Meyerhold i Fokin
23 lutego 1917 roku w zagłodzonym i wyziębionym Petersburgu kobiety wyszły na ulicę. Wciąż trwała wojna, nazwana potem światową. Kobiety domagały się „chleba i pokoju”. Ich manifestacja szybko przerodziła się w antycarski wiec. Robotnicy już zresztą strajkowali. Protesty błyskawicznie eskalowały się w całym mieście.
25 lutego przeciw tysiącom strajkujących skierowano wojsko i policję. To tylko tłumy rozjuszyło. Wieczorem władze utraciły kontrolę nad dzielnicami robotniczymi. Żołnierze i policjanci zaczęli do ludzi strzelać. Dzień ten uznano potem za początek rewolucji lutowej, wielkiej katastrofy, która zainicjowała gruntowną przemianę Rosji, a wkrótce i świata.
Tego samego dnia w Teatrze Aleksandryjskim, najsławniejszym nie tylko w Petersburgu, ale też w całym Imperium Rosyjskim, miała się odbyć długo oczekiwana premiera Maskarady Michaiła Lermontowa. Od wielu dni aktorzy i pracownicy teatru byli bombardowani prośbami o bilety. Wydzwaniali nawet ministrowie. Do Petersburga już wcześniej zjechały elity z Moskwy. Niepokoje w mieście wzmogły tylko zainteresowanie spektaklem. Trudno zresztą się dziwić. Próby do Maskarady trwały sześć lat, a reżyserował sławny już wtedy Wsiewołod Meyerhold. Premiera zawisła jednak na włosku.
Jeden z widzów został zastrzelony w bramie teatru. Meyerhold i scenograf Aleksander Gołowin cudem uniknęli postrzału, przebiegając Newski Prospekt pod gradem kul. Aktor Jurij Juriew, grający główną rolę w przedstawieniu, został cofnięty przez grupę żołnierzy. Dowódca innej grupy rozpoznał go jednak i przepuścił. Do premiery ostatecznie doszło. Inscenizacja Meyerholda okazała się prorocza. Podobnie jak strajki, zwiastowała koniec imperium.
Głównym tematem Maskarady Meyerhold uczynił iluzoryczność życia w carskiej Rosji. Reżyser obwiniał „wielki świat” za śmierć największych poetów: Puszkina i Lermontowa. Obaj zginęli w podejrzanych okolicznościach, wmanewrowani w idiotyczne pojedynki. Pierwszy w chwili śmierci miał lat 38, drugi – 27! Maskarada, stanowiąca ramy inscenizacji Meyerholda, ujawniała fałsz ludzkich namiętności i relacji, zdominowanych przez intrygi i niebezpieczne zabawy. Gry w maskach sprowadzały życie carskich arystokratów do teatru pięknych marionetek.
Pomysłowa scenografia skutecznie wzmacniała siłę oddziaływania przedstawienia. Gołowin połączył scenę i widownię w jedną przestrzeń, rozwijając w scenografii patetyczne wątki architektury Teatru Aleksandryjskiego. Światła na widowni nie gasły. Olbrzymie zwierciadła w tyle sceny odbijały równocześnie twarze aktorów i widzów. Nierzeczywiste postaci Lermontowa, odziane w bogate kostiumy, mieszały się z żywymi ludźmi, równie bogato ubranymi. Brak dystansu pomiędzy sztuką a życiem przemieniał zamożnych Rosjan na widowni w duchy.
Źródło wszystkich pomysłów inscenizacyjnych biło oczywiście w samej sztuce Lermontowa. Napisał ją, mając niespełna dwadzieścia jeden lat. Pełnił wówczas służbę jako oficer w pułku huzarów gwardii w Carskim Siole pod Petersburgiem. Dobrze znał dworskie maskarady i rozumiał niszczącą moc intrygi. W Maskaradzie młody poeta przeniósł do petersburskiego salonu postaci z tragedii Szekspira.
Wyimaginowana zazdrość doprowadza Arbienina-Otella do otrucia żony Niny-Desdemony. W pierwszej, trzyaktowej wersji sztuki, napisanej w roku 1835, mord pozostawał bezkarny. Dramat kończył się śmiercią Niny. Cenzura nie dopuściła jednak nihilistycznego dzieła na scenę, dopatrując się w roli Arbienina „gloryfikacji występku”. Lermontow dopisał zatem akt czwarty. Wprowadził tam nową postać, Nieznajomego. Przybywał on wymierzyć karę Arbieninowi. Tę właśnie wersję sztuki wystawił Meyerhold.
Sława przedstawienia Teatru Aleksandryjskiego rosła z czasem. Bolszewickiej władzy i proletariackiej publiczności nie przeszkadzało bogactwo inscenizacji. Jeden z późniejszych krytyków porównał spektakl Meyerholda do… tonącego Titanica.
Maskarada w różnych wersjach i z różną obsadą grana była do lipca 1941 roku. Jesienią tego roku zbombardowane zostały magazyny Teatru Aleksandryjskiego. Sławne dekoracje Gołowina uległy zniszczeniu. Niedawno jednak pracownicy teatru odnaleźli przypadkiem wiele oryginalnych przedmiotów, a nawet kurtyny i fragmenty scenografii. Być może to odkrycie zainspirowało Walerija Fokina, obecnego dyrektora artystycznego Teatru Aleksandryjskiego, do rekonstrukcji legendarnej inscenizacji Meyerholda.
Oficjalnie premiera spektaklu Maskarada. Wspomnienia przyszłości we wrześniu 2014 roku świętowała 200-lecie urodzin Michaiła Lermontowa i przyznanie Teatrowi Aleksandryjskiemu tytułu rosyjskiego dobra narodowego. Fokin wybrał z inscenizacji Meyerholda tylko cztery obrazy. Usunął wiele kluczowych postaci. Wszyscy oprócz Arbienina i Niny – nawet Nieznajomy (nazwany przez Meyerholda w notatkach „płatnym mordercą”) – sprowadzeni zostali do kukiełek. Tańczą, często w maskach i zawsze w pięknych kostiumach, a kiedy nieruchomieją, to tylko w pięknych pozycjach. Fokin nie odtworzył wiernie legendarnego przedstawienia sprzed stu lat, raczej podjął z Meyerholdem artystyczny dialog.
Nowe, równie bogate kostiumy, zostały oczywiście zainspirowane rysunkami Gołowina, w ścieżce muzycznej spektaklu pojawia się też muzyka Aleksandra Głazunowa, skomponowana do spektaklu Meyerholda. Nowoczesne technologie zdominowały jednak spektakl Fokina. Sławne kurtyny Meyerholda, modyfikujące w zaskakujący sposób przestrzeń sceniczną, zostały zamienione w nowoczesne zapadnie, które bezszelestnie wyłaniają się z zastygłymi w bezruchu artystami komedii dell’arte. Podłoga ma kształt szachownicy i rozświetla się w każdej scenie wedle innego wzoru, skutecznie dynamizując widowiskowość spektaklu.
Publiczność ogląda przedstawienie Fokina z dystansu. Ma się zachwycać, a nie współuczestniczyć w wydarzeniach. To chyba największe odstępstwo od Meyerholda. Rewolucyjne przedstawienie zostało zamienione w piękną bombonierkę. Krytykę rosyjskiej duszy zastąpiła apoteoza imperialnej kultury. Fenomenalny Piotr Siemak w roli Arbienina tworzy wprawdzie wybitną kreację nihilisty obdarzonego wspaniałym poczuciem humoru, ale też pozwala w sobie podziwiać mroczne i pogmatwane piękno prawdziwego Rosjanina. Podobnie znakomita Jelena Wożakina w roli Niny. Budzi zachwyt, mistrzowsko łącząc dyscyplinę ciała z wiarygodnością narastających emocji.
Perwersyjnym pomysłem Fokina było podzielenie inscenizacji na dwie nierówne części. Pierwsza trwała godzinę. Była wartka, przepiękna i znakomicie zagrana. Mocne wrażenie robił świetny finał ze śmiercią Niny i wrzeszczącym Awieninem. Tak właśnie mogłaby się kończyć niezachowana, pierwsza wersja sztuki, zakazana przez carskich cenzorów. I taki nihilistyczny akcent wieńczył w zasadzie spektakl Fokina. Półgodzinna część druga, składająca się głównie z tekstu dopisanego przez Lermontowa na żądanie cenzury, choć wciąż przepiękna, nie miała teatralnej siły części pierwszej. Monotonne celebracje pogrzebowe zachwycały krótko, a dłużej nudziły. Aktor w roli Nieznajomego nie dorównywał kunsztem Piotrowi Siemakowi. Czy Fokin próbował w ten sposób dowieść, że z inspiracji cenzury nie może powstać dobra sztuka? Podczas pokazu Maskarady w programie tegorocznej Olimpiady Teatralnej publiczność w Operze Wrocławskiej sprawiała wrażenie mocno zaskoczonej szybkim i mało efektowym zakończeniem przedstawienia. Dopiero wyraźne ukłony artystów wywołały na widowni oklaski.
