AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Nazywał się Weber, von Weber

Diabelski patron , reż. Krzysztof Kopka, Teatr Ad Spectatores we Wrocławiu
Profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, filolog, medioznawca, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWr. oraz w Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta. Autor, współautor i redaktor książek z zakresu literaturoznawstwa i medioznawstwa. Był recenzentem teatralnym, m.in. „Gazety Wyborczej” i „Dziennika Gazety Prawnej”.
A A A
 

Teatr teatralny zaczyna być rarytasem niczym gwiazdka Michelina w polskich restauracjach. Krzysztof Kopka – współscenarzysta m.in. znakomitego kinowego Fotografa – dość udanie skorzystał z żonglowania gatunkami. W pełni autorski Diabelski patron na scenie lubiącego eksperymenty Teatru Ad Spectatores to swoisty multimedialny performans, bowiem artystom żywego planu towarzyszą projekcje filmowe i słuchowiska.

Dowcipna hybryda form, łącząca komedię charakterów, bluetkę i slapstick, czerpie z historii lokalnej, choć spektakl Kopki nie jest rozbudowaną biografią wybitnego muzyka żyjącego w ciekawych czasach. To raczej anegdota psychologiczna, wyimek z losów znakomitego kompozytora epoki romantyzmu, który wcale nieromantycznie zmagał się z małością śpiewaków, muzyków, publiczności i teatralnych intendentów.

Carl Maria Weber przyjechał do ówczesnego Breslau w 1804 roku. Cudowny młodzieniec, kompozytor, dyrygent, być może następca Mozarta – jak chciał jego średnio utalentowany ojciec, człowiek orkiestra w plebejskim stylu. Carl trzyma fason epoki, lecz z trudem wiąże koniec z końcem – z dziurami w pończochach i w niezbyt schludnej koszuli. Antagonista, jego impresario, czyli i w tej roli ojciec, jest zdefasonowanym bałamutem, dziwkarzem, lekkoduchem, zarozumialcem, egoistą, utracjuszem. Przymiotniki można mnożyć, tym bardziej iż Arkadiusz Cyran prowadzi swą postać w manierze Louisa de Funesa, a Łukasz Chojęta jako Carl – choć nieco subtelniejszy w doborze środków aktorskich – od monochromatyczności postaci też nie ucieka.

Scenografia kilku wyrazistych obrazków, które Kopka ułożył w godzinny pokaz, jest minimalistyczna niczym w teatrzyku objazdowym. Ekran z nierówno rozwieszonych białych feretronów, wąska kozetka przybrana w patchworkową kapę, błękitna pościel, torba podróżna, kulisy, skąd bucha snop światła imitujący wnętrze Piwnicy Świdnickiej, w której występuje Agata (Martyna Witowska), wywoływana do pokazywania cycków podczas wykonywania każdej piosenki, mistrzyni płatnego seksu oralnego i utalentowana śpiewaczka – obiekt westchnień Carla, porażonego jej pięknem i sprawnością seksualną.

Intryga nie jest zbyt skomplikowana. Carl przekonuje Agatę do przyjęcia roli w operze, którą zamierza wystawić. Z tego powodu muzycy strajkują. Ojciec – który również używa atutów ciała Agaty– traci władzę absolutną nad Carlem. Muzycy i Carl strajkują. Fascynacja urodą panny z dzieckiem wyzwala w młodzieńcu pragnienie wolności. Muzycy nadal strajkują. Są jeszcze wątki mniej eksploatowane – scysja z Colette (Aleksandra Dytko) o pozycję primadonny we wrocławskim teatrze muzycznym oraz awantura z urzędnikiem miejskim (zabawny epizod z Marcinem Graboszem) o udatność i przydatność kompozycji Webera.

Całość zmieniających się w dobrym tempie scen skleja toksyczna rozmowa ojca z synem. Bo ojciec Webera jest draniem. Jak wielu znanych nam drani pragnie, by za życiowe nieudacznictwo rodziców płacił utalentowany syn. Syn – stłumiony neurotyk – oświecony seksualnie przez Agatę buntuje się przeciw domowej tyranii, zwłaszcza gdy dowiaduje się o lubieżnych poczynaniach rodzicielskiego ideału. W scenie pakowania-rozpakowywania życia ojciec Webera próbuje coś tam odzyskać z dotychczasowego strumienia pieniędzy i pozycji, ale to Carl – prawdziwy talent – zdobywa posadę intendenta muzycznego w Carlsruhe na Opolszczyźnie, na dworze księcia Eugeniusza Wirtemberskiego.

W biografii ojca nagły pstryk i wszystko gaśnie. Może nie do końca, bo Carl Chojęty to bohater sentymentalnie pozytywny – wrażliwy, tkliwy, dziewiczy, szczerze zakochany. Załatawszy w cudowny sposób problem dziur w pończochach przecież nie traci zasad przyzwoitości. Awans społeczny – owo von Weber z nominacji księcia – nie czyni zeń drania. Potrafi kochać każdego, kto miłości łaknie lub jej nie rozumie. Przynajmniej w oglądanym na scenie świecie przedstawionym. Dlatego udobruchany domowy tyran pomrukuje w kącie jak zraniony lew, ale już nie kąsa.

Co prawda inne postacie cudownym przemianom nie ulegają, więc dominuje tu komizm sytuacji – scena seksu oralnego Agaty i Carla zamiast spodziewanej rozmowy o dopiero co napisanej pieśni, wyśpiewane kupletami tyrady artystów, w miejsce trupa mistrza orkiestrowego trójkąta kukła wywlekana za drzwi przez chórzystkę, wspólny sen ojca i syna na zbyt ciasnej kozetce. Sporo tu chichotu, rwetesu, zamaszystego grania, przerysowanej charakteryzacji i kostiumowego badziewia oraz łoskotu.

Krzysztof Kopka nie byłby jednak sobą, gdyby pomiędzy szalone galopady zdarzeń nie wklejał monologów refleksyjnych, ukazujących, że pod najbardziej nawet błazeńską biografią skrywamy gorycz porażki, odrzucenie, brak talentu. To wszystko, co sprawia, iż – zmieniając się w energetycznego wampira – gorzkniejemy, zazdrościmy, judzimy, przeistaczając się pośród blichtru przypadków i przyjemności w oprawców rodzinnych, miłosne potwory, cynicznych graczy.

Zabawna intryga? Tak. Parodia teatru muzycznego i benefisów wokalnych? Zapewne tak. Stracony wieczór? Nie. Dobry wstęp do kolacji we dwoje? Tak. Tanio? Stosunkowo tak. Nadal w repertuarze? W grudniu tak.

12-12-2016

galeria zdjęć Diabelski patron , reż. Krzysztof Kopka, Teatr Ad Spectatores we Wrocławiu <i>Diabelski patron</i> , reż. Krzysztof Kopka, Teatr Ad Spectatores we Wrocławiu <i>Diabelski patron</i> , reż. Krzysztof Kopka, Teatr Ad Spectatores we Wrocławiu <i>Diabelski patron</i> , reż. Krzysztof Kopka, Teatr Ad Spectatores we Wrocławiu ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Ad Spectatores, Wrocław
Krzysztof Kopka
Diabelski patron
reżyseria: Krzysztof Kopka
scenografia i kostiumy: Ewa Beata Wodecka
obsada: Martyna Witowska, Aleksandra Dytko, Łukasz Chojęta, Arkadiusz Cyran, Marcin Grabosz
premiera: 25.11.2016

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę: