AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Indyjski Szekspir

Dziennikarz „Polityki” i „Studia Opinii”.
A A A
Fot. Karol Budrewicz  

W kulturze Zachodu miłość jest prawdą ostateczną, czyli skrajnym doświadczeniem człowieka dobrem i złem. W Indiach – nie.

Miłość jako prawda ostateczna, znana w Europie pod postacią dążenia do jedności duchowej i zespolenia cielesnego, występuje w Indiach jako jej połowa fizyczna, za to nacechowana wartościami religijnymi. Literatura poświęca uwagę miłości na dwa sposoby: raz, kiedy można ją zapisać w formie Kamasutry, będącej poradnikiem technicznym obsługi. Innym razem, kiedy język zapisu pozwala przenieść uczucie w świat metafory.

Klasykiem tej drugiej formy był Kalidasa, o którym mało co wiemy. Pisał w okresie Guptów, to jest w V wieku naszej ery1. Jego nazwisko jest dwuczłonowe. Drugi człon (dasa) znaczy w sanskrycie „niewolnik”. Na pierwszy rzut oka Kali Dasa (w hindi Kalidas) to Niewolnik bogini Kali, Czarnej śmierci, Inkarnacji Grzechu. Interpretatorzy, na których powołuje się Puranic Encyclopaedia2, porozrzucali jego biografię po prawie dwu tysiącleciach, od VIII wieku przed Chrystusem po XI wiek po Chrystusie.

Książę poezji sanskryckiej, zwany „indyjskim Szekspirem”3, poświęcił miłości erotycznej wielkie swoje dzieła: Meghadutę, Kumarasambhawę i Śiakuntalę. Autor – podmiot liryczny marzy o rozkoszy, którą poprzedza zachwyt nad pięknem najpierw dziewczęcego, dziewiczego, dojrzałego potem i starzejącego się ciała kobiecego. Wiele w utworze subtelności w odróżnianiu dziewczyny od samiczki, co do uczuć zaś – zamykają się one w świecie fizycznego oczekiwania, spełnienia, a czasem bólu odrzucenia.

Zafascynowany Indiami Jerzy Grotowski traktował Śiakuntalę jako antyczną baśń. (W baśniach, chyba że to Szecherezada, nie ma seksu raczej). W opolskim Teatrze 13 Rzędów aktorzy Grotowskiego grali Śiakuntalę jako dziecięcą parodię orientalnego teatru, w którym od archetypu Adama i Ewy, Romea i Julii, przechodzi się do archetypu Lingi i Joni, opatrzywszy to rubasznymi komentarzami.
 
Akhileshwar Jha4 pisze, że miłość jest u Kalidasy aktem seksualnym. Kiedy jednak czytam przekład Marioli Pigoniowej, mam wrażenie, że jest to cytat z utworu poety renesansowego:

Gdy brak prawdziwej miłości,
Prośby małżonków –
Choć przyobleczone w setki miłych słów –
Nie poruszają serc ich małżonek,
Tak jak klejnot o sztucznej barwie
Nie porusza serc znawców5
.
W erotycznej poezji Kalidasy metafory przenoszą wyobraźnię czytelnika od dosłowności, której tam niewiele, do sfery wypełnionej zjawiskami i tworami przyrody, której akt jest najważniejszym czynem, a także symbolem.

W Kumarasambhawie bogowie Indra i Kama w rozmowie miedzy sobą cytują słowa Brahmy, które odzierają miłość ze wszelkiej poezji:

Staraj się – rzekł Brahma – by on panujący nad sobą
Wybrał córkę Himalaji o powściągniętym umyśle,
Bo tylko ona spośród wszystkich niewiast
Jest glebą właściwą na nasiennie Śiwy…6

Cytowany już Akhileshwar Jha, skądinąd subtelny eseista zajmujący się m.in. poezją Eliota, w analizowanej przez Mariolę Pigoniową Meghaducie dostrzega głód seksu, który kochanek syci wspomnieniami kształtów dziewczyny. Kalidasa nie zajmuje się opisem doświadczenia seksualnego, czym różni się od Watsjajany i jego Kamasutry. Metaforyzuje natomiast piersi, wargi, policzki, biodra, a nawet najintymniejsze sfery kobiecego ciała, na które sanskryt znajduje mnóstwo dalekich od wulgarności terminów. Język oddaje temperaturę, by nie powiedzieć „gorąc” pożądania. Ważne to o tyle, że mitologia hinduska, ściślej Rigweda, ustala, że pożądanie było pierwszym odczuciem, które pojawiło się w stworzonym dopiero co pierwszym Jestestwie7.

Od szekspirowskich poematów Wenus i Adonis czy Lukrecja utwory Kalidasy różnią się to tak, jak różni się rozkosz od przyjemności romantycznego zauroczenia. Spójrzmy jednak na taką frazę:

Uzdę ozdobną naokół konara –
Jak prędką miłość jest! – zwinnie krępuje
Koń uwiązany, więc się teraz stara
Jeźdźca ujarzmić: na wznak go próbuje
Rzucić, choć sama rzucona być chciała;
Moc jej, nie żądza, w mocy swej go miała

Jeśli dostrzegamy w niej tylko zauroczenie, to można sobie łatwo wyobrazić „gorąc” Kalidasy! Nie ma bólu większego niż niemożność (zawiniona przez odmowę) erotycznego spełnienia. Adonis w poemacie Szekspira broni się przed umizgami Wenus. Dama w poezji indyjskiej takich praw nie ma. Jej naczelnym obowiązkiem jest czynić mężczyznę szczęśliwym. Na miłość nie ma czasu. Nie ma się ona kiedy rozwinąć, skoro dziewczyna od razu po przekroczeniu puberty line (pokwitania) oddawana jest przez rodziców na żonę, która ma rodzić synów, akceptować w alkowie zaloty krewnych męża, tolerować jego zdrady, unikać podczas zbliżenia jakichkolwiek odruchów świadczących o czerpaniu przyjemności z seksu, zezwalać mężowi na wszystko, samej zachowując postawę mniszki.

Kobieta, wszystko jedno, zamężna czy nie, postrzegana jest przez mężczyzn jako „gleba na nasienie”. Molestowanie w szkole, w autobusie, w pracy jest naturalną reakcją na jej płeć. Nie powinna się bronić, nie powinna się skarżyć, bo naraża ją to na pośmiewisko. Jedynym miejscem, gdzie może ona pomyśleć o miłości, jest kino, jeśli pójdzie tam, siadając między kobietami, daleko od męskich rzędów. Kino indyjskie zajmuje się przede wszystkim miłością, której w życiu nie ma. Kino zresztą przyszło do Indii jako wynalazek kultury zachodniej, dlatego podaje treści w poezji Kalidasy nieobecne. Zakazane są w kinie jakiekolwiek pocałunki, zarówno na ekranie, jak i na widowni. O pornografii mowy być nie może.

Tymczasem erotyka religijna w micie o związku – na przykład Radha-Kriszna – występuje explicite, przede wszystkim na miniaturach radżastańskich, które są ilustracjami do Kamasutry. Będąc literaturą i malarstwem, pornografia artystyczna w demokratycznych Indiach cenzurze nie podlega.

W literaturze staroindyjskiej, poza małymi fragmentami Mahabharaty, prozy nie było. Przynieśli ją dopiero Anglicy, którzy zresztą przynieśli tam także nieznanego wcześniej Szekspira. Przynieśli jednak przede wszystkim purytańską obyczajowość. Erotyka obecna w indyjskich opowieściach, muzyce, tańcu i filmie była dla nich nieczytelna.

Nieczytelna jest zresztą nadal, i to dla większości odbiorców z krajów kultury zachodniej.

1 Mariola Pigoniowa podaje, że „książę poetów” żył najprawdopodobniej (podkreślenie moje – K.M.) w V wieku n.e. (M. Pigoniowa, Obraz kobiety w Meghaducie Kalidasy – Analiza semantyczna, Wrocław 2002, s. 11).
2 V. Mani, Puranic Encyclopaedia. A Comprehensive Work with Special Reference to the Epic and Puranic Literature, Delhi 1998, s. 374-5.
3 A. Jha, Sexual Designs in Indian Culture, New Delhi 1979, s. 131.
4 Ibidem, s. 131.
5 M.Pigoniowa, op.cit., s. 39.
6 Ibidem, s. 44.
7 J. Dowson, Hindu Mythology and Religion, Calcutta 1982, s. 146.
8 W. Szekspir, Poematy, przeł. M. Słomczyński, Warszawa 1964, s. 16.

8-09-2014

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę:
komentarze (2)