Dyplomy krakowskiej szkoły teatralnej w sezonie 2013/2014 (Część 2). Ja się chyba zastrzelę!
Środek nocy, śpiący mężczyzna budzi się z koszmarnego snu. Z trudem łapie oddech, kurczowo próbując powrócić do świata rzeczywistego. I nagle w jego głowie kiełkuje pewna idea, którniu Dominik Rybiałek).a od razu dodaje mu otuchy: „Czy nie zostało z obiadu nic z tej pasztetówki”? – budzi żonę pełnym nadziei pytaniem Siemion Siemionowicz Podsiekalnikow (gra go w szkolnym przedstawieniu Dominik Rybiałek).
Głównemu bohaterowi Samobójcy Nikołaja Erdmana, od roku bezrobotnemu, nie pozostało bowiem w życiu wiele przyjemności – do jednych z nich należy z pewnością spożywanie kiszki pasztetowej. To tej czynności oddaje się z niebywałą lubością, zapominając wówczas o wszelkich troskach i życiowych upokorzeniach. Niestety, za sprawą swego zamiłowania do pasztetowej Siemion wplącze się w aferę, której bieg trudno będzie zatrzymać. Jak się okazuje, należy bardzo uważać na to, co mówi się w akcie desperacji do obudzonej w środku nocy żony (Magdalena Koleśnik).
Nie wiem, czy studentom IV roku wydziału aktorskiego krakowskiej PWST znany jest smak pasztetowej. Czy są w stanie wyobrazić sobie, że można było delektować się nim i bezgranicznie do niego tęsknić? Oczywiście kontekst historyczny, w jakim tekst Erdmana powstawał, nie jest bez znaczenia dla dzisiejszego odbioru sztuki. Samobójca, napisany w 1928 roku i zdjęty z rozkazu Stalina z afisza jeszcze na etapie prób, swoją premierę miał w Rosji dopiero w latach 80. Najważniejsze jednak, że do tej pory trafia w sedno, w mistrzowski sposób ukazując ludzkie słabości. Obecny asortyment sklepowy, podobnie jak ustrój polityczny, to kwestia o wiele mniej istotna. Jerzy Trela, który opiekował się młodymi aktorami podczas pracy nad ich spektaklem dyplomowym, nie próbował Samobójcy za wszelką cenę uaktualniać. Zarówno scenografia, jak i kostiumy (w obydwu przypadkach autorstwa Jagny Janickiej) wyraźnie umiejscawiają akcję w latach 20. XX wieku, w obskurnej wielorodzinnej kamienicy. W pociemniałych ze starości trzech ścianach (czwarta, niewidzialna, odgradza aktorów od publiczności) mieszkania szarego obywatela Siemiona Siemionowicza Podsiekalnikowa znajdują się tylko podstawowe sprzęty: małżeńskie łóżko, krzesło, stół, licha komoda. Jedyną, wątpliwą zresztą ozdobę stanowi stojący smętnie w kącie fikus. Nietrudno sobie wyobrazić, dlaczego życie nie sprawia bezrobotnemu Siemionowi Siemionowiczowi satysfakcji. Czy mógł się jednak spodziewać, że nadzieja na odmianę losu pojawi się wraz z myślą o śmierci?
Jerzy Trela, który opiekował się młodymi aktorami podczas pracy nad ich spektaklem dyplomowym, nie próbował Samobójcy za wszelką cenę uaktualniać.Jerzy Trela pozwolił przede wszystkim wybrzmieć znakomitemu tekstowi sztuki, zadbał o to, żeby wydobyć w tragikomedii Erdmana kwestie uniwersalne. Jak świat światem, mechanizmy, jakimi rządzą się międzyludzkie relacje, pozostają bowiem niezmienne – zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbowali osiągnąć coś cudzym kosztem. I tak w głowie sąsiada Podsiekalnikowa, obywatela Kałabuszkina (w tej roli Bartosz Ostrowski) rodzi się pewien pomysł. Skoro bowiem Siemion Siemionowicz planuje rzekomo rozstać się z życiem, czemu z tego nie skorzystać? Podsiekalnikowem zaczynają interesować się przeróżne osobistości wątpliwego autoramentu, próbując przekonać przyszłego samobójcę, że powinien odebrać sobie życie w imię wyznawanych przez nich idei. Nie godzi się przecież, żeby ten desperacki akt miał się zmarnować. Do swoich racji przekonuje Siemiona reprezentujący rosyjską inteligencję Aristarch Dominikowicz Grand-Skubik (Krzysztof Polkowski), literat Wiktor Wiktorowicz (Karol Kubasiewicz), niespecjalnie zaangażowany w misję ewangelizacyjną pop, ojciec Jełpidij (Tomasz Chrapusta). O jego względy zabiegają też dwie damy z półświatka: Kleopatra Maksimowna (Anna Paruszyńska) oraz współzawodnicząca z nią Raisa Filipowna (Agata Woźnicka), które nalegają, żeby Siemion zastrzelił się z ich powodu. Akcje Podsiekalnikowa rosną, jego życie – dzięki zbliżającej się śmierci – nareszcie nabiera barw.
