AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Gen smutku

Howard Jacobson,Shylock się nazywam. „Kupiec wenecki” Szekspira opowiedziany na nowo, Wydawnictwo Dolnośląskie 2016
Teatrolożka i filmoznawczyni.
A A A
 

Pisząc o powieści Anne Tyler Dziewczyna jak ocet, cytowałam pogląd Małgorzaty Sugiery – badaczka uważa, że „korekt ideologicznych” domagają się przede wszystkim dwa dramaty Williama Szekspira – Poskromienie złośnicy i Kupiec wenecki. W szekspirowskim projekcie wydawnictwa Hogarth Press drugi z wymienionych dramatów „uwspółcześnił” (by użyć określenia stosowanego przez wydawców) Howard Jacobson.

W krótkich omówieniach powieści Projektu Szekspir nie chciałabym skupiać się na ocenach wyprowadzonych z porównania utworów, trzeba jednak zauważyć, że istotnie się one różnią. Mówiąc wprost, pośród czterech dotąd wydanych adaptacji są mniej i bardziej udane – takie, które sprawiają wrażenie odrobionej lekcji na zadany temat (pozostają jednak interesujące z zupełnie innych powodów, o jakich wspominałam przy okazji Dziewczyny jak ocet), ale też niezwykłe wariacje, nie tylko przetwarzające z pespektywy dzisiejszego czytelnika szekspirowskie motywy, lecz również formułujące na nowo pytania, przed jakimi stawiał nas elżbietański dramaturg. Pytania o kwestie najważniejsze, a dziś – po doświadczeniach XIX i XX wieku – jeszcze dotkliwsze. Te, które często odbierają nam spokój.

„Opowiadając na nowo” Kupca weneckiego, Howard Jacobson na pierwszych stronach powieści uprzedza: „Eżbietańska Anglia była Judenfrei” (s. 18). Tym samym wskazuje na podstawową kwestię, jaką trzeba rozważyć, analizując Szekspirowski dramat i jego adaptacje: co Szekspir wiedział o Żydach? Za jego życia nie było ich już w Londynie; jak pisze Stephen Greenblatt: „[…] w 1290 roku, dwieście lat przed pamiętnym wygnaniem Żydów z Hiszpanii, cała społeczność żydowska została wypędzona z Anglii, do której zabroniono jej powrotu pod groźbą śmierci. Ów akt ekspulsji, wydany za panowania Edwarda II, stanowił rzecz bez precedensu, czyniąc z Anglii pierwszy kraj w całym średniowiecznym chrześcijaństwie, który w majestacie prawa pozbył się swojej żydowskiej ludności. O ile wiadomo, przyczyną tej decyzji nie był żaden kryzys, żaden stan wyjątkowy, nie podano nawet publicznego wyjaśnienia. Żaden prawnik nie uznał za stosowne uzasadnić deportacji, żaden kronikarz nie zadał sobie trudu, by opisać oficjalne powody. I być może nikt, ani Żyd, ani chrześcijanin, nie uważał, że jakiekolwiek uzasadnienia są potrzebne” (Shakespeare. Stwarzanie świata, s. 247-248). Jeśli w elżbietańskiej Anglii mieszkali jacyś Żydzi, byli uciekinierami – z Hiszpanii i Portugalii (lub ich potomkami); niektórzy z nich to najprawdopodobniej marrani, którzy po przyjęciu chrztu w ukryciu wyznawali starą wiarę.

Jak podkreśla Hans Mayer: „[…] nie są naśladowaniem natury: niebywale bogaty Barabasz Marlowe’a i Szekspirowski zamożny Szajlok, który trudni się lichwą na Rialto”, ponieważ „Żyd pozostawał sensacją. [...] Realistyczna zawartość ich utworów czerpała wyłącznie z plotki”. Mimo to „odmienna i potępiona egzystencja Żydów ewokowała żądzę i rozkosz w podwójnym wymiarze: przez złoto oraz zagadkowe piękno kobiet” (Odmieńcy, s. 373-375).

W powieści Howarda Jacobsona Shylock się nazywam Szekspirowski Żyd pojawia się jako on sam – Shylock, który przez wieki wędruje po Anglii. Dlaczego właśnie on? Jak podsumowuje Hans Mayer: „To nie Ahaswer stał się fenotypem nieudanej żydowskiej emancypacji. Reprezentuje ją postać teatralna: Szajlok, człowiek bez imienia, Żyd z Wenecji” (s. 372).

Jacobson, co istotne, zmienia również porządek utworu, nadawany przez tytuł. Dzisiejszy czytelnik czy widz często zapomina, że tytułowym kupcem jest Antonio i zgodnie z tradycją, której Szekspir pozostawał wierny, czyniąc tytułowe postaci kluczowymi dla całej akcji, właśnie on – jako osobowość fascynująca w swojej niejednoznaczności – i jego irracjonalne zachowania doprowadzające do skrajnej sytuacji, stają się motorem działań innych. Znamienne wydaje się, że od jakiegoś czasu głównego bohatera dramatu myli się z Shylockiem, i tym samym „temat żydowski” dramatu okazuje się najistotniejszy.

Bohatera powieści Jacobsona poznajemy we współczesnym Manchesterze; Shylock na swojej drodze spotyka innego Żyda – Simona Strulovitcha, miłośnika Szekspira, zmagającego się z własną tożsamością i od lat wyglądającego Shylocka. Dlaczego „bogaty, gwałtowny i drażliwy filantrop o wielu nietrwałych namiętnościach, właściciel wybitnej kolekcji starych Biblii oraz dwudziestowiecznej sztuki anglo-żydowskiej” (s.10) wygląda weneckiego Żyda? Może dlatego, że chciałby wierzyć, że Szekspir był Żydem, a jego przodkowie zrezygnowali z nazwiska Shapiro? Albo dlatego, że pojmuje „żydowską wyobraźnię”, która „odrzuca sztywne prawa chronologii i topografii” i „nie godzi się na to, aby przeszłość pozostawić przeszłości” (s. 13-14). Strulovitch wie również, że nie tylko on wypatruje Szekspirowskiego bohatera, przecież „do dziś […] poszukiwania Shylocka trwają w najlepsze” (s. 18).

Jacobson pozwala spotkać się Shylockowi, jednemu z „pamiętających i pamiętliwych” (s. 12), z Simonem Strulovitchem, którego „za bardzo zaprzątało […] wyrównywanie rachunków, na razie tylko w myślach” (s. 10). Obaj mają córki, obaj – choć każdy w inny sposób – opłakują żony. Analogii jest, rzecz jasna, więcej, Jacobson mnoży odwołania do dzieł Szekspira, powieść wydaje się erudycyjną zagadką. Współczesne warianty Szekspirowskich bohaterów bywają kreślone z bezlitosną ironią, jak choćby XXI-wieczna Porcja, czyli Anna Livia Plurabelle Kleopatra Co Piękne Cieszyć Nigdy Nie Przestanie Mądrzejsza Niż Salomon Christine, córka nieprzyzwoicie bogatego potentata farmaceutycznego i magnata prasowego, który przed samobójczą śmiercią nie zapomniał o pozostawieniu w ostatniej woli dyspozycji co do prób, jakie musi przejść kandydat do łoża pięknej panny. Plurabelle, miłośniczka Paula Coelho, odziedziczyła jednak po ojcu „gen smutku” (s. 31). Ten sam, jaki noszą Shylock i Strulovitch. Nad powieścią Jacobsona – zaskakującą, ironiczną, zabawną, inspirującą – unosi się aura nie tylko smutku, ale też melancholii. Tej niezbywalnej, zrodzonej z długo przeżywanej rozpaczy.

Ostatnie zdanie powieści Jacobsona to kryptocytat z Wieczoru Trzech Króli: „Już ja zapłacę całej waszej zgrai” (s. 319). Rachunki nie zostały jeszcze wyrównane.

06-09-2017

Howard Jacobson, Shylock się nazywam. „Kupiec wenecki” Szekspira opowiedziany na nowo  
(Shylock Is My Name; first published as The Merchant of Venice), przełożył z angielskiego Łukasz Witczak, Wydawnictwo Dolnośląskie 2016

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę: