W czasie deszczu dzieci się nudzą

Z burzą to jednak zupełnie inna historia. A raczej historie. Jak w najnowszym przedstawieniu Ewy Ignaczak, gdzie dziecięca, wystraszona grzmotami piorunów trójka (Ida Bocian, Anna Bochnak-Fryc i Filip Wójcik) zaczyna snuć niekończące się opowieści pełne przygód, zagadek i tajemniczych postaci. Rybak i Geniusz Teatru Gdynia Główna to udana adaptacja Klechd sezamowych Bolesława Leśmiana, ciekawie wykraczająca poza stylistykę dotychczasowych przedstawień najmłodszego gdyńskiego teatru.
Bardzo podobają mi się inicjalne fragmenty przedstawienia: trójka postaci w bieli (luźne spodnie i koszule) mierzy się z trudną sztuką powołania na świat opowieści. Podpowiadają sobie wzajemnie, potykają o wykluwające się pomysły, próbują odnaleźć się w stwarzanym spontanicznie świecie. Bardzo przypomina to dziecięce zabawy, w których początkowy trud i swoista nieśmiałość improwizacji błyskawicznie ustępuje wylewanym przez wyobraźnię potokom pomysłów. Tak też jest w przedstawieniu Teatru Gdynia Główna. Z uśmiechem i zainteresowaniem obserwujemy sceniczne działania, które inteligentnie czerpią z dziecięcej codzienności – jej lęków, trudności, ale i jej ogromnego potencjału oraz dobrodziejstwa ze wspólnotowością oraz umiejętnością budowania alternatywnych światów na czele.
Gdy opowieść zaczyna się konstytuować, wyłaniają się jej bohaterowie i bohaterki: Rybak (Filip Wójcik), Narratorka (Ida Bocian) i Wróbelek (Anna Bochak-Fryc). Oprócz słowa, wiodącej materii narracyjnej, zespół aktorski korzysta przede wszystkim (i jak to zazwyczaj bywa u Ewy Ignaczak) z możliwości ruchu scenicznego. Jest on tutaj opracowany naprawdę bardzo dobrze i ma charakter raczej grupowy. Cała trójka tworzy opowieść synchronicznymi, dowcipnymi układami, które dopowiadane są przez wieloznacznie potraktowane rekwizyty, jak parasolka w roli rybackich sieci czy morskich bałwanów. Do budowy scenicznego świata dołożono tu jeszcze jeden rodzaj teatralnego tworzywa, dotychczas raczej nieobecny w przedstawieniach TGG – projekcje wideo. Marzena Chojnowska (zazwyczaj odpowiedzialna w gdyńskim teatrze za reżyserię świateł, w Rybaku i Geniuszu także autorka scenografii i kostiumów) oraz Grzegorz Kujawiński (reżyser i rzecznik prasowy TGG) stworzyli bardzo efektowne nagrania, które pogłębiły sceniczną rzeczywistość i dzięki którym skromna, minimalistyczna warstwa scenograficzno-rekwizytorska oddała w pełni charakter orientalnych wątków z literackiego oryginału. Filmowe wizualizacje i pomysłowo wyreżyserowane światła złożyły się na emanujący tajemnicą, nieprzewidywalny klimat całości, wieloznaczny i pełen frapujących zakamarków (w znaczeniu tak dosłownym, jak i metaforycznym).
Gdy Rybak wyławia z morskiej toni szkatułę, uwalnia potężnego Geniusza, przedstawionego tu za pomocą animowanej przez Idę Bocian lalkarskiej formy – głowy o demonicznych rysach i metrach białego tiulu stanowiących ciało dżina. Opowieść o trzystu latach niewoli Geniusza i klątwa zesłana na dobrodusznego Rybaka jako konsekwencja uwolnienia złowrogiej postaci to pierwsze z szeregu niezwykłych zdarzeń zaprojektowanych przez wyobraźnię Leśmiana. Przeniesienie ich na deski gdyńskiego teatru zbudowało opowieść skomplikowaną i wymagającą od widzów i widzek nieustannej uwagi. Historia dość intensywnie bowiem zmienia swoje czasoprzestrzenne lokalizacje i mnoży wątki poboczne, komplikujące nieustannie losy wszystkich postaci. Po wątku z dżinem narracja przechodzi w opowieść o Sułtance (Ida Bocian) i cudach, które mają miejsce w jej pełnym przepychu pałacu. Anna Bochnak-Fryc i Filip Wójcik przechodzą w tej części przedstawienia w role Kucharzyków, którzy uparcie próbują spełnić zachcianki swojej pani. Przy okazji przyrządzania potrawy idealnej na jaw wychodzą tajemnice dworu i jego okolicy. A w tle do czynienia mamy z czarno-złotym jeziorem, wielobarwnymi rybami i wielością baśniowych sytuacji, które przypominają – zwyczajem klasyki dla najmłodszych – o pierwszeństwie dobra, prawdy i piękna. No i jeszcze sprytu.
Jak już wspomniałam, cenię to przedstawienie przede wszystkim za wyjście jego twórczyń i twórców poza wypracowaną (i bardzo lubianą przez widownię!) stylistykę teatralną. W Rybaku i Geniuszu mamy wszystko to, co w produkcjach TGG działa: sprawną adaptację literackiej klasyki, pomysłową pracę z plastyką i przestrzenią, energię wspólnotowej pracy zespołu. Ale mamy też trochę nowego, które wprowadziło tu sporo świeżości. Nowym jest wspomniana już przeze mnie przestrzeń wizualizacji, bardzo dobrze wykonana, bez wątpienia poszerzająca horyzont sceniczny i wpisane w nią opowieści. Ale nowością jest w tym przedstawieniu także spora dawka (auto)ironii, która oczywiście (przekraczając co rusz czwartą ścianę) skraca dystans między sceną a widownią, ale też wprowadza w obszar przedstawienia sporo dwuznaczności, która prowokuje wyobraźnię do twórczych wędrówek. A to przecież bardzo zgodne z intencjami teksów Leśmiana, „oddaleńca” i mistrza oniryczno-imaginacyjnych podróży.
Mam do najnowszego przedstawienia Ewy Ignaczak jedną pretensję – chodzi o finał. Niespodziewany, ucinający opowieść „w pół słowa” i odsyłający do innego przedstawienia, najpewniej dalszych losów postaci wywiedzionych z Klechd sezamowych. Rozumiem, że TGG proponuje nam kolejny (po tych stworzonych wokół prozy Stanisława Lema i Brunona Schulza) cykl teatru opartego na twórczości konkretnego twórcy/twórczyni. Tutaj jednakże zabrakło mi płynności w przejściu pomiędzy przedstawieniami: ciekawym, sprawiającym wiele radości najmłodszej widowni Rybakiem i Geniuszem, a tym, co zaproponuje nam Teatr Gdynia Główna w przyszłości. Cóż – czekam w takim razie na kolejną nadmorską burzę!
31-05-2023
Teatr Gdynia Główna
Rybak i Geniusz
na podstawie Klechd Sezamowych Bolesława Leśmiana
scenariusz i reżyseria: Ewa Ignaczak
światło, kostiumy, scenografia: Marzena Chojnowska
projekcje wideo: Marzena Chojnowska, Grzegorz Kujawiński
obsada: Ida Bocian, Anna Bochnak-Fryc, Filip Wójcik
premiera: 3.12.2022
Oglądasz zdjęcie 4 z 5