AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

O pożytkach z podziału 2

Fot. Karol Budrewicz  

A jednakże ciężko jest żyć na świecie. I nieraz myślę sobie: czy naprawdę jest jaki plan, wedle którego cała ludzkość posuwa się ku lepszemu, czyli też wszystko jest dziełem przypadku, a ludzkość czy nie idzie tam, gdzie ją popchnie większa siła?... Jeżeli dobrzy mają górę, wówczas świat toczy się ku dobremu, a jeżeli gałgany są mocniejsi, to idzie ku złemu. Zaś ostatecznym kresem złych i dobrych jest garść popiołu…
(Z Pamiętnika starego subiekta, Lalka Bolesława Prusa)

*   *   *

A kaz tyz ta Polska? pyta Pana Młoda w Weselu. Wyruszam i ja. Wiedziony jej snem o diabłach, które ją wiodły. Uwiedziony literackim cytatem, na grzbiecie poety. Wytrawna polszczyzna, odcedzona jak nalewka z szumowin, zawsze okazuje się lepsza od jabola. Jak przychodzi co do czego, to jednak myśl literacko uchwycona, wsparta bogactwem odcieni świata, jej finezja, kruchość, lapidarność albo barokowość, to wszystko sprawia, że jednak literatura okazuje się zmysłową, wielowymiarową mapą, najdzielniejszym sojusznikiem w podróży. To lepsze, dłużej działające, bardziej treściwe niż słowa bieżące, nieuważne, niewytrawione.

Skoro więc wyruszam na wyprawę w sprawie poszukiwania Polski, a co za tym idzie – wytyczania jej granic oraz oddzielania od nie-Polski, to odwoływanie się do literatury tylko na pierwszy rzut oka wydaje się eskapistyczne albo upokarzające „przeciętnego Polaka”. Powtarzam: jak przychodzi co do czego, to właśnie siódme poty tych gryzipiórków i gryzilaptopowiczów okazują się pomocne.
A może nawet – niezastępowalne.

*   *   *

Weźmy takiego Białoszewskiego. Z dużą dozą pewności można domniemywać, że kiedy leżał w łóżku i czekał na zmierzch, bo wtedy konfrontacja ze światem zewnętrznym wydawała mu się znośniejsza, a więc kiedy komponował swój wiersz o wielorybie, Białoszewski nie planował nagrody Nobla, ani Orderu Orła Białego. Podróżował. A po wielu latach dla jego czytelnika-Cieplaka, który idzie w Polskę, Miron B. staje się mądrościowym przewodnikiem. Jego brawurowa odpowiedź w sprawie A kaz tyz ta Polska?... mogłaby brzmieć:

BAJKA O WIELORYBIE
Mignął w szybie

Manifest niefrasobliwości? Odosobnienia? Minimalizmu? Wyobraźni? Uwięzienia? Spełnienia? Niespełnienia? Lingwistyki? Ducha? Polskości?
(Przyznaję się, że to jeden jedyny wiersz w ogóle, który potrafię w całości zacytować z pamięci, bo dosyć krótki i rymowany. I dlatego akurat ten przytaczam…)

Autor chyba by się zdziwił, że w debacie o granicach podziału polskości przywołuję go tym właśnie wierszem. Ale przecież ja nie siedzę w IBL-u ani nawet na Kabatach, tylko podróżuję (aktualnie w „Marcinku”), a Białoszewski, tak czy inaczej przywołany, i tak jest jak Szopen i po latach od swojej śmierci nadal „ukrywa armaty w kwiatach”, i wyznacza dla mnie niegeograficzne terytorium, płynną granicę jednego z wymiarów polskości.