Omawiając inny tegoroczny dyplom na teatralny.pl, Koło kwintowe w reżyserii Aleksandry Popławskiej, Łukasz Drewniak pisał o widocznej w doborze repertuaru w krakowskiej PWST „demokratycznej, równościowej tendencji”. Docenił większą niż przed laty dbałość Szkoły o to, żeby każdy aktor otrzymał podobne szanse na zaprezentowanie swoich możliwości. Od tej zasady są oczywiście wyjątki i jednym z nich jest właśnie Samobójca. Podział na postaci główne i epizodyczne jest w tej sztuce dosyć wyraźny, co nie przesądza rzecz jasna o tym, że aktor nie może zostać zauważony w mniej wyeksponowanej roli. Tragikomedia Erdmana pomyślana jest zresztą tak, że nawet mniej istotne postaci mają szansę dojść do głosu. Pewnie dlatego tekst ten stosunkowo często bywał grany jako spektakl dyplomowy. Wystarczy wspomnieć, że polska prapremiera sztuki odbyła się w 1987 roku w PWST, gdzie Samobójcę odczytywał ze studentami Jerzy Jarocki.
Największym odkryciem dyplomu okazał się Dominik Rybiałek, odgrywający niedoszłego samobójcę. Trela ma na swoim koncie rolę Aristarcha Dominikowicza Grand-Skubika w świetnej, niezapomnianej wersji Samobójcy, którą dla Teatru Telewizji zrealizował w 1989 roku Kazimierz Kutz. Na dodatek sam sięga po dramat Erdmana w krakowskiej szkole nie po raz pierwszy – spektakl dyplomowy na jego podstawie wyreżyserował już w 1998 roku. Profesor więc z własnego doświadczenia doskonale wie, że mamy do czynienia z literaturą najwyższej próby. I dość trudnym zadaniem aktorskim dla studentów. Dlatego – co charakterystyczne dla spektakli dyplomowych – krakowski Samobójca jest nierówny. Przedstawienie w kilku scenach traci swój wewnętrzny dynamizm, W szkolnej realizacji takie niedociągnięcia się zdarzają. Warto jednak podkreślić, że młodym aktorom udało się stworzyć kilka wyróżniających się, zapadających w pamięć kreacji. Żona Siemiona Siemionowicza, Masza, w wykonaniu wspomnianej już Magdaleny Koleśnik jest prawdziwie naiwna i prostoduszna, z kolei Helena Chorzelska z dużym wyczuciem i swobodą gra zdewociałą i wścibską teściową. W roli komicznego w swej obłudzie popa świetnie odnalazł się natomiast Tomasz Chrapusta.
Największym odkryciem dyplomu okazał się Dominik Rybiałek, odgrywający niedoszłego samobójcę. Kruchy i drobny, umiejętnie wydobył ukryte w postaci Podsiekalnikowa niejednoznaczność i tragizm. Kiedy wszystkie idee, za które warto umierać, okazują się w przedstawieniu podszyte fałszem, wiarygodnie brzmią jedynie słowa Siemiona Siemonowicza, tego „małego człowieczka” z zamiłowaniem do pasztetowej i niespełnionymi nadziejami na godziwe życie. Wierzymy mu, kiedy deklaruje: „Życie staje się lżejsze, kiedy się powie, że jest ciężko. Na miłość boską, nie odbierajcie nam ostatniej podstawy egzystencji, pozwólcie nam mówić, że życie jest ciężkie. Chociażby szeptem”.
20-1-2014
Teatr PWST w Krakowie
Nikołaj Erdman
Samobójca
przekład: Maryla Masłowska
tłumaczenie piosenek: Wojciech Młynarski
realizacja i opieka pedagogiczna: Jerzy Trela
asystent: Wiktor Loga-Skarczewski
scenografia i kostiumy: Jagna Janicka
muzyka: Jan Kanty Pawluśkiewicz
obsada: Dominik Rybiałek, Magdalena Koleśnik, Helena Chorzelska, Bartosz Ostrowski, Charlotta Zielińska, Krzysztof Polkowski, Konrad Beta, Karol Kubasiewicz, Tomasz Chrapusta, Anna Paruszyńska, Agata Woźnicka oraz Małgorzata Biela, Karolina Burek, Karolina Wasilewska, Zuzanna Czerniejewska, Mateusz Bieryt, Marcin Wojciechowski, Patryk Szwichtenberg, Marcin Korbut
premiera: 19.12.2013
Coś się pomieszało w czołówce, przez to początek recenzji jest nieczytelny...