AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Bóg w dom

Dworzec, reż. Bartłomiej Miernik, Fundacja Banina
fot. Zdzisław Orłowski  

Przysłowiowa „polska gościnność” nie pojawia się już nawet w przysłowiach. Czy kiedyś było inaczej? Może za Kazimierza Wielkiego, kiedy tworzył się fałszujący późniejszą rzeczywistość mit Polin, utrwalający wizję Rzeczpospolitej jako państwa przyjaznego Żydom wypędzonym z Hiszpanii i Portugalii. Sarmacka ambicja antemurale christianitatis powracała przez kolejne wieki. Ostatnio, szczególnie wyraźnie, przed wyborami parlamentarnymi w roku 2015, kiedy wzbierała fala uchodźców docierających do Europy z objętej wojną Syrii, a także z innych krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Korzystający z faszystowskich wzorców retorycznych polscy politycy skutecznie prowokowali wówczas lęki i resentymenty wielu mieszkańców kraju. Praktyka ta przyniosła nie tylko wyborcze zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości, ale obudziła także demony nacjonalizmu, rasizmu i niechęci do obcych. A te, kiedy już zadomowią się w społeczeństwie, niełatwo wyplenić czy ponownie uśpić. Światowa sytuacja demograficzna znów sprzyja narodowej prawicy, bezkarnie rozpowszechniającej wizje chorób i pasożytów oraz snującej wizje ekspansji terrorystów niszczących odwieczną kulturę polskiego katolicyzmu. Chrześcijańskie miłosierdzie ograniczone zostało do hasła zapożyczonego z kazań wyniesionego właśnie na ołtarze Stefana Wyszyńskiego: ordo caritatis – porządek miłości. Jego wykładnia pozwala decydować o tym, komu i w jaki sposób pomagać mają chrześcijanie „w pierwszej kolejności”, a kogo ich troska może pominąć. I tak rzekomo gościnna Polska piersiami swoich pograniczników osłania Europę przed ekspansją ze Wschodu, trzymając ludzi w kleszczach pomiędzy kordonami własnych i białoruskich służb na zielonej granicy. Zatrzymani w pasie przygranicznym nielegalni migranci – jak alarmują organizacje pozarządowe, których działalność ograniczył stan wyjątkowy – wywożeni są na białoruską stronę i pozostawiani na bagnach albo w leśnych ostępach. Osobom podejmującym próby wjazdu na terytorium państwa przez przejścia graniczne odmawia się możliwości składania wniosków o azyl. Przejmującym świadectwem tej praktyki jest sytuacja czekających na możliwość wjazdu do Polski migrantów z Zakaukazia, którą w książce Dzieci z dworca Brześć opisały Monika Głuska-Durenkamp i Marina Hulia. Kiedy kończą się oszczędności i nie stać ich już na wynajmowanie mieszkań, całymi rodzinami koczują na dworcu.

Temat uchodźców zatrzymywanych na polsko-białoruskiej granicy podjęła Fundacja Banina, od kilku lat prowadząca działalność edukacyjną z wykorzystaniem teatru i przygotowująca spektakle mające szansę na oswajanie powszechnych lęków przed Innymi. Projekt spektaklu Dworzec został wyróżniony w konkursie dla niezależnych twórców „Off: Premiery 2020”, organizowanym przez poznański Teatr Ósmego Dnia. Ograniczenia pandemiczne sprawiły, że w zeszłym roku zaprezentowana została tylko wersja online, a oficjalna premiera odbyła się dopiero teraz, co nie przeszkodziło we włączeniu Dworca do programu Akademii Sztuk Przepięknych Festiwalu Pol’and’Rock. Napisany przez Martę Fortowską scenariusz ukazuje sytuację na granicy Brześć/Terespol z perspektywy przebywających tam dzieci i dorosłych oraz wspierających ich aktywistów, jak Marina Hulia, założycielka Szkoły Demokratycznej na dworcu Brześć. W tekście prezentowane są także głosy polskiej „opinii publicznej” oraz praktyka relacji polskich urzędników i służb granicznych z przybyszami ze Wschodu. Pięcioro młodych aktorów odgrywa kolejne sceny, które – mimo onirycznej ramy i umownej konwencji prezentacji – konfrontują widzów z realistycznymi doświadczeniami emigrantów. Reżyseria Bartłomieja Miernika stwarza oparcie dla młodych artystów, którzy – w rytmicznych scenach grupowych, nienaturalnym przerysowaniu i charakterystycznych postawach czy sposobach wypowiadania się postaci – wyraziście znaczą sceniczną obecność charakterystycznymi gestami. Podobnie wykorzystują też prostą scenografię Marii Łozińskiej, która wzmacnia zaprojektowaną też przez nią choreografię – plastykowe pojemniki i beczki, na których w kilku scenach wystukiwany jest rytm.

