Future Perfect?
To już II Festiwal Teatru na faktach. Po „Paragrafie/Artykule” nadszedł czas na „Antybohaterkę”, bo taki tytuł nosi tegoroczna edycja. Jak śpieszą wyjaśnić organizatorzy: „Słowa bohater, bohaterka odmieniamy dzisiaj przez wszystkie przypadki, lecz gdy światło reflektorów przeskakuje z jednego tematu na drugi, bohaterowie znikają, zostają zapomniani”. To prawda. Prawdą jest również i to, że mimo ciągle przybywających setek i tysięcy nowych filmów, seriali, programów telewizyjnych czy książek „ogromny kawałek najbliższej nam rzeczywistości” wciąż „zostaje nieopisany, a tysiące ludzkich historii niewysłuchanych”. Przy czym niektóre „kawałki” i „historie” są nieopisane i niewysłuchane jakby bardziej, co samo w sobie warte jest zastanowienia. Nie są w stanie się z tym pogodzić zaproszeni na wrocławską imprezę twórcy. Sięgają po teatr dokumentalny, aby dać szansę wybrzmieć temu, co nieznane, pomijane, przemilczane, pogardzane... Spełniają tym samym znamienny postulat dyrektora artystycznego słynnego Teatru.doc Michaiła Ugarowa: „Niech zabrzmią tu głosy innych ludzi”.
Zaznaczmy jednak, że na pytanie, czym jest i czym może lub powinien być teatr dokumentalny, artyści odpowiadają bardzo, ale to bardzo różnie. Do tego stopnia, że przy zestawieniu dwóch spektakli festiwalowych nie łatwo jest wyłuskać występujące między nimi podobieństwa. Weźmy na przykład przedstawienie Wiosna, lato, jesień, zima i znowu wiosna przygotowane przez Teatr GAS na podstawie zaliczanego do klasyki literatury ukraińskiej utworu Łesi Ukrainki Pieśń lasu. Wyszła z tego rzecz bardzo poetycka, rozbudowana plastycznie dzięki sprawnemu wykorzystaniu elementów teatru tańca oraz formy. Reżyserka i współzałożycielka zespołu Sofia Onishchenko porusza się tu raczej w obszarze pewnych archetypów i rozpoznawalnych motywów literackich, wplatając gdzie niegdzie w tkankę opowieści głosy współczesnych Ukrainek i Ukraińców, prowadzących rozważania o miłości oraz życiu na wymuszonej emigracji. Wiośnie, latu, jesieni, zimie... daleko wszakże do ocierającego się o publicystykę (w najlepszym tego słowa znaczeniu), a jednocześnie grzebiącego w psychologii i osobistych traumach swoich bohaterów, zanurzającego widza w polskich realiach obyczajowo-politycznych Zjemy wasze dzieci. Z cebulą. Spektakl przygotowany przez Dorotę Bator, Grzegorza Grecasa, Adę Tabisz i Roberta Traczyka oglądałem (tym razem w nieco zmienionej obsadzie) już po raz trzeci. Oglądałem chętnie, uważnie i z niesłabnącą ciekawością. To prawdziwy przebój Teatru na faktach, który miał swoją premierę w 2020 roku. Twórcy wykazali się w nim trudnym do podrobienia zaangażowaniem, dzięki czemu udało się im uchwycić i przekazać coś bardzo istotnego. Zawierzyli historiom swoich bohaterów i nie próbowali ich na siłę uatrakcyjniać skomplikowanymi rozwiązaniami inscenizacyjnymi. Co nie oznacza, że Zjemy wasze dzieci. grzeszy nadmiernym, nudnawym ascetyzmem. Bynajmniej.
Przywołana czwórka stała, można by powiedzieć, u początków wrocławskiego ośrodka teatru dokumentalnego, który niesłychanie się rozwinął w ciągu ostatnich kilku lat. Dopływ kolejnych chętnych poznania tajemnic sztuki verbatimu projektowi zapewniał i zapewnia otwarty nabór na roczne kursy warsztatowe, regularnie organizowane w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego, miejscu, w którym powstał Teatr na faktach. Zajęcia prowadzą Jakub Tabisz, dyrektor artystyczny festiwalu, oraz Krzysztof Kopka, doświadczony reżyser i scenarzysta, wielki entuzjasta wspomnianej metody „dosłownego zapisu”. Na brak nowych twarzy, pomysłów i wizji trudno więc narzekać.