Mowa o terytorium subtelnego poczucia humoru, mądrościowego geniuszu, który ujmuje podróżnikowi trochę z przeraźliwego ciężaru rozpaczy i czyni go lżejszym, bardziej ludzkim, ludzkim w lepszym tego słowa znaczeniu. Doprawdy, noblista Josip Brodski, wychodźca z Rosji Sowieckiej kiedy powiadał, że świat byłby lepszy, gdyby przeczytał Klub Pickwicka – wiedział co mówi. W tej intuicji nie był odosobniony, choć słabo słyszalny. Przywołajmy świętych Przyborę i Wasowskiego. Przywołajmy subtelność Wisławy Szymborskiej. Jej lekcja człowieczeństwa w diminuendo z żartobliwym kontrapunktem potoczności zaprawdę była i jest warta Nobla!

*   *   *

No dobra. Tośmy se pogadali. Ale trzeba nam w drogę. Wyruszamy. Krok po kroku, debilizm po debilizmie, drzewo po drzewie, upokorzenie po upokorzeniu, obciach po obciachu, wstajemy z kolan i wychodzimy. I nie ma to tamto. Wyruszamy w step kompleksów, mgły mitomanii, tego wielowiekowego idiotyzmu na własne, suwerenne życzenie. Sami z siebie wyruszamy w step.

Europo! żegnaj! Żegnaj – zbrukana, galaretowata, nieszczelna, chytra, dzieląca wszystko na czworo… aczkolwiek, jak gdyby, jednakowoż, z drugiej strony, bez urazy, chyba, pod pewnym względem dzieląca wszystko na dwadzieścia ośmioro, pijąca piwko na ryneczku w Pardubicach, nieczuła na polskość, pełna hipokryzji, zajęta walką anoreksji z nadwagą. Żegnaj nieznośna i upierdliwa Europo!

Bo teraz nie pora ronić łzy! Nam potrzeba wizji, a nie ciepłej wody! Nam potrzeba wyrąbać się spektakularnie! Przegrać dobitnie, bo ostatnio za bardzo się udawało, zbyt nudno było, zbyt codziennie, zbyt prozaicznie i egzystencjalnie, zbyt kompromisowo, zbyt wszystkim innym się udawało. Umierać w ogródkach? Przy grillu? W wynajmowanym mieszkaniu? Z pytaniem o istnienie Boga? Z PIT-em w ręku?

A przegrać to zawsze szlachetniej niż wygrać. Wyrąbać się czołowo! Zrzucić ciężar istnienia. Z lubością powtarzać: Na stos, na stos! Nasz życia los! Napiętnować grzech świata, a przy okazji wszystkich, którzy brzydko bawili się pod kołdrą, i spłonąć w czystości! Cóż słodszego, jak zostać wyklętym?

Więc wyruszamy. Tym bardziej, że nic wielkiego się nie stało. Nawet nie drgnęło nam w rankingach. Polska jak była Polską, tak jest Polską i będzie Polską… i chuj.

15-03-2017

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (5)
  • Użytkownik niezalogowany Dorota
    Dorota 2017-04-23   15:41:24
    Cytuj

    Prawdziwe i mądre

  • Użytkownik niezalogowany Borys
    Borys 2017-03-24   05:55:25
    Cytuj

    Chuj, Chuj , chuj - jestem zbój! A na zbója ni ma chuja, tylko kijem zbója złój... Tyż tak potrafię, Ach te nie poukładane (niewyczesane) mysli... Lata minęły , A Ty Piotrze jak zwykle...

  • Użytkownik niezalogowany Karo
    Karo 2017-03-17   18:22:07
    Cytuj

    Uwielbiam!

  • Użytkownik niezalogowany Piotr Wiszniowski
    Piotr Wiszniowski 2017-03-16   18:29:28
    Cytuj

    Chyba długo będę myślał po tym tekście... Gdyby to wszystkim chciało się myśleć... Dzięki Piotrze... "A gdzie jest ten Raj...?"("Księga Raju") ...I który?

  • Użytkownik niezalogowany jkz
    jkz 2017-03-15   09:49:22
    Cytuj

    ale Związkiem Radzieckim/Brukselskim nie. Se to Cieplakowi nevrati