Ramą prezentacji jest w Dworcu sen dziecka, który z marzenia o kolorowym, przyjaznym świecie zamienia się w koszmar skażony realnymi doświadczeniami. Postaci ożywia melodia hitu początku lat dziewięćdziesiątych, Mydełko Fa było wówczas odbierane całkiem poważnie, choć Marlena Drozdowska i Marek Kondrat śpiewali je jako pastisz disco polo. Wizja jarmarcznej Polski – o której Taco Hemingway rymuje dzisiaj: „Tutaj wszystko pstrokate – baby, typy i yorki” – sprawia, że ludzie poruszają się jak nakręcane zabawki. Uśmiechy bardzo szybko okazują się sztuczne. Spod ich masek wyłania się agresywna ironia Polaków wobec przybyszów, których traktuje się bez szacunku i zrozumienia. Odmawia się ich także osobom próbującym nieść im pomoc: „Nie boi się Pani? Wszy pani przywiezie. Wiadomo przecież, że każdy uchodźca to brudas i choroby roznosi. Zabiją panią albo zgwałcą. Albo jedno i drugie”. Twórcy spektaklu zadają pytania o granice naszego zainteresowania losem innych ludzi. Brześć leży niewiele ponad 200 kilometrów od Warszawy. To połowa odległości z Warszawy do Gdańska. Jak to możliwe, że wiemy, co słychać w Gdańsku, a nie wiemy, co dzieje się w Brześciu?

Kolejne sytuacje wpisane w dramat Fortkowskiej ukazują, jak początkowa nadzieja tłamszona jest przez małostkową, urzędniczą nikczemność. Umownie dzielone role znaczone są niewielkim akcentem kostiumu i drobnym gestem, ale przede wszystkim – relacją pomiędzy postaciami. Rodzina z Tadżykistanu marzy o zwyczajnym życiu. Rodzice opowiadają dzieciom bajki, w których pojawia się dom, pizza i spacery. Hala dworca, w której zmuszeni są mieszkać, staje się pałacem w fantastycznym królestwie dziewczynki. Podobnie jak miliony innych dziewczynek na całym świecie, marzy o byciu księżniczką. Przecież inne księżniczki też są zamknięte – mówi jej matka – w piwnicach albo wieżach. Powszechna w Polsce retoryka lekceważenia prześladowań i piętnowania większości uchodźców etykietą emigrantów ekonomicznych w kolejnych scenach przeradza się w nękanie, a nawet tortury. W jednym z najbardziej przejmujących fragmentów spektaklu dziecko zostaje zamknięte w plastykowej beczce. Cześć publiczności dotknięta tą wymowną, choć nadal fantastyczną wizją wstrzymuje oddech. Aktorzy tłumaczą głosami Służby Granicznej – przybysze sami są sobie winni. Dlaczego, marząc o Europie, uparli się na wjazd akurat do Polski?

Dworzec to kolejny (między innymi po Kolorowej, czyli biało-czerwonej czy Obcej) spektakl Bartosza Miernika, w którym ukazana została praktyka relacji Polaków z przedstawicielami innych narodowości. Przedstawienie, podobnie jak kilka wcześniejszych produkcji Fundacji Banina, dostosowane jest do formatu szkolnej lekcji. Po prezentacjach w szkołach artyści proponują rozmowę na tematy poruszane w swojej twórczości. To pożyteczna praca. Nawet jeśli nie przynosi natychmiastowych efektów, ma szansę prowokować uczniów do refleksji nad ważnymi, aktualnymi problemami społecznymi. W dyskusjach z pewnością ujawniają się przeciwstawne postawy, a możliwe, ujawniane tak konflikty postaw i ideologii wewnątrz grup, „dzielą widzialne” (Jacques Rancière), mając moc produktywnego, politycznego wyzwania. Rzeczywistość ostatnich kilku tygodni, w czasie których w retoryce polskich władz pojawiają się sugestie, że strzegąc granic, toczą wojnę z przybyszami ze Wschodu, świadczy o palącej konieczności podejmowania dyskusji na temat migracji. Państwo, które chlubi się wielowiekową tradycją tolerancji i różnorodności, przeciąga postępowania i coraz częściej odmawia przyznawania statusu uchodźcy osobom poszukującym swojego miejsca na świecie; najczęściej zaś – unika nawet przyjmowania takich wniosków. Wypychając nielegalnych migrantów za granicę, władze powtarzają praktykę stosowaną od lat na przejściu Brześć-Terespol. Uwięzieni pomiędzy państwami ludzie czekają na możliwość wjazdu do Polski, tracąc ostatnie oszczędności i nadzieje. W jednej ze scen Dworca Fortowskiej i Miernika odmawiający im prawa do azylu urzędnicy przepędzają ich słowami: „Idźcie już! Z Bogiem!”.

29-09-2021

Fundacja Banina
Dworzec
reżyseria: Bartłomiej Miernik
scenariusz: Marta Fortowska
kostiumy, scenografia, choreografia: Maria Łozińska
obsada: Zuzanna Kuźmińska, Oleh Nesterov, Nikola Palej, Anisa Raik, Marta Rolska, Malwina Świstoń
premiera online: 19.12.2020
premiera: 11.09.2021

galeria zdjęć Dworzec, reż. Bartłomiej Miernik, Fundacja Banina <i>Dworzec</i>, reż. Bartłomiej Miernik, Fundacja Banina <i>Dworzec</i>, reż. Bartłomiej Miernik, Fundacja Banina <i>Dworzec</i>, reż. Bartłomiej Miernik, Fundacja Banina ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę:
komentarze (1)