AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

O trudnej sztuce interpretowania klasyki

52. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans im. Andrzeja Markowskiego, Wrocław i Dolny Śląsk
Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
Sir John Eliot Gardiner  

Czasy się robią coraz ciekawsze. Nie wiadomo, jak długo w tej Europie jeszcze pobędziemy. Anglicy właśnie Unię dziarsko opuszczają. Pewnie przestaną też wkrótce do Polski przyjeżdżać, ale póki co nas odwiedzają. Wrocławski festiwal Wratislavia Cantans w tym roku zainaugurował Brytyjczyk, Sir John Eliot Gardiner, jeden z najwybitniejszych dyrygentów współczesnych.

Kto żyw pobiegł więc w czwartek lub piątek do Narodowego Forum Muzyki, żeby w realu zobaczyć brytyjskiego geniusza. W Polsce Sir Gardiner jest dobrze znany. Rok temu maestro mistrzowsko poprowadził koncert finałowy poprzedniej edycji festiwalu. Wykonano wówczas Pasję wg św. Mateusza Bacha. W przyszłym roku termin „narodowy” może nabrać nowych znaczeń i festiwal będzie mógł otworzyć tylko rodzimy geniusz.

Sir Gardiner zasłynął wykonywaniem muzyki barokowej na instrumentach dawnych. Ceni Bacha, ale za największego kompozytora w dziejach muzyki europejskiej uznaje Claudio Monteverdiego i porównuje go do Szekspira. Nic więc dziwnego, że zespół śpiewaków powołany przez Gardinera do wykonywania muzyki dawnej ma nazwę Monteverdi Choir. Dyrygent przywiózł ten chór do Wrocławia razem z równie sławnymi muzykami grającymi na instrumentach dawnych, czyli English Baroque Soloists. Dwukrotnie wykonali w Forum Muzyki jedno z trzech scenicznych arcydzieł Monteverdiego, operę Il ritorno d’Ulisse in patria (Powrót Ulissesa do ojczyzny).

W programie zapowiedziano wprawdzie „wersję koncertową” opery, ale nie przypadkiem Gardiner zaprosił do współpracy znakomitą reżyserkę operową. Elsa Rooke, absolwentka Sorbony, zaproponowała śpiewakom odgrywanie prostych etiud, umożliwiając im stworzenie wspaniałych kreacji aktorskich z minimalnym udziałem środków aktorskich, bez scenografii czy rekwizytów. Wyciągnięta w górę ręka przemieniała śpiewaczkę w łuk. Współczesne kostiumy, zaprojektowane przez Patrycję Hofstede, dyskretnie sygnalizowały status postaci. Bogowie mieli na sobie długie suknie lub garnitury, śmiertelnicy ubiory luźniejsze, Ulisses narzucił trencz. Wielopoziomowe wnętrze Forum Muzyki umożliwiało grę w kilku planach równocześnie. Dodatkowa scenografia była zbędna.

Sir Gardiner odrzucił późniejsze, trzyaktowe rewizje opery i sięgnął do wersji oryginalnej, pięcioaktowej. To się przełożyło na trzy i pół godziny muzyki. W XVII-wiecznej Wenecji ludzie zapewne mieli dużo wolnego czasu, a w teatrach były wygodne fotele. Nie będę ukrywał, że monotonne recytatywy – szczególnie w drugiej części – nieco mnie gdzieniegdzie uwierały.

Oryginalna partytura zachowała się w jednym tylko egzemplarzu w Wiedniu, w Bibliotece Narodowej. Napisana dla niewielkiego zespołu, pozbawiona była instrumentacji. Każdy wykonawca musi więc sam zacząć od rozpisania utworu na poszczególne instrumenty. Gardiner rozbudował zespół muzyczny na dwa ansamble z dwoma klawesynami. Dzięki temu muzyka skuteczniej pomagała różnicować i definiować liczne osoby dramatu, nadając całości iście szekspirowski charakter.

Złożona struktura libretta opery Il ritorno d’Ulisse in patria rzeczywiście przypomina tragedie Szekspira. Podobno Monteverdi mocno zmienił libretto, dopasowując słowa do muzyki, i librecista Giacomo Badoaro skarżył się po premierze, że nie poznaje swego tekstu. Fabuła opery jest w miarę wierną adaptacją ksiąg 13-23 Odysei Homera. Po wielkiej wojnie i latach tułaczki Ulisses wraca na ojczystą wyspę, gdzie Penelopa, jego wierna żona, nękana jest przez trzech mało sympatycznych zalotników. Ich dworscy doradcy próbują wszelkimi sposobami złamać opór Penelopy. Sprzyjają im małostkowi służący i pasożyt Iro. Długo nikt nie rozpoznaje Ulissesa. Z trudem i tylko dzięki pomocy skłóconych bogów udaje mu się przekonać żonę, że jest tym, za kogo się podaje. W muzyce i słowach, jak u Szekspira, humor przeplata się z wybuchami sprzecznych emocji: wiara czy zdrada, zawiść czy wierność? W finale tryumfuje oczywiście miłość.

Wykonanie opery zachwycało od pierwszych taktów. Prolog, przywrócony z oryginalnej partytury, rozpoczyna się od pięknej pieśni śpiewanej przez tajemniczą postać nazwaną L’Humana Fragilità (Ludzka Kruchość). Arię Mortal cosa son io (Śmiertelny jestem) – zaintonował niebiańskim kontraltem Carlo Vistoli. Dziś powierza się zwykle tę partię mezzosopranom. Słuchanie męskiego głosu w tej iście karkołomnej arii to jednak doświadczenie wyjątkowe. Teraz już rozumiem, że można zemdleć z zachwytu podczas słuchania na żywo kontraltu.

Wszyscy śpiewacy byli oczywiście znakomici. To przecież kwiat artystów klasy światowej. Zachwycały też krótkie wielogłosowe partie chóru, wykonywane z zapierającą dech precyzją i porywającym wdziękiem. Pojawił się nawet szekspirowski Falstaff. W finale opery fenomenalny tenor Robert Burt jako pasożyt Iro brawurowo połączył humor z tragizmem we wstrząsającej arii o uzależnieniu od jedzenia.

Już od kwietnia Sir Gardiner i jego wirtuozi przemierzają świat z trzema zachowanymi operami Claudio Monteverdiego, by uczcić 450-lecie urodzin włoskiego kompozytora, jednego z wynalazców sztuki opery. Wszędzie przyjmowani są entuzjastycznie. Nie inaczej było we Wrocławiu. Szkoda tylko, że nie starczyło pieniędzy, byśmy mogli zobaczyć wszystkie trzy dzieła sceniczne włoskiego Szekspira muzyki. Ale nie narzekam. Wciąż jeszcze należymy do Europy.

22-09-2017

52. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans im. Andrzeja Markowskiego, 7-17.09.2017, Wrocław i Dolny Śląsk

Claudio Monteverdi
Il ritorno d’Ulisse in patria
libretto: Giacomo Badoaro
dyrygent: Sir John Eliot Gardiner –
reżyseria: John Eliot Gardiner, Elsa Rooke
światło: Rick Fisher
kostiumy Patricia Hofstede
obsada: Furio Zanasi, Lucile Richardot, Krystian Adam Krzeszowiak, Hana Blažikova, Gianluca Buratto, Michał Czerniawski, Gareth Treseder, Zachary Wilder, Anna Dennis, John Taylor Ward, Francesca Boncompagni, Robert Burt, Francisco Fernández-Rueda, Carlo Vistoli, Silvia Frigato, Francesca Biliotti oraz Monteverdi Choir, English Baroque Soloists

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę: