Co z nami będzie?
Jedna z największych zagadek w historii sztuki (a może historii w ogóle?) ma w przedstawieniu Aleksandry Bielewicz egzemplifikację w postaci sześcianu wielkości małego pokoju, ustawionego poza centrum, z ledwo zarysowującymi się drzwiami na jednej z czarnych ścian. Czarny kwadrat na białym tle. Obraz doskonały, osobny, okrutny w swoim radykalizmie, czysty, a zarazem niemożliwy do przejrzenia. Kierunek zwiedzania Aleksandry Bielewicz w bydgoskim Teatrze Polskim udanie przenosi na scenę świetną książkę Marcina Wichy, odważnie rozpisując fantazmatyczne mikroscenariusze próbujące odkryć to, co za czarnym kwadratem schował Kazimierz Malewicz.
Co istotne i dobrze „robiące” przedstawieniu Bielewicz – Kierunek zwiedzania oglądamy nie w siedzibie bydgoskiego Teatru Polskiego (ta jest w remoncie), ale w mieszczącej się kilka przecznic dalej auli I Liceum Ogólnokształcącego. Ta wymuszona pozascenicznymi okolicznościami, szkolna lokalizacja (korespondująca zabawnie z literackim oryginałem Wichy) zaprasza nas w przestrzeń znakomicie oddającą swoistą nobliwość tradycyjnej muzealnej sali – z pustką i ciszą, z echem potęgującym najcichszy szelest, ze szczególnego rodzaju obcością. W tej przestrzeni (barwionej często intensywnymi kolorami za pomocą zmieniających się świateł) oglądamy, czy może raczej – bierzemy udział w przedstawieniu, którego fundamentem jest szczególnego rodzaju wystawa. Prezentacja skrawków i wyimków biografii Malewicza, jego dzieł, ale i tego wszystkiego, co go otaczało, z potworem radzieckiej Rosji na czele. Wystawa miksująca sprzeczne z pozoru porządki, pełna bezczelnych mistyfikacji i prowokująco chaotyczna.
W jej eksploracji towarzyszą nam enigmatyczne postacie, które niemal bezszelestnie wkraczają w przyciemnioną przestrzeń pustawej sali. Ich czarno-białe kostiumy (Sandra Stępień) w inicjalnym momencie oszukują nas pozorną identycznością. Dopiero po chwili, gdy padają pierwsze słowa, zaczniemy różnicować krążące po wystawie figury, których tożsamości nie są tu jednakże ostatecznie „domknięte”, skończone. Postacie grane przez Marcina Zawodzińskiego, Jowitę Kropiewnicką, Jana Kwapisiewicza czy Michała Surówkę przechodzą z jednej formy w drugą, będąc historycznymi postaciami (ojcem malarza, jego żoną, przyjaciółmi czy przedstawicielami radzieckiego terroru) – są zarazem nieustannie „zwykłymi” oglądającymi muzealną wystawę. Ich egzystencjalną płynność ironicznie odbija postać szczelnie ukryta pod srebrzystym kombinezonem (Dagmara Mrowiec-Matuszak): ruchoma figura oznaczająca każdego/każdą i nikogo. Na tym tle – płynnym, niedopowiedzianym, symbolicznym – wyłania się główny bohater przedstawienia. Kazimierz Malewicz grany przez Tomasza Nosinskiego ma ironicznie artystowski look (lateksowy, czarny, oczywiście, kombinezon, białe boa i koturny), jest bezczelny, wyniosły, z pasją broniący swojej wizji świata (i) sztuki. Jest prorokiem, Chrystusem (w scenie przesłuchania Malewicza przez radziecki „aparat władzy” natychmiast rozpoznajemy słowa Jeszui z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa), jest bezwzględnym destruktorem i równie konsekwentnym stwórcą.
Dążenie do maksymalnego uproszczenia, zerwanie z narracyjnością i przedmiotowością – to w najkrótszym ujęciu idea stworzonego przez Malewicza suprematyzmu, ale to też estetyczno-semantyczne wytyczne, którymi ironicznie bawi się Wicha. Aleksandra Bielewicz tę zabawę przenosi w obszar swojego przedstawienia, czego konsekwencją jest nieustanne przelewanie się konkretu i jego zaprzeczenia – bezczas miesza się tu z datą, bezpostaciowość z nazwiskiem, a fantazja z dotkliwą realnością doświadczenia. Tak reżyserka opowiada o młodości Malewicza, o jego rewolucyjnej idei, wreszcie – o zniszczeniu, na które skazała go radziecka machina. Tak mówi o wolności artystycznej i o bolesnej utopijności ślepego dążenia do niej. W tle zaś wszystkich (anty)zdarzeń pulsuje czerń kwadratu, niczym pramateria, pierwotna macierz, a zarazem finał wszelkiego istnienia. W bydgoskim przedstawieniu z czarnego kwadratu/pokoju wyłania się sam Malewicz, a w ostatnich scenach (niczym w czarnej dziurze) chowają się w nim wszystkie postacie.
Kierunek zwiedzania to przedstawienie bardzo dobre u swoich podstaw – świetna dramaturgia Moniki Winiarskiej – i równie udane w inscenizacyjnym rozwinięciu. Dzięki talentowi aktorskiego zespołu (z hipnotyzującym Tomaszem Nosinskim na czele) mariaż przedstawienia teatralnego i ironicznego (pseudo)performansu trzyma się w swoich (z założenia chybotliwych i umownych) strukturach bardzo dobrze. Aleksandra Bielewicz dobrze czuje się w alinearności i szkatułkowości dzieła Wichy, przekuwając je na bardzo dobre teatralnie sceny, z których najbardziej bodaj w pamięć zapadają dwie: wspomniana już scena przesłuchania Malewicza, a także fragment odwołujący się do pierwszej prezentacji „kwadratu” w przestrzeni publicznej. W tej drugiej scenie, wspominającej obrazoburcze ustawienie dzieła Malewicza (na słynnej wystawie w 1915 roku w Petersburgu obraz zawieszono w pozycji, w jakiej tradycyjnie wieszano w domach ikony), jedna ze ścian czarnego prostopadłościanu odczepiona zostaje od reszty i z impetem przesuwana jest po scenicznej przestrzeni, a napędzające ów ruch ludzkie ciała wstrząsane są spazmatycznie.
W przejmującej wizualizacji, która wyświetlana zostaje na białej ścianie szkolnej sali (obok wielu innych w przedstawieniu) widzimy postacie z przestawienia stojące na tle monochromatycznego, surowego krajobrazu – budynków z elewacjami „ozdobionymi” potężnymi, czarnymi kwadratami. I znów – w pierwszym momencie ów krajobraz jawi się jako bezczasowa, futurystyczna kombinacja. Pustka bez znaczeń. Po chwili jednak być może rozpoznamy w tym obrazie „urbexową” ciekawostkę, warszawski nieudany eksperyment społeczny. I tym samym znów zza czerni wyłania się znaczenie. „Co z nami będzie?” – nie sposób uciec od sformułowanego przez Wichę pytania, pobrzmiewa ono bowiem przez całe przedstawienie Aleksandry Bielewicz nadzwyczaj intensywnie, by nie rzecz – dotkliwie.
„Nic szczególnego, naprawdę, nic szczególnego”.
13-07-2022
Teatr Polski w Bydgoszczy
Kierunek zwiedzania
(inspirowany książką Marcina Wichy pod tym samym tytułem)
dramaturgia: Monika Winiarska
reżyseria: Aleksandra Bielewicz
scenografia: Łukasz Misztal
kostiumy i video: Sandra Stępień
muzyka: Szymon Sutor
ruch sceniczny: Marysia Bijak
obsada: Tomasz Nosinski, Dagmara Mrowiec-Matuszak, Jan Kwapisiewicz, Jowita Kropiewnicka, Michał Surówka, Marcin Zawodziński
premiera: 4.03.2022
galeria zdjęć Kierunek zwiedzania, reż. Aleksandra Bielewicz, Teatr Polski w Bydgoszczy ZOBACZ WIĘCEJ
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 사이트.com
This is amazing share ! Suika Game
Excellent stuff; I'll let my friends know about it and have them check it out. I appreciate you sharing! Whenever you have more time, go to: five nights at freddy's