AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Żegnaj, Joasiu!

Doktor habilitowana kulturoznawstwa, adiunkt w Zakładzie Performatyki Instytutu Kulturoznawstwa UAM. Autorka i współautorka książek i artykułów wydanych w Polsce i za granicą.
A A A
 

***
Tego samego dnia, kiedy odbywała się premiera Kamienia i popiołów w Kaliszu, dotarła do Polski wiadomość, iż w wypadku samochodowym w Serbii zginęła związana przez kilka lat z kaliską sceną znakomita krytyk teatralna i animatorka życia kulturalnego, Joasia Puzyna-Chojka. Joasia wyjechała z rodziną na długo wyczekiwane wakacje, rozmawiałyśmy jeszcze kilka dni przed jej wyjazdem o tym, jak bardzo po pracowitym roku spędzonym na podróżach z komisją Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej chce spędzić czas z dziećmi. Teraz to przede wszystkim o nich myślę, o tym, jak mało miały czasu by poznać swoją Mamę: fantastycznego człowieka i świetnego teatrologa.

Z Joasią znałyśmy się „od zawsze” – w tym samym czasie rozpoczęłyśmy swoje „kariery naukowe”, więc często spotykałyśmy się na rozmaitych konferencjach. Pamiętam jedną z nich, na którą jeszcze przed doktoratem Joasia pojechała bez swojego śp. Promotora – profesora Jana Ciechowicza. Pewna pani profesor, korzystając z takiej sposobności, bardzo nieładnie traktowała młodą badaczkę, a Joasia w swojej prostoduszności nie była w stanie przyjąć, iż złośliwości pod jej adresem są czym innym niż merytoryczną krytyką. Jej wszystkie prace teoretyczne wyróżniały się bowiem bardzo wysokim poziomem merytorycznym i fakt, że Joasia przez tyle lat pozostała doktorem, wynikał wyłącznie z tego, iż o wiele bardziej niż teoretyczna praca nad teatrem pochłaniało ją aktywne uczestnictwo w życiu teatralnym i jego kształtowanie. Jak sama mi mówiła, praca w teatrze była tym, co najbardziej lubiła. Dlatego miała w swoim badawczym życiu całkiem długie epizody bycia kierownikiem literackim w teatrach Gdyni i Kalisza, dyrektorem R@portu, a ostatnio Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie, który koncepcyjnie był jej autorskim pomysłem. Była także autorką portalu Teatralny.pl. Także rodzinę przeznaczył jej teatr. Wspominała, jak Tadeusz Słobodzianek wysłał jej – wtedy jeszcze Joannie Chojce – propozycję: „Joasiu, zostań Puzyną”. Chodziło oczywiście o to, by zajęła się recenzją teatralną, lecz była to prorocza sugestia. Mąż Joasi wiele razy towarzyszył jej w różnych teatralnych eskapadach, podzielając jej teatralną pasję.

Joasia była wspaniałym kompanem, takim, z którym zawsze jest o czym rozmawiać. Będzie mi bardzo brakowało naszych długich dyskusji o teatrze i nie tylko, jakie odbywałyśmy w wielu miastach Polski w czasie wielu festiwali czy przypadkowych spotkań, kiedy okazywało się, że to samo zainteresowało nas w teatrze na drugim końcu Polski. Nasze ostatnie spotkanie też miało związek z teatrem. Joasia przyjechała na festiwal Malta, razem pojechałyśmy na premierę do Gniezna. Nie przypuszczałam, kiedy wysiadała z samochodu pod służbowym wejściem do Teatru Nowego w Poznaniu, że będzie to nasze ostatnie spotkanie. Obraz jej sylwetki znikającej w drzwiach teatru nie chce mnie do teraz opuścić. Na kredensie w mojej kuchni do dziś leży paczka gum do żucia, którą u mnie zostawiła.

Wiem, że polski teatr poniósł wielką stratę, niewyobrażalną stratę poniosła Jej rodzina, lecz mnie też bardzo brakować będzie wspólnych rozmów, które mogłyby nie mieć końca, wspólnych festiwali i dyskusji w ich czasie, śniadań w hotelach, które zawsze przeciągały się ponad miarę, bo jeszcze o tylu sprawach warto było podyskutować. Joasia była wspaniałym człowiekiem, mądrym i uważnym rozmówcą. Może profesorowi Janowi brakowało jego ulubionej „doktórki” i zawezwał ją do siebie? Niecały rok temu, żegnając go, napisała: „nie przygotowałeś nas na swoje odejście”. To samo można teraz powiedzieć o Joasi – zniknęłaś zbyt szybko i zostawiłaś po sobie okropną pustkę.

Żegnaj, Joasiu!

04-07-2018

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: