Niczym feniks z popiołów…
Wahadło zostało puszczone w ruch i trudno je będzie zatrzymać. Kultura taneczna zbyt mocno związała się z Bytomiem, aby tak łatwo stąd zniknąć. Jak się okazuje, przeszkodą nie jest nawet zamknięcie teatru. Pytanie tylko, czy nowo powstający Bytomski Teatr Tańca i Ruchu ROZBARK jest próbą stworzenia nowej jakości, czy też zaledwie wybudzeniem ze snu zimowego poprzedniej instytucji?
Założony w 1991 roku przez Jacka Łumińskiego Śląski Teatr Tańca, był miejscem rozpoznawalnym i znaczącym na międzynarodowej mapie teatralnej. Bytom szybko wyrobił sobie wysoką pozycję, stając się zarazem „taneczną” wizytówką Śląska – oprócz (istniejącej tu od 1955 roku) Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej, założonej przez słynną Tacjannę Wysocką, miasto mogło pochwalić się również profesjonalnym, zawodowym zespołem tańca współczesnego, prowadzonym przez najbardziej rozpoznawalnego w świecie polskiego choreografa. Z roku na rok coraz więcej wydarzeń kulturalnych w Bytomiu było związanych z tą sztuką widowiskową. Nic więc dziwnego, że to właśnie tutaj powstała zamiejscowa filia Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie – Wydział Teatru Tańca. Tym bardziej nie powinno więc dziwić, że władze miasta postanowiły nie rezygnować z tej rozpoznawalnej etykiety i powierzyły Adrianowi Lipińskiemu – likwidatorowi Śląskiego Teatru Tańca (celowo pomijam tutaj historię finansowych „problemów” tej instytucji, które doprowadziły w ubiegłym roku do jej zamknięcia – temu tematowi media poświęciły już wystarczająco dużo uwagi, nie wyjaśniając do końca sytuacji) – stworzenie nowego miejsca, gdzie taniec współczesny mógłby powstać niczym feniks z popiołów…
W ten właśnie sposób powstał Bytomski Teatr Tańca i Ruchu ROZBARK, którego siedzibą stał się zmodernizowany budynek Cechowni dawnej kopalni, noszącej niegdyś dokładnie tę samą nazwę. Główną misją „nowej” instytucji stało się tworzenie i propagowanie nie tylko tańca współczesnego, ale także innych rodzajów teatru ruchu, jak np. pantomimy, baletu klasycznego czy tańca ulicznego). Owo otwarcie na nowe formy wydaje się najważniejszym powiewem świeżości w postindustrialnych przestrzeniach bytomskiego teatru. Władze instytucji już teraz zapowiadają bowiem w pewnym sensie kontynuację działań Śląskiego Teatru Tańca, łącznie z organizacją Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej, choć oczywiście nie nazywają tego w ten sposób, a nawet pragną uniknąć takich skojarzeń. Nie chcę wyjść na sceptyka i malkontenta – formułuję jedynie w piśmie to, o czym szeptem mówi się w kuluarach. Trzeba podkreślić, jak trudne zadanie stoi przed ludźmi, którzy będą kierować Teatrem ROZBARK (Adrian Lipiński pozostaje dyrektorem naczelnym, podczas gdy konkurs na dyrektora artystycznego powinien rozstrzygnąć się już w najbliższym czasie). Tym bardziej, że nie będą mogli uniknąć porównań z instytucją i zespołem prowadzonymi przez Jacka Łumińskiego (także tutaj będzie to dziewięcioro tancerzy i tancerek). Warto jednak pamiętać, że kontynuacja nie musi wiązać się z powtórzeniem i naśladowaniem, z rutyną. Aby więc nieco osłodzić ten gorzki ton – dwa słowa o tym, jakie innowacje pojawią się w nowym bytomskim teatrze…
Przede wszystkim wzbogaci się formuła Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej. Znacznie rozszerzona zostanie część warsztatów oraz seminariów – nie tylko tych praktycznych, ale i teoretyczno-historycznych. Ci, którzy wolą pisać i mówić o tańcu, nie powinni czuć się zawiedzeni. Anna Wróblowska, manager teatru i pełnomocnik dyrektora ds. programowych – osoba doskonale znana uczestnikom poprzednich edycji Konferencji – z pewnością zadba o ciekawy program krytyczno-teoretyczny. Poszerzone zostaną również projekty odbywające się w przestrzeni miejskiej, które mają pozwolić mieszkańcom Bytomia na większe identyfikowanie się z imprezą. Ta informacja szczególnie cieszy – łatwo przecież zapomnieć o kontekście miejscowości, w której się działa i stworzyć hermetyczne wydarzenie, skierowane jedynie do garstki zainteresowanych osób…
Śląski Teatr Tańca był pomysłem autorskim Łumińskiego, instytucją o charakterystycznym repertuarze. Dlatego też działalność artystyczna Teatru ROZBARK zakłada duże zróżnicowanie oraz otwartość na nowe formy. Co ciekawe, miejsce to nie ma służyć wyłącznie prezentowaniu tańca współczesnego – już teraz opracowywany jest projekt związany z baletem klasycznym, który będzie realizowany razem z Ogólnokształcącą Szkołą Baletową im. Ludomira Różyckiego. Dzięki temu miłośnicy różnych tanecznych estetyk będą mogli znaleźć w tym miejscu coś dla siebie. Jak się okazuje, dotyczy to również najmłodszego widza. W planach Teatru jest przygotowanie przynajmniej jednej w sezonie propozycji dla dzieci. Pomysł to nader interesujący – wychowywać sobie świadomego i odpowiednio wrażliwego widza już od jego najmłodszych lat. Z zaciekawieniem będę przyglądał się rezultatom…
Niezwykle ważnym aspektem we wszystkich dziedzinach sztuki jest wymiana doświadczeń, dlatego też obok Konferencji – Festiwalu oraz spektakli gościnnych i wyjazdowych, władze teatru chcą stworzyć program rezydencjalny dla zagranicznych tancerzy i choreografów. Zapowiadają również międzynarodowe koprodukcje oraz współpracę z zagranicznymi ośrodkami tańca, o profilu zbliżonym do Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu ROZBARK. Wspomniana wymiana doświadczeń nie będzie jednak obejmować jedynie twórców profesjonalnych. Przestrzeń dawnej Cechowni ma mieć charakter otwarty, stwarzając tym samym młodym (również amatorskim) zespołom tanecznym możliwości rozwoju i prezentacji swych dokonań. Może się to okazać pierwszym krokiem do zbudowania silnej społeczności wokół Teatru, której zdecydowanie zabrakło Śląskiemu Teatrowi Tańca. Jak widać, dyrekcja potrafi wyciągnąć wnioski z działań wcześniejszej instytucji. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż nie jest to zaledwie sprytna promocja i że młodzi twórcy rzeczywiście będą mieli ułatwiony dostęp do profesjonalnej sceny i teatralnego zaplecza.
ROZBARK ma również położyć silny nacisk na projekty edukacyjne i społeczne. Ten rodzaj działalności jest nam już jednak dobrze znany z czasów Śląskiego Teatru Tańca. Bardzo jestem ciekaw, jaki efekt przyniesie owo balansowanie pomiędzy nowością a tym, do czego jesteśmy już przyzwyczajeni. Wydaje się bowiem, że bytomska instytucja ma ambicję stworzenia całkiem nowej jakości. Trudno jednak przekreślać ponad dwudziestoletni dorobek jej poprzedniczki. Zatem, już niedługo wszyscy zobaczymy, jak buduje się nowy teatr na gruzach starego. Najwcześniejszą okazją będzie niewątpliwie XXI edycja Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej – na jej otwarciu ma zostać zaprezentowana pierwsza produkcja Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu ROZBARK, spektakl This is not a love song przygotowany przez Uriego Ivgiego i Johana Grebena. Wszystko zacznie się jednak „na dobre” dopiero od następnego sezonu artystycznego. Wtedy to dowiemy się, czy historia tańca w Bytomiu będzie pisana na nowo, czy też zaledwie przepisywana ze starego zeszytu…
" Jak widać, dyrekcja potrafi wyciągnąć wnioski z działań wcześniejszej instytucji." Ciekawe osoba, która nie ma zielonego pojęcia o teatrze jest receptą na sukces. Proszę zapytać czy Pan Dyr. został wybrany z konkursu.