Seks, prochy, punk’n’roll
![](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/679280710a2a0582ed9b6e39_247.avif)
Na ekranie komputera z ciemności wyłaniają się rzędy foteli. Zgiełk w głośnikach. Przebijają się pojedyncze zdania. Pomruki. Chichoty. Słychać dudniący głos prowadzącego audycję. Relacjonuje wydarzenia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – Za premiera Tuska wszystko bym oddał! – wykrzykuje niezidentyfikowany entuzjasta w sondzie ulicznej.
„Dwudziesta zero cztery. Tu akademickie Radio LUZ” – zapowiedź w głośnikach ucina wrzawę. „Ze sceny Wrocławskiego Teatru Współczesnego zaczynamy transmisję Radia Armageddon” – precyzuje. Widownia cichnie. Na proscenium cztery mikrofony. Obok każdego taboret. Więc coś w rodzaju stand-upu albo pielgrzymkowego konfesjonału. Za mikrofonami aktorzy, bo to słuchowisko transmitowane live – zapowiadał afisz z trupią czaszką na www.radioluz.pwr.wroc.pl.
Streaming ok, ale ekran nieco przeszkadza. Chciałoby się po prostu słuchać, bo to gatunek radiowy najbardziej klasyczny z klasycznych, lecz co chwila mimowolnie wlepiam oczy w granatowo-czerwony, mocno spikselizowany obraz, skoro żyjemy w dyktaturze kadrów. Więc zamykam oczy, otwieram. Zamykam, otwieram. To, co widzę, trochę śmieszy. Ciągnącego narrację Szymona gra kobieta, zatem od razu ironiczne skojarzenie ze studiem dubbingowym, w którym aktorki popiskują dla animowanych postaci.
Tu animków nie ma, choć jest fantom Cypriana, guru zbuntowanego pokolenia i lider ostro grającego zespołu licealistów. „Chciałem mieć zespół o nazwie Radio Armageddon” – wyznaje Gnat, jeden z muzykantów. Cyprian – cynik i mentor grupy – pomysł zaakceptował. Tak zostało. Z lawy słów dość prędko orientujemy się, że wszyscy urodzili się w 1989 roku. Nadzieja, Szymek, Gnat i Cyprian. Któregoś dnia najważniejsza postać znikła bez śladu. Niczym bohaterowie cyberpunkowych anime.
Ekran swoje: jesteśmy w teatrze. Stare konie podgrywają nastolatków. Gestem. Językiem. Kostiumem. Tekst aktorów nie wspiera w tym przeistoczeniu. Paplają i przeklinają papierem. Niewiele głębi, ot, Ten obcy zmiksowany z Ósmym dniem tygodnia, tylko pół wieku później. Wszyscy szukają Cypriana i nagrań, które miały być detonatorem systemu. System jest bliżej nieokreślony. Kostiumy na scenie sugerują hipsteryzm, scenariusz i gesty raczej postpunkowe, klimaty no future skrzyżowane z okultyzmem. Prawie widać ducha Cypriana. „W gruncie rzeczy idzie o to, by napierdalać na instrumentach” – słyszymy – „żeby zagłuszyć pustkę świata”.
Intryga z początku wciąga. Cyprian przepadł. Nagrania grupy także. To niemal kosmiczna katastrofa. Możliwe są trzy warianty zdarzeń: Cypriana zabiła policja, popełnił samobójstwo, zaginął bez wieści. Ktoś namalował srebrną czaszkę na drzewie – z iksami w oczodołach, symbol grupy. „Czaszka patrzy na mnie tymi dwoma iksami Cypriana” – intonuje Szymon. Narrator i – z minuty na minutę coraz wyraźniejszy – główny bohater. Strażnik dziedzictwa zespołu i inicjator kultu.
Słuchamy dość kliszowatej historii ludzi Radia Armageddon. Licealiści zamieszali w swojej społeczności, lecz ani w ich biogramach, ani w historii społecznej nie spotykamy niczego, co burzyłoby krew. Bunt przeciw rodzicom i nauczycielom. Pierwsze miłości. Sprzysiężenie nastolatków. Prochy, fajki. Marzenie o karierze muzycznej. Zadyma z policją. To, co Dezerter, Lady Pank czy Perfect załatwiali w dwóch, trzech piosenkach, tu brzmi przez bite półtorej godziny.
To, co Dezerter, Lady Pank czy Perfect załatwiali w dwóch, trzech piosenkach, tu brzmi przez bite półtorej godziny.Tematy niby-pokoleniowe wspiera obsesyjna metaforyka: śmierć i rak. Ciągle tu – w opowieściach dzieciaków – ktoś lub coś kona, coś lub kogoś toczy rak. Rzeczywisty i mniemany. Co chwilę odbieramy porównania ludzi i zdarzeń do stanu rozpadu i gnicia. Jakub Żulczyk dynamicznie mnoży inwektywy pod adresem życia i postaci. Aktorzy podtrzymują te zarzuty. Matka Cypriana staje przed mikrofonem w czymś co – na ekranie komputera – wygląda jak pogrzebowy wieniec włożony na głowę. Dulle Griet? Demeter? Maryla Rodowicz naszej epoki?
„Musisz się kurwa rozpłakać!” – ucina Nadzieja, dziewczyna Cypriana, jej trzy po trzy o miłości syna. „Oczywiście, że go kurwa tu nie ma!” – utrwala. „Nadziejko, to jest zły język” – nieśmiało protestuje matka. Równie ambitnie rozmawia z dzieciakami szkolna polonistka. Każdą z takich kurew i pierdoleń komentuje słodko: „Słyszałam, słyszałam!”
Aż iskry lecą ze sceny po innych, równie błyskotliwych dialogach.
Gombrowicz z Pimką poszliby na wódkę, zachwyceni życiowymi sentencjami w stylu „On wygląda jak żebrak i reklama ciuchów Diesla jednocześnie”. Albo rozbawieni uszczypliwością Gnata wobec kultury systemu: „Słuchaliśmy tego starego bladego faceta, jak on się nazywa, Dawid Bowie”. Zapamiętałem jeszcze refleksję „Wszyscy strasznie się śpieszą, żeby być jacyś” i wręcz wstrząsające moim światopoglądem: „Zawsze jest jakieś teraz”.
Popfilozofia to jednak furda. Potem i przedtem, w trakcie i na finał inscenizacji Tomasza Hynka słuchaliśmy minikoncertów. I tu dopiero trafiły się perełki godnych epoki blogów. Moralizujące w antraktach zespoły nuciły bowiem: „Wszystkie twoje zdjęcia / poszły się jebać / może ktoś mi odda memory stick”. Albo „Nieśmiało stawiam pierwszy krok / przed siebie / nie pytaj dokąd / bo nie wiem, bo nie wiem”. Były też obrazoburcze wyznania tłustego babska – karykatury Lady Gaga być może – w stylu „Nie modlę się do Pana / nie padam na kolana”, przyjęte owacyjnie przez publiczność.
Były wreszcie próbki white power w stylu: „W nas jest siła / w nas jest płomień / jeśli zgaśnie / będzie koniec” oraz transcendentalny refren: „Od kilku tysięcy lat / rozpierdalamy ten świat”. „Wyglądała tak pięknie, że chciało mi się rzygać” – powiada w pewnej chwili Szymon o byłej partnerce Cypriana. Jak się dłużej zastanowić nad tekstem Żulczyka, to mnie też. Tylko powodem nie byłby zachwyt.
20-1-2014
Wrocławski Teatr Współczesny im. Edmunda Wiercińskiego
Jakub Żulczyk
Radio Armageddon
reżyseria i muzyka: Tomasz Hynek
obsada: Aleksandra Dytko, Maria Kania, Zina Kerste, Beata Rakowska, Maciej Kowalczyk, Tadeusz Ratuszniak, Michał Szwed i zespoły: Contact, Kultura Upadła, People of The Haze, Ukryte Zalety Systemu, Zdrada Pałki
premiera: 12.01.2014
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
![Logo of Wrocławski Teatr Współczesny im. Edmunda Wiercińskiego](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/678ea4bc5964073bc0ea8338_2_172x106.avif)
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.