Relacje Wsiewołoda Meyerholda z bolszewicką władzą zakończyły się tragicznie. Stalin kazał rozstrzelać reżysera 2 lutego 1940 roku. Walerij Fokin toczy niebezpieczne gry z prezydentem Putinem, wywodzącym się wszak z Petersburga. Reżyser należy do bliskich doradców prezydenta w kwestiach sztuki. Dyrektor Fokin trzyma swój teatr twardą ręką, trochę jak prezydent Putin Rosję. Nowa inscenizacja sztuki Lermontowa w Teatrze Aleksandryjskim zdaje się raczej gloryfikować niż krytykować carską przeszłość. Czy to ukłon w stronę neoimperialnej polityki obecnego prezydenta Rosji? Mam nadzieję, że Fokin będzie miał więcej szczęścia w relacjach z władzą niż jego sławny poprzednik. Podobno przed rozstrzelaniem Meyerhold prosił, żeby powtórzono jego córce, iż umiera jako „prawdziwy bolszewik”.
26-10-2016
Teatr Aleksandryjski, Petersburg
Maskarada. Wspomnienie przyszłości (Maskarad. Wospominanija buduszczego)
na podstawie dramatu Michaiła Lermontowa i inscenizacji Wsiewołoda Meyerholda z 1917 roku
adaptacja i dramaturgia: Aleksandr Czepurow
reżyseria: Walerij Fokin
teksty: Władimir Antipow
scenografia: Siemion Pastuch
muzyka: Aleksandr Bakszi; fragmenty kompozycji Aleksandra Głazunowa z Maskarady Meyerholda oraz Walc-Fantazja Michaiła Glinki
kostiumy: Nina Wielegżaninowa
światła: Damir Ismagiłow
choreografia: Igor Kaczajew
obsada: Wasilisa Aleksiejewa, Siergiej Jelikow, Olga Gilwanowa, Iwan Jefremow, Galina Karelina, Josif Koszelewicz, Irina Lepieszenkowa, Dmitrij Łysenkow, Nikołaj Marton, Wadim Nikitin, Piotr Siemak, Siergiej Sidorenko, Wiktor Szuralew, Polina Tieplakowa, Jelena Wożakina
maski: Margarita Abroskina, Filipp Bajandin, Nikita Barsukow, Nikołaj Bielin, Dmitrij Biełow, Aleksiej Frołow, Andriej Marusin, Andriej Matiukow, Aleksandr Mickiewicz, Oksana Obuchowicz, Siergiej Sidorienko, Olesia Sokołowa, Walerij Stiepanow, Sofia Szustrowa, Jelena Zimina
chór: Gulnara Gilazowa, Maksim Jakowlew, Ilja Malafiej, Władimir Malikow, Anton Moskalew, Warwara Nikitina, Olga Nikołajewa, Marianna Owczincewa, Andriej Timoszewski, Oksana Unieżska
premiera: 19.09.2014
Przeczytałam z przyjemnością artykuł Pana Profesora, choć się nim nie zgadzam. Czy przeciętny widz, nie będący znawcą historii teatru, a w szczególności teatru rosyjskiego, był w stanie odczytać te wszystkie nawiązania i cytaty? Jeżeli przedstawienie nie przemawia do widza na wielu płaszczyznach, dociera jedynie do wąskiego grona wytrawnych znawców. Widziałam je również i wyznam, że setnie się wynudziłam, a jego sztuczna "teatralność" i manieryczna gra aktorów mnie irytowała. Wydawała się nie z tej epoki. Treści nie było tam nawet na godzinny spektakl, więc wyszłam na przerwie i - zdaje się - że było to dobre posunięcie.