Totus mundus agit histrionem

Sprzedawcy bajek, reż. Jakub Krofta, Wrocławski Teatr Lalek
aAaAaA
fot. Natalia Kabanow

Sprzedawcy bajek, najnowsza premiera we Wrocławskim Teatrze Lalek, to bardzo przewrotny projekt artystyczny. Maria Wojtyszko napisała tę sztukę ponad sześć lat temu na zamówienie Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Inscenizacja grana tam jednak była tylko kilka razy. Podobno władze teatru, przerażone „genderowym zamieszaniem” w dramacie, obawiały się protestów.

Wojtyszko, inspirowana przebierankami w sławnych komediach Szekspira, kazała bowiem parze głównych postaci grać cały spektakl w kostiumach płci przeciwnej. Rodzeństwo Ariel i Aurelia, wędrowni komedianci, czyli „sprzedawcy bajek”, w wyniku zaskakującego splotu przypadkowych zdarzeń, przebierają się za księcia Zbigniewa i księżniczkę Zefirynę. Nowe role muszą kreować nie na scenie teatru, gdzie bezkarnie można się podawać za innych ludzi, ale i w prawdziwym życiu, gdzie takie przebieranki bywają srogo karane.

Komedianci Ariel i Aurelia to w rzeczywistości zbankrutowani oszuści. Nagły awans społeczny, choć niezasłużony i mało bezpieczny, może ich ustawić do końca życia. Brną więc w przebierankową awanturę aż do zwariowanego finału, przypominającego ostatnią scenę komedii Szekspira Jak wam się podoba. Ostatecznie każda z głównych postaci godzi się z własną płcią biologiczną i po serii tożsamościowych eksperymentów wkracza w tradycyjny związek heteroseksualny z pełną rekonstrukcją hierarchii społecznych. Porządek kosmosu zostaje przywrócony.

Maria Wojtyszko z wielkim poczuciem humoru i po mistrzowsku umieszcza odniesienia do literatury wyższych lotów w komediach dla młodej publiczności. Na sztukach tej autorki każdy może się świetnie bawić. Dzieci śledzą brawurowe zdarzenia, nastolatkowie zaśmiewają się z inteligentnych dowcipów, dorośli miewają zaskakujące skojarzenia.

W Sprzedawcach bajek pojawiają się nawet fascynujące motywy metateatralne. Zawodowi komedianci muszą poddać swój profesjonalizm najwyższej próbie. Tożsamość kulturowa może być równie trudnym wyzwaniem, co tożsamość biologiczna. Czy dobry teatr różni się od życia? Czy społeczne role kobiet i mężczyzn mają w ogóle jakikolwiek związek z biologią? Czy można być mężczyzną bez względu na własne ciało?

Czy tylko w teatrze dokonuje się oszustw, kreując kolejną rolę w spektaklu? Może w życiu bywa podobnie. Wszyscy jesteśmy aktorami i gramy w życiu wiele ról – nauczał „melancholijny Jaques” w Jak wam się podoba. Stajemy się sobą wciąż na nowo. Czy używamy na codzień tych samych strategii i technik co aktorzy i aktorki na scenie teatru?

I czym właściwie jest miłość? Wszak osoba zakochana kreuje obiekt swoich wzdychań wedle własnych oczekiwań. Może w biologicznym mężczyźnie dostrzec piękną kobietę. Kocha się przecież drugiego człowieka bez względu na jej czy jego biologiczną płeć.

Reżyser Jakub Krofta pogłębił jeszcze i skomplikował przekaz sztuki. Dwie główne role powierzył artystom dojrzałym. Agata Kucińska jako Aurelia i księżę Zbigniew tworzy poruszający portret osoby uwikłanej, trochę wbrew sobie, w karkołomne eksploracje tożsamościowe i nadaje komediowej postaci zaskakujące wymiary. Zabawna rola w spektaklu dla dzieci staje się również tragikomicznym studium losu aktorki. To kolejna wspaniała kreacja Agaty Kucińskiej.

Arielem i księżniczką Zefiryną jest Radosław Kasiukiewicz, aktor obdarzony bezpretensjonalnym poczuciem humoru. Ariel w kobiecym kostiumie nie próbuje zrozumieć, co takiego mu się przytrafia, ale stara się nagłe zwroty zdarzeń wykorzystywać dla swoich własnych, egoistycznych celów, trochę jak jego imiennik w Burzy Szekspira. Nie rozmyśla, ale działa. W życiu, jak wcześniej na scenie, gra swój marny teatrzyk. Kasiukiewicz odważnie buduje na scenie postać aktora średnich lotów, który marzy o manipulowaniu rzeczywistością.

Krofta znakomicie prowadzi aktorów. Wartki rytm przedstawienia – na premierze mniej więcej od połowy pierwszego aktu – sprawia, że oglądanie tej inscenizacji bywa dużą frajdą. Spektakl obfituje w humorystyczne puenty i zabawne zwroty akcji. Walorem wrocławskiej inscenizacji jest muzyka Grzegorza Mazonia, artysty wszechstronnie utalentowanego. Widowisko chwilami przeradza się w regularny musical, zresztą nieźle śpiewany. Mazoń w finale daje jeszcze wspaniały popis tańca.

Wszystkie role w przedstawieniu są grane lekko, choć z zachowaniem niezbędnej powagi. Podczas wystawiania komedii to raczej osoby na widowni, a nie na scenie, powinny się dobrze bawić. Anna Makowska-Kowalczyk z właściwym sobie żywiołem wciela się w dwie różne osoby, wzbudzając na widowni eksplozje śmiechu. Sławomir Przepiórka i Marek Koziarczyk z wielkim oddaniem trzymają pionowo halabardy i zachowują surowe miny, podśpiewując wesołe piosenki.

Piotr Starczak proponuje w przedstawieniu fascynujące studium przemian osobowości: z tępego sługi najpierw powoli zmienia się w arystokratę, a po zażyciu tajemnej mikstury zakochuje się w sobie samym. Ogromna twarz aktora, powiększona na ekranie, zmienia rysy i przemienia się w oblicze pięknego Narcyza z greckiej mitologii.

Konrad Kujawski prezentuje najbardziej dwuznaczną moralnie postać w spektaklu. To wielki Mag, który uzależnił smoka od miłosnego proszku i może teraz nieszczęsnym zwierzęciem dowolnie manipulować. Straszy nim oczywiście króla i mieszkańców pałacu, żeby sprawować nad nimi pełną kontrolę. Ascetyczna gra aktora uwiarygadnia tę postać i wzmacnia jej zagadkową nieoczywistość.

Wielką gwiazdą spektaklu jest postać króla zakochanego w mężczyźnie przebranym za kobietę. Świetna kreacja Krzysztofa Grębskiego. Jest równie zabawny, co tragiczny. Wydał mi się też bardzo szekspirowski. Zmiana płci obiektu jego sercowych namiętności w finale przedstawienia nie robi na nim dużego wrażenia. Królowie u Szekspira tak mają. Elegancko akceptuje fakt, że jego niedawna miłość to mężczyzna, który właśnie żeni się z jego własną córką.

W spektaklu z powodzeniem wystąpiła też para studentów Akademii Sztuk Teatralnych. Natalia Herman nieźle sobie radzi w roli rozkapryszonej córki króla. Ostatecznie jej również jest obojętne, kogo poślubi, byle wreszcie mogła wyjść za mąż. Urzekł mnie swoją aktorską niewinnością Mateusz Zilbert jako arystokrata przebrany za sługę. Znam Mateusza z pokazów w Akademii. To bardzo utalentowany artysta. Rozwija się z przedstawienia na przedstawienie.

Wystąpił też w przedstawieniu smok, ale tym razem był to wielce nieszczęśliwy stwór. Uzależniony od narkotyków przez złego Maga, musiał zionąć ogniem na rozkaz i przerażać, choć bardzo nie chciał, bo z natury był sympatyczny i dobry. W finale Ariel w kobiecym ubraniu przekłuł biednego stwora i wypuścił z niego całe powietrze. Przykro było patrzeć.

Kolorowe i pomysłowe kostiumy zaprojektowane przez Matyldę Kotlińską z humorem i fantzją definiowały osoby dramatu. Minimalistyczna scenografia Kotlińskiej stwarzała natomiast bardzo funkcjonalne i wieloznaczne światy do zamieszkania.

Kostiumy wpłynęły też najprawdopodobniej na specyficzny styl gry aktorów i aktorek. Sprzedawca bajek we Wrocławskim Teatrze Lalek to teatr lalkowy bez lalek. Już wyjaśniam, co mam na myśli.

Kiedy w późnośredniowiecznej Japonii rodził się teatr kabuki, wielką popularnością cieszyły się występy lalkarzy. Aktorzy kabuki zaczęli więc naśladować lalki, żeby zwabić publiczność na swoje przedstawienia. Wykształciła się wówczas używana do dzisiaj unikalna technika gry: aktorski żywioł okiełznany został surową dyscypliną rodem ze sztuk walki. Podobne strategie rozpoznałem w zachowaniu aktorów i aktorek wrocławskich. Wszyscy są adeptami wydziału lalkarskiego szkoły teatralnej. Świetnie animują przedmioty. Tym razem jednak poddali animacjom i surowej dyscyplinie samych siebie, własne ciała i głosy. Jak wyszło? Radzę sprawdzić.

Wrocławski Teatr Lalek po raz kolejny zaprezentował sztukę dla młodej publiczności bez mizdrzenia się i obniżania poziomu artystycznego.

Brytyjscy uczeni dowodzą co prawda, że sławny napis TOTUS MUNDUS AGIT HISTRIONEM nigdy nie zdobił wieży szekspirowskiego teatru Globe w Londynie, ale fraza ta – „cały świat gra jak aktor” – zadziwiająco trafnie oddaje gry z Szekspirem Marii Wojtyszko i Jakuba Krofty w Sprzedawcy bajek.

19-06-2024

Wrocławski Teatr Lalek
Maria Wojtyszko
Sprzedawcy bajek
reżyseria: Jakub Krofta
scenografia i kostiumy: Matylda Kotlińska
choreografia: Milena Czarnik
muzyka: Grzegorz Mazoń
wideo: Jakub Lech
światło: Damian Pawella
obsada: Agata Kucińska, Radosław Kasiukiewicz, Natalia Herman (AST), Krzysztof Grębski, Mateusz Zilbert (AST), Piotr Starczak, Konrad Kujawski, Grzegorz Mazoń, Anna Makowska-Kowalczyk, Marek Koziarczyk, Sławomir Przepiórka
premiera: 6.06.2024

Sprzedawcy bajek, reż. Jakub Krofta, Wrocławski Teatr Lalek
Sprzedawcy bajek, reż. Jakub Krofta, Wrocławski Teatr Lalek

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Wrocławski Teatr LalekWrocławski Teatr Lalek

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.