AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Mnie lajkujesz czy sobie?

Pasztety, do boju!, reż. Magdalena Miklasz, Teatr Komedia w Warszawie
fot. Bartek Warzecha  

W oryginale, to znaczy w książce Clémentine Beauvais, bohaterki jadą do Paryża. W Teatrze Komedia, to znaczy w adaptacji Łukasza Zaleskiego, pasztety jadą do Warszawy. Kawał drogi, bo dziewczyny startują z Sanoka. Pół Polski na rowerach, a po drodze obowiązkowe przygody, inicjacje, ukryte cele oraz jawne, szlachetne idee: tolerancja, poszanowanie inności, wrażliwość i empatia. Na sztandarach hasła: wolność, równość, siostrzeństwo; w soszjalach hasztagi: hejtstop, thedumplings, nalesnikiznutellą.

Jak to wszystko przenieść na scenę, młodzieży nie znudzić i namówić do powrotu po antrakcie? Reżyserka Magdalena Miklasz znalazła sposób. Nie zgodzi się ze mną zapewne owych trzech muszkieterów, którzy opuścili salę ni to chyłkiem, ni to demonstracyjnie, bo po cichu – owszem – ale z wyprostowanymi palcami środkowymi. W ostatnich rzędach zostawili kompanię, która wokalną, nie choreograficzną uprawiała krytykę – buczeniem sprzeciwiając się wątkom nieheteronormatywnym, zwłaszcza tęczowej fladze. Chyba, że flaga akurat przeszkadzała im ta druga, unijna? Ktoś tu chyba ogląda Mentzena na TikToku… Ale! Dość o marudach. Większość była zachwycona. Dawno nie widziałem tak entuzjastycznych reakcji w teatrze. Ostatnio chyba na musicalu 1989, ale tam były starszaki i wapniaki, których, jak wiadomo, łatwiej wzmóc i na lep nostalgii chwycić. Nastoletnia widownia to jest grubsza sprawa. À propos grubości.

Pasztety, do boju! to historia trzech dziewczyn, które w internetowym plebiscycie okrzyknięto złotym, srebrnym i brązowym pasztetem zespołu szkół (im. Marii Dąbrowskiej). Nastolatki nie poddają się ostracyzmowi, biorą sprawy w swoje ręce i ruszają we wzmiankowaną podróż, by sobie i światu udowodnić, że głupawe wyzwiska niczego o nich nie mówią, a ciało odbiegające od nieludzkiego wzorca piękna, nie jest czymś, czego należałoby się wstydzić. Prym wiedzie piętnastoletnia, wygadana, przebojowa i sympatyczna narratorka, czyli Mirella (Mirella Burcewicz). Śmiałością i pasją ośmiela koleżanki: depresyjnie przygnębioną, acz poczciwą i życzliwą Astrid (Magdalena Duszak) oraz introwertyczną, a zatem ironiczną i inteligentną Hakimę (Ewa Sadowska). Wspólnie postanawiają przekuć słabość w siłę i ruszają do stolicy, po drodze sprzedając domowe pasztety. Dziewczynom towarzyszy brat Hakimy imieniem Kader (James Malcolm), weteran wojenny, który w wyniku odniesionych ran porusza się na wózku. Trochę te imiona dziwnie brzmią na tle podkarpackich lasów, niemniej pomysł przeniesienia akcji z Francji do Polski okazał się skuteczny, choć oczywiście manewr to umowny i realiami niespecjalnie zainteresowany. Dobrym tego przykładem Piaszczystan, w którym walczył Kader. Rzecz się dodatkowo komplikuje w chwilach, gdy rzeczywistość zastępują wyobrażenia Mirelli. Z nich właśnie pochodzi scena pacyfistycznego przemówienia Prezydentki (Anna Stela), które przywódczyni wygłosiła podczas sierpniowego święta Wojska Polskiego. Nie brzmi to dziś szczególnie szczęśliwie, ale rozumiem intencję. Teatr to właściwe miejsce na projektowanie światów idealnych.
 
Nazwa żoliborskiej sceny zobowiązuje, więc Pasztety… humorem stoją. Nowa premiera Komedii wieńczy pierwszy sezon dyrekcji Krzysztofa Wiśniewskiego i dowodzi żywotności klasycznych i dobrze rozpoznanych technik teatru dramatycznego wzbogaconych o bezpośredniość środowiska impro, z którego wywodzi się nowe szefostwo. Istotne są tu rajdy po widowni, które urządza przede wszystkim czarny charakter, przebojowy influencer Malo (Kamil Studnicki). Ale także pozostali bohaterowie zwracają się do widzów wprost. Zależy im na bezpośrednim kontakcie i skróceniu dystansu. To nie tylko słuszne, ale też skuteczne – pozwala bowiem zbudować relację, która podtrzymuje zainteresowanie widzów, gdy akcja nieco przygaśnie lub nabierze dydaktycznych odcieni. Dzieje się tak, gdy swoje pięć minut dostają rodzice Mirelli. Tłumaczenie młodzieży wyzwania, jakim jest wychowanie nastolatki, to zadanie karkołomne. Narzeka Matka (Katarzyna Zielińska), żali się też Ojciec (Artur Chamski), który ma o tyle trudniej, że Mirella nie jest jego biologiczną córką. Obydwoje są nad podziw wyrozumiali i współczujący. Wzorcowi rodzice, zdolni stabilizować patchworkowy świat i jednocześnie współczuć nastolatkom traumatycznego momentu biografii, w którym nieustannym ocenom rówieśników towarzyszą nagłe i przykre metamorfozy ciała. Co robić z pojawiającym się wstydem? Pretekstem do szukania rozwiązań są pierwsza miesiączka Hakimy i budząca się seksualność Mirelli (heteronormatywna) oraz Astrid (nieheteronormatywna).  

Sam „konkurs” na tytułowe pasztety stanowi oczywiście odbicie szerszego problemu. Jego pomysłodawca, wspomniany Malo, tłumaczy się dobrymi intencjami, a ściślej pragnieniem zmotywowania nieatrakcyjnych dziewczyn do wzięcia się za siebie, którego to wzięcia sam jest przykładem, o czym zaświadczyć mogą liczni followersi. Po co to wszystko? Potrzeba popularności jest przezroczysta, a towarzyski sukces stanowi najcenniejszy zasób na nastoletniej (i nie tylko) giełdzie społecznej. Dlatego, gdy podróż dziewczyn nabierze rozgłosu i zaczną ją transmitować media (co widzimy na ekranie w tyle sceny), kontestując przy okazji pomysł przyznawania tytułu pasztetu, Malo poczuje gorycz porażki i podejmie rozpaczliwą obronę. Odsłoni przy okazji hejterską małostkowość. Oczywiście sprawa nie jest czarno-biała, a za przemocą chłopca skrywa się trudne doświadczenie z przeszłości. Całe szczęście. Byłoby żal scancellować bohatera, któremu publiczność jeszcze przed chwilą jadła z ręki. Kłopot w tym, że o ile alarmujące diagnozy artystów są trafne, o tyle happy end niczego nie naprawia. Gdy bohaterki odkryją, co było do odkrycia, oraz przepracują, co było do przepracowania, system nie stanie się lepszy. Szczęśliwe zakończenie związane jest ze zdobyciem popularności, która pozwala awansować w społecznej hierarchii, ale nie może jej rozmontować. Ostatecznie chodzi o to, żeby lajki się zgadzały. To akurat uczciwy realizm – ktoś powie. Zgoda, aczkolwiek nie jestem pewien, czy ta gorzka lekcja była przez twórców zaplanowana.

Absolutnym przebojem Pasztetów… jest scena, w której Mirella i jej ojczym wspólnie naprawiają rower. To inscenizacja mema z sakramentalnym zapytaniem patriarchy: „ale mnie świecisz, czy sobie?”. Owacja, która wybuchła po tej frazie, przyniosła mi niespodzianą ulgę. Istnieją międzypokoleniowe mosty! W tym zdaniu jak w każdym zaklęciu tkwi jednak poważniejszy temat. Twórcy Pasztetów… zdają się co i rusz pytać widzów: czy to wam świecimy, czy jednak sobie? W przypadku młodej publiczności pewnym tego być nie sposób, ale świadomość ryzyka to już sporo. Mam wrażenie, że werdykt publiczności okazał się artystom przychylny i Teatr Komedia zrobił przedstawienie dla młodzieży z krwi i kości, a nie fantazji dorosłych. Niestety na pewność w tej sprawie jestem już za stary.

02-08-2023

Teatr Komedia w Warszawie
Clementine Beauvais
Pasztety, do boju!
przekład: Bożena Sęk
adaptacja: Łukasz Zaleski
reżyseria: Magdalena Miklasz
scenografia: Justyna Elminowska
kostiumy: Justyna Elminowska, Alicja Antoszczyk
muzyka: Kuba Karaś / The Dumplings
wideo: Przemek Tokarski
reżyseria światła: Monika Stolarska
konsultacje choreograficzne: Aleksander Żebrowski, Anna Obszańska
obsada: Mirella Burcewicz, Magdalena Duszak, Ewa Sadowska, Katarzyna Zielińska, Anna Stela, Artur Chamski, James Malcolm, Kamil Studnicki,
premiera: 03.06.2023

galeria zdjęć Pasztety, do boju!, reż. Magdalena Miklasz, Teatr Komedia w Warszawie Pasztety, do boju!, reż. Magdalena Miklasz, Teatr Komedia w Warszawie Pasztety, do boju!, reż. Magdalena Miklasz, Teatr Komedia w Warszawie Pasztety, do boju!, reż. Magdalena Miklasz, Teatr Komedia w Warszawie ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę:
komentarze (8)
  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-22   08:26:44
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체.COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-01   09:10:05
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com

  • Użytkownik niezalogowany deck builders Logan
    deck builders Logan 2024-02-11   12:26:54
    Cytuj

    Thank you for this enlightening blog post! Your knowledge on the subject is truly impressive. Your trusted source for decks and fences: deck builders Logan

  • Użytkownik niezalogowany Logan Concrete
    Logan Concrete 2024-02-10   16:50:59
    Cytuj

    Thank you for sharing this post! Looking forward to your next one - concrete Logan

  • Użytkownik niezalogowany ok bet
    ok bet 2024-01-12   04:50:10
    Cytuj

    I'm pretty pleased to find this website. I want to to thank you for your time due to this wonderful read!! I definitely really liked every part of it and i also have you book marked to look at new stuff in your site. My Site:how many decks in online blackjack

  • Użytkownik niezalogowany Hilary
    Hilary 2023-10-04   03:54:15
    Cytuj

    It doesn't sound too cheerful right now, but I understand the intent. I'm wondering how much to install a fence. Your thoughts would be greatly appreciated.

  • Użytkownik niezalogowany Ainz
    Ainz 2023-08-18   03:48:05
    Cytuj

    For Bridgeport mud and tape, this comparison highlights the transformation of the story's setting and characters while retaining its core themes of social issues, personal growth, and collective ideals.

  • Użytkownik niezalogowany alinabella
    alinabella 2023-08-03   09:28:43
    Cytuj

    What a meaningful and humane article. Thank you for sharing with us. Now let's try to play the game [url=https://poppyplaytimechapter3.com]Poppy playtime chapter 3[/url] with me.