dowodem dojrzałości nie jest siła, ale umiejętność odnajdywania się w różnych sytuacjach i znalezienia swojego miejsca wśród innych.
Sporo operuje się tu magią teatru, ucieka się od realizmu, rezygnuje z prostych gagów i krzykliwych kolorów.Bo co jest największym zagrożeniem dla Mowgliego? Porządek wartości tej Księgi dżungli stawia z jednej strony wolny świat zwierząt, w którym wszyscy są równi (to nieprzypadkowe, że wilki głosują nad losem Mowgliego), z drugiej zaś – świat oparty na uzależnieniu od siły i hierarchii (samozwańczym władcą dżungli jest Tygrys; największym wyróżnieniem wśród małp jest bycie ich królem; wśród ludzi jest miejsce dla lepszych – dorosłych, i gorszych – dzieci). Złem – chłopiec, zwłaszcza gdy dojrzeje, nie wątpi w to – jest stawianie siebie ponad innymi i nieumiejętność szukania kompromisów. Dorosłość zaś osiąga się wówczas, gdy umie się doprowadzić do porozumienia wśród zwaśnionych stron. Finałem tej historii jest spotkanie dwóch światów: ludzi i zwierząt, zakończone próbą znalezienia zgody: gdy Messua przychodzi do dżungli spotkać się z chłopcem, Mowgli potrafi przekonać stado wilków, by nie czyniły kobiecie nic złego. Chce, by mu zaufano.
Frajdę mają widzowie – bo znaną przecież historię opowiada się tu z teatralnym urokiem.Opowiadana w Teatrze Pinokio historia oddala się zatem od często brutalnego Kiplinga, ale – szczęśliwie – twórcy spektaklu znajdują drogę, która prowadzi daleko także od Disneyowskiej wersji tej historii. Sporo operuje się tu magią teatru, ucieka się od realizmu, rezygnuje z prostych gagów i krzykliwych kolorów. Gra się przede wszystkim w żywym planie – poza dwiema, trzema sekwencjami z maleńkim Mowglim ukazywanym jako lalka i poza efektownymi teatrami cieni. Ale doskonałe kostiumy, sugerujące rolę postaci i wymagające uruchomienia wyobraźni, ożywiają plastyczność tego spektaklu, kierowanego pewnie do dzieci z zerówek i pierwszych klas podstawówki. Nic nie jest tu dosłowne i w egzotyczność świata Kiplinga wkrada się znajoma rzeczywistość: domy, w których mieszkają ludzie, mają kolory dalekiego świata, ale kształt znany z naszych przedmieść. W królestwie małp – przekonanych, że są prawie jak ludzie – najważniejszym trofeum jest porośnięty gęstym mchem fiat 126p. Gdy odziani w afrykańskie strojne wieśniacy urządzają manifestację, przywódca plemienia krzyczy do megafonu, aż nadto dobrze znanego z naszych ulic i telewizorów. A gdy już wyskandują wszystkie absurdalne hasła, głównie o tym, czego dziecku nie można robić, plemienny aktywista doda jeszcze przez nos: „Proszę się rozejść”, polecenie bawiące tyleż dzieci, ileż ich rodziców, choć pewnie z różnych powodów.
Dialogi pełne są zresztą gier słownych, często wysokiej próby. Scena z małpami naśladującymi ludzi jest błyskotliwą parodią współczesnej nowomowy władzy. „Na mocy wielkiej mocy nadanej sobie przez siebie” – zawoła w samouwielbieniu jeden z pawianów. „Póki nie zmienisz swojego zdania na nasze…” – da Mowgliemu lekcję demokracji i kompromisu inna małpa. „Umiem śmiać się z siebie, ale krótko” – zapewni wąż Kaa, a w innej chwili zawoła: „Wsłuchajcie się w rytm swojej porażki!” Aktorzy mają frajdę, mówiąc te kwestie, podobnie jak mają frajdę, wcielając się w kolejne postacie tego świata, choć na pewno kosztuje ich to sporo wysiłku (ośmiu aktorów gra w sumie ponad dwadzieścia ról, dużo jest scen zespołowych, tańczonych i śpiewanych). I frajdę mają widzowie – bo znaną przecież historię opowiada się tu z teatralnym urokiem.
17-02-2014
Teatr Pinokio w Łodzi
Rudyard Kipling
Księga dżungli
adaptacja: Magda Żarnecka
teksty piosenek: Malina Prześluga
reżyseria: Przemysław Jaszczak
scenografia i kostiumy: Zofia Lubińska
muzyka: Tomasz Krzyżanowski
ruch sceniczny: Piotr Soroka
reżyseria świateł: Bary
obsada: Łukasz Batko, Łukasz Bzura, Krzysztof Ciesielski, Milena Kranik, Żaneta Małkowska, Hanna Matusiak, Anna Sztuder-Mieszek, Ewa Wróblewska
premiera: 1.02.2014
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.