Wygląda też na to, że robienie teatru dokumentalnego zwyczajnie wciąga i nie odpuszcza. Tak trójka z wyżej wspomnianej czwórki w tym roku również miała swoje - tym razem osobne - premiery. Pod opieką pedagogiczną Grzegorza Grecasa narodził się spektakl User Experience, krytycznie przyglądający się problemowi uzależnień. Robi to z różnych stron i perspektyw, bo nie tylko o narkomanach i alkoholikach tu mowa. Można przecież równie dobrze uzależnić się od seksu, lajków czy potrzeby wykazywania się kolejnymi sukcesami... Właściwie większość z tego, z czym mamy do czynienia na co dzień, ma mniejszy lub większy potencjał zostania czyjąś prawdziwą, niekiedy wyjątkowo niebezpieczną obsesją. Słuchacze Policealnego Studium Animatorów Kultury „SKiBA”: Monika Barzyk, Zuzanna Kociuga, Bartosz Kułagowski, Aleksandra Pala, Monika Orlik, Blanka Starzycka, których wspólną pracą dyplomową jest User Experience, mieli też szansę zaprotestować przeciwko próbom zlikwidowania słynnej wrocławskiej szkoły. Na razie wstrzymany został nabór na rok szkolny 2023/2024, przeraża jednak absurdalność zachowań urzędników, o której w wywiadzie Nie oddamy Skiby opowiada Ewa Kramarczyk (https://teatralny.pl/rozmowy/nie-oddamy-skiby,3789.html).
W Pogranicach Ada Tabisz wraz z Jakubem Tabiszem przybliżyli nam, cytując podtytuł przedstawienia, to, „co się stało i dalej się dzieje na granicy polsko-białoruskiej”. Znowuż na podstawie materiału dokumentalnego, czyli starannie zebranych świadectw bezpośrednich uczestników wydarzeń. To „dalej się dzieje” po premierze nabrało wyjątkowo zatrważającego wydźwięku, zważywszy na „relokację” znanej ze swego okrucieństwa i bezwzględności Grupy Wagnera. Teraz bazy powiązanej z Kremlem prywatnej firmy wojskowej mieszczą się niedaleko terenów, które jeszcze niedawno były epicentrum kryzysu granicznego. Szanse, że emigranci znowu staną się bronią w wojnie hybrydowej między umownymi Zachodem i Wschodem są ogromne. Zresztą sytuacja cały czas - mimo słabnącej niekiedy uwagi mediów - pozostawała i pozostaje napięta.
Robert Traczyk, zapraszając do współpracy Marka Gluzińskiego, Magdalenę Górnicką-Jottard i Weronikę Zwierzyńską, zajął się kwestią nie mniej palącą, tylko że z obszaru rewolucji technologicznych. Chodziło im o tą wymarzoną przez fantastów przyszłość, która niespodziewanie szybko staje się dniem dzisiejszym, a dokładniej -o sztuczną inteligencję w postaci robiącego zawrotną karierę i obrastającego memami ChatuGPT. Eksploracja Sztucznej Duszy z ironicznym zacięciem spogląda na trudne do oszacowania zmiany, jakie mają dotknąć niemalże każdy z aspektów naszego codziennego bytowania. Spore transformacje czekają też sztukę i wszelką działalność artystyczną. Twórcy kładą jeden z akcentów na poezję (z rymowaniem wspomniany już chat radzi sobie wyśmienicie), ja zaś piszę te słowa w czasie trwania jednego z największych strajków zawodowych w historii Hollywood. Scenarzyści i scenarzystki, aktorki i aktorzy domagają się -i to nie jest wcale jeden z najmniej ważnych postulatów -uregulowania wykorzystania AI w branży filmowej.
Jak widać, rozpiętość tematyczna przedstawień była wyjątkowo szeroka. Tak różne dzieła łączy jednak kilka rzeczywiście fundamentalnych cech, które stanowią o wartości teatru dokumentalnego. Chociażby ta iście bachtinowska polifonia głosów, opinii i punktów widzenia. Równorzędnych i wartych uważnego wysłuchania. Głosów swobodnie wchodzących ze sobą w dialog, tworzących kłączową, anarchistyczną strukturę będącą odtrutką na zbytnią centralizację i zawłaszczanie prawa do prawdy i wiarygodności. Podobny wielogłos trudno jest zagłuszyć. Jak i pozostać wobec niego obojętnym. Przykładem niech będzie przedstawienie Marty Wiśniewskiej eSki. Przygotowane na podstawie rozmów „z kobietami posiadającymi skrzywienie boczne kręgosłupa, a także z innymi osobami, które również są pośrednio zaangażowane w ich terapie, z rodzicami, lekarzami, fizjoterapeutami”. Spektakl uruchamia ogrom wątków i dyskursów, od kondycji systemu opieki zdrowotnej poczynając. Poza tym eSki oryginalnie i w przemyślany sposób wykorzystują rozwiązania teatru formy, czemu trudno się dziwić, ponieważ Wiśniewska jest absolwentką reżyserii na Wydziale Lalkarskim wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Nie należy jednak wnioskować, że teatr dokumentalny nie chce lub nie potrafi skupić się na losach pojedynczej osoby, Witkacowskich Istnieniach Poszczególnych. Świetnym dowodem na to, że potrafi i chce, jest Daleko Anny Wieczorek. Bardzo osobisty spektakl, którego materiałem są długie rozmowy reżyserki z własnym starszym bratem. A ten miał sporo do opowiedzenia. W notce programowej jest porównywany (nie bez nutki ironii) do Odysa, u mnie akurat historia głównego bohatera wzbudziła skojarzenia literackie z Tomkiem Sawyerem Marka Twaina. Przedstawienie pełne jest bowiem chłopięco-awanturniczej energii, zabawnych (ale też dramatycznych) przygód, niespodziewanych zwrotów akcji, a ponadto wyróżniają je wyjątkowo żywe i wielobarwne kreacje aktorskie Jakuba Mieszały i Pawła Bernadowskiego.
Poprzednią edycję Festiwalu zapamiętałem jako wyjątkowo intensywne doświadczenie odbiorcze. Teraz było podobnie, a chwilami wręcz się wydawało, że organizatorzy nieco nadwerężają nasze zasoby psycho-emocjonalne. Podczas czterech dni festiwalowych dało się wziąć udział w około trzydziestu różnych wydarzeniach. Najdłuższym i jednym z najbardziej nietypowych z nich był performans Taniec bez końca wspomnianego już Teatru GAS. Wchodzące w jego skład Daria Bogdan, Sofia Onishchenko, Vasylyna Martseniuk wspólnie czy na zmianę tańczyły w holu Centrum Sztuk Performatywnych. Poruszały się, przepuszczając przez siebie lecącą w słuchawkach muzykę. Jak tłumaczyły: „Tańczymy, ponieważ chcemy, aby nasi przyjaciele mieli możliwość NIE zajmować się wojną. Tańczymy, aby zbadać, w jaki sposób nasza sztuka może być naprawdę przydatna na froncie. Gdzie zaczyna się i kończy potęga sztuki? Czy istnieje front kulturalny? Wojna pozostaje w naszych ciałach”. Trwało to bardzo długo. Właściwie przez cały niemalże dzień. Zainspirowane słowami Wołodymyra Zełenskiego o tym, że „w wielkiej wojnie nie ma małych spraw”, artystki zebrały pokaźną sumę dla ukraińskiego wojska.
Kończącą festiwal niedzielę 9 lipca zarezerwowano na prawdziwy maraton czytań performatywnych, bo do konkursu wybrano osiem projektów... z trzydziestu dwóch nadesłanych. Liczba ta świadczy o skali zainteresowania teatrem dokumentalnym. Całość niespodziewanie zdominowały: kwestia wiary oraz tego, na jak różne sposoby układamy stosunki zarówno z tym, co nazywamy Bogiem, jak też z instytucjami, które próbują Boga na tej ziemi reprezentować. Wystarczy przywołać same tytuły: Kościół kobiet, Nie możesz usłyszeć Boga, Bogiem a prawdą. Wygrało natomiast bardzo minimalistyczne w swej warstwie inscenizacyjnej czytanie (co ciekawe, również o zabarwionym religijnie tytule) zbierające głosy przeciwnych reżimowi Putina Rosjan, którzy z tego lub innego powodu znaleźli się w Polsce. Punktem grawitacyjnym stała się jedna z najtragiczniejszych dat we współczesnej historii - 24 lutego 2022 roku, czyli rozpoczęcie inwazji Rosji na Ukrainę. Dzień, w którym w Polsce obchodzono tłusty czwartek. Nazwie tego święta zawdzięcza swój tytuł scenariusz urodzonej w Nowogrodzie Wielkim Anastazji Charitonowej. Teraz czekamy na „pełnometrażową” wersję spektaklową.
Być może pokażą ją podczas III Festiwalu Teatru na faktach. Jakub Tabisz mówił przecież o trylogii. Chciałbym optymistycznie życzyć, oby była to pierwsza z serii trylogii. W dziwnych czasach przyszło nam bowiem żyć. Tylko nadążać trzeba za tym, co przynoszą nam kolejne nawet nie lata, a miesiące, a czasami i dni. A przecież i nadążać to zdecydowanie za mało. Wypada próbować zaglądać do przodu, czyli do przyszłości. Teatr dokumentalny wydaje się być odpowiednim narzędziem dla obu celów. Następna edycja festiwalu mogłaby więc zapożyczyć swoją nazwę od zwięzłego w gramatyce angielskiej oznaczenia czasu przyszłego dokonanego - Future Perfect. A żeby nie było tak jednoznacznie, dodać można na koniec znak zapytania.
30-08-2023
II Festiwal Teatru na faktach „Antybohaterka”, Instytut im. Jerzego Grotowskiego, Wrocław, 6–9.07.2023
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트.COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com
For instance, GAS Theater's "Spring, Summer, Autumn, Winter and Spring Again" weaves together poetry and contemporary Ukrainian voices, delving into personal traumas.
Egg NS Emulator stands out as a versatile Nintendo emulator, supporting a vast game selection. Farming Simulator 23 PC mods FS23 Mods are highly sought after for their ease of enhancing the game, compatible across PC, Mac, Xbox, and PS5.
What regimen do you adhere to at this difficult time of epidemics? I recently learned that pokemon showdown is a fantastic game to keep you busy over the winter. Your webpage is really good. It's amazing how much information there on your website.